Skocz do zawartości

Zabezpieczenie pianki


wicherek899

Rekomendowane odpowiedzi

Koledzy, latam trochę skysurferem ostatnio. Fajnie to lata, nawet ładnie mi idzie, ale zdarza się czasem jakiś kret ;) Dziś zaryłem podczas lądowania i delikatnie wgiął się kadłub z boku. Na szczęście nie pękł.

Czym wzmocnić kadłub pianki? Mogę to okleić jakąś tasma klejącą? Np. budowlaną - ta szara byłaby fajna, bo jest gruba i chyba ma włókna, ale boję się, że będzie zbyt ciężka..

Ktoś coś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

klej polimerowy - macie na myśli taki przezroczysty i gęsty? Dlaczego polimer należy rozcieńczyć denaturatem? w jakiej proporcji?

Czy po nałożeniu kleju i firanki model nie przybierze na wadze? Dodam, że chcę zabezpieczyć przód modelu a zwłaszcza nos, więc może go trochę ciągnąć na dół..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ramach eksperymentów zalaminowałem kadłub - przód / boki i od spodu. Na nos nie żałowałem laminatu ani żywicy. Na spodzie jedna warstwa i boki po jednej warstwie grubszej tkaniny. Do tego wlaminowałem stałą wręgę z dwóch sklejonych "na krzyż" kawałków sklejki 3 mm. Kadłub stał się pancerny i niewiele cięższy. Zaliczył już kilka kretów przy pełnej prędkości w ziemię i nic nie ucierpiało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cyt: Zaliczył już kilka kretów przy pełnej prędkości w ziemię i nic nie ucierpiało.

To musisz nisko i wolno latać, bo ja też tak zrobiłem i przy krecie oprócz kleju i gorącej wody musiałem jeszcze zdzierać laminat.

Obecnie laminuję bardzo cieniutko spód kadłuba matą 49g i mocno rozrzedzonym klejem poliuretanowym tylko w celu ochrony pianki przy lądowaniach i nie stosuję żadnych zabezpieczeń bo jak pisze Bartek gdzieś musi trzasnąć.

Poza tym Surfer waży około 650-700g więc nawet mocny kret nie narobi dużych szkód, co innego model o wadze powiedzmy ponad 2kg - tu jak przywalisz to czy masz wzmocnienia czy nie to i tak możesz tylko pozamiatać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Latałem wysoko i szybko a z pełną prędkośćią próbowałem wyprowadzić model z nieudanego lotu na plecach i pieprznąłem. Więcej szczegółów o uszkodzeniach tutaj:

 

http://pfmrc.eu/index.php?/topic/38875-jak-skleic-uszkodzone-platy/

 

Kadłub nie ucierpiał, ale jak pisałem na przód nie żałowałem ani żywicy ani grubej tkaniny. Takie krety się jeszcze przytrafiały i kadłub ma się idealnie. Przed laminowaniem zwijał się w harmonijkę ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam widzisz że kol bart 07 dobrze prawi - kadłub wytrzymał a puściły skrzydła, teraz opancerz skrzydła a następnym razem puści kadłub tylko bardziej efektownie - fizyki nie oszukasz :P

 

Nawet temu nie próbowałem zaprzeczać, stwierdziłem tylko, że da się to zrobić pancernie. Moje początki wzmacniania konstrukcji potwierdziły co piszecie, ładowałem bez żadnej wiedzy płaskowniki węglowe, w efekcie czego faktycznie konstrukcja przetrwała tam gdzie mi zależało, ale co z tego jak wyrwała środkową część kadłuba łącznie z "przednią szybą" i kołkami do mocowania płatów ;) Nie wydaje mi się jednak, by taki piankowy model produkowany jako masówa był tak mądrze i logicznie wyliczony, opracowany itd. (jak np. Lanyu), że po złożeniu RTF'a brakuje mu 70 - 90 gramów dodatkowego ołowiu by nie dotykał ogonem ziemi przy wyważaniu. Jest sporo co można poprawić i wzmocnić, byle z głową.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście w pchaczach stosowałem "strefę kontrolowanego zgniotu" czyli nos wykonany z EPP lub styroduru czy styropianu który po ew uderzeniu w przeszkodę pochłaniał energię uderzenia i był bez problemu do wymiany. Mocowanie skrzydeł czy baterii można w niektórych modelach zrobić tak, żeby się przy uderzeniu wypinały i odpadały w zaplanowany sposób, taka fragmentacja przy nie wielkim "krecie" wygląda bardzo efektownie a po paru minutach model znów jest w powietrzu :)

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko należy robić z głową.

 

Namówiony ostatnio przez kolegów zrezygnowałem z pancernego mocowania baterii do latającego skrzydła. Pierwotnie była zamocowana 1 cm za natarciem i nic się nie działo. Zrobiłem mocowanie które miało puścić w momencie kreta (aby najcięższa część modelu - bateria - odczepiła się i uchroniła od zniszczeń resztę). No i był solidny kret. Pionowo w dół z 30m - pomyliłem strony :D. Rezultat - bateria faktycznie się wypięła. Niestety nie wypiął się kabel... Wypruło się wszystko po kolei - regulator, za nim odbiornik i uzwojenie silnika. Silnik został przy modelu.

 

 

ESC raczej przeżyło, odbiornik wymagał prostowania pinów, silnik otrzymał nowe uzwojenie. ESC i odbiornik raczej nie polatają w czymś wymagającym 100% pewności.

 

Bartosz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.