Skocz do zawartości

"Bóbr" - przyszły następca "Mayday'a"


madrian

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Niewem, czy ten model jest "średniej wielkości", ale jest dość lekki, to może podpadnie... :P

 

Opiszę tu pokrótce budowę swojego nowego modelu z depronu i surowców pomocniczych - głównie balsy i sośniny.

 

Historia.

 

Poprzedni model - wzorowany dość schematycznie na Piper Cupie nie latał najlepiej. Albo raczej do niedawna nie latał wcale. Widac byłem przewidujący, bo jeszcze przed budową nadałem mu nazwę "Mayday" i znaki rozpoznacze SP-AAJ. Czyli ja to tłumaczyłem tak - Mayday - bo się na pewno rozbije (i się rozbijał wiele razy nim w ogóle poleciał) SP - bo spada i pilot krzyczy AAJ! :)

Model ten jest opisany w dziale "trudne początki" i jeśli komuś zależy na lekturze to zapraszam. ale nic ciekawego tam nie ma.

W każdym razie "Mayday" posiadał zasadniczą wadę, jaką było złe przeskalowanie modelu (nie wg założeń planów) i w rezultacie miał za wąski kadłub. Miałem poważne kłopoty z rozmieszczeniem aparatury. Np. jedyne miejsce, gdzie oryginalnie pasował akumulator przesuwało SC daleko do tyłu i pierwsze próby wyglądały jakby Piperek uznał się za Shoka i chciał latać pionowo w górę.

W rezultacie tych niepowodzeń zapadła definitywna decyzja - budujemy drugi model! Ale była to kwestia czasu. Planowalem i tak zbudować sobie trenerka typu parkflyer w konfiguracji górnopłata. Tyle, że miał być podobny do "Mayday'a", ale pozbawiony jego wad.

 

Piękne złego początki.

Najlepsze, że w pierwszej fazie powstawania modelu, nie miałem żadnego pomysłu na konstrukcję. Nie wybrałem żadnych planów, ani konstrukcji na jakiej bym miał się oprzeć. Początkowo to nawet nie miał być górnopłat! Byłem akurat pod wrażeniem depronowych akrobatek - samoróbek, naszych kolegów z forum.

Wiedziałem tylko jedno - musi być miejsce na Aparaturę! I pod takimzałożeniem powstała baza konstrukcji, czyli... deska.

 

84046b00b2ddfd75m.jpg

 

Robota w rękach pali się:

W tym momencie nie było jeszcze żadnej koncepcji. Na bazie tej deseczki miał powstać model samolotu. Bardzo nieduży model.

Pierwsza wersja nie była zbyt piękna, ani przemyślana:

 

f93c6b965c51b71am.jpg

 

Następnym krokiem, była budowa klatki bezpieczeństwa na desce, żeby aparatura miała jakieś szanse przy przyszłych kretach. Na tym etapie zapadła kolejna decyzja - jednak górnopłat w stylu Pipera. Pod takim założeniem powstała "klatka" - miała pełnić równocześnie rolę wspornika dla skrzydła. Myślałem o Aeronce 65 (L-3), ale przeglądając zdjęcia w sieci trafiłem na innego kandydata na wzór. O dziwo, jak na tak znaną i zasłużoną maszynę, bardzo ciężko było znaleźć plany, czy przykłady konstrucji. Znalazłem za to mnóstwo zdjęć i plany depronowca na profili2.com.

Wybór padł na De Havillanda DHC-2 Beaver. Wybrałem wersję lądową MK1.

Niestety, plany Beavera jakie posiadałem, nie bardzo pasowały do wyciętej w wielkim trudem deski ( balsa - sami wiecie, ile czasu się to to tnie... ;) ).

Musiałem zatem zaiprowizować i jedynie luźno oprzeć się na planach.

Po pierwsze - miałem już wysokość "klatki" i musiałem do tego wymiaru dopasować resztę. Oczywiście, model był za wąski na Beavera i wymagał poszerzenia.

 

33e9927e3f77ea17m.jpg

 

Trzeba było poszerzyć pierwotną konstrukcję, i to sporo. Zacząłem od szkieletu z balsy (niemiałem depronu pod ręką - ani grama). Pomału rosła konstrukcja. Jak widać, nawet mój pies nie chciał już na tę fuszerkę patrzeć :)

 

a88b6116031a6f9cm.jpg

 

A jako, że model powstawał w czasie pobytu na działce, nie miałem zbyt dużych możliwości w uzupełnieniu zaopatrzenia. Ale przypadkiem, w czasie wyskoku do pobliskiego maisteczka bo grillową kiełbaskę zobaczyłem otwarty sklep z panelami i po chwili cieszyłem się dwoma arkuszami, pomarańczowego depronu 3mm po ok 1,50 szt.

 

Ale wkrótce powstał zarys kadłuba. Tu w pierwszej wersji. Niestety, byłem też odcięty wówczas od dobrodziejstw sieci i nie maiłem jak zweryfikować planów i wnosić konieczne poprawki. Wytrawny obserwator zauważy, że wręga silnika jest za blisko. przez co cały nos byłby paskudnie krótki.

 

72fbaf355418a3ffm.jpg

 

Beaver - i'm your father!

Weekend się skończył, a ja miałem już szkielet kadłuba.

 

40f4f793992305fbm.jpg

 

Wtedy też, zdałem sobie sprawę, że skrzydło wyjdzie dość długie. Z powodu możliwości magazynowych mieszkania i transportowych mobilka, postanowiłem wykonać skrzydła dzielone z centropłatem. Skrzydła miały być mocowane do centropłata, a ten z kolei do kadluba. Niestety model "urósł" i zamiast planowanych ok 90cm rozpiętości, dorobił się 162cm.

Całe skrzydło będzie prawdopodobnie mocowane na gumy do kadłuba, ale w nadal jest to kwestia otwarta i zastanawiam się nad możliwością przykręcania skrzydła do modelu. W każdym razie powstała dopasowana do konstrukcji "tacka", która miała stać się oparciem dla skrzydła i przyszłym centropłatem

 

09a254617bdb14f5m.jpg

 

A zaraz potem powstały pierwsze elementy skrzydeł. Postanowiłem też, z powodu wielkości modelu i dzielonych skrzydeł, w każde wbudować serwo do lotki (mam 4szt, z czego 3 latają w "Mayday". Mam nadzieję, że kolega Motylasty wybaczy mi plagiat rozwiązania zabudowy serwa, jaki podejrzałem na jego stronie z poradami. Może mnie nie pobije za mocno... :)

Jednocześnie powstała dość prymitywna blokada bagnetów skrzydeł i elementy sterów. Wyciąłem też miejsce na lotkę. Tyle, że z braku przedłużacza i niecierpliwości, postanowiłem wykorzystać jako lotki oryginalne klapy. Na razie. Zastanawiam się, nad przygotowaniem miejsca na jeszcze dwa serwa, by w przyszłości móc rozbić sterownie na 5 kanałów. Ale choć mój model Apki od Lamy posiada możliwość odblokowania 5-go kanału, to na razie nie będę go psuł.

 

176321562b0fffa6m.jpg

 

Suknia nie zdobi człowieka, ale model...

W każdym razie przyszedł w końcu czas na pierwsze skórowanie modelu. Po wykonaniu boków kadłuba, zaczął bardzo mnie razić zbyt krótki nosi pierwsza wersja osłony silnika - wybaczcie, ale ten akurat element nie zasłużł na uwiecznienie dla potomności, mam nadzieję iż to świadectwo mojej fuszerki przepadnie w czeluściah zakładu utylizacji odpadów. Powstały też mocowania przyszłych wsporników skrzydła. Niestety wraz z postępami prac i rozbudową modelu zbyt krótki nos zaczął zbytnio razić i bardzo psuć efekt.

 

49ed03b44fba8357m.jpg

 

Niestety - przeczytałem u kolego Motylastego kolejną poradę - zdradliwą, występną i destrukcyjną "Jeśli coś ci nie wyszło - zbuduj to jeszcze raz".

Głęboki wdech i... zbudowany z takim poświęceniem i oddaniem, element konstrukcji zakończył swój żywot jako sterta depronowych ścinków. Kolejne żmudne mierzenie planów i zdjęć. Przeliczanie proporcji na zwykłe centymetry. Przód okazał się za krótki o prawie 5cm. Przedłużyłem deskę. Dorobiłem nową wręgę silnikową i powstały pierwsze lementy ramy. Tu poraz kolejny odbiła się mi czkawką improwizacja. Kompletnie nie miałem pomysłu na wykonanie całego nosa. W planach, jakie posiadałem, było to kilka gotowych elementów, ale nie mogłem ich wykorzystać. Musiałem improwizować dalej. "Rzeźbienie" nosa było jednym z najdłuższych etapów budowy. Wystarczy, że powiem, iż przerabiałem konstrukcję chyba ze 3 razy w ciągu zeszłego tygodnia. W końcu była gotowa wersja ostateczna ramy.

 

4b7313a210ec2494m.jpg

 

Ten etab budowy był trudny, ale jeszcze nie najtrudniejszy. Mogłem teraz zacząć dopasowywać kolejne części. Jako pierwsza powstała osłona silnika. Różni się od pierwszej, poprzedniej osłony, jak dzień do nocy i jestem prawie dumny z wykonanej roboty.

 

cc359e4cd4f03eefm.jpg

 

e2e90a010db355b0m.jpg

 

766fc96beff7ec9em.jpg

 

186183a4cd74618bm.jpg

 

Przerywamy tę krótką sesję fotograficzną. Mamy jeszcze kilka nitów do przybicia.

Efekt skłonił mnie, to rozszerzenia prac i ozdobienia kilkoma detalami centropłata. Miał już co prawda jakąś imitację radaru czy innej instalacji szpiegowskiej, która służy jako rączka do pokrywy, dając dostęp do mechanizmu blokowania skrzydeł i wnętrza modelu. Jednak postanowiłem nieco ozdobić model.

 

3c1dabe6726ae997m.jpg

 

07860bd2cdc967bcm.jpg

 

Nie samym skrzydłem samolot lata

Wkrótce po tym, trzeba było się wziąść za podwozie i zastrzały skrzydeł. Nie mam niestety fotek budowy goleni podwozia, ale zastrazały zostały wykonane tą samą techniką - pręty węglowe 2mm wklejone pomiędzy płyty depronu i na końcu oszlifowane. Golenie podwozia zostały zamontowane do kadłuba. Zastrzały są demontowane i trzymają się na zasadzie docisku. Przy przymocowanym skrzydle nie powinny odpaść. Jesli odpadną - wymyślę jakiś sposób ich mocowania.

 

802af348b72adf52m.jpg

 

Ogólny efekt prezentuje się w miarę obiecująco. Obejrzyjcie sobie, a ja się nastroję duchowo przed najgorszą częścią całej operacji.

 

1745fe359e143e82m.jpg

 

39f0d448b0412389m.jpg

 

47bc86ecafa20abdm.jpg

 

Dla ciekawskich - rura wydechowa , to listwka sosnowa 6x6, rozwiercona i następnie szlifowana na wiertarce "do okrągłej, okrągłość". Na koniec malowana czarnym markerem. Niestety - czas zmierzyć się z ostatecznym wyzwaniem. Ile się dało, tyle odwlekałem wykańczanie nosa. Miałem uraz po prostu. Pomalutku, z ostatnich skrawków pomarańczowego depronu powstawały kolejne skórki, z których każda odrobinę zbliżała całość do jako takiej wyglądalności oryginału. Wreszcie, po paru godzinach cięcia, szlifowania i czekania aż klej zaschnie (gdyby nie UHU POR - byłbym teraz w w 1/4 prac. Uniwersalny polimer schnie potwornie długo), osiągnąłem to, co osiągnąłem. Nie jest to może 100% podobieństwa, ale naprawdę, już miałem dosyć, a i czas się kończył. Niestety nocne i spokojne dyżury w pracy nie trwają wiecznie... kiedyś trzeba pójść do pracy w dzień... :P

 

55dea487ea70fffdm.jpg

 

ac8492108396756fm.jpg

 

0975e293e6cdd87em.jpg

 

Kończ waść i sobie wstydu oszczędź.

Obecnie model jest wykończony w jakiś 65-70%. Zostało jeszcze wykończyć podwozie i zamontować ośki kół. Kupić koła gumowe 35mm. Wymyśleć coś w temacie tylnego kółka - temat nawet nie poruszony. Zamontować ster kierunku - Choć ładnie wygląda, jest po prostu wsadzony i niczym nie przymocowany. Prawdopodonie sam ster trzeba będzie przedłużyć (czyt. wyciąć nowy). Skrócenie steru, jakie widać na zdjęciach, to wynik obaw o zakres ruchu SW. Niepotrzebnie. Bowdeny popychaczy są już zabudowane. Powstały w którejś tam przerwie na schnięcie kleja... :) Trzeba pokryć skrzydła, ale najpierw muszę się zdecydować, czy przygotować model pod dodatkowe serwa (lotki i klapy). Jeśli się jednak zdecyduję - trzeba będzie zamontować przedłużacze serw. Wykonać lotki (lub lotki i klapy) i wreszcie wykończyć model.

Myślałem tu o malowaniu deronu, a potem oklejenu go dla ochrony przeźroczystą taśmą. Można niby go okleić przed malowaniem, ale nie wiem jaka farba będzie się trwale trzymać taśmy. Mam już wstępny schemat malowania, ale to będzie niespodzianka.

Myślałem też o oświetleniu modelu, uruchamianym z osobnego włącznika (na stałe, nie z apki). Ale to dodatkowe koszty i strata czasu - trzeba jechać na Wolumen, a to całe 10 minut drogi. kupić diody, przewody itd. Kupa pieniędzy i pracy... a i tak pewnie roz...biję ten model w pierwszym locie :P

Przyznam się, że trochę się zagalopowałem i mój budżet się trochę skurczył w tym miesiącu, muszę więc deczko się uspokoić.

Tym bardziej, że aktualnie waga modelu wynosi 326g przy rozpiętości 162cm. Wg planów, konstrukcja lata przy masie 750g i rozpiętości 120cm. Mam więc spory zapas, ale i tak przekroczę możliwości mojego silniczka i regulatora z Piperka "Mayday". To oznacza konieczność nowych wydatków i dokupienia nowego silniczka i regulatora.

Dlatego na razie Beaverek sobie spokojnie poczeka, a ja potrenuję na Piperku polowanie na krety. Wiem już dlaczego model nie latał, a jak poleciał to jest niestabilny. Skrzydło jest za grube przy swojej ropiętości (przeskalowałem rozpiętosć, ale zachowałem grubośc i szerokość profilu). W dodatku wygląda na to, że jedna z połówek skrzydła dostała ujemnego wzniosu, co sprawia, że model wali się na skrzydło. Przy okazji budowy Beavera, powstaje też nowe skrzydło dla "Maydaya" i obecnie czeka na nowe lotki. Ale już można powiedzieć, że Piperek będzie latał... no może nie jak złoto, ale jak srebro, to na pewno. Pierwsze próby "biegane" pokazują, że z nowym skrzydłem Piperek wznosi się przy mniejszej prędkości i z większą siłą.

 

To tyle w temacie. Dziękuję, za przbrnięcie przez moje wypociny i oglądanie setek zdjęć o marnej jakości.

A w trudnych chwilach, otuchy i wsparcia dostarczał mi przypadkowo poznany lotnik. Tu pokazuje mi jaki prawidłowy powinien być wymiar docinanej części...

 

16c285c40b3d37f4m.jpg

 

:)

 

PS - mam pytanie, czy kiedykolwiek jakiś Beaver latał ze znakami "SP-" ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę cię dołować ale słabo widzę loty tym modelem.Nadal masz problem z poprawnym skalowaniem.Rozpiętość 1,6m przy tak krótkim ramieniu statecznika skończy się tragicznie,kadłub bez jakichkolwiek wzmocnień nie wytrzyma momentu obrotowego od śmigła.Po prostu ukręcisz przód.Podwozie dobre ale do modelu statycznego.Planowane przeż ciebie kółka 35mm to chyba do pojeżdzenia po dywanie.Nie gniewaj się ,że Cię krytykuję ale Motylasty ma rację.Wyrzuć to wszystko do kosza i zacznij od początku.

Poczytaj trochę na temat tego modelu np.tu http://www.saumodelarnia.fora.pl/male-jest-piekne,10/dhc-2-beaver,585.html lub na tym forum model wykonany przez A-skot.

Teraz trochę off topic do wszystkich młodych modelarzy.Kiedyś kolega Tomu napisał bardzo mądre zdanie,że z tych samych planów można wykonać piękny model jak również gniota.Kochani nie produkujcie na szybko gniotów,byle jak byle szybko.Pośpiech jest wskazany przy łapaniu pcheł a nie przy budowie modeli.Zanim zaczniecie pracę przeanalizujcie dokładnie plany.I jeszcze jedno miejcie trochę tzw.kultury technicznej.

Pozdrawiam i życzę wytrwałości Wojtek F-150

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ukręcenie silnika się nie martwię. Tak naprawdę, wręga silnika spoczywa na 8mm desce i jest do niej solidnie przymocowana. Widzę, że korzystałeś z tych samych planów. Tyle, że w moim przypadku, jedynie ogólnie wzorowałem się na planach. Nie wykorzystywałem ich dosłownie. Większość budowy to radosna improwizacja. Model jednak jest dość sztywny i dość mocny. A mocowanie silnika nawet dość pancerne. To wynik walki z drganiami od silnika w poprzednim modelu, które urywały mi wręgę nim udało mi się je wyeliminować. Stateczniki i stery są wzmocnione węglem. Po prostu na planach łatwiej było mi podpatrzyć elementy i ich rozmieszczenie względem siebie, niż ze zdjęć. SK najprawdopodoniej zmienię. Wiem, że jest za krótki. Ale stateczniki są wymiarowo dopasowane do rozpiętości. Kółka wychodzą mi takie z proporcji na zdjęciach i rzutach 3D. Podwozie nie jest najlepsze, jeszcze nad tym popracuję. Jest co prawda wersja Beavera na terenowych oponach (mam takie zdjęcie), ale cała maszyna wygląda na nich jak maluch na kołach od traktora.

Przód mi się nie podoba, mimo wielu godzin harówki. Nie wyszedł dokładnie tak, jak chciałem. Ale to jest do poprawienia.

 

Zapytam się tylko czy okna w twoim modelu są malowane, czy wykonane inną techniką?

I jak zrobiłeś kontury drzwi?

 

Ładziak (post niżej):

Zobaczymy. Może wykonam je jeszcze wg oryginału. Czyli klapy i lotki osobno. Myślałem nad tym i skrzydło jest do tego przystosowane. Ale w gruncie rzeczy chodzi przecież o zmianę wartości siły nośnej skrzydeł. Bliżej kadłuba zadziałają słabiej, ale to przecież nie akrobat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szyby wycięte z folii JACK,kontury malowane cienkopisem do CD.Jeżeli zrobiłeś dźwigar wzorując się na planie tzn.z wałka balsowego to tak jak byś go nie miał.U mnie nie wytrzymał w skrzydle 1.3m i teraz są dwa sosnowe.Zamocuj dobrze zastrzały ,one nie są atrapą,mają spełniać swoje zadanie.Przy tej rozpiętości skrzydło trzaśnie.Czy ja dobrze zauważyłem że przedłużałeś dzwigary?I jeszcze jedna uwaga.Nie licz na loty na słabym napędzie( to nie jest 3D ten model lata na skrzydłach a nie na silniku).Pomijając wagę nie zapomnij o dość dużym w tym modelu oporze czołowym jaki stawia kadłub o dużym przekroju i zastrzały.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ładziak (post niżej):

Zobaczymy. Może wykonam je jeszcze wg oryginału. Czyli klapy i lotki osobno. Myślałem nad tym i skrzydło jest do tego przystosowane. Ale w gruncie rzeczy chodzi przecież o zmianę wartości siły nośnej skrzydeł. Bliżej kadłuba zadziałają słabiej, ale to przecież nie akrobat.

 

Dosłownie ręce mi opadają jak czytam takie rzeczy. To co masz teraz to klapy a nie lotki. Lotki stosuje się na końcu skrzydła celowo. Działając na końcu skrzydła dają większy moment niż zaraz przy kadłubie. Teraz pytanie co będzie bardziej skuteczne? Lotka na końcu czy przy kadłubie?

Narazie to mam odczucie, że model Ciebie przerasta . . .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro już budujesz Beaver'a to dlaczego nie skorzystałeś z gotowych planów depronowego modelu zamieszczonych na profili??

http://www.profili2.com/eng/default.htm

Z tego co widzę to kiedy sie na niego zdecydowałeś to nie miałeś jeszcze ,,nic" zrobione a teraz masz ,,coś" co niekoniecznie poleci chyba, że lotem koszącym do kosza :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro już budujesz Beaver'a to dlaczego nie skorzystałeś z gotowych planów depronowego modelu zamieszczonych na profili??

http://www.profili2.com/eng/default.htm

Z tego co widzę to kiedy sie na niego zdecydowałeś to nie miałeś jeszcze ,,nic" zrobione a teraz masz ,,coś" co niekoniecznie poleci chyba, że lotem koszącym do kosza :)

 

Bo może nie chciałem skorzystać z gotowych planów? :wink:

A o locie do kosza, porozmawiamy po pierwszym locie. Model zbyt szybko się nie ulotni. Wiele rzeczy jest jeszcze do zrobienia. A jeśli nie poleci, to może po prostu zostanie modelem redukcyjnym... W końcu to też modelarstwo.

W każdym razie, większość konstrukcji powstała własnoręcznie, wg własnej idei. Model jest duży i na razie waży mało, jak na swoją wielkość.

Jeśli poleci, będę miał satysfakcję, że nie powieliłem cudzego pomysłu i konstrukcji, lecz zbudowałem ją sam. A chyba o to chodzi przede wszystkim? Biorąc pod uwagę koszt wyposażenia, jakie nabyłem i materiałów jakie kupiłem, równie dobrze mogłem kupić RTF-a i już sobie spokojnie latać. Jak na razie, bardziej mnie bawiła budowa modelu, niż potencjalne latanie. Może po prostu lubię patrzeć jak rośnie coś z własnej pracy.

Jeśli konstrukcja się sprawdzi - czyli poleci, to będzie dodatkowa nagroda. Nie poleci - będzie nauką na przyszłość. :wink: A ja zbuduję następny model.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli poleci, będę miał satysfakcję, że nie powieliłem cudzego pomysłu i konstrukcji, lecz zbudowałem ją sam. A chyba o to chodzi przede wszystkim?

 

to zależy, co Cię bawi w modelarstwie RC. Jeśli latanie- to wybrałeś taką raczej okrężną drogę, jeśli budowanie- to niewiele się nauczysz robiąc tylko "z głowy", bo budowanie polega na robieniu czegoś według planów (choćby własnych), a u Ciebie ich nie widzę. Jeśli bawi Cię konstruowanie- a to też jest bardzo fajna dziedzina modelarstwa- to widać elementarne braki wiedzy tak o wytrzymałości (dźwigary- złamią się od razu !!!!) jak i koncepcji aerodynamicznej- położenie lotek, ramię usterzenia itp.

Ale na pewno nauczysz się pracy z depronem, i trochę oswoisz z nabywaniem wiedzy, bo dopiero jak coś się tworzy, zaczyna się szukać i podpatrywać rozwiązań. Nie zniechęcaj się, bo modele RC to zajebiste hobby, tylko myślę czy nie próbujesz na siłę wyważać otwartych drzwi. Poczytaj trochę literatury, głównie guru początkujacych (i nie tylko) modelarzy lotniczych czyli p. Schiera, poszperaj w necie. Obecnie, bardzo wiele naprawdę fachowej wiedzy jest w instrukcjach montażu modeli ARF, zwłaszcza w Great Planes.

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może i nie chciałeś korzystać z cudzych planów ale wydaje mi sie że własnych też nie masz. Z tego co wiem na temat projektowania to zabierając się za jakikolwiek nowy projekt powinno się dokonać przeglądu istniejących konstrukcji w celu stwierdzenia czy ktoś przed nami nie zaprojektował takiej samej lub podobnej konstrukcji w celu wykorzystamia choćby fragmentów nadających się do zaadoptowania do naszego projektu. Czyli jeżeli stwierdzasz że istniejące plany Cię nie zadowalają możesz np. wykorzystać z nich ogólne wymiary modelu, ewentualnie odpowiemio je przeskalować a z innego lub innych projektów depronywych górnopłatów zaporzyczyć rozwiązania konstrukcyjne kadłuba, skrzydeł i stateczników. Nie zrozum mnie źle bo szanuje to ze chcesz mieć coś własnego, ale uważam że istnieją lepsze i łatwiejsze drogi do osiągnięcia celu który sobie postawiłeś.

Postępując w taki sposób miałbyś duże szanse na zbudowanie latającego modelu a postępując w taki sposób jaki wybrałeś napewno się narobisz, a niekoniecznie polatasz, a model redukcyjny to tez nie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.