Baki Opublikowano 21 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2008 Zaczynam ten temat bo chcę poznac zdanie innych jak to jest obecnie z tym modelarstwem. Kiedyś integralną stroną modelarstwa było budowanie modeli od podstaw a latanie stanowiło drugi etap. Do tej pory z nostalgią wspominam kiedy jako dziecko chodziłem do modelarni i dłubałem modele. Co ciekawe kiedy tam trafiłem nie zaczynalismy od razu od budowania modeli pierwszy etap to było nauczyć sie korzystac z narzędzi takich jak pilniki , laubzega, papier ścierny na klocku, wiercenie, itp. Trwało to dobre pół roku wycinalismy ze sklejki misie Yogi i różne inne wymyslne kształty i obrabialismy. Do budowania modeli trzeba było "dorosnąć". Później pamietam mój model na uwięzi który zaczynałem kilka razy bo jak zrobiłem krzywo był łamany na kolanie przez instruktora. Zmierzam do tego że budowanie sprawiało nam taka samą frajde jak latanie. Obecnie wydaje mi się że ta strona modelarstwa zaczyna umierać przez to że są gotowe modele do kupienia za coraz niższe pieniądze. Skad taki wniosek? Wystarczy pojechac na lotnisko i popatrzeć ile tam modeli jest zrobionych od podstaw przez właścicieli?. Nie mam nic przeciw gotowym zestawom ale zdarzają się modelarze którzy nawet modeli w wersji ARF nie potrafią dociągnąć do końca. Zlecają to innym doświadczonym. Do czego to prowadzi? Coraz wiecej ludzi lata a tych prawdziwych dłubaczy ubywa. I po mału ginie ta druga piękna strona naszego hobby jaką jest budowanie. Sorry jak kogos obraziłem ale czasem mam niesmak po ludziach którzy maja sporo pieniędzy i udają wielkich modelarzy bo nakupują modeli od innych a nie potrafią prawidłowo trzymać pilnika w ręku nie mówiąc o ręcznym wycięciu wręgi. Jakie jest wasze zdanie? Czy tez wydaje się wam że budowanie odchodzi czy moze ja mam jakieś czarne wizje? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
instruktor Opublikowano 21 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2008 Tomek pod Twoim tekstem mogę się podpisać "wszystkimi kończynami" .Dosłownie wyjąłeś mi te słowa z ust, a już fragment o ARF-ach szczególnie pozdrawiam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomekW Opublikowano 21 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2008 Ja przede wszystkim mam wrażenie że ten wątek powinien wylądować w Hyde Parku, a nie w dziale merytorycznym. Żeby jednak nie odchodzić od tematu to napiszę że nie mam nic przeciw ARFom, owszem lubię coś sobie wystrugać tak jak w młodości, ale młody byłem w czasach gdy żyło się wolniej i ludzie (w tym i ja) mieli więcej czasu. W obecnej pogoni mam tygodniowo średnio godzinę na modelarstwo i to siłą rzeczy powoduje że wybieram rozwiązania które dają czas na polatanie. Dodatkowo rozpoczynanie od modelu budowanego od podstaw bywa trudne, ulotnienie własnego modelu zbudowanego często z licznymi błędami przez pilota bez doświadczenia kończy się na ogół jego szybkim remontem. W tej sytuacji ARFy z pianek pozwalają łatwiej nabyć doświadczenia niezbędnego dla oblatania własnej konstrukcji. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość slawekmod Opublikowano 21 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2008 Ja tam sobie buduje modele, tylko czasu za mało i dość długo to trwa. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kojot Opublikowano 21 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2008 Ja się wypowiedziałem już czas jakiś temu: http://pfmrc.eu/viewtopic.php?p=98318&highlight=#98318 Oczywiście trochę mniej ludzi buduje modele, ale to raczej więcej ludzi zaczyna latać gotowymi modelami niż drastycznie ubywa ludzi budujących modele. A poza tym - co to komu przeszkadza? Latanie to osobna, też trudna i piękna umiejętność. Kiedyś ludzie sami konie siodłali, właściciele maluchów sami je naprawiali. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Baki Opublikowano 21 Lipca 2008 Autor Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2008 Jedna uwaga do ARF bez doswiadczenia w dłubaniu tez sie mozna naciąć. Ostanio kolega kupił szybowca dobrze że go odwiedziłem zanim zaczął go kończyć zgodnie z instrukcją. Gdyby zamocować w nim serwa tak jak wymyslił to producent z przodu trzeba by dołożyc ok o,4 kg ołowiu i mieli byśmy latającą cegłe a nie szybowiec. Do TomkaW Budowanie modeli od podstaw zawsze było trudne niezależnie od czasów w jakich się żyło a w szczególności budowanie pierwszego modelu. Ale doswiadczenie jakiego nabierzesz nie zrekompensuje ci nawet pięćdziesiąt modeli w wersji ARF Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ładziak Opublikowano 21 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2008 E tam, dramatyzujecie chłopaki (zaraz Motyl zaznaczy, że "chłopaki to u szewca drewniane gwoździe prostują" ;-) ). Dwa przykłady: -ja z przyjemnością korzystam z ARFów, bo nie mam ani warunków, ani czasu, ani ochoty na budowę od podstaw. W życiu nadłubałem się już modeli, począwszy od Świerszczyków i Jaskółek, poprzez szkolne uwięziówki, a na Wicherkach i Jaku 12 RC kończąc. Z radością obserwuję więc coraz większy wybór i dostępność oraz coraz niższe ceny zestawów ARF. -mój brat korzysta z ARFów bo ma dwie lewe ręce i po prostu nie potrafi budować. Ba, nawet rzeczone ARFy ja mu pomagam wyposażać, bo sam nie potrafi - a budować mu modelu od podstaw nie chciałoby mi się. Dzięki temu może latać, co bardzo lubi robić - w przeciwieństwie do budowania . Oczywiście przygotowanie teoretyczne ma świetne - w młodości przeczytał większość pozycji z "białej serii", pomagał mi przy moich modelach... tylko co z tego - nie idzie mu i już :devil: . O, takie moje dwa kamyczki do ogródka. Małe. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Artur z kołobrzegu Opublikowano 21 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2008 Moim zdaniem młodzierz często buduje od podstaw ,bo wiadomo roznie to z finansami bywa , natomiast , modelarze pracujący - majacy stałe dochody często decydują sie na modele gotowe , tłumacząc że nie mają czasu na budowanie , i pewnie w wielu przypadkach tak jest :wink: ;D Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
instruktor Opublikowano 21 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2008 " Nie mam nic przeciw gotowym zestawom ale zdarzają się modelarze którzy nawet modeli w wersji ARF nie potrafią dociągnąć do końca. " "ale czasem mam niesmak po ludziach którzy maja sporo pieniędzy i udają wielkich modelarzy bo nakupują modeli od innych a nie potrafią prawidłowo trzymać pilnika w ręku nie mówiąc o ręcznym wycięciu wręgi. " Pozwoliłem sobie zacytować dwa urywki tekstu Tomka (Baki) i myslę że to jest "kwintesencja' Jego wypowiedzi ,i dokładnie wyraziła równiez moje odczucia w tej "sprawie" Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hubert_tata Opublikowano 21 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2008 A ja podpisuję się pod wszystkimi wypowiedziami, aczkolwiek pod tymi Kojota i Ładziaka trochę bardziej PS Zaraz idę grzebać w swoich wszystkich niedokończonych ARFach, albo nawet kupić coś nowego ze styropianu :lol2: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Darand Opublikowano 21 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2008 Witajcie. Ja też dorzucę kamyczek. Po wielu latach wróciłem do dłubania, bo to wielka frajda zbudować model od podstaw (zrobiłem Wilgę 2000 z wyciętych elementów, taki tartak). Tylko jak przyszło do latania, to po pierwszym "locie" stwierdziłem, że bedę musiał zbudować jeszcze 10 Wilg (po ok. 2 miesiące pracy każda) zanim pierwsza zacznie latać i się nie rozbije. Dlatego kupiłem ARF-a (Minimag) zrobiłem go w 3 dni i po prostu uczę się latać. A Wilga czeka po remoncie na lepsze czasy - tu zgadzam się w całości z TomkiemW. Tak więc ARF nie przeszkadza dłubaniu ani odwrotnie. Ja pasjonuję się jednakowo i dłubaniem i lataniem. Ale każdy może mieć te proporcje ułożone inaczej. I wszyscy jesteśmy modelarzami, tak sądzę. Pozdrawiam Darek Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Callab Opublikowano 21 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2008 Coraz wiecej ludzi lata a tych prawdziwych dłubaczy ubywa. Ja myślę, że coraz więcej ludzi lata, a dłubaczy nie ubywa. Tylko proporcje się zmieniają. I dobrze, niech latają. Może kiedyś zapragną sami coś wystrugać. Ale w sumie to nie ma znaczenia. Niech każdy robi swoje. I po mału ginie ta druga piękna strona naszego hobby jaką jest budowanie. Nie zginie. To forum jest na to dowodem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marcin K. Opublikowano 21 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2008 Znam modelarza z mojej mieściny, ma on ponad 50 wiosen na karku i z tego co z panem Markiem(tak ma na imię) rozmawiałem, dowiedziałem się że jeszcze nigdy nie zbudował modelu z gotowych części, nigdy jeszcze nie kupił kawałka drewna! Wszystko buduje od podstaw z dostępnych materiałów(sklejka owocówka itp.) Jestem pełen podziwu ba na prawdę robi bardzo piękne modele! Chyba każdy lubi budować modele ale z braku czasu (jak napisał TomekW) kupuje ARF-y by w miarę szybko wzbić się w powietrze. Wydaje mi się ze budowanie od podstaw nie zniknie z życia modelarskiego. Ja mimo swojego młodego wieku lubię zrobić model od podstaw korzystając tylko z planów. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Adam P. Opublikowano 21 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2008 Jedni lubią gotować, inni jeść, inni to i to, a jeszcze inni nazywają gotowaniem zalanie ARF-a("zupki chińskiej") wrzątkiem Żeby nie wyszło, że jestem po którejś stronie-bardzo lubię budować, zwłaszcza od podstaw, i raczej nie obchodzi mnie czy kolega latający obok budował swój model od podstaw, czy na proste pytanie o model odpowie: "Nie wiem, ja tu tylko latam." I nie martwcie się, że za pare lat budować będą tylko Chińczycy w swoich fabrykach, bo to nieodłączna dziedzina modelarstwa i raczej nie ma prawa zniknąć. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Baki Opublikowano 21 Lipca 2008 Autor Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2008 Widzę że najlepiej załapał o co mi chodzi instruktor. Podkreslam jeszcze raz nie mam nic przeciw ARFom sam kupiłem kilka takich modeli. Zgadzam sie że nie każdy ma warunki do pracy i czas i taki zestaw ARF jest dobrym rozwązaniem. Ale nie uważam żeby dla osoby zaczynajacej bawić się w modelarstwo ARF był dobrym rozwiązaniem. To trochę tak jak by nauczyć kogoś jeździć samochodem z automatyczną skrzynią biegów nie dając mu możliwości nauczyć się najpierw na manualnej. Jaki będzie z tego kogoś kierowca? Po za tym ARF też wymaga doświadczenia zwłaszcza robiony na "taśmie" przez chińczyków. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kojot Opublikowano 21 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2008 nauczyć kogoś jeździć samochodem z automatyczną skrzynią biegów nie dając mu możliwości nauczyć się najpierw na manualnej. Jaki będzie z tego kogoś kierowca? Jak z ok. 150mln Amerykanów - poprawny. Żeby latać możesz być bardzo umiarkowanym majsterkowiczem. W większości ARF jest przede wszystkim przewidywalny. Proponuję jeszcze kilka propozycji: Każdy kierowca musi umieć ustawiać zawory i modyfikować mapy zapłonu. Jak można mieszkać w domu, kiedy nie umie się go zbudować? Każdy z użytkowników PC z Windows musi biegle umieć modyfikować wpisy do rejestrów Każdy pilot heli musi umieć wytoczyć kulki do przegubów kulowych i przeprowadzić obróbkę cieplno-chemiczną Po prostu część modeli ARF stała się przedmiotami powszechnego użytku, jak widać po wielu pytaniach na tym forum. I wiele osób nie wierzy, że trzeba do ich użytkowania mieć podstawowe umiejętności i wiedzę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ładziak Opublikowano 21 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2008 Po prostu część modeli ARF stała się przedmiotami powszechnego użytku, jak widać po wielu pytaniach na tym forum. I wiele osób nie wierzy, że trzeba do ich użytkowania mieć podstawowe umiejętności i wiedzę. O, i to jest sedno! To ja się pod tym również podpiszę: Ładziak Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
instruktor Opublikowano 21 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2008 No to pozwolę sobie na wyrwanie fragmentu z wypowiedzi Tomka ,już co prawda cytowanego ale najbardziej ukazujacego co mnie najbardziej drażni. "mam niesmak po ludziach którzy maja sporo pieniędzy i udają wielkich modelarzy bo nakupują modeli" zresztą obecnych i na "moim lotnisku , resztę pozostawię bez komentarza Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
madrian Opublikowano 21 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2008 Niestety taka odmiana modelarstwa. Modele latające. Trzeba zatem nimi latać. Istnieje konieczność zrównoważenia dwóch składowych - latania i budowy modeli. Historia zna nie jedną opowieść "5 lat budowy, 30 sekund lotu, 3 miesiące płaczu". :wink: Wiem, że nie ma większej przyjemności, niż patrzeć, jak z kawałków materiałów powstaje detal, a potem z łączenia kolejnych detali nagle wyłania się zarys konkretnej konstrukcji. Patrzysz i znasz każdą część. Pamiętasz moment tworzenia każdego elementu. Zamykasz w swoim dziele cząstkę samego siebie. Ale jeśli budujesz model latający, to chcesz by dzieło twoich rak w końcu wzniosło się w powietrze. A kiedy już się wzniesie... no cóż. Przecież nie postawisz swojego dziecka koło kosza na śmieci i nie wrócisz do domu. Ale latanie ma drugie oblicze - Odczuwasz każdą ranę na swoim modelu, jak własną. Kiedy zatem uczysz się latać - nauka na samodzielnie stworzonym modelu może być bardzo bolesna. Z gotowym modelem nie wiążesz się tak emocjonalnie. Ktoś go wyciął, ktoś zaprojektował. Ty tylko złożyłeś puzle w jedną całość. Lata - ale nie jest to twoje dziecko. Owszem - lata. Ale w końcu gdzieś w duszy rodzi się pytanie "Czy ja jestem gorszy, że nie umiem z paru desek czy pianki zbudować czegoś co lata? A może umiem? Trzeba by spróbować... I tak to wygląda... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tomgart Opublikowano 21 Lipca 2008 Udostępnij Opublikowano 21 Lipca 2008 Myślę ze jak ktoś lata modelami które w 90% są gotowe a po rozbiciu kupuje nowego bo nie potrafi wszystkiego z powrotem poskładać trudno nazwac MODELARZEM. To raczej LATACZ, ze użyje takiego neologizmu. Inna liga poprostu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.