Skocz do zawartości

opór przy kręceniu wałem i docieranie ASP 40 A II


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Z tyłu.

Łopatologicznie:

 

Jak wykręcę całkowicie iglicę to w rękach zostaje mi wałeczek z iglicą na końcu. Na wałeczku jest uszczelka. Odkąd zalałem to miejsce after runem wykręcenie iglicy jest bardzo trudne.

Pozdro

Opublikowano

Dziwne, bo powinno stać się nadmiernie łatwe. Widocznie coś nie tak z tym AfterRunem albo z materiałem tego o-ringu, że spuchł. Najlepiej by było ten o-ring wymienić.

Z tym, że zawór nie musi obracać się łatwo. Wystarczy aby dało się nim swobodnie regulować zatłuszczonymi paliwem palcami. Najważniejsze żeby był szczelny.

Przy tej okazji odnośnie AfterRun Oil - warto sprawdzić, czy dobrze rozpuszcza się w paliwie. Jeśli nie, w ogóle go nie używać. Najlepszym konserwantem jest chyba nadal WD-40, jednak z tym, że nędzne o-ringi też potrafi rozpuszczać. Nie ma jednej reguły, trzeba samemu przetestować. Nawet ten nibysławetny, a całkiemg.wniany SAITO wkłada o-ringi z różnych materiałów. Losowo. Prawdopodobnie te, które akurat znajdzie w śmietniku... :devil:

Więc co dopiero taki tam sobie OS...

Opublikowano

Przy tej okazji odnośnie AfterRun Oil - warto sprawdzić, czy dobrze rozpuszcza się w paliwie. Jeśli nie, w ogóle go nie używać. Najlepszym konserwantem jest chyba nadal WD-40, jednak z tym, że nędzne o-ringi też potrafi rozpuszczać.

To właśnie jeden z mitów. WD-40 jest chyba najgorszym rozwiązaniem z dostępnych. Po pierwsze wysycha dość szybko, a po drugie - ważniejsze - ewentualną rdzę zamienia w skuteczną pastę ścierną. Nie ma problemu jeśli olej konserwujący nie miesza się z paliwem. A tak swoją drogą, prawidłowe odruchy podczas eksploatacji tygodniami chronią silnik przed korozją, bez stosowania olejów konserwujących. Ja stosuję CorossionX, ale tylko do składowania/zimowania silników. Po lotach nie stosuję niczego!
Opublikowano

Ja nigdy nie zalewałem silnika żadnym "after runem" czy też wd 40 aktualnie od ostatniego odpalenia minęło kilka miesięcy i nigdzie rudej na silniku nie ma. świeca też od początku życia silnika jedna i ta sama caly czas mam asp 46 już trzy lata bezproblemowego użytkowania nawet kret pionowo w ziemie su 26 był temu silnikowi nie straszny. Urwało tylko końcówkę ciśnieniową z tłumika tą co idzie do zbiornika paliwa. Oczywiście silnik został po tym gruntownie wyczyszczony (bo musiałem się trochę z nim szarpać żeby go wyciągnąć z ziemi) czyli wykąpany w tym paliwie na którym lata i działa idealnie.

Opublikowano

Widocznie ma części z nierdzewki.

 

... czyli wykąpany w tym paliwie na którym lata i działa idealnie.

OS w gwarancji pisze o jej utracie w przypadku pozostawienia paliwa w silniku... :devil:
Opublikowano

elektronik-adam, a odkręcałeś dekielek od skrzyni korbowej? ASP lubią korodować na wale i wewnętrznym łożysku.

Kiedyś mój ASP.40 zaczął "szumieć" ale poza tym nic się nie działo, pomyślałem że umiera łożysko, mimo to równo pracował i łatwo odpalał. Podczas kolejnego spotkania na lotnisku silnik po uruchomieniu nagle zgasł a wał dawał się obracać tylko o jakieś pół obrotu, dalej był twardy opór. Byłem prawie przekonany że urwał się korbowód, ale jakie było moje zdziwienie gdy po rozkręceniu silnika moim oczom ukazał się kompletnie skorodowany wianuszek trzymający kulki a jego spory fragment utknął w oknie dolotowym blokując tłok. Na szczęście nie została przerysowana gładź cylindra ani tłok. Po wymianie łożyska nadal ładnie pracuje. To zdarzenie nauczyło mnie że jak planuję przerwę w lataniu na danym silniku to zalewam go samochodowym syntetykiem. :)

Opublikowano

... jak planuję przerwę w lataniu na danym silniku to zalewam go samochodowym syntetykiem. :)

Dodatkowo warto potrzymać go parę godzin w ciepłym miejscu, żeby odparowało nitro i metanol. Warto co jakiś czas pokręcić wałem.

To nie są żadne herezje, łożyska nie są z nierdzewki... :devil:

I powtórzę kolejną herezję - warto pamiętać, że mają żelastwo, więc się magnesują już od samego kręcenia. A że są odkryte, no bo na smarze ciężej chodzą, to do pozostawionych w fabryce, zbierają dodatkowo wszelkie żelazne opiłki do koszyka, zwłaszcza stalowego. Do Curie dla żelastwa jeszcze baaardzo daleko, ale zjawisko nie jest przecież dyskretne, więc jeśli temperatura rośnie, to namagnesowanie spada. I to na pewno na tyle, żeby kilka śmieci uwolnić i z mieszankowym huraganem posłać w celinder... :devil:

Jak przefrunie, no to cacy. A jak siądzie na ścianie, no to mamy śliczną podłużną antykompresyjną rysę... :devil:

A potem - dziwne, wszystko sterylnie czyste, wszędzie po osiem filtrów... A tu, nowy, jeszcze ciężko chodzi, a kompresji już nie ma... :roll:

Opublikowano

Niechęć do rozkręcania silnika przegrała z ciekawością i koniec końców zajrzałem do środka. W niedalekiej przyszłości planowane jest płukanie silnika i docieranie. Jedna tylko rzecz wzbudziła moje wątpliwości, mianowicie jakiś chyba klej, który znajduje się na końcu odkręconych śrub. Przy samym odkręcaniu czyć było lekkie, lecz wyraźne zerwanie tego kleju. Zastanawia mnie teraz, czy po zwykłym skręceniu wszystkiego do kupy śruby nie poodkręcają się wskutek drgań i daj Boże, żeby stało się to przy docieraniu, gorzej jak w locie.

Opublikowano

Przy samym odkręcaniu czyć było lekkie, lecz wyraźne zerwanie tego kleju.

Klej do gwintów. Ja stosuję PRO LOK. Zawsze przy przykręcaniu np. tłumika (szczególnie problem miałem w 4T ASP, bo miałem tłumik prostopadle do ruchu tłoczka, co powodowało zawsze odkręcanie śruby kontrującej). Po zastosowaniu w/w kleju problem zniknął.

 

Przy przykręcaniu pokrywki daj małą kropelkę na początek gwintu i dokręć śrubki.

 

Poniżej fotka jak to wygląda.

Dołączona grafika

Opublikowano

I tu pojawiają się kolejne wątpliwości czy ja to potem odkręcę. Wolałbym nie zerwać gwintu śruby. No i czy taki zabieg będzie absolutnie konieczny? Może ktoś miał taki sam lub podobny silnik i ma doświadczenie w tej sprawie.

Pozdrawiam

M

Opublikowano

I tu pojawiają się kolejne wątpliwości czy ja to potem odkręcę.

A odkręciłeś tym razem?? Pisałeś że wyraźnie czułeś "zerwanie" kleju. Po to właśnie stosuje się SPECJALNY klej do gwintów. Gdyby miało być przykręcone na "amen" to byś to cyjanoakrylem zalał, albo żywicą :mrgreen:

 

Tak jak pisałem powyżej, tłumiki zawsze przykręcam na ten klej, silnik przykręcany do łoża na śrubki i nakrętki też zawsze "cyknę" pro lockiem. Przy przykręcaniu dekielka, też bym użył. Nie kombinuj za dużo, bo jesień 2012 Cię zastanie, a silnik dalej będzie nie dotarty :mrgreen:

Opublikowano

Oootochodziotochodzi... :devil:

Jeśli silniczek ma gwinty calowe, to klej albo podkładki sprężyste są konieczne.

A przy metrycznych nie potrzeba, tu nawet przy tłumoku. To dwusuw, kolektor ma płaski.

Opublikowano

Jeśli silniczek ma gwinty calowe, to klej albo podkładki sprężyste są konieczne.

Znowu herezje wypisujesz :mrgreen: Akurat mam na stole kilka K&B i żaden nie jest skręcany ani na jakieś podkładki ani na kleje. Jak śruba jest dobrze osadzona, gwinty prostopadłe do skręcanych powierzchni, a śruby dobrej jakości, to nie potrzeba żadnych wynalazków. Swoją drogą śliczne to motorki.

A tak przy okazji megamarcel, to skręcaj silnik z "dużym wyczuciem". Najłatwiej rozszczelnić silnik przez zbyt mocne i nierówne poskręcanie.

Opublikowano

A ja tam kleję tak czy siak. Strzeżonego Pan Bóg strzeże :-) :mrgreen: Kropka kleju nie zaszkodzi, a o tłumiku pisałem o 4T, gdzie wyjście nie jest płaskie tylko okrągłe z nakrętką kontrującą, która notorycznie mi się luzowała.

 

Tak czy siak, każdy robi jak mu pasuje. megamarcel, Ty nie cackaj się tak z tym silnikiem, bo jak na etapie docierania tworzy się już temat na kilka stron, to co będzie jak kreta pogonisz (odpukać) i silnik będzie do wyrzucenia,albo poważnego remontu. No przecież się zapłaczesz :mrgreen: :mrgreen:.

A i tak w modelu silnik to jedna z tańszych części (model, elektronika kosztuje czasami kilka razy więcej).

 

Więc nie cackaj się tak, tylko deska w imadło i docieraj.

 

BTW: tak odpalał mój ASP .61 po wstępnym dotarciu na desce (jakieś 3-4 zbiorniki przepalone). Dodam że do dnia dzisiejszego nie posiadam rozrusznika. Odpalam z palca. Jeżeli motor nie chce zapalić, znaczy że trzeba poprawić regulację, a nie rzęzić motor rozrusznikiem. I jeszcze dla zakochanych w Mega Radiach z Chin typu turnigy 9cośtam, warto spojrzeć że na tym filmie mam radyjko LASER 4, na tym radiu latałem też Kataną.pl z Artexu (na innym filmie widać). Tak więc się DA.:-)

 

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=UPzSIdCqOkQ

Opublikowano

... Jeżeli motor nie chce zapalić, znaczy że trzeba poprawić regulację, a nie rzęzić motor rozrusznikiem...

Święte słowa, też to powtarzam :(

Ale jest tu grupa fanatycznych wielbicieli rozruszników straszących poobcinaniem palców przy rozruchu ręcznym :wink:

Opublikowano

Reguluje się do latania, a nie do zapalania. Jest wiele silników takich, które pracują idealnie, a pierwsze odpalenie z palca jest wręcz niemożliwe.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.