moriq Opublikowano 14 Lipca 2011 Opublikowano 14 Lipca 2011 Witam, ostatnio miałem niemiłą przygodę z modelem, lądowanie było raczej gwałtowne i mało kontrolowane. Efekt jest taki, że na silnik posypało się trochę ziemi i na nieszczęście była też ona na wlocie powietrza do gaźnika. Model w momencie "przyziemienia" miał przepustnicę ustawioną na minimalne obroty więc szczelina w gardzieli gaźnika miała jakoś między 0,5-1mm. Na całkiem zamniętym gaźniku przepłukałem go izopropanolem i jest czysty. Moje pytanie brzmi, czy obejdzie się bez całościowego rozkręcania silnika, jedynie odkręcić gaźnik i parokrotnie zalać i wylać izopropanolem? Nie chciał bym narobić sobie szkód uruchamiając silnik w którym może być parę ziarenek ziemi, jednak nie rozkręcałem nigdy silnika i wolał bym traktować to jako ostateczność.
Irek M Opublikowano 14 Lipca 2011 Opublikowano 14 Lipca 2011 Obejdzie się. Gdy swoim wbiłem się w kartofilsko - pulchna gleba - to cały silnik był pod ziemią. Koledzy mówili przedmuchaj , zalej paliwem i lataj. Ale sami wiecie, że jak można słuchać bardziej doświadczonych - a był to mój 3 lot w życiu :mrgreen: Oczywiście rozkręciłem co tylko siedało i okazało sie , że zupełnie niepotrzebnie... Odkręć więc gaznik i przedmuchaj go. Oczysć miejsce przy przednim łozysku, a w otwór po zdjętym gazniku też zaglądnij. Jesli są drobiny to delikatnie usuń. Do płykania spokojnie wystarczy paliwo, na którym latasz.
moriq Opublikowano 14 Lipca 2011 Autor Opublikowano 14 Lipca 2011 Dzięki za uspokojenie - ja akurat chętnie posłucham się kogoś bardziej doświadczonego
Irek M Opublikowano 14 Lipca 2011 Opublikowano 14 Lipca 2011 Wiesz, z drugiej strony rozkrecenie to nic trudnego i dla świętego spokoju możesz odkrecić tylny dekiel sprawdzając w środku co i jak. Nawet gdy silnik 4suw 10cm znalazł siecałkowicie w słonej wodzie na kilkanascie minut to też radzili by tylko przemyć. Oczywiście znowu rozkręciłem do ostatniej śrubki i zalałem benzyną chyba na pół roku :mrgreen: Po złozeniu zapalił jak gdyby nigdy nic sienie wydarzyło...
moriq Opublikowano 14 Lipca 2011 Autor Opublikowano 14 Lipca 2011 z tym płukaniem paliwem to całkiem mi na rękę... mam 5L takiego, które najchętniej bym wywalił ze względu na jego marną jakość.
Janeczek Opublikowano 14 Lipca 2011 Opublikowano 14 Lipca 2011 ...a ja bym silnik rozkrecil -nie musisz wszystko ,wystarczy odkrecic tylna pokrywe i wykrecic swiece -wtedy przeplukaj go np paliwem,potem plukac i jednoczesnie ostroznie ( ! ) pokrecac walem ... poniewaz silnik robi w ciagu sekundy kilkadziesiat obrotow jest duza mozliwosc ze cos dostalo sie do srodka silnika ,cos co podczas nastepnych rozruchow silnika porysuje Ci gladz cylindra ...nie chcesz chyba miec silnika z mniejsza kompresja ...lub bez.
moriq Opublikowano 15 Lipca 2011 Autor Opublikowano 15 Lipca 2011 Wyczyściłem zgodnie z Waszymi sugestiami, parę paprochów wyleciało mam nadzieję, że wszystkie. Dzięki za rady Silnik odpalony i mam wrażenie, że działa lepiej niż przedtem
Kwazio Opublikowano 16 Lipca 2011 Opublikowano 16 Lipca 2011 Ja stosuję prostą strategię: 1. ostrożnie zdejmuję silnik, 2. płuczę ile się uda prysznicem, 3. zdejmuję tłumik, świecę i gaźnik, 4. płuczę wszystko dokładnie w garnku z denaturatem, 5. suszę, montuję i smaruję AfterRun. Jak to dobrze, że już coraz mniej amatorów denaturatu, więc jest tani... :devil: Punkty 3..5 stosuję również do każdego nowego silniczka.
AndrzejC Opublikowano 17 Lipca 2011 Opublikowano 17 Lipca 2011 MUSISZ! Bo silnik spalinowy to jest bardzo precyzyjne urządzenie, brudu pyłu i WODY (w szczególności) nie lubi. Ja swoje silniki myję bardzo dokładnie po kążdym użytkowaniu. I niezależnie od tego czy motor był tylko użyty , czy była kraksa ( u mnie nazywa się to parkowaniem na brzegu :oops: ) , bo i czasem tez się to zdarza, bo w łódkach zawsze jest jakis brzeg Należyte dbanie o motor zawsze się opłaca. I na pytanie o to czy motor myć czy nie , odpowiedź może być tylko jedna, ale nie na miłość boską - WODĄ!!! Można sobie za tanie pieniądze, kupić dobrą miksturę do mycia i olej konserwujący, także. Jeżeli chodzi moje doświadczenia w tym temacie to ja używam płynu do mycia sprzęgieł i hamulców i oleju dostępnego w sieci REAL. Dokładne nazwy podam jutro A.C.
AndrzejC Opublikowano 18 Lipca 2011 Opublikowano 18 Lipca 2011 Z moich wieloletnich doświadczeń wynika, ze woda jest zawsze! Nawet wtedy kiedy wydaje się nam ,że jej nie ma. JEST! i nie tylko chodzi tu o silniki tzw "wodne", gdzie wodę można znaleźć w karterze w szczególności. Jak napisałem powyżej silnik to jest precyzyjne urządzenie mechaniczne i należy o nie dbać . zaniechanie czynności czyszczących i konserwujących prędzej czy później na pewno się zemści. Wielokrotnie już widziałem motory zniszczone przez -właśnie brak konserwacji. Właściciel takiego silnika zawsze, albo prawie zawsze twierdzi ,że winna jest fabryka, która żle motor wykonała. Wystarczy jednak rozkręcić, żeby zobaczyć skutki zaniedbania. I woda to jeden problem, paliwo (a zwłaszcza nitrometan) w tym paliwie to problem drugi. Nawet niewielka jego ilość powoduje korozję wewnętrznych części silnika. Min dlatego właśnie należy po każdym , locie , czy pływaniu motor dokładnie umyć! Po kraksie to,jest to OBOWIĄZEK i konieczność! wystarczy mały paproch i możemy miec po motorku(w skrajnym wypadku)! Ale wody do mycia silnika ja bym nie użył nigdy, nawet tej z prysznica! Do mycia silników używam preparatu firmy NORMFEST, który normalnie służy do mycia sprzęgieł hamulców w motoryzacji. Jest on o tyle dobry, ż jest relatywnie tani i nie pozostawia specyficznego zapachu w modelu tak jak inne preparaty tego typu . Handlowa nazwa MC-1 BREMSENREINIGER. Można go nabyć w hurtowniach sprzedających części do Fiata. Do konserwacji stosuję olej firmy NIGRIN dostępny np w sieci REAL. Pojemnik z olejem ma specjalny rozpylacz z długą rurką, która znacznie ułatwia sprawę. Moim zdaniem jest on tyle dobry, że nie ma tego słodkawego zapachu (którego nie lubię)jak WD40 i po długim stosowaniu mogę stwierdzić ,ze jest to naprawdę dobry i tani olej konserwujący. After-runa nie używam już od długiego czasu. Od producenta silników na których pływam otrzymałem mądra poradę. Kazał mi po umyciu i konserwacji silnika, ZAWSZE POZOSTAWIĆ TŁOK W GÓRNYM POŁOŻENIU!!! jest to zbawienne dla czopu wału korbowego i stanu igieł ( jeżeli są) odkąd zacząłem stosować się do tej rady, nigdy nie miałem problemu z wałem korbowym. Myślę, ze ta rada przyda się każdemu. I na pewno stosowanie się do tego znacznie wydłuży żywotność silników. I nic nie kosztuje A.C.
Kwazio Opublikowano 19 Lipca 2011 Opublikowano 19 Lipca 2011 Andrzej, masz oczywiście rację! Ja wody używam tylko doraźnie i tylko wtedy, gdy silnik zarył w glebę tak, że inne środki są zbyt kosztowne, mniej skuteczne, a przede wszystkim ich stosowanie spowoduje mimowolne obracanie wałem. Doraźnie, czyli dziś myjemy itd., a już jutro latamy. Wypłukanie w garnku z denaturatem wodę nam usunie, bo jak wiadomo, denaturat doskonale rozpuszcza wodę... :devil: Jej ewentualne resztki wyprze nam doskonale AfterRun Oil. Wyprze, czyli oderwie od powierzchni. Znacznie większe straty powoduje to o czym mówisz, czyli pozostawienie silnika na dłużej samego sobie po lataniu z nitrometanem. Wszędzie gdzie pozostał nieodparowany, zanim odparuje, ściągnie wilgoć z powietrza i powstaną śladowe ogniska korozji... Najgorzej jest z łożyskami kulkowymi, jeśli takie są. One najdłużej trzymają nitrometan i wilgoć. Jeśli nie są nierdzewne, korodują najszybciej.
Rekomendowane odpowiedzi