Skocz do zawartości

Rozbicie Pibrosa


Diakon

Rekomendowane odpowiedzi

Dzis poszedłem z kolegą polatać. Wzięliśmy swoje latadełka, więc po raz pierwszy mogliśmy latać naraz.

Pogoda średnia, mokro było, ale wiaterek tak w sam raz.

 

Zdjęć z samego zajścia nie mam, ale po powrocie do domu główne uszkodzenia były następujące:

 

Pęknięcie depronu przed lewym serwem

9c7aac377f265214.jpg

 

Wyrwane łoże silnika:

f02902b93e4608b8.jpg

 

Lecz najgorsze było TO:

db1e76b2208be91b.jpg

 

Zaraz zaraz... antena? Od nadajnika? JAK?

Ano go rozbiłem. I nie napisałem jeszcze jak. Ano nie stało się to inaczej jak poprzez... wlecenie w samego sibie. Tak, otóż to! Wleciałem Pibrosem w siebie. Nie - w drzewo, glebę, itd. tylko mnie się dostało.

A jak do tego doszło? Ano że modelik pozwala na różne harce w powietrzu, zacząłem sobie robić kolejne beczki. Tym razem - jedna za drugą. Z czasem model zaczął się kierować coraz bardziej stromym łukiem ku ziemi - i gdy się "obudziłem" dałem drążek wysokości na maksa do siebie, tak wyszło że akurat model był wtedy "wycelowany" we mnie. Jedyne co zdążyłem zrobić to zasłonić się ręką i przysiąść, w nadziei że model jeszcze wyrobi...

Na próżno.

Gdy otworzyłem oczy model leżał obok mnie, silnik jeszcze pracował, a antena... no cóż, powyginana :? .

 

Gdy zaszedłem do domciu, próbowałem coś z nią zrobić - a efekt tych działań stał się łatwy do przewidzenia :( :

6d4200aa528cc06f.jpg

 

Trzeba się zaopatrzyć w nową, i to szybko!

 

Co ciekawe, model bardzo mało ucierpiał, w stosunku do tego co zrobił!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaki to nadajnik? Jeśli coś od JR/Grauner to się na antenę wypłacisz sporo :| No to "miałeś szczęście". Ja jak bym siebie tak załatwił bałbym się do domu wrócić :evil: Pibrosa odbudujesz szybko ;) Nowe pokrycie i łoże i wszystko cacy... Może wprowadzisz jakieś korekty po drodze, jak to się często robi przy odbudowie :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: A elektronika, żyje? 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc pierwsza lekcja z zasad BHP za Tobą.

Jak masz modelem w coś przywalić to w ziemię , inaczej konsekwencje mogą być groźne .

Dziś tylko antena, ale gdyby był to model spalinowy , już byś tego tak gładko nie przeszedł.

Może warto uzmysłowić sobie czym latamy i jakie są to groźne maszyny.

Przykład Alchemika chyba jest wystarczający .

Mały model rozbił szybę samochodu, której ręką byś pewnie nie zbił.

Więc przywalenie było tak mocne jak uderzanie pięścią w nos gościa w 3 paskach na dresach. 8)

 

Chciał, nie chciał czasami przychodzi taki moment ,że zamiast w głowie

"jeszcze dam radę go wyciągnąć"

zdejmujesz gaz i model kierujesz jaka najszybciej do matki ziemi.

Trudna to i bolesna decyzja ,ale zdecydowanie po niej się lepiej śpisz niż, jak przyłożysz w kogoś lub w coś bardzo wartościowego (samochód ,budynek itd.)

I piszę to, nie tylko do Diakona ,ale do wszystkich modelarzy ,którym ten temat jest obcy.

 

Ja dla przykładu (gdzieś to pisałem na forum) rozbiłem specjalnie Vampira po tym jak lądowałem prosto na 2 ludzi oraz moją katanę z Artexu , po fikołkach które zaczynały się niebezpiecznie zbliżać do mojego samochodu.

 

ModeleRC to nie żarty. :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano!

 

Jest nauczka, trzeba będzie na przyszłość uważać.

 

Prócz anteny wszystko całe - nawet aku, w ogóle się nie ruszył (jak na swoją wagę...).

 

Nadajnik to Flash 4x , antena już zamówiona :) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Diakon!

Jeśli chcesz kilka rad co do naprawy modelu to chętnie się zgłaszam :D

Trochę taśmy i żywicy (lub innego kleju :P ) i po sprawie.

Raz po pionowym krecie z 20m naprawiłem swoją deltę (silnik na przodzie) przy pomocy kawałka taśmy i dwóch patyków :mrgreen:

Latała po 5min tylko bardziej elastyczna.

Raz sobie latałem jak najniżej się dało, tak z nudów nad wysoką trawą. Raz przeholowałem i wiadomo... :) W poprzednie wakacje ten model wieele przeszedł.

 

A co do anteny to ja też raz musiałem swoją we flashu wymienić. Kupiłem 5cm krótszą od oryginalnej bo innej w sklepie nie było. Działa od 2ch lat bez zarzutu! :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

a może znacie jakiś zamiennik anteny do jr mx12?

Niby zlutowałem, ale nadajnik z wystającą po złożeniu 20cm anteną nie jest za wygodny, a nowa oryginalna to koszt 80 zeta.

I tu wahanie: wygoda - 80zeta :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja takze mialem podobna przygode, nie wiem czemu lecacy na mnie model postanowilem stracic antena a nie reka :)

 

Antena do MX12 pasuje od Hiteca, na modelarnia.pl kosztuje 33 zl + 10 zl za powiekszenie gwintu, chyba z 3 mm na 4 mm czyli razem 43 zl zaplacilem. Jak ktos sobie sam zrobi odpowiedni gwint to jest 10 zl do przodu. Trzeba do nich zadzwonic najlepiej bo oni czesto robia takie przerobki wiec od razu beda wiedziec co Ci wyslac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozbicie Pibrosa po raz drugi :)

 

 

No i po Pibrosie...

Pogoda piękna, słaby wiaterek - poszedłem z kolegą polatać.

Wymieniony został lipol, na 11,1V 1,7Ah 20C - różnica ogromna w porównaniu z poprzednim.

Najpierw na GWS'ie 8x4,3 - nawet nawet, ale za słabo dokręcony propsaver - śmigło odpadło po niedługim locie. No to myślę sobie: "dam od spalinki 9x5, jest większe, więc będzie potrzeba mniejszych obrotów dla tego samego ciągu - może nie będzie odpadać to śmigło :) ". Jak pomyślałem tak i zrobiłem - ale i tym razem za słabo dokręcony propsaver.

No to go dokręciłęm na maksa, lot. Super. Model sobie lata, coraz wyżej... Razem z modelem kumpla latamy sobie kilkadziesiąt metrów nad ziemią. Ja w końcu gdzieś na bok odleciałem, postanowiłęm zawrócić - ale zrobiłęm to zbyt gwałtownie, moment śmigła sprawił, że znowu odpadło.

Widzę, że odpada, ale trzeba ratować model - jest stosunkowo wysoko, więc sobie ze spokojem doszybuję. Lecz cóż to, model zamiast poderwać się do góry, zaczął opadać niby korkociągiem... I gdzieś sobie spadł.

Poszedłem go szukać, w końcu znalazłem. Miał "miękkie" lądowanie, bo spadł na ziemię, jakiś 1m obok była już ulica...

 

Po przyjściu do domu model wyglądał tak:

10d60b5a22473a29.jpg

 

67f9105c312813d4.jpg

 

d0af1170bdd7f1cd.jpg

 

A co orzekła komisja do spraw wypadków lotniczych? :)

Powodem zguby modelu była licha nieduża gumka, która mocowała śmigło do propsavera. O ile do lekkiego GWS'a całkowicie wystarczała, to przy cięższym i bardziej bezwładnym śmigłe po prostu pękła w locie. Śmigło odpadając, odcięło jeden z popychaczy (dlatego model nie reagował na wysokość) i stąd też dziwna dziura w stateczniku pionowym :wink: .

 

Model nadawał się już do kosza, ale już powoli powstaje nowy Pibros :D . Wykorzystałem "rdzeń" depronowy ze starego oraz listewkę sosnową. Przewiduję też zastosowanie starych sterolotek oraz stateczników... Czyli nowe tak na dobrą sprawę będzie tylko poszycie :) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc pierwsza lekcja z zasad BHP za Tobą.

Jak masz modelem w coś przywalić to w ziemię , inaczej konsekwencje mogą być groźne .

Dziś tylko antena, ale gdyby był to model spalinowy , już byś tego tak gładko nie przeszedł.

Może warto uzmysłowić sobie czym latamy i jakie są to groźne maszyny.

Przykład Alchemika chyba jest wystarczający .

Mały model rozbił szybę samochodu, której ręką byś pewnie nie zbił.

Więc przywalenie było tak mocne jak uderzanie pięścią w nos gościa w 3 paskach na dresach. 8)

 

Chciał, nie chciał czasami przychodzi taki moment ,że zamiast w głowie

"jeszcze dam radę go wyciągnąć"

zdejmujesz gaz i model kierujesz jaka najszybciej do matki ziemi.

Trudna to i bolesna decyzja ,ale zdecydowanie po niej się lepiej śpisz niż, jak przyłożysz w kogoś lub w coś bardzo wartościowego (samochód ,budynek itd.)

I piszę to, nie tylko do Diakona ,ale do wszystkich modelarzy ,którym ten temat jest obcy.

 

Ja dla przykładu (gdzieś to pisałem na forum) rozbiłem specjalnie Vampira po tym jak lądowałem prosto na 2 ludzi oraz moją katanę z Artexu , po fikołkach które zaczynały się niebezpiecznie zbliżać do mojego samochodu.

 

ModeleRC to nie żarty. :?

Tomku zgadzam się z tobą w pełni

byłem kiedyś świadkiem takiego zdarzenia

lotnisko aeroklubu niedziela pan latający spalinówką jest fajnie dużo dzieci i rodziców mnóstwo gapiów

koniec paliwa

pan sprowadza bezpiecznie model na ziemię

ląduje z wyłączonym motorem

na drodze podejścia stoi młody pasjonata lotnictwa 5 lat

chlopak

model leci prosto w jego głowę

chłopczyk odruchowo cofa się do tyłu

a tu łańcuch między słupkami zatrzymuje chłopaka

dostaje on kołpakiem w czoło i uderza tyłem głowy o beton i traci przytomność

wywozi jego r-ka z lotniska

a mama ma pretensję do modelarza

trzeba mieć oczy z tyłu i z przodu

przewidywać wszystkie opcje

najlepiej latać bez kibiców

chociaż dziecko przeszło za ogrodzenie na teren lotniska

wina będzie i tak twoja

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

chłopczyk odruchowo cofa się do tyłu

a tu łańcuch między słupkami zatrzymuje chłopaka

 

Więc pas startowy był ogrodzony, a dziecko nie miało prawa na nie wejść.

 

No to chyba rodzice mają się opiekowac dzieckiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.