Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Mam pytanie: jaki jest typowy zasięg taniej aparatury? Pytam dlatego, bo przymierzam się do zakupu modelu w stylu sky surfer RTF - ogladając zdjęcia, mają one aparaturę Flysky fs-t4c. Dziwne, bo na stronie Flysky jest tylko t4b (nie ma t4c). Według opisu na stronach sprzedawców - zasięg aparatury z modeli RTF wynosi około 150m (do 200m, zależy od sprzedawcy - niektórzy wcale nie podają). Stąd moje pytanie: jaki jest typowy zasięg taniej aparatury?

Opublikowano

Zasięg aparatury to bardzo indywidualna sprawa, dlatego producenci nie podają zasięgu max. Jak już podają to coś w stylu minimalnego aby nik się do nich nie przyczepił, ze model się rozbił przez brak zasięgu gdy latasz np w poblizu duzych zakłóceń.

Miałem model RTF i prosta aparaturę i nigdy nie miałem problemu z latanie koło nogi, czyli tak w zasięgu wzroku +- 300m.

Osobiście proponowałbym Ci kupić zestaw Kit, lub PNP i do tego dokupić aparaturę typu Flysky-i6.

Opublikowano

Modele RTF z dedykowanymi aparaturami to zupełnie inna bajka.

Zasięgi w nich są często faktycznie niewielkie, szczególnie w modelach traktowanych jak zabawki.

Czasem ten sam model aparatury ma różny zasięg w zależności od zestawu w jakim został użyty.

Kiedyś tak było np. z aparaturą Esky 404. Nadajnik w śmigłowcach Lama miał maks. 150 metrów zasięgu.

Ale ten sam nadajnik (i odbiornik) w samolocie Nemo, tej samej firmy, już miał zasięg prawie trzy razy większy.

 

Generalnie aparatury z zestawów są uważane za najgorsze. Możesz latać tylko w jednej konfiguracji, przewidzianej przez producenta.

Zdecydowanie lepiej zakupić własną aparaturę i model w wersji ARF. Programowalna, wielokanałowa aparatura, jest już dostępna w okolicach 300-400 zł. Model ARF, około 300 zł. I jesteś blisko ceny zestawu RTF, ale masz o wiele bardziej rozwojowy zestaw. Możesz np. zrobić sterowanie lotkami na dwa kanały, ustawić fazy lotu, różnicowe wychylenia sterów, dołożyć nowe funkcje na wolnych kanałach, etc. Wszystko to, na oryginalnym modelu, bez fizycznych przeróbek.

Za jakiś czas, będziesz chciał polatać w jakiś inny sposób, np. mniejszym i zwrotniejszym modelem. I wówczas masz problem, jeżeli masz tylko zestawową aparaturę. Zaś z zakupioną osobno, możesz się zainteresować absolutnie każdym rodzajem modelu. Delta, z usterzeniem V, z klapami, akrobat, ESA i wiele, wiele innych i skonfigurować je w zależności od potrzeb.

 

I będziesz miał aparaturę pełno zasięgową (pewny 1000 m), z możliwością wymiany modułu nadawczego, na wersję o większym zasięgu, jeżeli zamarzą ci się loty dalekie lub FPV (a Sky Surfer się do takich lotów nadaje, jako platforma).

  • Lubię to 1
Opublikowano

Chcesz na początek aparaturę to Flysky i6. Gwarantuję Ci że odlecisz dalej z zasięgiem niż będziesz w stanie widzieć model. Niby producent podaje 500 metrów ale jest znacznie większy ten zasięg. Cena to poniżej 300 zł (o ile już nie jest taniej nie patrzałem na necie) A model jak wyżej pisali osobno to i osobno to. 

Opublikowano

Zastanawiam się jeszcze nad różnicą w cenie ARF i RTF. ARF kosztuje 300zł, RTF - 400zł (przykładowe ceny dotyczące modelu Pioneer II w sklepie modele.sklep.pl). Różnica w cenie więc wynosi 100zł. RTF ma dodatkowo (oprócz aparatury) pakiet zasilający i ładowarkę. Myślę, czy jednak nie kupić tego RTF, a jeśli aparatura nie będzie mi pasować to kupię coś lepszego - w sumie po odliczeniu pakietu i ładowarki koszt aparatury z zestawu to niecałe 50zł, tyle mogę spokojnie odżałować...

Opublikowano

Ładowarka w zestawie kosztuje ok 20-30 żł i na dłuższą metę się nie nadaje. Po pewnym czasie powoduje uszkodzenia pakietu. A pakiet jednak kosztuje.

Pakiet w RTF też masz mały. Bodajże 1300 mAh, czyli najmniejszy dla tego modelu i trzeba latać z ciężarkami w dziobie. Niska wydajność prądowa i małą pojemność. Nie jest to wymarzona konfiguracja.

Zdecydowanie lepiej dołożyć i kupić ładowarkę z procesorem, a pakiet przynajmniej 1800 lub 2200, które są polecane do tego modelu, a ciężarki (podkładki stalowe w dziobie) usunąć.

ARF z wyposażeniem wyjdzie nieco drożej niż RTF, ale i tak będziesz musiał parę rzeczy w RTF-ie poprawić lub wymienić.

Zdecydowanie różnicę w cenie jest lepiej włożyć w lepsze wyposażenie, czyli ładowarkę, pakiet, nadajnik, niż potem kupować to dodatkowo.

 

Oprócz tego, do modeli "betowatych" warto zakupić dobre śmigło, np. APC  "E" lub lepsze (np. 6x5,5 E), nawet lekko większe, oraz dobrą piastę stałą do śmigła.

To jednak są groszowe sprawy. Kilkanaście złotych. To co dają w zestawie, przeważnie woła o pomstę do nieba. Zdarzają się nieosiowe piasty, a śmigła są dość wiotkie i mało sprawne.

 

RTF pozwala zacząć latać zaraz po wyjęciu z pudełka i naładowaniu pakietu. Ale jest to latanie słabe, mało satysfakcjonujące, a wyposażenie mało skuteczne i przyszłościowe.

Jeżeli model ma posłużyć dłużej, to lepiej jednak pobawić się z ARF. Budowa ARF trwa jeden dzień dłużej, po wyjęciu z pudełka, ale masz o wiele lepszy model i mniej problemów w przyszłości.

Opublikowano

Jest jeszcze jeden aspekt sprawy. Na razie nie mam pewności, czy z tym lataniem nie będzie słomiany zapał. Mam w tej chwili od ponad dwóch lat Champa z Hobbyzone - tym można latać tylko przy absolutnie bezwietrznej pogodzie, i w sumie lataliśmy zaledwie kilka razy. Każdy raz kończył się naprawą modelu. W tej chwili już od ponad miesiąca czekam na sprowadzenie ogona do niego - nie wiadomo, kiedy będzie w Polsce. Chcę kupić tego Pioneera czy Sky Surfera mając nadzieję na to, że byle zefirek nam nie przeszkodzi w lotach i da się latać z minimalną ilością kretów na koncie. Jednak nie wykluczam, że po kilku lotach model pójdzie w kąt, dlatego chyba wstrzymam się z zakupem lepszego osprzętu do czasu, aż się przekonam, że go rzeczywiście wykorzystam.

 

Mam jeszcze takie pytanie: Te modele (Sky Surfer i Pioneer II) są praktycznie w tej samej cenie. Który wybrać? Czy któryś z nich jest w czymś lepszy od drugiego? I jak wygląda w nich sprawa z demontażem skrzydeł na czas transportu (nie do końca rozumiem, czy skrzydła są demontowalne, czy też je się wkleja na stałe)?

Opublikowano

W Sky  Serferze mam zrobione tak, ze skrzydła trzymaja się na magnesach neodymowych (są specjalne wgłębienia pod to). Mój jedenastoletni syn lata tym modelem przy wietrze.

Opublikowano

W Sky  Serferze mam zrobione tak, ze skrzydła trzymaja się na magnesach neodymowych (są specjalne wgłębienia pod to).

A w Pioneerze skrzydła są takie same (też mają te wgłębienia na magnesy), czy się czymś różnią? Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego, ale po przejrzeniu wielu stron internetowych skłaniałbym się raczej ku Pioneerowi.

Opublikowano

Generalnie te modele to podróby czeskiej "Bety 1400". Model się okazał tak udany, że za moment pojawiły się co najmniej 3 podróby. Sky Surfer jest bodajże najmłodszy z nich.

Po Becie pojawił się dość szybko Bixler (doskonale znany sklep Hobby King), potem Pioneer, najpóźniej Sky Surfer, który wyróżnia się od tych modeli kabinkami. Kabinkami, bo są dwie dostępne. Typowa, z pilotem i szybką (makietowy wygląd), oraz pozbawiona szybki i pilota, sama "półka". Bardzo dobry materiał wyjściowy jako montaż pod kamerę.

Bixler jest już obecnie w wersji MK 2 i MK3, z powiększonymi skrzydłami i zmienioną kabinką oraz innymi naklejkami. Nie znam tych wersji i nie wiem na ile jest kompatybilna z pierwowzorem.

 

Różnice między tymi modelami są praktycznie kosmetyczne. Sama Beta 1400 doczekała się chyba z 2 czy 3 wersji (różnice w budowie kadłuba).

Skrzydła, czy stery lub kabinki, są właściwie zamienne między tymi modelami. Najwięcej różnic jest w budowie wewnętrznej kadłuba. Jeden model ma bardziej pojemny kadłub, inny trochę mniej. Po zerwaniu naklejek, są praktycznie nie do odróżnienia. No z wyjątkiem Sky Surfera, z uwagi na inną kabinkę. ;)

 

Natomiast własności lotne tych modeli są praktycznie identyczne. Modele latają nawet przy masie własnej w okolicach 1,5 kg (choć o szybowaniu to już wtedy można zapomnieć), radzą sobie nawet z dość silnym wiatrem (potrafią wisieć w miejscu albo lecieć do tyłu, jeżeli wiatr jest dość silny), w lżejszej konfiguracji, potrafią nawet złapać termikę i polecieć naprawdę wysoko na kominie.

 

Nie ważne co wybierzesz, modele te są bardzo wdzięczne, dobrze latają i sprawdzają się w nich te same zasady i triki.

Główne wady tych modeli to słabe, piankowe zawiasy, które warto zabezpieczyć przed pęknięciem (wymiana lub podklejenie taśmą). Przy kraksach na dziób, komora dziobowa potrafi się pięknie zmienić w strzępy i wiórki.

Ale, daje się z tych wiórek praktycznie odtworzyć do pierwotnego kształtu, byle pozbierać wszystkie kawałki i lubić puzzle. :P

 

Są dość wdzięczną platformą do rozpoczęcia przygody z FPV. Duży zapas udźwigu pozwala zabrać całkiem sporo wyposażenia dodatkowego i zmienić te modele w prawdziwe UAV.

Można też bez FPV, po prostu przyczepić nawet sporą kamerkę sportową. Same modele są dość krakso odporne. Wspólną ich wadą jest słaby, oryginalny łącznik skrzydeł. Cienkościenna rurka węglowa 8 mm. Zdecydowanie warto ją zmienić. Ja np. kupuję rurkę węglową 8/6x1000, oraz pręt węglowy 6x1000mm. Z rurki robię w skrzydłach gniazda na bagnet, a z pręta, sam bagnet. Rozwiązanie to jest praktycznie nie do zajechania. 

Oryginalny łącznik potrafi niestety zawieść, szczególnie przy gwałtownych manewrach, np. ostre wyjście z nurkowania. Skrzydła wtedy robią "klap" i idziemy zbierać model do woreczka.

Już od czasów Bety 1400, kiepskiej jakości są też oryginalne śmigła i ich piasty. Podróbki to odziedziczyły również. 

 

Po prostu dobry model, jeżeli pamięta się o wadach i nie próbuje zmieniać go np. w pylona, czy shockflyera (bywały takie próby ;) ). Latając tak, jak zostało to dla nich przewidziane - latają świetnie, nawet ze swoimi wadami. To o czym mówię, to są poprawki uprzyjemniające korzystanie z tych modeli i zwiększające ich żywotność i wytrzymałość. Miałem 3 Bety i Sky Surfera - jego mam już 3 sezon i co ciekawe, nadal jest to ten sam, mimo kilku "przygód". W tym tylko sezonie miał już z 3 czy 4 krety... Ostatni lewdo parę dni temu i tym razem wyglądało to poważnie, ale model już jest naprawiony. 

 

Sky Surfera wyróżnia na ich tle nietypowa i całkiem ładna kabinka, oraz jej wersja podstawowa, doskonale się spisująca jako montaż pod osprzęt dodatkowy.

Z kolei Pioneer, Beta czy Bixler, mają kabinki pełne, z pianki, które można wydrążyć i zyskać ciut więcej miejsca w dziobie. Jednak jest już kłopot z montażem kamerki większej niż typowa "płytkowa". 

  • Lubię to 2
Opublikowano

Sky Surfera wyróżnia na ich tle nietypowa i całkiem ładna kabinka, oraz jej wersja podstawowa, doskonale się spisująca jako montaż pod osprzęt dodatkowy.

Ta kabinka w Sky Surferze może byc plusem. Ale przypomniałem sobie, dlaczego wole Pioneera od Sky Surfera. Mają troszkę inną aparaturę. Według opisów ze sklepu internetowego Pioneer ma deklarowany zasięg 200m (https://www.ef3m.pl/pl/p/Pioneer-1400-RTF-gotowy-do-lotu-/48), a Sky Surfer - 150m ( https://www.ef3m.pl/pl/p/Sky-Surfer-2%2C4-GHz-RTF-gotowy-do-lotu-/63).

Opublikowano

Nie wypowiem się na temat akurat tych konkretnych aparatur z pudełka, ale dawno temu miałem RTF Wing Dragon również  z bardzo prostą aparaturą i wystarczała na zwykłe latanie w zasięgu wzroku.

Poproś drugą osobę i zróbcie doświadczenie. Deskę o długości 140cm niech druga osoba zawiezie na odległość 150-200-250-300m, Zobaczysz jak ją widać.

Zauważ np, że wieżowiec 10pietrowy ma wysokość ledwie 30m.

Opublikowano

Nie wypowiem się na temat akurat tych konkretnych aparatur z pudełka, ale dawno temu miałem RTF Wing Dragon również  z bardzo prostą aparaturą i wystarczała na zwykłe latanie w zasięgu wzroku.

Poproś drugą osobę i zróbcie doświadczenie. Deskę o długości 140cm niech druga osoba zawiezie na odległość 150-200-250-300m, Zobaczysz jak ją widać.

Zauważ np, że wieżowiec 10pietrowy ma wysokość ledwie 30m.

Też myślę, że taki zasięg, jak daje podstawowa aparatura na razie mi wystarczy. Ale jeśli są dwa modele w tej samej cenie, to któryś trzeba wybrać - w tej sytuacji większy deklarowany zasięg jest tym "języczkiem u wagi".

Opublikowano

Ta kabinka w Sky Surferze może byc plusem. Ale przypomniałem sobie, dlaczego wole Pioneera od Sky Surfera. Mają troszkę inną aparaturę. Według opisów ze sklepu internetowego Pioneer ma deklarowany zasięg 200m (https://www.ef3m.pl/pl/p/Pioneer-1400-RTF-gotowy-do-lotu-/48), a Sky Surfer - 150m ( https://www.ef3m.pl/pl/p/Sky-Surfer-2%2C4-GHz-RTF-gotowy-do-lotu-/63).

 

Nie polecam aparatur z zestawów. 

 

Zdecydowanie lepiej jak najszybciej wymienić nadajnik i odbiornik na normalny, pełno zasięgowy. Dziś to koszt 300 zł za nadajnik programowalny, a oszczędzi nam wielu przykrości i wiele ułatwi.

Dlatego polecam raczej wersję ARF tych modeli, a aparaturę, ładowarkę i pakiet, kupić osobno. 

Nie ma wtedy dylematu co kupić. Wersja ARF będzie niemal identyczna, a normalny nadajnik i ładowarkę procesorową, wykorzystamy nie tylko do tego modelu.

 

Jak masz problem z zasięgiem na aparaturze zestawowej, to można zakupić LRS 433 MHz i będziesz miał nawet na zestawowej aparaturce kilka kilometrów. ;)

Pamiętaj jednak, że należy latać w zasięgu wzroku... :D

  • Lubię to 1
Opublikowano

Nie polecam aparatur z zestawów. (...) Jak masz problem z zasięgiem na aparaturze zestawowej, to można zakupić LRS 433 MHz i będziesz miał nawet na zestawowej aparaturce kilka kilometrów. ;)

Pamiętaj jednak, że należy latać w zasięgu wzroku... :D

Już zamówiłem tego Pioneera RTF. Może w przyszłości wymienię aparaturę, jeśli zapał do latania nie wygaśnie zbyt szybko. Mam jednak pytanie: Co to jest ten LRS 433 MHz? I jak to się ma do aparatury chodzącej przecież na 2,4GHz, a nie na 433MHz?

Opublikowano

Long Range System. System dalekiego zasięgu.

Takie małe ustrojstwo, które odbiera sygnał z nadajnika, a potem przekazuje go swoim torem, na duże odległości, do modelu.

Możliwe są odległości liczone w dziesiątkach kilometrów. Choć jak zwykle nasze przepisy są w opozycji do takiego sprzętu...

Nie martw się. Będziesz się chciał zajmować FPV, to poczytasz trochę o sprzęcie i lataniu na duże odległości.

Opublikowano

Co do wyboru ARF czy RTF to kupując rok temu swój model też miałem ten dylemat. Finalnie kupiłem ARF z aparatura Flysky FS-I6, ładowarka, dwoma pakietami 1300 i zamknąłem się w 800zl - model Pionieer II - no ale to było rok temu.

Po kilku lotach mniej udanych okleilem natarcia skrzydeł i dziób taśma zbrojona (ta srebrna). Po odczepieniu się w locie kabinki i uszkodzeniu śmigła wymieniłem śmigło na APC 5.5 x 5.5 (bo oryginalnego 5x8 nie odnalazłem), na popychacze wsadziłem bowdeny, zmieniłem sposób mocowania w orczykach że sztywnego na ruchome, zmieniłem także antenę w aparaturze i wgrałem nowszy soft - no ale to odpada w twoim wypadku. W zimie dorobiłem uchwyt na kamerę (zakupiłem wersje z nadajnikiem). Wsadziłem także pilota do kabiny z klocków LEGO.

Po tych wszystkich zmianach model lata dużo dużo lepiej.

 

To co przed pierwszym potem powinieneś sobie zrobić to:

1. Okleic natarcia i dziób - mniejszy stres przy krecie.

2. Sprawdzić zasięg aparatury - ty aparatura w łapach a znajomy samolot i oddalić się aż model przestanie reagować - masz świadomość wtedy ile maksymalnie możesz odlecieć lub kiedy musisz zawracać lub biec za modelem by nie odleciał.

Aha, modelem tym możesz spokójnie latać przy wietrze do 4.5m/s - powyżej też można ale wtedy robi się to wyzwaniem a nie zabawa.

Jak chcesz możesz sobie poczytać o moich pierwszych lotach tutaj:

http://www.pfmrc.eu/index.php?/topic/69104-Pomoc-przy-wyborze-pierwszego-modelu-latającego

 

Wysłane z mojego Redmi 3S przy użyciu Tapatalka

Opublikowano

 Wsadziłem także pilota do kabiny z klocków LEGO.

Po tych wszystkich zmianach model lata dużo dużo lepiej.

 

No wcale mnie to nie dziwi, skoro wczesniej latałeś bez pilota.

 

Pozdrawiam

  • Lubię to 1
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.