Skocz do zawartości

No i jeszcze jeden Piper J3 - pewnie jakas epidemja.


darek.3333

Rekomendowane odpowiedzi

Za namową kolegi poznanego przez to forum zakupiłem także Pipera J3. Udało mi się go połaczyć posiłkując się informacjami znalezionym na tym forum. Nie zmieniałem korelacji kątów statecznika poziomego i płaszczyzny skrzydeł. Pozostawiłem tak jak były wycięte "fabrycznie". Przed oblotem wszystkie płaszczyzy sterów wytrymowane były na zero. Model puszczony ostro zadziera do góry bez ściągania steru wysokości a nawet tego ruchu nie można skontrowac pełnym wychyleniem steru wysokości "w dół". Wyważenie jest takie że śźrodek ciężkości wypada na 1/4 cieciwy skrzydła (od krawędzi natarcia). Oczywiście oblot zakończył się kraksą ale na szczęście o niewielkich szkodach (śmigło i prostowanie ośki). Ale nie wiem co dalej - czy przesuwać sc do przodu czy zmniejszyć np kąt natarcia skrzydeł (obecnie względem płaszczyzny steru wysokości wynosi 3 stopnie). Znalazłem wytyczne tu na forum , że kąt ma wynosić 4 stopnie a środek ciężkości wypadać w 0,4 do 0,5 długosci cięciwy. Mój wypada w 0,25 cięciwy czyli model jest bardziej cięzki na dziób. A jednak zadziera... nie wiem co z tym robić. Dopiero próbuję się uczyć latać a tu dodatkowe trudności.

 

 

Pozdrawiam - Darek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Darku, niby masz doświadczenia z dużego latania, a do modeli podchodzisz jak 14-latek - a nuż poleci.

Środek ciężkości należy sprawdzić w instrukcji lub policzyć. Znanym programikiem z sieci 3 minuty roboty z miarką w ręku.

Jak mierzyłeś te kąty zaklinowania? IMO Piper ma coś a'la Clark Y - w tym profilu właściwy kąt zaklinowania uzyskujemy kładąc płat na dolnej powierzchni skrzydła.

Jakie miałeś wychylenia usterzenia?

Czy pakiet był zainstalowany w sposób trwały?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki , że odjąłeś mi 30 lat. Czasami fajnie jest się poczuć młodo. Faktycznie poszedłem na łatwiznę zakładając iż kąty narzucone przy wycinaniu kadłuba "fabrycznie" zostały narzucone. Środek ciężkości sprawdziłem przy trwale zamontowanym pakiecie i wypadał raczej bardziej z przodu (0,25% cięciwy) a model zadzierał do góry. Jak się okazało jedynym problemem był tzw. skłon i wykłon silnika(płaszczyzna narzucona przy wycinaniu kadłuba), który z racji tego iż silnik miałem przymocowany na dwu płyktach szybko uzyskałem podkładając u góry miedzy te płytki podkładki. To w zupełności pomogło. Model wykonał pięć lotów zakończonych sukcesem. Doświadczenia z dużego lotnictwa w niczym nie są pomocne. Większość samolotów na których latam konstruowana była przed moim urodzeniem (mimo mojego wieku) a i wyważeniem zajmują się mechanicy. Nie mówiąc o tym , że nawet gdyby się chciało to nie ma się szans na ingerencję chociażby w wykłon silnika... Masz rację , że powinienem dotrzeć do danych wywazania ale na forum nie jest to łatwe. W zakładce warsztat , post skrzydło ze styroduru znalazłem stronę z książki traktującą o doborze parametrów całego modelu uzależnioną od wymiaru cięciwy. Nawiasem pewne narzucone parametry mojego modelu nie zgadzały się jak np rozpiętość statecznika poziomego. Ale tego programu do obliczeń nie namierzyłem. Mógłbym prosić o link? Jako modelarz faktycznie jestem początkujący i popełniam takie podstawowe błędy - a nóż poleci... a jednak poleciał.

 

Pozdrawiam - Darek

 

PS - Cyber-fly nie załącza żadnej instrukcji a przynajmniej ja takiej nie dostałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbieram tak przy okazji wszystko co powinienem wiedzieć na początek. w gruncie rzeczy trochę "rzucałem" model tak , że szybował kilka metrów i wyszło , że jest trochę ciężki na dziób co podobno jest lepiej niż odwrotnie ale i tak zadzierał (skłon silnika). A co sprawdzenia przed lotem - to sprawdzam jak tylko mogę zwłaszcza samoloty holujące (wszak mają średnio 30-40 lat) ale zapewniam iż skłonu silnika ani wyważenia (zwłaszcza z sobą za sterami) nikt nie sprawdza.

 

Pozdrawiam - Darek

 

A co w alternatywie do szybowania można zaproponować dużym modelom? (przepraszam za dyletanctwo )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co w alternatywie do szybowania można zaproponować dużym modelom?

Obliczenia, doświadczenie i rozwagę :D . A potem gaz do dechy ;-) :P.

Gratuluję pierwszych udanych lotów - fajne uczucie, no nie? :jupi:

 

Doświadczenia z dużego lotnictwa w niczym nie są pomocne.

O ile w przypadku sterowania, zwłaszcza w locie "na siebie", się zgodzę - to w przypadku budowy, przygotowania modelu i samej teorii lotu latanie szybowcem było dla mnie bardzo pomocne. Ze względu na specyfikę latania modelami na Babicach przydała mi się również umiejętność prowadzenia korespondencji radiowej :-) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym , że w niczym nie są pomocne to faktycznie przesadziłem. Cała mechanika lotu , budowa , zasady pilotażu itd są przydatne. Myślałem raczej o skłonie i wykłonie silnika i wyważeniu oraz kątach zaklinowania płatów i stateczników co jest załatfione w dużym lotnictwie przez zakład produkcyjny a potem remontowy. Co by było gdyby pilot musiał to wszystko sprawdzać przed lotem.... A co do dużych modeli to racja... tylko doświadczenia brak....więc trzy razy więcej obliczeń.. i dziesięć razy więcej rozwagi.

 

Faktycznie - fajnie jak model w końcu poleci bez żadnych nieprzewidzianych fikołków... szkoda tylko , że nie ja go pilotowałem ale kiedyś trzeba zacząć. Muszę niestety kupić nową aparaturę, moja gubi zasięg a model poleciał zestrojony z aparaturą kolegi z lotniska.

 

Pozdrawiam - Darek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.