Skocz do zawartości

Koniec z lataniem po moim niebie!


Jano

Rekomendowane odpowiedzi

A ja akurat jestem w stanie zrozumieć tych ludzi. Może dla nas jest to rozrywka i przyjemność, ale wyobraźcie sobie że np. przyjeżdżacie gdzieś na weekend aby odpocząć w ciszy, a tu ktoś co chwila piłuję jakiś model.

 

To nie koniecznie musi być jakieś 'polskie s...syństwo/pieniactwo'. Mnie też wnerwia jak jakiś baran jeździ mi koło domu jakimś motorem bez tłumika.

 

A takie gadanie że mogą nam g.. zrobić - to jest właśnie polskie s...yństwo, bo przecież to my zatruwamy komuś życie hałasem (będącym wyłącznie naszą rozrywką - a nie koniecznością) a nie oni skargami nam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 358
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Nie wiem czy poczytałeś o co tu biega czy tylko na podstawie posta poprzedzającego Twój wypowiadasz swoją opinie do której notabene masz prawo.Miejsce w którym latamy to szczere pole w większości ugory od lat nie zagospodarowane,łaka z której startujemy jest własnością prywatną i mamy zgodę jej właściciela na latanie w tym miejscu nawet użycza nam kosiarki by utrzymać lotnisko na poziomie.Do najbliższych zabudowań jest ok 400 może wiecej metrów.Nikt z nas nie jest banitą i też mamy prawo do relaksu.Miejscowość ta nie jest uzdrowiskiem mało tego nad nami co chwila przelatują samoloty lądujące i starujące z pobliskiego lotniska pasażerskiego do drogi szybkiego ruchu na Warszawę jest jakieś 2km w lini prostej i nikt z nas nie jest baranem który lata bez tłumika nad czyjąś posesją.I myślę że to my jesteśmy jedynymi łikendowiczami którzy tam zaglądają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A takie gadanie że mogą nam g.. zrobić - to jest właśnie polskie s...yństwo, bo przecież to my zatruwamy komuś życie hałasem (będącym wyłącznie naszą rozrywką - a nie koniecznością) a nie oni skargami nam.

 

Nie doczytałeś Janku.

 

To, że ktoś może nam g. zrobić na całe szczęście wynika z przepisów prawa, a nie z bezkarności. Właśnie g.. mogą ci zrobić jak suszysz bieliznę w swoim ogródku za płotem czy latasz samolotem nie przekraczając przepisów o hałasie. Oczywiście ważne jest przestrzeganie zasad tzw. współżycia czyli po prostu zwykłej kultury, ale jak się wczytasz w wątek, złamanie tych zasad w grę raczej nie wchodzi.

 

Zasady współżycia społecznego nie mogą z nikogo zrobić niewolnika czyjegoś widzimisię.

Wyobraź sobie, że sąsiad łapie za telefon na policję za każdym razem gdy na przykład we wczesne czwartkowe popołudnie chcesz skosić trawnik w swoim ogródku normalnie działającą kosiarką. To kto jest tym polskim s..synem? Dzwoniący czy koszący?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kojot, pozwól że zacytuję Twoje słowa które doczytałem:

 

"A ponieważ żyjemy w Państwie prawa uprzejmie informujemy:

 

a) policję, że może nas...

B) osobę zgłaszającą, że może nam..."

 

 

Wiem że to wynika z przepisów prawa i jak nie będzie za głośno o 0,00000001 dB to mogą nam skoczyć.

 

Ale mi chodzi o to o czym wspomniałeś, czyli o życiu między ludzmi, oraz o to że nasza zabawa - podkreślam ZABAWA, to jest trochę coś innego niż koszenie trawy (bo przecież nie zabierze jej na koszenie do domu czy gdzieś dalej), ani budowanie domu i hałaśliwe krojenie desek.

 

Porównywanie hałasów bez których raczej trudno się obejść z naszą fanaberią jest wg mnie bez sensu.

 

 

Jano

1.Nie pisałem że jesteście baranami, to był przykład.

2.Wiem o co tu biega - jeden przez drugiego udowadnia, że jak ktoś nie lubi brzęczenia modelarskim silnikiem - to albo zazdrości albo się nudzi albo jest ss.ynem i się czepia.

3. Ciekawe czy te lądujące samoloty również przelatują tam w celach rozrywkowych?

4. Pisałem że rozumiem ludzi którym może to być niewsmak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem że rozumiem ludzi którym może to być niewsmak.

 

Żeby było jasne, ja też to rozumiem, nie akceptuję tylko ich działania.

Nawiasem mówiąc odległy od naszego lotniska o ok. 1km sklepik, położony tuż przy drodze, bez okien na naszą stronę kiedyś skarżył się na hałasy. (nasze lotnisko jest dalej od sklepu niż linia kolejowa Warszawa-Poznań :mrgreen: ). Przestał się skarżyć, odkąd robimy tam zakupy przed lataniem i na nasze lotniskowe imprezki :-)

 

To co zacytowałeś, to moje wsparcie dla wszystkich, którzy są straszeni przez życzliwych sąsiadów. Policji, Straży Miejskiej nie należy się bać, należy ich obecność wykorzystać do załatwienia sprawy. Jak pamiętam, w środku posta napisałem coś o swojej preferencji dla metod pokojowych. Wojna jest zwyczajnie nieskuteczna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypomina mi się sytuacja gdy latałem na zboczu nad łąką która należała do sąsiada (który pozwolił mi ją używać do woli) a pewna bardzo miła starsza pani zadzwoniła na policję... Po rozmowie ze mną panowie w mundurkach sobie pojechali. Szkoda że latałem szybowcem którego nie słychać, a starsza pani mieszka 100 metrów dalej... Po co zadzwoniła? Bo modelu nie mogła słyszeć. Zauważyć go też ciężko... Więc po co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ogólnie mówiąc to taka polska mentalność !!

 

Z dnia codziennej pracy mogę dawać przykłady jeden po drugim:

 

Sękocin Stary- 2gości pobudowało się w ŚRODKU LASU !! nie miałem jak wjechać dźwigiem postawić słupa. Wpada właściciel budynku który powstał pierwszy i z awanturą że skrzynka nie może stać na granicy ich działek tylko na środku jego działki, bo jako pierwszy postawił dom i nie będzie kopał 20m więcej przewodu od skrzynki. Na pytanie o sąsiada powiedział że ma go w d....e jak on się będzie zasilał.

 

 

ŁAZY - kasujemy 300m linie SN 15kV. developer kupił działki pod budynki. Kasacja linii to wstawienie słupa na początku i na końcu działki inwestora i połączenie kablem w ziemi. Dla pozostałych działek nic się nie zmienia nawet linki o 5cm się nie przesuwają. Sąsiad nie mogąc przeżyć powstania 20budynków, na działce którą rok wcześniej sprzedał nasłał na nas: POLICJE, TVN, WÓJTA , SWOJEGO PRAWNIKA który chciał nas straszyć. Trzy pierwsze instytucje szybciej odjechały niż przyjechały. A z tej roboty mam chyba największą galerie zdjęć bo fotki pstrykał na 3 aparaty z synem i córką na zmiane :D

 

FALENTY - zasilamy 2 budynki mieszkalne, 20m kabelka kopanego 1,5m od drogi asfaltowej w tz. 4m pasie drogi należącym do gminy. Sąsiad który tez sprzedąl te dziąłki wcześniej najpierw z awanturą i rękoma wpadł a że nas 5 było, nie wiele myśląc odpalił traktor i z rozpędu wjechał w nas uszkadzając kabel i minikoparkę. Sprawa w sądzie :D

 

GŁOSKÓW - mam postawić 3słupy. jeden wypada przy parkanie sąsiada. Wpada kobieta w wieku 55-60lat z awanturą. Po 20min rozmowy ustaliliśmy nowe miejsce słupa CENTRALNIE NA WJEŹDZIE DO SADU. Po postawieniu pytam jej dlaczego wolała tu a nie przy parkanie gdzie nikomu nie przeszkadza, odpowiedź jej mnie załamała: " Ludzie w telewizji się nie zgadzają, to i ja się nie zgadzam" 2h później przyjechał zięć i prosił czy da się go pod płotem postawić bo nie wjedzie do sadu.

 

 

 

Na temat lotniska tez mżna wiele powiedzieć :D FALENTY skończyły się bo się wprowadził jeden taki, na Parzniewi etez były niesmaki - teraz trochę ucichły.

 

Ot to po prostu zwykła mentalność i zazdrość :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Motyl, zięć i teściowa rządzą...

 

ja latam kilkanaście metrów od działek, no na razie elektrykami, łąka skoszona przez rolnika, szczerze to nie pytałem o zgodę, bo nie wiem czyja to, ale komu przeszkadza kilkuset gramowy model elektryczny, trawy nie zniszczy...

 

A ludzie jak na razie reaguję pozytywnie (przynajmniej na łące), jeden obserwator nawet z lornetką, jak się mu pomacha, odmachuje ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość slawekmod

Całe szczęście że my w Ostrowcu mamy gdzie latać.Nikt nie robi problemów.Jednak najlepiej jest jechać 12km od miasta na lotnisko p.poż.Opiekuje się nim leśniczy, w porządku człowiek.Czasem przyjedzie, porozmawiamy i jest sympatycznie.A latało tam już dosłownie wszystko :modele, paralotnie, motolotnie, samoloty.I co najważniejsze: do zabudowań najbliższych jest około 800m.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem na Ko-mendzie. Dzielnicowy okazał się bardzo fajnym Gościem. Studiowaliśmy nawet mapę regionu - gdzie byłoby fajnie latać :!: Na Podwarpiu - czyli w Trzebiesławicach możemy latać dalej, ale musimy się liczyć z ich odwiedzinami (Policji). Nie mają narazie podstaw nas ukarać. Będą proponować nam mandat 200PLN Art. 51. § 1.Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, ...

ale jak odmówimy przyjęcia to poprostu odjadą. Jak się w końcu wkur...... Komendant to poszukają innego paragrafu. W miedzy czsie pouczą/ukarają osoby które do nich dzwonią (jeśli te podadzą swoje dane przy zgłoszeniu)za/o bezzasadności zgłoszenia. To tyle. Jutro poszukam kawałek dalej (kilometr może dwa) nowego miejsca do latania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowe a ja zrobię tak... z racji ze przesiadam się na spalinki to "stare lotnisko" przestaje być użyteczne i zapiszę się do aeroklubu w Bielsku-B to tylko ze 13km odmnie i za te paręnaście zł na m-c nalatam się dowoli .... :) a i może w/w problemów nie będzie ;D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Motyl z tego co napisales, to sa bajeczki, jak czytam to widze, ze Ci ludzie nie maja pojecia o czym mowia.

Wiekscosc opisanych przez Ciebie przykladow jest okreslana poprzez prawo budowalane, ktore nota bene jest konkretne i jednoznaczne, wiec nie wiem o czym oni dyskutuja ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tost - o mentalności ludzkiej.

Prawo a praworządność a poczucie sprawiedliwości to są różne rzeczy.

 

 

Dobry był sobie człowoek który przyjechał do nas ja lataliśmy, że mu gołębie nie chcą latać bo się boją samolotów w posesji oddalonej o 900-1000m. A, że nerwowy był to wezwaliśmy policję co bardzo zadowoliło człowieczka. No i przyjechał patrol, człowieczek opowiada jak to mu gołębie nie chcą latać. Funkcjonariusz zwraca się do nas, co my na to, a my że powyżej 800m od zabudowń, przebywamy na terenie prawnie i zakończyliśmy pytaniem czy ów człowieczek posiada pozwolenie na rzeczone gołębie ponieważ do następnego bydynku mieszkalnego jest poniżej 50 m. A to dość zainteresowało patrol policji.

Co było dalej nie wiem, bo lataliśmy sobie dalej, ale już więcej nie widzieliśmy ani gołębi ani człowieka. Może je ma a może nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E tam...

 

Mnie kiedyś pewna starsza pani zwyzywała od chuliganów niszczących domofony, tylko dlatego, że hałasowałem jej silnikiem 200 metrów od jej domu...

 

Na czym polega problem?

 

Latałem DLG, a tam jedyne silniki to w serwach są...

I na nic tłumaczenie, że to silnika nawet nie ma, jej i tak ten silnik przeszkadza, a ja i tak jestem chuliganem niszczącym domofony...

 

 

A ze śmieszniejszych przykładów:

Sąsiadka nawrzeszczała na mnie, że jestem "długowłosym, bezbożnym satanistą" :rotfl:

Aczemu? Bo nie zapaliłem światła na klatce schodowej :rotfl:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W prawdzie to nie do końca na temat... Ale;

Dzisiaj w Krakowie dość mokro. Z kolegą jechaliśmy zrobić prześwietlenie jego zęba. Jedziemy kulturalnie ścieżką rowerową, stoi jakaś starsza pani (70lat?) obok ścieżki i się nam przygląda. Kolega mnie mija, kilka sekund później jestem już dość blisko tej pani. Na liczniku ok. 30 km/h, a szanowna pani postanowiła przeciąć mi drogę... Automatycznie złapałem za oba hamulce, niestety tylne koło wpadło w poślizg i zaczęło mnie wyprzedzać. Starsza pani stała i przyglądała się jak z dość dużą prędkością zbliżam się do niej... Użyłem do zahamowania przedniego hamulca. Niestety na mokrym asfalcie ciężko zahamować. Spadłem z roweru, wpadłem w panią. Ta mnie zwyzywała od dresiarzy, nieuków, gówniarzy, a potem zaczęła się bardziej nie cenzuralna wiązanka... Chciała zadzwonić na policję bo jeżdżę "jak idiota po chodniku" (cała akcja toczyła się na ścieżce rowerowej!) a moje miejsce jest na ulicy. Po wytłumaczeniu (przyznaję że krzykiem, puściły mi nerwy) że jechałem po ścieżce rowerowej, a ona weszła mi pod koła... Pani się uspokoiła i poszła sobie. Oczywiście odchodząc nazwała mnie młodym sk****em i wariatem drogowym.

Takie historyjki można mnożyć. Kiedyś przyjechałem z rowerem do studni koło mojego bloku żeby go chociaż obmyć z błota. Ruszyłem pompą kilka razy, i wyskoczyła jakaś pani ok. 80 lat. Zwyzywała mnie, próbowała przegonić. Tylko za to, że użyłem studni która należy do... Krakowa? Gdy jej krzyki i wyzwiska nie pomogły to poszła do domu. Pojawiła się po kilkudziesięciu sekundach z nożem. Na szczęście już skończyłem, obeszło się bez dalszej rozmowy.

 

Myślę że w większości opisanych przypadków to po prostu wychodzi brak wyobraźni. I chęć zaszkodzenia innym za wszelką cenę. Tylko po co?

Polska... :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.