Skocz do zawartości

Czy warto wracac?


Peter

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 90
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Czytam ten wątek i do tego momentu myślałem, że jesteś na jakimś życiowym zakręcie w sytuacji bez wyjścia :(

Ale coraz bardziej nie rozumiem o co chodzi :shock:

 

Skoro tak Ci się dobrze modeluje i grilluje, to jakie masz wątpliwości?

Może jakieś wyrzuty sumienia?

 

...bo to facet ma utrzymac dom

Wybacz, ale w tej sytuacji zgodzisz się, że nie masz chyba normalnego domu :(

Moim zdaniem skoro facet ma utrzymać dom, to i wychować dzieci i spać z żoną.

 

...znalezienie pracy to kwestia kilku dni.Majac opcje wyjazdu np. do Londynu zarobki 0 50%

To na co czekasz, chyba wyjechałeś zarabiać pieniądze i śpieszno Ci do spotkania z rodziną.

Policz, czy za 1000Ł utrzymasz rodzinę w UK.

Znajdź lepszą robotę i zabierz rodzinę do siebie.

 

Albo zrób wszystko, żeby w kraju zarabiać więcej niż 1000zł.

 

W każdym razie wszystko w Twoich rękach, nikt za Ciebie nie zadecyduje.

 

 

A może wątek jest bardziej ogólny, czy warto wogóle wracać?

Tego niestety nie wiem.

Akurat niedługo wybory, może trzeba będzie samemu wyjechać :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Znajomi którzy wracali po kilku latach, mówili że to czas zmarnowany, bo tam nie udało im się znowu aż tyle osiągnąć, a tu musieli wszystko zaczynać od nowa, jakby przez te kilka lat zupełnie ich nigdzie nie było

 

Nie robisz sie kosmita a po prostu zobaczyles jak powinno to wygladac i ci sie podoba. :)

A jezeli ktos wraca po kilku latach to faktycznie moze to wygladac jak zmarnowany czas - choc nie zawsze.

Ja w zostajac na uczelni w zyciu nie mialbym takich mozliwosci rozwoju jak mam obecnie + mozliwosc ogladniecia kawalka swiata + zarabianie na tym co bardzo lubie.

Szczytem bylby wlasne wyjazd za najblizsza zachodnia granice (i to by byla wielka laska).

Nie wiem w jakiej firmie bym musial pracowac w PL zeby miec te same mozliwosci raczej nie w moim regionie (Podkarpcie).

Tutaj mam jedna prace, spokoj ze na wszystko starczy a nie ciagla gonitwe za "fuchami" jak w PL.

Nie martwie sie ze nie bede mial kasy na rate za mieszkanie jak mi sie auto zepsuje... mam w koncu czas dla dzieci i zony itd... szkoda wymieniac kto byl w podobnej sytuacji zrozumie - kto nie byl nie pojmie jaka jest roznica.

Obecnie do powrotu zmusilaby mnie jedynie jakas szczegolna sytuacja albo lepsza pewna oferta (najlepiej nie z polski). Nie zmienia to postaci rzeczy ze w PL mamy mieszkanie, ktore na nas czeka... zawsze trzeba miec mozliwosc odwrotu nie ma co palic mostow - kto wie co bedzie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Watek zatacza coraz szersze kregi,jak wiecie ,to jest problem nie tylko moj ale kilku milionow !!! naszych rodakow.

 

Od Huberta kubel zimnej wody,ale to tez jakies stanowisko.Raczej b. trzezwo oceniajace sytuacje.

 

 

Skoro tak Ci się dobrze modeluje i grilluje, to jakie masz wątpliwości?

Może jakieś wyrzuty sumienia?

Tak ,mam.Za 2-3 lata bede dla nich obcym facetem.

 

 

Wybacz, ale w tej sytuacji zgodzisz się, że nie masz chyba normalnego domu

Moim zdaniem skoro facet ma utrzymać dom, to i wychować dzieci i spać z żoną.

Tu takze masz racje.

 

Aspekty rodzinne,pominmy,bo to nie miejsce na takie sprawy

 

 

Policz, czy za 1000Ł utrzymasz rodzinę w UK.

Znajdź lepszą robotę i zabierz rodzinę do siebie.

Z jednej pensji raczej nie.Zona nievzostanie tutaj.Po prostu w kraju ma zapewniona prace,mieszkanie i stabilny skromny byt.Tutaj to czasem roznie bywa.Wczoraj pracowalem,dzis juz nie :(

Albo zrób wszystko, żeby w kraju zarabiać więcej niż 1000zł.

Sa takze glosy,tylko wariat wroci do tego ......w kraju.

.

No i tego usiluje sie dowiedziec,jak wyglada teraz skrzeczaca rzeczywistosc.

Poprostu lakne przykladow z zycia.Wlasciwie to juz wszystko wiecie,wiec pozostaje tylko realna ocena-czy czlowiek wracajay z innego swiata,czyli prawie jak kosmita,ma szanse zyc w RP ?.

Za jest kwestia $$$, po drugiej stronie w/w.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do oceny dochodów należy używać mediany i dominanty.

 

Na świecie jest ponad 200 państw, ale my natychmiast musimy mieć jak w 20-30 najbogatszych, które nie traciły niepodległości, nie przechodziły komunizmu i zniszczeń wojennych. Można ciągle narzekać, ale IMO największą różnicą, która podkreślają ludzie, którzy wyjechali, jest to, że w Polsce człowiek człowiekowi często jest taboretem, agdzie indziej człowiekiem.

Codziennie widzę wokół powstające setki jeśli nie tysiące pięknych domów i stoję w korku wśród coraz nowszych i droższych samochodów. A przy okazji - cześć Mazowsza ma już PKB na głowę w dolnych stanach starej Unii. Więc mimo wszystko zachowuję sporo optymizmu.

 

Peter - w okolicach Warszawy nie sądzę, żeby Ci ktoś zaproponował 1000zł, bałby się, że go oplujesz przy wybuchu śmiechu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wierzę że w Polsce coś się zmieni ... to by musiała być jakaś rewolucja (jak np nagła emigracja pracowników) żeby płace wzrosły o te 10%. A tak w ogóle to oni liczą średnią płacę między sobą, a sprzątaczkami

 

Wlasnie taki poglad byl przeslanka do wyjazdu.

W Polsce muszisz pracowac na niego 57 miesiecy czyli prawie 5 lat

Peter u siebie bedzie go mial po roku z hakiem.

 

Rozumiesz co mam na mysli? Wzrost plac o 10% to jest mydlenie oczu. Srednia krajowa 2400? To statystyka. Juz mowilem gdzies na forum, ze wychodzac z psem na spacer statystycznie ma sie po 3 nogi. Srednia krajowa jest zawyzana mocno przez znikomy odesetek ludzi zarabiajacy naprawde duuuze pieniadze.

 

EDIT: Jak na razie nasza gospodarka jeszcze jakos sie rozwija... powoli bo powoli ale idzie do przodu. Tylko dla tego, ze jedna partia jeszcze nic w niej nie grzebala bo jest zajeta "rozliczaniem innych". Ale za moment sie za to tez wezma. Wtedy zobaczymy kto pierwszy stad nawieje.

 

Aspektu finasowego,nijak sie nie da pominac.

 

Troche to skomplikowane,ale wierzcie mi,kazdego dnia kilkaset tysiecy ludzi zadaje sobie to pytanie.Slabsi koncza w Lidlu w kolejcepo kolejna flaszke (z obserwacji)

bo juz nie maja do czego i kogo wracac.

 

Moje pytanie -takiego jescze na tym forum nie bylo :o jest z cyklu ,,bo ja jestem prosze pana na zakrecie'' to z piosenki-Jandy

 

Na pewno nie znajdziemy jednolitej odpowiedzi,ale pomoze to (nie tylko mnie ) zorientowac sie i wywazyc jakas decyzje.Za co pieknie Wam dziekuje,nie tylko w moim imieniu.

 

A z dziennika,jak to fajnie w RP raczej prawdysie nie dowiem,niestety :|

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie robisz sie kosmita a po prostu zobaczyles jak powinno to wygladac i ci sie podoba. :)

Właśnie o to mi chodziło. Zobaczyłeś, naoglądałeś się, wracasz w rodzinne strony i wszyscy myślą że ci się w głowie poprzewracało. To w opinii tubylców, a nie swojej stajesz się kompletnym kosmitą.

 

Nie martwie sie ze nie bede mial kasy na rate za mieszkanie jak mi sie auto zepsuje... mam w koncu czas dla dzieci i zony itd... szkoda wymieniac kto byl w podobnej sytuacji zrozumie - kto nie byl nie pojmie jaka jest roznica.

Ja nie pojmuję, bo zostałem w tym kraju i nigdy mi niczego nie brakowało i nie musiałem się martwić o brak możliwości zarabiania.

Za granicą byłem wiele razy. I zawsze oprócz braku kefiru, czerwonych buraczków, i wielu innych rzeczy najbardziej doskwierało mi ogólne poczucie obcości, brak możliwości 100% skomunikowania się z tambylcami. Wiem z resztą jak to wygląda z 2-giej strony, bo na studiach było wielu ludzi spoza Polski i nigdy mimo ich najszczerszych chęci nikt się z nimi tak prawdziwie nie zaprzyjaźnił - głównie z powodu bariery językowej. Pozostawali oni zawsze tymi sympatycznymi śmiesznie-mówiącymi, niewiele-kumającymi kolesiami.

 

Nie zmienia to postaci rzeczy ze w PL mamy mieszkanie, ktore na nas czeka... zawsze trzeba miec mozliwosc odwrotu nie ma co palic mostow - kto wie co bedzie...

No widzę tu jakiś rozdźwięk. Tak źle w PL, tak dobrze w DE, a jednak mothership zacumowany za Odrą. Dlaczego nie kupicie sobie mieszkania "na czarną godzinę" pod Alicante?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sa takze glosy,tylko wariat wroci do tego ......w kraju.

 

W takim razie jestem jednym z nich :twisted:

Jak nie wrócą rodzice (a pojawił się już plan że wracamy na następne wakacje z przynajmniej połową kasy na dom)

To wrócę ja sam bo nie potrafię tu normalnie żyć. Tzn nie no normalnie funkcjonuje chodzę do szkoły itp ale nigdy nie znajdę tu prawdziwych przyjaciół głównie z powodu na ludzi, Aussie są po prostu inni...

 

Ja wrócę z przekonaniem że ma się udać i tak będzie :)

 

Przepraszam za lekki OT, nie odpowiedziałem na Twoje pytanie Peter :wink: :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Peter jeśli chodzi o aspekt finansowy to w kraju ,szczególnie w dużych miastach robotę masz od reki powyżej 3000zł.

Dobra znajomość angielskiego , pewnie do tego doświadczenie w rozmowie , poznana mentalność i masz pracę w dowolnej firmie z kontaktami na zachód.

 

Ja bardziej po powrocie do kraju bałbym się tego co jest w Polakach "piękne" .

Musisz sie liczyć ,że będziesz miał masę wrogu którzy Ci zazdroszczą tego ,że przywiozłeś furę kasy z zagranicy (nawet jeśli tej kasy nie masz) .

W pracy podłożą Ci "świnię " , bo za szybko awansujesz , albo jesteś za dobry , albo nie chcesz się napić mocnego alkoholu ....

ITD.

 

Po za tym wszech obecne użalanie sie jak nam źle i na nic ni stać,(a pod domem nowa bryka stoi w domu 42" plazma ...)

 

Do pomocy tez raczej tu nikogo nie znajdziesz ,a jak będziesz liczył na rodzinę to szybko wyliczysz się ale z konta, dupę obrobią Ci nie raz.

 

Niestety 50 lat komunizmu i robienia wody z mózgów szybko nie minie .

 

To są ciemne strony życia w kraju gdzie dziennikarzy zwalnia sie za to ,że są niezależni ,a premier ,czy prezydent nie ma komputera , konta i żyje ze zwierzętami , publicznie obraża ludzi , a służby bezpieczeństwa mają wgląd w Twoje akta bez cienia podejrzenia.

 

Jak sadzisz dlaczego 2 mln ludzi wyjechało a wraca 40 tysięcy.

 

Zabieraj stąd rodzinę i żyj w normalnym kraju ,bo jak znowu PiS wygra wybory to może sie okazać ,że wyjazd za granice będzie tylko dla "prominentów" jak za starych komunistycznych czasów.

 

Jeśli jednak zamierzasz tu przyjechać ,to mimo tego co powyżej da sie tu żyć. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wrócę z przekonaniem że ma się udać i tak będzie

 

Przepraszam za lekki OT, nie odpowiedziałem na Twoje pytanie Peter

 

Nieszkodzi, tez jestes z ,,tamtad''.Gratuluje optymizmu.

Ja bardziej po powrocie do kraju bałbym się tego co jest w Polakach "piękne" .

O tym nie zapomni sie :lol:

Jak sadzisz dlaczego 2 mln ludzi wyjechało a wraca 40 tysięcy.

 

Zabieraj stąd rodzinę i żyj w normalnym kraju ,bo jak znowu PiS wygra wybory to może sie okazać ,że wyjazd za granice będzie tylko dla "prominentów" jak za starych komunistycznych czasów.

 

Jeśli jednak zamierzasz tu przyjechać ,to mimo tego co powyżej da sie tu żyć.

Wobec powyzszego,chocjuz troche pozna godzina,jadedo Cambridge,zorientowac sie co moga zaoferowac dla mnie w zakresie pracy.

Jobcentreplus raczej odpada (to taka odmiana biura pracy) tam zaoferuja mi co najwyzej minimalna stawke .

Wroce,podtrzymam temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieszkodzi, tez jestes z ,,tamtad''.Gratuluje optymizmu.

To wcale nie oznacza że nie wiem co mnie czeka :wink: Wszyscy Polacy mieszkający tutaj pytają mi się czy mi się w Australii podoba, czy już się przyzwyczaiłem. Moja odpowiedź jakoś od początku nie chce się zmienić... Australia mi się nie podoba i zawsze będę myślał że w Polsce jest lepiej na swój sposób. Może to mój sposób myślenia, jestem młody nie pracowałem w Polsce.

Co ciekawe większość ludzi mi mówiło przed wyjazdem na wakacje, zobaczysz, pojedziesz i będziesz chciał wrócić. Tak się niestety lub na szczęście nie stało :)

To tak jakby oni byli zazdrośni że ja mogę wrócić a oni nie bardzo mają tą możliwość ze względu na dzieci itp...

 

Dla mnie pieniądze to nie wszystko...

Rodzina a zwłaszcza prawdziwi przyjaciele to bardzo wiele. Zasmakowałem tego tych wakacji i chcę więcej :mrgreen:

Może dla tego myślę tak optymistycznie, wg mnie warto się postarać. Po powrocie będę się musiał ostro zająć nauką ponieważ tu jest o wiele niższy poziom oraz prawdopodobnie iść do niższej klasy...

 

I znów się rozpisałem nie na temat :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie Tomek poruszyl wazny temat z tymi pieknymi polskimi cechami... tego tez sie obawiam w razie powrotu... ludzie sa bezlitosni i bezkrytyczni w ovenie cudzej sytuacji - dla nich najgorsze ze ty masz wedlug nich lepiej (jakby to komus z nieba spadlo) i nie jest wazne czy masz naprawde.

A co do przyjaciol :) Ja mam ciekawe doswiadczenie - znalazlem ich za granica wiecej niz mialem w PL i nie sa to puste slowa bo pomogli mi nie raz nie czekajac na wzajemnosc...

bariera jezykowa nie miala tu znaczenia - a moze mialem szczescie po prostu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu znamienne było to ,że aby za granią się czegoś dobrego dorobić , koniecznie trzeba było zrezygnować z kontaktów z innymi Polakami.

Teraz podobno jest już lepiej , ale lepiej , czy też lepiej nie mówić ...

:shock: chyba za mlody jestem - no to chyba jest lepiej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

n6210, nie tyle za mlody co moze miales farta... Ja sie przekonalem do czego moze byc zdolna nawet rodzina (wlasna, rodzona siostra) ktora zazdrosci kupionego mieszkania i samochodu a jakby nie patrzyl jestem ciutke mlodszy od ciebie.

Ja sie z toba w pelnej rozciaglosci zgadzam bo sam to przezylem.

Wiecej nawet sie zdarzylem przyzwyczaic do tego co rodzina potrafi zrobic / jak zachowac

i generalnie uwazam by sie "nie narazic" na ile to mozliwe :)

Ja raczej mowilem o tym zrywaniu kontaktow :) po prostu nie slyszalem o czyms takim :)

Kogo "boli" moj "dobrobyt" ten najczesciej sam zrywa kontakty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kogo "boli" moj "dobrobyt" ten najczesciej sam zrywa kontakty.

A jestes pewien? Preszej zaczyna sie przychodzenie i proszenie o kase. Ty jej czasami nie masz wiec zaczyna sie mowienie za twoimi plecami, ze jestes sknera albo wyzywanie od najgorszych itd itp...

 

Jest taki dowcip:

Czym rozni sie polski i niemiecki rolnik?

Jezeli sasiad ma krowe, ktora daje duzo mleka to niemiecki rolnik modli sie:

- Panie Boze, spraw zeby moja krowa tez dawala tyle mleka co krowa sasiada...

A polski?

- Panie Boze, spraw, zeby ta krowa sasiada, co daje tyle mleka, zdechla!

 

Polska mentalnosc w calej rozciaglosci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kogo "boli" moj "dobrobyt" ten najczesciej sam zrywa kontakty.

A jestes pewien? Preszej zaczyna sie przychodzenie i proszenie o kase. Ty jej czasami nie masz wiec zaczyna sie mowienie za twoimi plecami, ze jestes sknera albo wyzywanie od najgorszych itd itp...

No ostatnio nie bardzo mozliwe - praktycznie ciagle mieszkam poza PL :)

A odpowiednia technika dezorientacji upewnia ewentualnych pozyczkodawcow, ze gotowka nie dysponuje. Poza tym widocznei mam wiecej szczescia niz ty... mnie czesciej nekaja o to bym zalatwil "dobra prace" za granica ale i to jakos opanowalem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.