MareX Opublikowano 14 Listopada 2006 Opublikowano 14 Listopada 2006 Koledzy, którzy już dłużej mnie znają , niż moje wpisy pojawiające sie na tym forum, wiedzą , że wiosną tego roku przystąpiłem do budowy modelu dwupłata Bristola Scouta ze Svensona. Inspiracją do robienia właśnie tego modelu, były foty i filmik kolegi Piotra G. z Otwocka, który co prawda już tutaj jest na forum, ale który ku memu smutkowi, nic jeszcze tu nie napisał i nie pokazał. A ma co, możecie mi wierzyć, w tym właśnie piękny i świetnie latający taki model. Myślę, że się wkrótce poprawi i zacznie tu publikować. Ale wracając do tematu. Pomny smutnych doświadczeń z Piperkiem tej firmy, budowę Bristola rozpocząłem od odwzorowania elementów z własnego materiału i tak to wtedy wyglądało: Będąc jeszcze wtedy zupełnie zielonym w temacie klejów , używałem jednego z nich, o nazwie "Multi Bond" , tutaj widocznej: No i tak sobie "tworzyłem", używając "właściwych" narzędzi do precyzyjnej roboty A wkrótce, jak śniegi stopniały, to już nie było czasu na kontynuację, aż praktycznie do wczoraj, kiedy wreszcie mnie "naszło" i przystąpiłem do lepienia. Tak to w tej chwili wygląda: Jedno , dolne skrzydełko już w całości, a drugie może po południu także zostanie zespolone. O dalszych postępach nie omieszkam poinformować
Motylasty Opublikowano 14 Listopada 2006 Opublikowano 14 Listopada 2006 Fajnie sie to zapowiada Marku, jeszcze bardziej podoba mi sie Twoja kolekcja klejów w tle.
Tomek Opublikowano 14 Listopada 2006 Opublikowano 14 Listopada 2006 Mnie bardziej powala porzadek jaki ma Marek w warsztacie. Marku przez ciebie i Artura zaczyna chodzic coraz bardziej jakis nie duzy 1,3- 1,5 dwuplacik .Tylko czy akrobat czy statyczna makieta to jeszcze nie wiem ,pewnie jak zobacze jak Artur wariuje to juz bedzie po mnie.
motyl Opublikowano 15 Listopada 2006 Opublikowano 15 Listopada 2006 Marek i znów będzie się w nim marnował 4t ??
Way Opublikowano 15 Listopada 2006 Opublikowano 15 Listopada 2006 :shock: :shock: :shock: Raz że porządek normalnie bije po oczach a dwa to gdzie cholera z tym wielkim mlotkiem do takiego modelu? :twisted: Czekamy na dalszą relację. U mnie powoli z czasem robi się luźniej imam zamiar popełnić pierwszy w życiu model... ( zawsze kupowałem... )
MareX Opublikowano 15 Listopada 2006 Autor Opublikowano 15 Listopada 2006 Z tym porządkiem to znowu nie przesadzajcie. Po prostu lubie mieć "pod ręką" potrzebne narzędzia i tyle, w tym także , to najbardziej przydatne - patrz fotka. :wink: Co do kolekcji klejów żywicznych to hmmm... Na PM proszę Motylasty Zapewniam Cię Marcinku, że na 100% silniczek OS 12 cm , oczywiście 4T, który już grzecznie czeka na półce, w tym modelu ani przez 5 min. nie będzie się marnował, a jedynie z pełnym majestatem i dostojeństwem będzie dzwigał ten modelik po niebiesiech... Tomku! Twój "Łosiu" także zapowiada sie na b. fajną maszynkę, natomiast zgadzam sie z Twoim zdaniem, coby i dwupłata poprobować. Znając Twoje upodobania do "fikołków" zapewne wskazany byłby taki w stylu Ąrturowego Shraka, lub Piotrowego Pittsa, a do latania z dostojeństwem - staroć zupełny!
MareX Opublikowano 15 Listopada 2006 Autor Opublikowano 15 Listopada 2006 Udało mi sie wczoraj zrobić mały kroczek w budowie Bristola. Drugie skrzydło skutecznie zespolone, a na drugim naklejony częściowo keson. Tak to sie w chwili obecnej prezentuje: Doświadczony o wiele bardziej ode mnie , mój kolega Heniu S. zbeształ mnie z lekka, ża kolejność. Wg niego najpierw powinienem połówke skrzydła doprowadzić do "pełnej doskonałości", a dopiero pózniej scalić z centropłatem i drugą połówką skrzydła. I pewnie ma rację, ale to są właśnie takie moje experymenty osobiste i nauka sztuki lepienia. Obrazek z drugiej strony: Widać wreszcie właściwe kleje, czyli szybki wilok do drewna /przykleiłem nim keson i żadnych śladów!!!/ oraz gęsty /nieco nazbyt/ CA. Żywicą zespoliłem trzy kawałki skrzydła. To "papierowe" to specjalnie fotka dla Irka. Tutaj w powiększeniu: Są to dwie wręgi z SE5a, zeskanowane z "deski", przeniesione w rzeczywistym wymiarze na papier i wycięte, jako wzór do odwzorowania "we własnym zakresie". Polak potrafi Przemku! Oczywiście nie ja, ale mój synek , bardziej z kompem "na ty"
MareX Opublikowano 28 Listopada 2006 Autor Opublikowano 28 Listopada 2006 Fotografowałem dzisiaj "kolekcję" :shock: moich starych silniczków i przy okazji nie omieszkałem zrobić fotek z postępu prac nad Bristolem. Zacząłem lepić kadłub, bo skrzydełka już prawie gotowe i doszlifowane. Czeka też na start usterzenie poziome. Tak to na dzisiaj wyglada: Tutaj to usterzenie z "Jaskółką" pamiętającą mnie , jako 10-cio letniego chłopaka, któremu ojciec w prezencie sprawił prawdziwy silnik modelarski. Ach, co to była za radość! A jak to wtedy fajniście warczało! Po eter chodziłem do szpitala do o wiele starszej ode mnie pielęgniarki, którą chyba poderwałem, albo tak skutecznie zabajerowałem, że zawsze flaszeczkę mi przyniosła A tutaj widok na cały ten mój bałagan, abyście nie myśleli, że zawsze mam tak wszystko pukładane :wink: Ten "uwięziak" zrobiony ok 1975 roku dla dzieci, aby miały trochę uciechy. BKS to inicjały ich imion i nazwiska. Latało to chyba ze dwa razy i silnik dokonał żywota.
modelmaniak Opublikowano 28 Listopada 2006 Opublikowano 28 Listopada 2006 Latało to chyba ze dwa razy i silnik dokonał żywota. Marku! To i tak cud że udało Ci się wogóle uruchomić tego meteora... Mój zaczął pracować dopiero po zastosowaniu rozpylacza od rytma... Ach... To były czasy... :wink: P.S. Ta uwięziówka na zdjęciu to chyba nieśmiertelny "Akrobatek"... z zestawu Krośnieńskiego...
MareX Opublikowano 28 Listopada 2006 Autor Opublikowano 28 Listopada 2006 Tak Przemku, to były czasy! Człowiek sie czaił /dosłownie!/ na jakąś dostawę w sklepach CSH i nic nie było/lata 75-80/ Balsa była takim rarytasem, jak m.w. wtedy były banany . Szlifowało sie ją bez mała z nabożna czcią. U mnie w Mielcu mogłem liczyć tylko na aeroklubową modelarnię. Dopiero na studiach w Krakówku wyczaiłem z rynku gł. sklep CSH, ale wtedy kupowałem już plastiki 1/72, których całkiem spora kolekcja nadal na strychu zalega. Wtedy też kupiłem tego "uwieziaka" i ten silnik, który nawet jakoś odpalił, grzany z baterii R 20 :shock: Pochodził trochę na desce, a póżniej w modelu chyba raz czy dwa troche popracował i było po zabawie. Aż do teraz, tzn. do 2004r, kiedy to wróciłem do modeli głównie dzieki p. Matlakowi, który przygotował mi pierwszy kompletny zestaw AFR w postaci wietnamskiego TORNADO i pozostałych "niezbędników". A póżniej już się samo toczyło i tak leci do dzisiaj.
motyl Opublikowano 28 Listopada 2006 Opublikowano 28 Listopada 2006 niechwalcie sie taką uwięzi ówke mam i jak z silnikiem żarowym KMD Lata to wścielke i trenuje nadal CL bo zaczołem w tym roku
Irek M Opublikowano 28 Listopada 2006 Opublikowano 28 Listopada 2006 Pamiętam jak dziś... Warszawa, 77 lub 78 rok, sklep CSH i kupiony przeze mnie model na uwięzi marki Perkoz chyba. Nigdy nie testowany choć ukończony. Ale lepsze były czasy z 4 - 5 let wstecz. Chodziłem oglądać plastiki te z Zachodu - jakie kolejki się ustawiały, a ja się zastanawiałem po co są te farbki za 10zł
MareX Opublikowano 28 Listopada 2006 Autor Opublikowano 28 Listopada 2006 Dla mnie Irku w owych czasach były bardziej rajcowne sowieckie plastiki 1/72, które nie dość, że były oryginalnymi modelami /nie spotykanymi w żadnej Hasegawie czy innych takich/ to mimo okropnych opakowań, albo całkowitym ich braku, były sobie całkiem dobrze odwzorowane. Prowadziłem wtedy "ożywioną" korespondencję z ludzmi radzieckimi i nawet udało mi sie trochę takich modeli z tego raju sciągnąć. Kiedys może nabiorą mocy antyków i może wnusio to z zyskiem i pociechą spienięży... :wink:
MareX Opublikowano 30 Listopada 2006 Autor Opublikowano 30 Listopada 2006 Widzieliście wcześniej moje postępy w pracy nad Bristolem i po wczorajszym klejeniu kadłuba do kupy, trzeba przyznać sie do może nie porażki, ale sporego niepowodzenia. Kadłubek wyszedł mi zwichrowany, a tak to wygląda:
MarekJ Opublikowano 30 Listopada 2006 Opublikowano 30 Listopada 2006 Ja również . To już drugi dzisiaj taki post. Zaraza jaka padła, czy co?
MareX Opublikowano 30 Listopada 2006 Autor Opublikowano 30 Listopada 2006 Coś okulary masz Waćpan słabawe... Na poważnie mówiąc , Heniu już o ósmej do mnie dzwonił ze swoimi problemami forumowymi i wysłałem tą zaczętą myśl, aby mi nie zginęła, a Ty już mi mówisz, że nic nie widzisz... No więc już wstawiam foty /chyba, że znowu ktoś mi przerwie/ i wk....y jestem srodze, że mi tak nie wyszło :evil: No mam nadzieję, że się będzie pokazywało. Działa, wiec po kolei. Na pierwszej fotce widac klocek do mocowania podwozia , krwawicą wklejony /dosłownie /. Dziabnałem sie w paluszek ostrym , szpiczastym nożykiem i burtę "przyfarbiłem". Na drugiej focie ten klocek od góry i "ściana ogniowa" pod odpowiednimi kątami./Dziękuję Marku J. / Na trzeciej wręga trzecia, która chyba w połączeniu z dwiema poprzednimi spowodowała te porażkę. Na ostatniej focie widać w całej "urodzie" mą porażkę. :evil: Nawet kot chciał mi pomóc, ale jakoś nie umiał... Liczę na Was Koledzy!
hubert_tata Opublikowano 30 Listopada 2006 Opublikowano 30 Listopada 2006 Niestety, nie da się ukryć, że wyszło Ci to słabo; nieprzymierzając jak moje wczorajsze poszycie kadłuba B17. Ale nic strasznego, da radę naprawić. Po sklejeniu końcówki kadłuba, doklej wzdłużne paski balsy na "za niskich" przekątnych. Potem wszystko razem ładnie oszlifuj do prawidłowego kształtu (papier musi być na dużej płaszczyźnie) i będzie dobrze
MarekJ Opublikowano 30 Listopada 2006 Opublikowano 30 Listopada 2006 Dociśnij do deski to co masz zmontowane. Boki podeprzyj jakimiś kształtkami z kątem prostym, Sklej ogon na równo (naciągając odpowiednio boki). Pilnuj przy tym kąta prostego na ogonie. Myślę, że po naciągnięciu, sklejeniu i wklejeniu pozostałych wręg czy rozpórek to się wszystko naciągnie na swoje miejsce. W przeciwnym razie pozostanie zrobić to wszystko od nowa, z nowego materiału oczywiście. Życzę powodzenia.
MareX Opublikowano 30 Listopada 2006 Autor Opublikowano 30 Listopada 2006 Dzięki za radę Hubercie, ale muszę dążyć do "perfidii"/jak mawiał pewien nasz major na SW/ i postanowiłem całkowicie "wykasować żebra B i C, zrobić je raz jeszcze i wkleić tak jak być powinno. I nie na tej cholernej żywicy, tylko wikolu, tak jak też mi radziliście. Liczę na rady, jak to ustawić czy jaką techniką stabilizować. Heniu radzi odwrócić "do góry nogami', tam gdzie jest linia prosta kadłuba i na tym bazować.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.