Skocz do zawartości

kraksa wicherka. Dywagacje na temat przyczyny


megamarcel

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Dzisiaj zaliczyłem pierwszy lot wicherkiem 15 z silnikiem spalinowym. Wszystko było pięknie, model bardzo ładnie latał, aż przy trzecim locie podczas zakrętu w odległości około 100-150 metrów model przestał reagować na moje działania. Ster kierunku zablokował się na wychylonej pozycji, ciągu silnika nie dało się zmniejszyć. Lotem śrubowym poleciał na ziemię, gdzie znalazłem go w częściach. Stojąc przy jego zwłokach z nadajnikiem w ręce wszystkie serwa działały jak nalezy. Co ważne latałem na pikającej już aparaturze Turnigy 9x, napięcie na bateriach nadajnika wynosiło 8V.

Trzy koncepcje tego co się stało:

1. Najprostrza, czyli utrata zasięgu. No i tu pytanie do posiadaczy tejże aparatury, czy możliwe, żeby przy 8 voltach na nadajniku tak dramatycznie spadł zasięg?

2. Zasilanie zostało dokładnie sprawdzone i jedyna opcja, gdzie mogłoby nastąpić jego przerwanie to lekko wyciągnięta wtyczka pakietu w odbiorniku, która przy skręcie straciła kontakt. Żeby wszystko miało sens po upadku musiałaby wrócić do działającej pozycji. Niestety nie sprawdziłem jak zamocowana była po upadku (czy mocno wciśnięta, czy lekko), bo akurat nie o tym wtedy myślałem. Sprawdziłem po prostu na spokojnie w domu na stole wszystkie łączenia i luty i właśnie ta wtyczka była najsłabszym ogniwem układu, co wcale nie znaczy, że była zrobiona źle. Po prostu najmniej pewnie.

3. Pakiet baterii (4x zwykłe paluszki AAA energizer, nie akumulatorki) był w koszyczku, zmierzone po upadku napięcie ~5,3V. Do koszyczka taśmą izolacyjną przyczepiony był odbiornik (przez co cała elektronika, kable były w jednym miescu). No i pomysł jest mój taki, że tysiąc kabli wokół odbiornika wygenerowało pole elektromagnetyczne, które zakłóciło jego pracę. Dodam tylko, że samolot bywał już w większej odległości.

 

Jakby były wątpliwości to są 2 możliwości, żeby serwa zostały w ostatniej pozycji i nie wróciły do neutrum. Jeśli wyłączymy zasilanie odbiornika, lub jeśli wyłączymy nadajnik (lub zgubimy zasięg)

Czy miał ktoś podobne doświadczenia? Czy może ktoś coś poradzić?

Pozdrawiam

M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne co mogło to spowodować to chwilowa utrata zasilania odbiornika lub zakłócenia.

Niestety radyjka na 2,4Ghz potrzebują czasu na ponowne nawiązanie łączności . I tego czasu zabrakło ....

 

Pomysł z zasilaniem odbiornika bateriami do tego w koszyczku jest conajmniej kontrowersyjny i to w modelu spalinowym gdzie wszystko się trzęsie.

Sprawdź samemu w ilu miejscach połączenia mogą nie być pewne -1 styk -bateria 2 styk-3styk-bateria -4styk -5 styk itd...............Temat wałkowany był wiele razy 8 zupełnie zbędnych punktów gdzie na skutek wibracji może zwiększyć się rezystancja połączenia .Dlatego do zasilania stosuje sie pakiety akumulatorów

 

Dlaczego baterie? Tylko nie pisz że alkaliczne że dobra firma itd bo zaraz spytam czy wiesz co działo się z bateriami zanim dotarły do Ciebie?

Napiecia nie mierzy się bez obciązenia - sprawdź napięcie gdy wszystko działa i kilka serw wychyla się jednocześnie .

Nie musi to być wychylanie celowe bo wystarczy że ręka na nadajniku drgnie i już 2 serwa na jednym drążku pracują....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oprócz oczywistego błędu zasilania koszyczkiem - czego też jestem przeciwnikiem - dochodzi jeszcze kwestia samego odbiornika, a w zasadzie wąsów anteny. Nie napisałeś jak poprowadziłęś antenki, ale jeżeli są dwie to mają cieńsze końcówki bez izolacji. To są właściwe anteny, które najlepiej wyprowadzić z kadłuba (np. poprzez wklejone rurki) pod kątem 90 stopni względem siebie. Jeżeli np. model leci tak że przesłania kadłubem jedną z nich, druga antenka zapewnia łączność.

Jeżeli poprowadziłeś je równolegle i to w kadłubie, znacząco mogłeś ograniczyć niezawodność działania aparatury.

Taki system jest zalecany min. przez Futabę, z której Turnigy kopiuje wiele pomysłów.

 

A co do zakłóceń - przewody możesz spokojnie spiąć razem przy odbiorniku i nie będzie nic się u ciebie działo. Zakłócenia jeżeli już mogą pochodzić z regulatora obrotów czy silnika elektrycznego. Wtedy na przewodzie jest założony okrągły magnes ferrytowy (wygląda jak obrączka). Więc nie szukałbym tu przyczyny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do zasilania odbiornika użyj w przyszłości - tak jak napisał Utopia - dedykowanego do tego pakietu akumulatorów (nie są drogie!!!) - koszyk z bateriami nadaje się do zasilania dziecięcych zabawek albo latarki, ale nie elektroniki modelu (spalinowego do tego). Nie ma co szukać innej przyczyny - możesz być przekonany, że nawaliło zasilanie odbiornika, spowodowało przerwę w łączności i model spadł zanim odbiornik ponownie się zbindował...

 

Sorry za poniższe kazanie no ale po prostu muszę ;)))

Modelarstwo lotnicze RC nie jest tanim hobby, wiąże się też z dużą odpowiedzialnością - nie można stosować tanich rozwiązań i prowizorek bo zemszczą się - model bez możliwości sterowania nim to de facto kilogramowy (albo i więcej) pocisk, który co gorsza leci gdzie sam chce... Teraz straciłeś TYLKO model, ale pomyśl, że mógł trafić w kogoś (np. w Ciebie), lub w czyjś samochód, dom i narobić dużo poważniejszych szkód (wiążących się dla Ciebie z odpowiedzialnością cywilną lub karną).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołączona grafika

tak wygląda odbiornik. Tylko jedna antena. Był przyklejony taśmą izolacyjną do samego odbiornika w pozycji pionowej, trochę ukośnej. Faktycznie zainwestuję w pakiet zaisilający. A powiedzcie mi czy brać 6v czy 4,5v? No i czy warto dokupić do tego włącznik, który dokłada 2 styki?

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie magnes lecz filtr ferrytowy.

Racja, przejęzyczenie...

 

Marcel - ile byś nie miał anten staraj się zawsze wyprowadzić antenę tak, aby była wyprowadzona jak najwyżej od odbiornika. To tak na przyszłość i profilaktycznie, bo też jestem za koszykiem jako winowajcą. BTW - spotkałem się z odbiornikiem 2-antenkowym w tej apce ;)

 

Jeżeli chodzi o wyłącznik - zawsze najpewniejszym dla akku jest łączówka typu Deans lub XT60. Wszelkie pstryki to kolejny stopień do piekła... Pomijam już obciążalność prądową.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Witam

 

I ja wtrące swoje 5 groszy. Mam tą samą aparaturkę turnigy 9x mam koszyczek w aparaturze z akumulatorkami, chińczycy zrobili za ciasną komore na koszyczek , ciężko zamknąć pokrywe. Aparaturka zrobiła podczas latania 2 restart jakby jej ktoś zasilanie odłączył. Dobrze że było wysoko i nic się nie stało.

 

Jezeli miałeś słabe akumulatorki i aparatura piszczała to nawet nie wiesz czy koszyczek nie rozłączył na chwilę zasilania. Ja planuje wywalić koszyczek i kupić pakiet.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

nie można stosować tanich rozwiązań i prowizorek bo zemszczą się

nasz kolega ma racje, a przekonało się niestety o tym już wielu modelarzy, że koszyk to najgorsze z możliwych rozwiązań. Nigdy nie będziecie mieli pewności, że nie następują mikroprzerwy w zasilaniu, tym bardziej, że aparatura nie spoczywa nieruchomo.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ważne latałem na pikającej już aparaturze Turnigy 9x, napięcie na bateriach nadajnika wynosiło 8V.

M

Pamiętaj żeby nigdy nie latać na "pikającej" aparaturze, bo to grozi kretem. Napiecie 8V na nadajniku to w Turnigy bardzo mało. Mój egzemplarz zaczynał pikać już przy 8.9V!

 

To też mogłabyć przyczyna chwilowej utraty sygnału.

No i tak jak pisali koledzy: żadnych koszyczków, ani w nadajniku, ani w modelu.

 

Powodzenia :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.