kuba r. Opublikowano 19 Listopada 2012 Udostępnij Opublikowano 19 Listopada 2012 Hej, słyszałem kiedyś o takiej sprytnej metodzie budowy skrzydeł, która polega na tym, że na szybie (lub np. folii) kładziemy matę np. szklaną i laminujemy, a następnie kładziemy na to balsę i dociskamy >> dzięki temu od strony laminatu otrzymujemy idealnie gładką powierzchnię, którą możemy użyć na styropianowym rdzeniu (laminatem do góry, dalej już tak jak w metodzie styro+balsa). I teraz pytania: 1. Czy da się od razu malować laminat, tak jak w formie? Jakimi farbami? Czy trzeba użyć jakiegoś rozdzielacza? 2. Czy jest jakiś patent na natarcie? Coś innego niż przyklejenie laminatu i balsy do górnej i dolnej powierzchni rdzeni, a następnie doklejenie natarcia, zeszlifowanie i ewentualne osobne go zalaminowanie? Będę wdzięczny za jak najwięcej informacji Pozdrawiam, Kuba Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Czaro Opublikowano 20 Listopada 2012 Udostępnij Opublikowano 20 Listopada 2012 Na szybie posmarowanej rozdzielaczem możesz malować lakierem i na tym laminować. Dostaniesz to samo, jakbyś pomalował formę i w niej wylaminował. Rozdzielacz i lakier stosuje się taki sam, jak w przypadku laminowania w formie. Metoda oklejania styro zalaminowaną balsą opisywana przez Ciebie ma jednak pewne wady. Po pierwsze zalaminowana balsa jest sporo sztywniejsza, niż sama balsa i może się nie ułożyć na krzywiźnie profilu. Trzeba stosować duży docisk, a to może zmienić profil styropianowego rdzenia. Po drugie, gdy wcześniej zalaminowaną balsę uda Ci się wreszcie wygiąć na profilu, od naprężeń (na wcześniej gładkiej) powierzchni lakieru wyjdzie Ci splot tkaniny. Po trzecie nie ma dobrego patentu na natarcie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RenoFlo Opublikowano 23 Listopada 2012 Udostępnij Opublikowano 23 Listopada 2012 Także czeka mnie taka operacja i do tego w dość dużej skali, nieco ponad 2 metry na stronę, więc zastanawiam się i próbuję (w mikro skali) różne metody. Co myślicie (Czarek, Rafał) o kładzeniu takiej laminowanej balsy "na mokro", z folią (mylar) zamiast szyby? Utwardzi się już wg krzywizn profilu. W próbkach wychodzi całkiem fajnie ale pozostaje kwestia natarcia. Czy jednak zdecydowanie rozdzielić laminowanie od oklejenia balsą? Tzn. wykonać pokrycie balsowe, krawędź natarcia, "jedwab" na zawiasy i dopiero na to laminat (pod mylarem, szlifowanym na natarciu)? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Czaro Opublikowano 24 Listopada 2012 Udostępnij Opublikowano 24 Listopada 2012 Także czeka mnie taka operacja i do tego w dość dużej skali, nieco ponad 2 metry na stronę, więc zastanawiam się i próbuję (w mikro skali) różne metody. Co myślicie (Czarek, Rafał) o kładzeniu takiej laminowanej balsy "na mokro", z folią (mylar) zamiast szyby? Utwardzi się już wg krzywizn profilu. W próbkach wychodzi całkiem fajnie ale pozostaje kwestia natarcia. Może być niegłupie. Czym będziesz dociskał? Cieżarkami, czy masz pompę próżniową? Pytam, bo wydaje mi się, że do klejenia balsy z kompozytem wymagany jest duży, równomierny docisk. Ja ten proces rozbijałem na dwa ruchy,bo wydawało mi się, że będę miał więcej czasu i kontroli nad tym co się dzieje. Najpierw mylar z kompozytem i balsą zamykałem w worku i przed odessaniem powietrza układałem to wszystko na rdzeniu skrzydła. Dzięki temu otrzymywałem zalaminowane formatki balsy dopasowane do krzywizny skrzydła . Następnie tym oklejałem styropianowy rdzeń. Minusy tej metody są takie, że nie da się wykonać tego na dużych krzywiznach, np. blisko natarcia i zaokrąglonej końcówki skrzydła, więc dużo trzeba poprawiać z wierzchu. Robiłem też inaczej. Mając już gotowy płat oklejony balsą, z doklejonymi i wyszlifowanymi końcówkami i krawędzią natarcia oklejałem przesączonym kompozytem na mylarze. Ta metoda wydaje się zdecydowanie lepsza, bo mylar łatwo się dogina na krzywiznach i poprawki lakiernicze z wierzchu robi się tylko na niewielkich fragmentach. Warto użyć cieńszego mylaru, niż ten który stosuje się przy oklejaniu bezpośrednio rdzeni styrodurowych. Nawet 0,1mm, a nie 0,3. Cieńszy łatwiej się dogina na natarciu przy małym podciśnieniu, z którym trzeba uważać! Już przy -0,3 bara wychodzi wszystko co masz pod spodem, tzn. wręgi, dźwigary, kanały przewodów serw. Ważne też, żeby przed laminowaniem zaimpregnować baslę np. caponem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RenoFlo Opublikowano 25 Listopada 2012 Udostępnij Opublikowano 25 Listopada 2012 Niewielkie elementy (próbki) dociskam byle czym aby osiągnąć ok -0,2 bara (200g / cm2) więcej w okolicach kanałów i wstawek wydaje się za dużo. Przy powierzchni blisko pół metra kwadratowego, przy założeniu RÓWNOMIERNEGO docisku, to już jest problem - bez pompy się nie obejdzie. Polowanie trwa. Robiłem też inaczej. Mając już gotowy płat oklejony balsą, z doklejonymi i wyszlifowanymi końcówkami i krawędzią natarcia oklejałem przesączonym kompozytem na mylarze. Ta metoda wydaje się zdecydowanie lepsza, bo mylar łatwo się dogina na krzywiznach i poprawki lakiernicze z wierzchu robi się tylko na niewielkich fragmentach. Warto użyć cieńszego mylaru, niż ten który stosuje się przy oklejaniu bezpośrednio rdzeni styrodurowych. Nawet 0,1mm, a nie 0,3. Cieńszy łatwiej się dogina na natarciu przy małym podciśnieniu, z którym trzeba uważać! Już przy -0,3 bara wychodzi wszystko co masz pod spodem, tzn. wręgi, dźwigary, kanały przewodów serw. Coraz bliższy jestem zastosowania tej właśnie technologii / metody / porządku. Założenie, chęć uzyskania "szklanej" powierzchni musi ustąpić przekonaniu o pewności połączenia wszystkich warstw "kanapki" i możliwie dokładnym odwzorowaniu profilu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Jerzy Markiton Opublikowano 26 Listopada 2012 Udostępnij Opublikowano 26 Listopada 2012 To zrób jak Czarek, tylko odwrotnie - balsą z laminatem (nieutwardzonym) obłóż styropian. Po utwardzeniu dorób natarcie i ponownie do worka ze szkłem (lepiej- weglem) na mylarze. Dałem mylar 0,14 i 0,4 atm . Natarcie było do przeszlifowania. Pozostał ślad - jakieś 3mm. Natomiast zaokrąglone końcówki mimo obaw wyszły bardzo fajnie. - Jurek Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pietka Opublikowano 29 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 29 Listopada 2014 Panowie, potrzebuję położyc tkaninę 25 g i 40 g na balsę . Podpowiada mi kolega, żeby użyć nitrocelonu i przesączać tkaninę. Po pokryciu powierzchnia będzie malowana farba akrylową. Prosze o poradę czy to się zprawdzi. Nadmieniam, że jestem laikiem jeśli chodzi o laminowanie balsy. Z góry dziękuje za pomoc Pozdrawiam Piotr Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RobertK Opublikowano 29 Listopada 2014 Udostępnij Opublikowano 29 Listopada 2014 Panowie, potrzebuję położyc tkaninę 25 g i 40 g na balsę . Podpowiada mi kolega, żeby użyć nitrocelonu i przesączać tkaninę. Po pokryciu powierzchnia będzie malowana farba akrylową. Prosze o poradę czy to się zprawdzi. Nadmieniam, że jestem laikiem jeśli chodzi o laminowanie balsy. Z góry dziękuje za pomoc Pozdrawiam Piotr Piotr, nitrocelon lub capon nanosisz na balsę nie na tkaninę. Chodzi o zagruntowanie jej ,a tkaninę proponuję przesączyć żywicą Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi