Skocz do zawartości

Czyszczenie - czy muszę rozkręcać?


moriq

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

ostatnio miałem niemiłą przygodę z modelem, lądowanie było raczej gwałtowne i mało kontrolowane. Efekt jest taki, że na silnik posypało się trochę ziemi i na nieszczęście była też ona na wlocie powietrza do gaźnika. Model w momencie "przyziemienia" miał przepustnicę ustawioną na minimalne obroty więc szczelina w gardzieli gaźnika miała jakoś między 0,5-1mm. Na całkiem zamniętym gaźniku przepłukałem go izopropanolem i jest czysty.

Moje pytanie brzmi, czy obejdzie się bez całościowego rozkręcania silnika, jedynie odkręcić gaźnik i parokrotnie zalać i wylać izopropanolem? Nie chciał bym narobić sobie szkód uruchamiając silnik w którym może być parę ziarenek ziemi, jednak nie rozkręcałem nigdy silnika i wolał bym traktować to jako ostateczność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejdzie się.

Gdy swoim wbiłem się w kartofilsko - pulchna gleba - to cały silnik był pod ziemią. Koledzy mówili przedmuchaj , zalej paliwem i lataj. Ale sami wiecie, że jak można słuchać bardziej doświadczonych - a był to mój 3 lot w życiu :mrgreen: Oczywiście rozkręciłem co tylko siedało i okazało sie , że zupełnie niepotrzebnie... Odkręć więc gaznik i przedmuchaj go. Oczysć miejsce przy przednim łozysku, a w otwór po zdjętym gazniku też zaglądnij. Jesli są drobiny to delikatnie usuń. Do płykania spokojnie wystarczy paliwo, na którym latasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, z drugiej strony rozkrecenie to nic trudnego i dla świętego spokoju możesz odkrecić tylny dekiel sprawdzając w środku co i jak. Nawet gdy silnik 4suw 10cm znalazł siecałkowicie w słonej wodzie na kilkanascie minut to też radzili by tylko przemyć. Oczywiście znowu rozkręciłem do ostatniej śrubki i zalałem benzyną chyba na pół roku :mrgreen: Po złozeniu zapalił jak gdyby nigdy nic sienie wydarzyło...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...a ja bym silnik rozkrecil -nie musisz wszystko ,wystarczy odkrecic tylna pokrywe i wykrecic swiece -wtedy przeplukaj go np paliwem,potem plukac i jednoczesnie ostroznie ( ! ) pokrecac walem ... poniewaz silnik robi w ciagu sekundy kilkadziesiat obrotow jest duza mozliwosc ze cos dostalo sie do srodka silnika ,cos co podczas nastepnych rozruchow silnika porysuje Ci gladz cylindra ...nie chcesz chyba miec silnika z mniejsza kompresja ...lub bez.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja stosuję prostą strategię:

1. ostrożnie zdejmuję silnik,

2. płuczę ile się uda prysznicem,

3. zdejmuję tłumik, świecę i gaźnik,

4. płuczę wszystko dokładnie w garnku z denaturatem,

5. suszę, montuję i smaruję AfterRun.

Jak to dobrze, że już coraz mniej amatorów denaturatu, więc jest tani... :devil:

Punkty 3..5 stosuję również do każdego nowego silniczka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MUSISZ! Bo silnik spalinowy to jest bardzo precyzyjne urządzenie, brudu pyłu i WODY

(w szczególności) nie lubi. Ja swoje silniki myję bardzo dokładnie po kążdym użytkowaniu. I niezależnie od tego czy motor był tylko użyty , czy była kraksa ( u mnie nazywa się to parkowaniem na brzegu :oops: ) , bo i czasem tez się to zdarza, bo w łódkach zawsze jest jakis brzeg :D Należyte dbanie o motor zawsze się opłaca. I na pytanie o to czy motor myć czy nie , odpowiedź może być tylko jedna, ale nie na miłość boską - WODĄ!!! Można sobie za tanie pieniądze, kupić dobrą miksturę do mycia i olej konserwujący, także.

Jeżeli chodzi moje doświadczenia w tym temacie to ja używam płynu do mycia sprzęgieł i hamulców i oleju dostępnego w sieci REAL. Dokładne nazwy podam jutro

A.C.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z moich wieloletnich doświadczeń wynika, ze woda jest zawsze! Nawet wtedy kiedy wydaje się nam ,że jej nie ma. JEST! i nie tylko chodzi tu o silniki tzw "wodne", gdzie wodę można znaleźć w karterze w szczególności. Jak napisałem powyżej silnik to jest precyzyjne urządzenie mechaniczne i należy o nie dbać . zaniechanie czynności czyszczących i konserwujących prędzej czy później na pewno się zemści. Wielokrotnie już widziałem motory zniszczone przez -właśnie brak konserwacji. Właściciel takiego silnika zawsze, albo prawie zawsze twierdzi ,że winna jest fabryka, która żle motor wykonała. Wystarczy jednak rozkręcić, żeby zobaczyć skutki zaniedbania. I woda to jeden problem, paliwo (a zwłaszcza nitrometan) w tym paliwie to problem drugi. Nawet niewielka jego ilość powoduje korozję wewnętrznych części silnika. Min dlatego właśnie należy po każdym , locie , czy pływaniu motor dokładnie umyć! Po kraksie to,jest to OBOWIĄZEK i konieczność! wystarczy mały paproch i możemy miec po motorku(w skrajnym wypadku)! Ale wody do mycia silnika ja bym nie użył nigdy, nawet tej z prysznica!

Do mycia silników używam preparatu firmy NORMFEST, który normalnie służy do mycia sprzęgieł hamulców w motoryzacji. Jest on o tyle dobry, ż jest relatywnie tani i nie pozostawia specyficznego zapachu w modelu tak jak inne preparaty tego typu . Handlowa nazwa MC-1 BREMSENREINIGER. Można go nabyć w hurtowniach sprzedających części do Fiata. Do konserwacji stosuję olej firmy NIGRIN dostępny np w sieci REAL. Pojemnik z olejem ma specjalny rozpylacz z długą rurką, która znacznie ułatwia sprawę. Moim zdaniem jest on tyle dobry, że nie ma tego słodkawego zapachu (którego nie lubię)jak WD40 i po długim stosowaniu mogę stwierdzić ,ze jest to naprawdę dobry i tani olej konserwujący. After-runa nie używam już od długiego czasu. Od producenta silników na których pływam otrzymałem mądra poradę. Kazał mi po umyciu i konserwacji silnika,

ZAWSZE POZOSTAWIĆ TŁOK W GÓRNYM POŁOŻENIU!!! jest to zbawienne dla czopu wału korbowego i stanu igieł ( jeżeli są) odkąd zacząłem stosować się do tej rady, nigdy nie miałem problemu z wałem korbowym. Myślę, ze ta rada przyda się każdemu. I na pewno stosowanie się do tego znacznie wydłuży żywotność silników. I nic nie kosztuje :D

A.C.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzej, masz oczywiście rację!

Ja wody używam tylko doraźnie i tylko wtedy, gdy silnik zarył w glebę tak, że inne środki są zbyt kosztowne, mniej skuteczne, a przede wszystkim ich stosowanie spowoduje mimowolne obracanie wałem.

Doraźnie, czyli dziś myjemy itd., a już jutro latamy.

Wypłukanie w garnku z denaturatem wodę nam usunie, bo jak wiadomo, denaturat doskonale rozpuszcza wodę... :devil:

Jej ewentualne resztki wyprze nam doskonale AfterRun Oil. Wyprze, czyli oderwie od powierzchni.

Znacznie większe straty powoduje to o czym mówisz, czyli pozostawienie silnika na dłużej samego sobie po lataniu z nitrometanem. Wszędzie gdzie pozostał nieodparowany, zanim odparuje, ściągnie wilgoć z powietrza i powstaną śladowe ogniska korozji...

Najgorzej jest z łożyskami kulkowymi, jeśli takie są. One najdłużej trzymają nitrometan i wilgoć. Jeśli nie są nierdzewne, korodują najszybciej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.