Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam :D

 

Moim zdaniem powinieneś zacząć od razu z modelem posiadającym lotki. Sterowanie lotkami znacznie ułatwia manewrowanie modelem, z własnych doświadczeń i prób wiem, że lot jest dużo łatwiejszy i płynniejszy gdy możesz wspomagać się lotkami.

 

PS. zerknij na model Funcub i jemu podobne. jest on większy i cięższy niż ten przez Ciebie przywołany, ale do nauki wydaje się idealny,wiele osób się na nim uczy(niestety ja zacząłem cessną,czego teraz bardzo żałuję,bo mam z nią same kłopoty).

Opublikowano

Zależy. Bawiłeś się już symulatorem?

Moim zdaniem spokojnie można brać model z lotkami, lepsza kontrola nad modelem i nie znudzi się tak szybko. W pierwszym modelu miałem komplet (kierunek, wysokość, lotki) i nie było żadnego problemu z opanowaniem sterowania (ale byłem obyty z symulatorami lotniczymi i sterowanie lotkami było dla mnie oczywistością a sterowanie samym kierunkiem postrzegałem raczej jako dziwactwo).

Jeśli do tej pory nie miałeś styczności z jakimkolwiek obiektem sterowanym (obojętne - rzeczywistym, czy wirtualnym) to poćwicz na symulatorze zanim zdecydujesz jaki model wybrać (i potem oczywiście ćwicz jeszcze więcej, zanim polecisz naprawdę).

Opublikowano

Właśnie czekam na symulator. Mam pytanie tylko czy opłaca się latać na symulatorze własną aparaturą? Nie szkoda jaj? Czy może kupić jakiś tani odpowiednik i go katować? Ja to jak już zacznę latać na symulatorze to pewnie po 2-3 godziny dziennie, bo akurat mama czas :D.

Czy symulatory działają z aparaturami tak jakbym faktycznie sterował w realu, czy symulują tylko cztery kierunki i od wsio ? Pytam w kontekście kupienia taniej imitacji aparatury, która chyba defakto działa jak dzojstik.

 

 

Dzięki, za porady

Opublikowano

Mam pytanie tylko czy opłaca się latać na symulatorze własną aparaturą? Nie szkoda jaj?

Trudne pytanie. Nadajnik co prawda emituje promieniowanie ale chyba to nie są promienie gamma. Nawet gdybyś trzymał nadajnik między - jak to okresliłeś - jajami to i tak będą one bezpieczne :!: Tak więc o swoje jaja możesz być spokojny...

Dlaczego w ogóle to ciebie zaniepokoiło :?:

Opublikowano

Jaj nie szkoda, aż tak bardzo się nie męczą w trakcie latania ;-)

Niektóre aparatury działają w pełnym zakresie, inne nie, wszystko zależy od konkretnego modelu bo nie ma ustalonych standardów, każdy producent ma jakiś interfejs (który nierzadko sporo kosztuje jak na zwykły kabelek USB do kompa).

Co do użycia własnej aparatury - plus jest taki że się przyzwyczajasz i jest to potem nieocenione w powietrzu, bo nie szukasz przełączników po nadajniku, tylko intuicyjnie wiesz gdzie się znajdują bez patrzenia na nadajnik. Minus - potencjometry zużyją się szybciej ale to też zależy. Np ja w sezonie nie latałem na symulatorze prawie wcale, bo jak tylko była pogoda i czas wolny to szedłem na łąkę i latałem "w realu". Dużo lata się (powinno się latać) na simie przed pierwszymi lotami i w pierwszym okresie nauki. Później ćwiczy się trudniejsze elementy akrobacji i w sezonie martwym lata żeby podtrzymać nawyki. Wszystko zależy od indywidualnych preferencji.

 

W tym momencie sugeruję Ci podłączenie do kompa własnego nadajnika, tego samego którym będziesz latał. Nie zaszkodzi to aparaturze, a Ty się z nią lepiej oswoisz. Za jakiś czas zastanowisz się, czy latasz na symulatorze na tyle często, że warto kupić do tego dedykowany nadajnik, czy raczej nie ma to sensu.

Opublikowano

Cześć - Każdemu polecam ten model na początek http://www.emodel.pl/morlock-falcon-p-1042.html - z drobną modyfikacją ( wycięcie lotek )

Atuty:

1. Tani

2. Nie wymaga zaawansowanego drogiego wyposazenia.

3. Niezwykle prosty w konstrukcji a co za tym idzie - łatwa budowa.

4. Materiał naprawde odporny na kraksy

5. Mocowanie skrzydła na gumach - duza amortyzacja przy niefortunnych przeciągnięciach.

6. Łatwy w ewentualnych naprawach.

 

Osobiście dodałem lotki oraz podwozie - model wytrzymał naukę 2 adeptów sztuki lotniczej i nadal pięknie lata. W środku ma silnik Emax 2822, Reg. 20A, zasilanie 3s od 1200 - po 1800.

 

Ale zdecydowanie popieram przedmówcę - zacznij od symulatora. Ćwiczenie nawyków jest bardzo ważne. Zrób kilka nalotów "na siebie" w symulatorze to zrozumiesz o co chodzi:)

Pozdrawiam.

Opublikowano

Wtrące 3 grosze, może komuś się przyda. Mam nadajnik Sanwę i w moim przypadku nie muszę mieć włączonego nadajnika. jest taki klawisz jak (Display) i zasilanie idzie z wyświetlacza. Wszystko działa można latać na symulatorze lub grzebać w ustawieniach. I bateria trzyma dużo dłużej.....Jak ktoś ma taki przycisk niech spróbuje....

Opublikowano

Wtrące 3 grosze, może komuś się przyda. Mam nadajnik Sanwę i w moim przypadku nie muszę mieć włączonego nadajnika. jest taki klawisz jak (Display) i zasilanie idzie z wyświetlacza. Wszystko działa można latać na symulatorze lub grzebać w ustawieniach. I bateria trzyma dużo dłużej.....Jak ktoś ma taki przycisk niech spróbuje....

jankovich a tak zapytam.

 

Jaki to nadajnik ?

Opublikowano

Również polecam na pierwszy model, samolot z lotkami.

Moim był Wing Dragon Sportster.

Po paru godzinach latania na symulatorze poleciałem prawdziwym i nawet dobrze mi szło.

To na co trzeba wrócić uwagę to nabranie nawyku, że inaczej steruje się samolotem lecąc od siebie a inaczej do siebie. Widać to szczególnie w sterowaniu lotkami.

Myślę, że po przećwiczeniu tego na symulatorze, pierwszy samolot z lotkami nie będzie taki straszny w oblocie.

Proponuję też jakiś model kretoodporny. Moim zdaniem pod tym kontem samoloty ze śmigłem pchającym wypadają lepiej.

Opublikowano

Witam.Ja jako pierwszy model zakupiłem motoszybowiec Alpha 1500 2,4GHz w wersji RTF.

Pierwszy lot był bardzo udany,a muszę nadmienić że wtedy to miałem nadajnik pierwszy raz w ręku.Lądowanie prawie na pięć no ale następne loty były coraz bardziej stresujące,nie wiem dlaczego.Mój bilans to model 2 razy rozbity,czekam właśnie na nowe skrzydła.Postanowiłem kupic symulator i solidnie poćwiczyć.

Opublikowano

Hehe, to i tak lepiej niż oblot mojej Bety :D

Miałem podobnie pierwszy raz nadajnik w ręku, prócz małego heli, piękna majowa pogoda, fru do góry, pełna moc i - silne wznoszenie, zakręt z przechyłem, i na końcu zakrętu drążek do siebie a model w ziemię :)

Miałem potem zacząć wędkować, ale jakoś mi nie wyszło :)

 

 

Generalnie chyba lepiej z lotkami, ale po solidnym przygotowaniu na komputerze.

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Ja póki co latam tylko na symulatorze, zacząłem od niego za radą doświadczonych kolegów. Po zainstalowaniu sym wybierałem modele "pierwsze lepsze" z brzegu. A że w symulatorach większość modeli ma lotki to łatwo nie było, ale opanowałem to po kilku godzinach.

Wiedząc że mam zamiar zbudować RWD5 by skazoo w wersji bez lotek (bo taki lepszy i łatwiejszy na początek - podobno) poszukałem modeli do sym które by takie udawały. I tu zaskoczenie. Bardzo ciężko mi się takimi modelami lata. Właściwie miałem kłopoty aby je opanować.

I teraz mam dylemat, czy zbudować ten model w wersji z lotkami, czy może na początek kupić jakąś BETĘ 1400 która ma lotki pewnie w locie bardziej stabilna będzie od RWD :? Dodatkowo dochodzi ryzyko popełnienia błędów przy budowie co jeszcze bardziej latanie utrudni.

 

Na czymś się trzeba nauczyć. Ale na pewno nie żałuję zakupu symulatora, bo gdybym pierwszy lot wykonał prawdziwym modelem, pewnie nie trwał by długo :|

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.