Adam 10 Posted March 8, 2011 Share Posted March 8, 2011 Witam, W związku z tym, że zimą na forum dzieje się mniej i czasami jest trochę przed sezonem nudno przypomniałem sobie o filmie z oblotu mojego modelu Sopwith Triplane. Film jest chyba z 2004r i jest pełen emocji, gdyż budowa modelu trwała cztery lata i szkoda go było stracić. Bardzo dużo pomógł mi wtedy mój kolega Tomek, który stał obok. Miłego oglądania. Pozdrawiam. A.W. Zobacz oblocik Link to comment Share on other sites More sharing options...
robas69 Posted March 8, 2011 Share Posted March 8, 2011 Oj nerwy straszne. Nie dziwię się zresztą bo piękny model. A głos Kolegi Tomka jest mi znany z RC Przegląd Modelarski, tzn. z filmów tam zamieszczonych, na pewno z Yak'iem 54 z Rc Factory. Link to comment Share on other sites More sharing options...
wichercat Posted March 10, 2011 Share Posted March 10, 2011 No Adam patrząc jak teraz nim latasz to aż się wierzyć nie chce ze taka walka była...ale ogólnie film trzyma w napięciu do ostatniej chwili Link to comment Share on other sites More sharing options...
noker Posted March 10, 2011 Share Posted March 10, 2011 Heh, fajny thiller, dobrze Adamie że miałeś wsparcie mentora na lotnisku podczas tych trudnych chwil. Z filmu wywnioskować można że po czterech latach budowy nie mogłeś uwierzyć że toto lata. Link to comment Share on other sites More sharing options...
stan_m Posted March 10, 2011 Share Posted March 10, 2011 Panie Adamie, Podziwiam podzielność uwagi między oserwacją modelu i sterowaniem a wysłuchiwaniem wskazówek doradcy d/spilotażu. Myślę jednak, że taki sposób pilotażu ma coraz mniej zwolenników zwłaszcza po 10 kwietnia 2010r... Ja osobiście preferuję pomoc w postaci bezposredniego pilotowania przez oblatywacza z dużym nalotem. I tak moje modele FOKKER Dr1 i Sopwith CAMEL F1 (w podziałce 1:2,2, napędzane silnikami DA-150) oblatywał kolega "codziennielatąjący". Fokker ma ciężar całkowity 29950G i do oblotu został przygotowany jako niepomalowany bez makiety silnika gwiazdowego i karabinów maszynowych.Mnie chodziło przede wszystkim o sprawdzenie położenia środka ciężkości, kątów zaklinowania płatów i skuteczności lotek (tylko na górnym płacie - dlatego mocne i szybkie serwa oraz duże kąty wychylenia). Pierwszy lot był fantastyczny: środek siężkości trafiony, kąty zaklinowania też, kanał lotek wyregulowany własciwie a nadmiar mocy silnika oazał się gwarantem bezpieczeństwa (na szczęście nie sprawdzonym). Gdybym o tym wiedział, poleciałbym sam. Ale tylko wtedy. Pozdrawiam Dębliniaków Stanisław Margielewicz Link to comment Share on other sites More sharing options...
baxter12 Posted March 10, 2011 Share Posted March 10, 2011 Przepraszam, ale w takich warunkach oddałbym stery.. Horror.. Modelik piękny, gratuluje oblotu Link to comment Share on other sites More sharing options...
noker Posted March 10, 2011 Share Posted March 10, 2011 No tak Panowie, tylko Adam to nie w kij dmuchał, jest doświadczonym modelarzem i obecnie wicemistrzem polski F4G, Śmiem twierdzić że wtedy też był doświadczonym - skoro sam się odważył wykonać ten pierwszy lot. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Paweł Rzedzicki Posted March 11, 2011 Share Posted March 11, 2011 Nie chodzi o jego umiejętności czy doświadczenie. Słysząc za sobą takie krzyki nawet mistrz świata mogłby się wkur...ić i rozdupczyc model. To była jakaś masakra. Film trzyma w napięciu bo kamera jest strasznie nerwowa, pikanterii dodaje podniesiony i upierdliwy maksymalnie głos operatora nagrywarki. Nikomu nie życzę takiego "pomocnika" Model śliczny i pięknie lata!!! Link to comment Share on other sites More sharing options...
noker Posted March 11, 2011 Share Posted March 11, 2011 Hehe dwa światy Nikomu nie życzę takiego "pomocnika" Bardzo dużo pomógł mi wtedy mój kolega Tomek, który stał obok. Link to comment Share on other sites More sharing options...
awiator Posted March 11, 2011 Share Posted March 11, 2011 Ja osobiście preferuję pomoc w postaci bezposredniego pilotowania przez oblatywacza z dużym nalotem.Prawdziwego modelarza poznamy po tym że sam oblatuje modele zbudowane przez siebie.Pozdrawiam wszystkich oblatywaczy. Link to comment Share on other sites More sharing options...
pacek Posted March 11, 2011 Share Posted March 11, 2011 Prawdziwego modelarza dajmy sobie spokój, prawdziwy nie prawdziwy, po co :?: a na filmie to więcej łydek widać niż modelu, lądowanie super bez kapotażu. ale widze, że wszystkie wielopłaty mają tak samo, w lewo na lotkach na początku ni cholery, :mrgreen: :mrgreen: ciekawe jak rozwiązałeś ten problem, wychylena różnicowe ? mix z kierunkiem ? kiedyś marzył mi się triplan do kombatu ale skończyło się na Camelu :mrgreen: Link to comment Share on other sites More sharing options...
stan_m Posted March 11, 2011 Share Posted March 11, 2011 Ja osobiście preferuję pomoc w postaci bezposredniego pilotowania przez oblatywacza z dużym nalotem.Prawdziwego modelarza poznamy po tym że sam oblatuje modele zbudowane przez siebie.Pozdrawiam wszystkich oblatywaczy.PRAWDZIWEGO MODELARZA, który poswięcił kilka tysięcy godzin pracy przy konstrukcji i wyłożył kilkadziesiat tysięcy złotych poznamy po tym, że:1. Wybierze najlepsze materiały, gdyz te zapewnią właściwą wytrzymałość konstrukcji 2. Wybierze najlepszy silnik, gdyz ten daje gwarancję własciwej pracy i nie zgaśnie 3. Wybierze najlepszy układ sterowania i zasilania, gdyż ten zapewni skuteczna i bezpieczna kontrolę nad modelem 4. Wybierze najlepszego oblatywacza, aby ocalić kilka tysięcy godzin własnej pracy, wyłowić błędy konstrukcyjno-regulacyjne i następnie w pełni szczęścia eksploatować model przez jakieś 10 lat, równiez na zawodach o ile je lubi... Żyjemy w czasach prawdziwych modelarzy-konstruktorów i prawdziwych modelarzy-pilotów. Nie jest mozliwe, aby prawdziwy modelarz-konstruktor tworząc konstrukcje autorskie był jednocześnie prawdziwym modelarzem - oblatywaczem. Post scriptum: Oblot modelu przedstwionego na filmie dotyczy konstrukcji o obciążeniu jednostkowym 50-80G/dm2. Jak wygladałby oblot modelu o obciazeniu 160-220G/dm2 w wykonaniu na dwie ręce i dwie głowy? Oczywiscie mogę się mylić ale nie wydaje mnie się.... Link to comment Share on other sites More sharing options...
Adam_Max Posted March 11, 2011 Share Posted March 11, 2011 PRAWDZIWEGO MODELARZA, który .......i wyłożył kilkadziesiat tysięcy złotych poznamy po tym, że: 1. Wybierze najlepsze materiały, ...... 2. Wybierze najlepszy silnik, ...... 3. Wybierze najlepszy układ sterowania i zasilania, .... 4. Wybierze najlepszego oblatywacza, ..... Czyli prawdziwi modelarze to dość zamożni ludzie, którzy mają tylu znajomych oblatywaczy, że mogą sobie wśród nich przebierać by wybrać w końcu najlepszego. A prawdziwego narciarza poznamy po tym że spędził kilka tysięcy godzin na alpejskich trasach i wyłożył kilkadziesiąt tysięcy na swój sprzęt poznamy po tym, że: 1. Wybierze zawsze najnowszy model butów, bo tylko te zapewniają komfort jazdy. 2. Wybierze zawsze najnowszy model nart z górnej półki bo tylko te daja pełną satysfakcję z jazdy. 3. Wybierze zawsze najnowszy model wiązań, które zapewnia mu maksimum bezpieczeństwa. 4. Wybierze najlepszego instruktora jazdy który pozwoli mu w najszybszym czasie dostosować nową technikę jazdy do nowego sprzętu. Żyjemy w czasach prawdziwych narciarzy i zwykłych zjazdowców jeżdzących na poręczach. Nie jest mozliwe, aby prawdziwy narciarz-kolekcjoner kolekcjonując swój sprzęt, był jednocześnie zjazdowcem testującym pospolite trasy. Post scriptum: Prawdziwy narciarz kolekcjoner nigdy nie jeżdzi na Tatrzańskich trasach gdzie pokrywa śniegu wynosi zaledwie 50-80 cm. Narciarz kolekcjoner w tym czasie jedzie do centrum Zakopanego i przechadza się w te i we w te ze swoim sprzętem na ramieniu. Gdyby zużył wcześniej narty jak wyglądałaby by jego jazda na alpejskiej pokrywie śniegu o grubości 160-220 cm. Oczywiscie mogę się mylić ale wydaje mi się że to pi...nie i już nie mogłem się powstrzymać. Link to comment Share on other sites More sharing options...
awiator Posted March 12, 2011 Share Posted March 12, 2011 Nie jest mozliwe, aby prawdziwy modelarz-konstruktor tworząc konstrukcje autorskie był jednocześnie prawdziwym modelarzem - oblatywaczem.A mi się wydaje że jest możliwe,bo sam jestem konstruktorem i oblatywaczem,i nikomu bym nieoddał ''przyjemności'' pierwszego lotu modelem przez siebie zbudownym,ale mam świadomości,że tacy są. Link to comment Share on other sites More sharing options...
karlem Posted March 12, 2011 Share Posted March 12, 2011 ...nigdy nikomu nie oddałem i nie oddam przyjemności pierwszego lotu. Nie po to buduję. Link to comment Share on other sites More sharing options...
RobertK Posted March 12, 2011 Share Posted March 12, 2011 Nie jest mozliwe, aby prawdziwy modelarz-konstruktor tworząc konstrukcje autorskie był jednocześnie prawdziwym modelarzem - oblatywaczem.Jest to możliwe ... Link to comment Share on other sites More sharing options...
MICHAL_1100 Posted June 16, 2011 Share Posted June 16, 2011 Howard Hughes - może nie był modelarzem - ale był jednocześnie konstruktorem i jednocześnie oblatywaczem... ...nigdy nikomu nie oddałem i nie oddam przyjemności pierwszego lotu. Nie po to buduję. No właśnie. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Adam 10 Posted June 16, 2011 Author Share Posted June 16, 2011 No właśnie, nie ma potrzeby korzystać z pomocy "modelarzy oblatywaczy" pozdr. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Archived
This topic is now archived and is closed to further replies.