Skocz do zawartości

Pierwszy motoszybowiec - UMX Radian?


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Cześć wszystkim. 

 

Interesuję się od jakiegoś czasu tematem DLG, jednak zanim wejdę w F3K chcę najpierw kupić coś piankowego, małego, fajnego żeby nauczyć się latać.

 

Najpierw myślałem o UMX Whipit. Jednak po przejrzeniu internetu naczytałem się sporo że na pierwszy model warto jednak wziąć coś z silnikiem dla odratowania w sytuacjach podbramkowych, i coś co lata wolniej i stabilniej niż Whipit. Dlatego teraz myślę o małym Ultra Micro Radian (73cm rozpiętości) i do niego aparatura DX6e. Czy uważacie że to jest OK? Czy może polecany na forum Vento RTF będzie lepszy? 

 

Dzięki z góry za wasze uwagi. 

Opublikowano

Radek żeby doradzić Ci pierwszy model to jest spraw dość prosta a zarazem trudna.

Pierwsze to Twój budżet na model. Jak stać cię na Ultra Micro Radian to pewnie jeszcze ze sto parę złotych gdzieś znajdziesz na zdecydowanie lepszy model. 

Po drugie na początek szukaj modelu z silnikiem z tyłu. A po trzecie o zdecydowanie większej rozpiętości skrzydeł.

 

Po kolei. Moim zdaniem dobrym modelem na pierwszy raz jest model lub wszelkie klony Easy Star z MPX. Może być na przykład Beta 1400 i jak pisałem wszelkie podobne modele. One wszystkie dobrze latają.

 

Co do rozpiętości to jest takie modelarskie przysłowie że większe latają lepiej :) i jest to prawda. Ja wykończyłem na początku swojej drogi dwa Easy Star i dopiero załapałem jak przesiadłem sie na EasyGlider Pro. 

 

Co do silnika to koniecznie na początek silnik z tyłu. Pierwsze loty początkujących zazwyczaj trwają poniżej 5s. Kolejne aż całe 5s dopiero potem możesz liczyć na lot w okolicach 10s. :)  ;)

I nie ma się to co śmiać bo naprawdę taka jest reguł. Model będzie zaliczał często tzw. kreta czyli będzie miał tendencję do wbijania się w ziemie. Silnik z przodu modelu natychmiast zostanie uszkodzony a przy okazji pewni urwana wręga silnikowa. Duże straty i spora kasa żeby odbudować. Silnik z tyłu gwarantuje że jak już to tylko dziub ucierpi a to w piankach naprawia się bardzo łatwo i szybko.

 

A co do pierwszych lotów to chyba że pomoże Ci w pierwszych lotach doświadczony modelarz. Przede wszystkim pomoże Ci ustawić (wytrymować) model i pomoże w pierwszych starach. 

 

Co do nadajnika to tego nie znam więc nie będę się wypowiadał.

 

PS.

Poszukaj tu na forum wątków początkujących modelarzy, tam wielu ludzi się wypowiadało i podpowiadało jak zacząć.

 

 
Opublikowano

Dzięki za odpowiedź. Świetna rada z tym silnikiem z tyłu. Latałem kiedyś trochę quadrocopterami więc sterowanie RC nie będzie dla mnie totalną nowością ale jednak taki dron to coś innego niż motoszybowiec :)

Widzę że te Beta 1400 są też w wersji RTF, czyli nad aparaturą nie muszę się na razie zastanawiać. A Beta 1400 za 500zł to i tak dużo lepsza opcja cenowa niż UMX Radian i ta aparatura za 1300... Zostanie więcej na DLG jak się nauczę latać. 

 

Tylko takie pytanie: czy tym Beta 1400 da się faktycznie poszybować albo spróbować polatać trochę na termice? 

Opublikowano

Cześć wszystkim. 

 

Interesuję się od jakiegoś czasu tematem DLG, jednak zanim wejdę w F3K chcę najpierw kupić coś piankowego, małego, fajnego żeby nauczyć się latać.

 

Najpierw myślałem o UMX Whipit. Jednak po przejrzeniu internetu naczytałem się sporo że na pierwszy model warto jednak wziąć coś z silnikiem dla odratowania w sytuacjach podbramkowych, i coś co lata wolniej i stabilniej niż Whipit. Dlatego teraz myślę o małym Ultra Micro Radian (73cm rozpiętości) i do niego aparatura DX6e. Czy uważacie że to jest OK? Czy może polecany na forum Vento RTF będzie lepszy? 

 

Dzięki z góry za wasze uwagi. 

nie wiem gdzie czytałeś o odratowaniu silnikiem czegokolwiek(w fazie początków nauki latania), ale ktoś kto to pisał kłamał. Silnikiem co najwyżej bardziej rozpędzisz model by z większą siłą uderzyć w ziemię.. ;)

 

Ten UMX Whipit jest ultralekki i lata mega wolno - praktycznie stoi w powietrzu.. chyba bardzo trudno znaleźć cokolwiek co leci wolniej (może liść spadający z drzewa)

Wracając do porad o pierwszym modelu to może ten Whipit nie jest głupim pomysłem?

Masa do lotu 43,3g Powierzchnia nośna 5,3dm²

 

8,2g/dm2 to prawdopodobnie jednak mniej niż liść.. Uderzenie nim w ziemię nie powinno go uszkodzić..(a jak już napisał Konrad, to z uderzeń w ziemię składa się w większości latanie na początku kariery pilota)

 

Minusy - radio spektrum i zintegrowany odbiornik tylko do tego modelu. Do kolejnych modeli będziesz musiał kupić kolejne odbiorniki spektrum (raczej drogie w stosunku do możliwości)

Plusy- w odbiornik wbudowany system stabilizacji lotu która bardzo pomaga w utrzymaniu modelu w powietrzu i daje czas na oswojenie się w sterowaniu modelem w przestrzeni 3d przy pomocy drążków radia.

Opublikowano

Plusy- w odbiornik wbudowany system stabilizacji lotu która bardzo pomaga w utrzymaniu modelu w powietrzu i daje czas na oswojenie się w sterowaniu modelem w przestrzeni 3d przy pomocy drążków radia.

 

Ale to jest nie w Whipit, tylko w Ultra Micro Radian - AS3X się to zwie. I Radian też waży 43g, a powierzchnię nośną ma większą niż Whipit. 

Z kolei Beta 1400 waży już 650g, sporo więcej. 

Opublikowano

Ok, w takim razie Micro Radian ze stabilizacją może być dobrym nauczycielem na początek. Beta 1400 gdy zaliczy kreta nadaje się do odbudowy, a Radian ze stabilizacją ma szanse nie zaliczać kreta ;)

Minus - stosunkowo drogi sprzęt jak na swoje możliwości, przywiązanie się do radia spektrum(słaba(droga) perspektywa w szerszym horyzoncie czasowym)

Plus- będzie latał (najprawdopodobniej bez uszkodzeń) w rękach całkiem początkującego po wyjęciu z pudełka

Opublikowano

Może nie rozbije od razu tego Micro Radiana... Zacznę od krótkich, niskich lotów na łące - na quadrocopterach też się tak sam nauczyłem :)

On ma też składane śmigła z przodu więc spotkanie z ziemią chyba niekonieczne spowoduje ich uszkodzenie.

Opublikowano

to spotkanie z ziemią zależy od kierunku- jeśli jest to kret, czyli mniej więcej pionowe uderzenie w ziemię dziobem modelu to składane śmigło w niczym nie pomaga - najczęściej zmasakrowaniu ulega cały przód modelu - wyrwany silnik z łoża itp...

W takiej sytuacji bardzo lekki model pozwala ograniczyć do minimum uszkodzenia.. Model posiadający wbudowaną elektroniczną stabilizację w dużym stopniu utrzymuje poziom lotu modelu i ogranicza możliwość powstania kreta.

 

Stwierdzenie "lataj nisko i wolno" nie koniecznie dobrze służy modelom :D

 

Pierwsze próby ( wiele, wiele prób ) warto zaczynać bez włączania silnika a jedynie wyrzucać model płasko pod wiatr i próbować szybować w linii prostej jak najdalej z płaskim lądowaniem. Oczywiście przez ten wiatr rozumiem leciutkie podmuchy ok 1m/s..

Opublikowano

Rozumiem. Pomyślę jeszcze, poczytam forum, jakby co to dopytam.

 

Dzięki bardzo za odpowiedzi, pomoc i miłe powitanie na forum.

Opublikowano

Konrad_P, bardzo dobrze  Ci  poradził- wieksze modele lepiej latają , ja dodam od siebie większe i lzejsze modele lepiej latają.

Lataja wolniej (  ze względu na obciążenie powierzchni ) a to jest dośc istotne  dla zaczynajacego  przygodę z lataniem.

 

Piankolot  typu BETA 1400  z silnikiem pchajacym  -super ale ja jako "stary zgred" polecił bym Ci coś o czym wielu modelarzy zapomniało, prosty szybowiec konstrukcyjny który mozna bardzo łatwo zmotoryzować,np. Vega  czy Astir... było to sprzedawane w postaci zestawów a do nauki latania było wręcz wspaniałe.

Nie będę sie wypowiadał na temat napędu który lepszy spalina :rolleyes:  :rolleyes:  :rolleyes:  czy elektryk bo mnie zaraz zakrzyczą :blink:  :blink: ...........polatasz sobie nad swoją łąką bezsilnikowo , lotami slizgowymi.... zainstalujesz silnik  i w górę

 

a no i last but not least.....symulator

Opublikowano

ale ja jako "stary zgred" polecił bym Ci coś o czym wielu modelarzy zapomniało, prosty szybowiec konstrukcyjny który mozna bardzo łatwo zmotoryzować,np. Vega  czy Astir... było to sprzedawane w postaci zestawów a do nauki latania było wręcz wspaniałe.

Z całym szacunkiem dla kolegi, ale muszę zaprotestować - to świetna rada 40lat temu.

Obecnie zdecydowanie tylko i wyłącznie łatwo naprawialna pianka na pierwszy model do nauki latania.

  • Lubię to 1
Opublikowano

Proponowane modele tzw. piankowe są to modele które jak już wspomniałem dość łatwo i stosunkowo szybko się naprawia. Po wgnieceniach czy załamaniach można szybko przywrócić stan pierwotny stosując gorącą wodę, Pęknięcia czy ubytki szybko skleisz CA do pianek. 

Modele konstrukcyjne czy laminatowe mają tą wadę, że jak model walnie w ziemię to naprawa jest trudna lub bardzo trudna i wymaga już wiedzy, choćby niewielkiej, ale jednak, jak podejść do takiej naprawy.

 

Wracając do modelu to przemyśl sprawę wspomnianego przeze mnie Easy Stara z Multiplexa oraz tą Betę 1400. Easy Star to klasyka. Ten model wykształcił setki jak nie tysiące modelarzy.

Nie wiem gdzie mieszkasz ale jak masz niedaleko do Odry a przede wszystkim wałów to możesz spokojnie poćwiczyć właśnie stając tak ze 3m od dołu na wale i puszczać bez silnika model. 

Pamiętaj, że model żeby leciał musi mieć siłę nośną więc takie sobie pchnięcie niewiele da. Model trzeba ciepnąć zdrowo na płasko i to nie ma znaczenia czy na silniku czy bez silnika. Musisz modelowi nadać taka prędkość żeby model był w stanie poszybować. Jak model będzie jako tako leciał wówczas możesz wejść na wał trochę wyżej i próbować zrobić już dużo dłuższy lot. 

 

Po wyrzucie musisz patrzeć jak leci model, czy zakręca czy gwałtownie leci nosem w ziemię, czy zadziera do góry nosem. Potem musisz usiąść i te wszystkie nieprawidłowości skorygować. Jak ? Hmm dużo pisania ... Generalnie po wyrzuceniu modelu z ręki model ma lecieć jak po równi pochyłej prosto w dół na te kilka metrów.

 

A co do nadajnika to są dwie drogi.

Jeśli nie jesteś jeszcze pewien czy zostaniesz w tym hobby to kup model w wersji RTF, ale jak jesteś przekonany i naprawdę Ci sie to podoba to zdecydowanie radze kupić nadajnik oddzielnie. Wówczas będziesz mógł dokupować tylko odbiorniki do kolejnych swoich modeli.

Wybór jest spory Jeti, Graupner, FrySky, Futaba, Spektrum i pewnie jeszcze ze 3 lub 4 inne marki.

Każdy ale to każdy z wymienionych będzie się nadawał na pierwszych klika sezonów. 

 

Który wybrać ... oto jest pytanie. :D

Może tak, wybrał bym podobnej marki co ma Twój kolega modelarz lub osoba która będzie Ci pomagała i latała z Tobą co weekend. Wówczas masz tą pewność, że zawsze Ci pomoże i podpowie co i jak ustawić w nadajniku.

Chyba że jako 27latek po PWr. chcesz mieć nadajnik w pełni programowalny przez siebie z tzw. otwartym oprogramowanie. Wówczas na kompie sam sobie wszystko programujesz czytaj ustawiasz. Który kanał w odbiorniku ma zarządzać daną hm... "rzeczą" w modelu. To tu też znajdziesz odpowiedni model.

Nadajniki sa podzielona właśnie na takie dwie grópy W pierwszej dominuje Futaba tam wszystko jest już zaprogramowane tylko włączasz lub wyłączasz dane programy (aktywujesz lub nie) i nic poza tym nie możesz więcej sam zrobić. W tym wypadku akurat nic tak naprawdę węcej nie jest potrzebne bo producent przewidział prawie ;) wszystko. :)

Druga grupa to właśnie nadajniki w pełni programowalne. Tu sam decydujesz o wszystkim.

 

No i na zakończenie tego króciutkiego posta sprawa silników.

Czy spalina czy elektryk. To tak ja z wyborem które święta są lepsze Boże Narodzenie czy Wielkanoc, jedni lubię pierwsze inni te drugie, ale Tobie jako wychowankowi elektroniki prawdopodobnie będzie bliżej do elektryków :)  ;).

 

Sprawa ma się tak. W elektrykach zawsze jest większy (czytaj droższy) próg wejścia ponieważ musisz kupić silnik potem regulator, potem pewnie kartę do programowania regulatora potem jakiś pakiet zasilający a jak kupisz regulator bez tzw. BEC a i to ustrojstwo jest, o dziwo, potrzebne żeby zasilić odbiornik odpowiednim napięciem chyba żeby nie :) . No więc początkowo tego barachła potrzeba sporo i sporo kasy. W spalinowych tego nie ma. Kupujesz silnik i paliwo ze dwie bateryjki do zasilania elektroniki i po sprawie.

Niemniej paliwo kosztuje a silniki tego paliwa sporo ciągną więc w długim okresie moim zdaniem wychodzi, że wejście w silniki spalinowe będzie droższe, nawet jak wejdziesz w benzynowe a nie żarowe.

 

No ale Ty w pierwszym poście pisałeś, że podoba Ci się F3K więc spalinowych raczej nie dasz rady zamontować w takim modelu, zwłaszcza że modele F3K mają jeszcze inny napęd. :D

 

No cóż, teraz jakąś tam wiedzę masz więc trzeba wszystko przetrawić, zastanowić się i podjąć decyzję.

  • Lubię to 1
Opublikowano

Się Konrad naprodukował że ło hoho... ale dobrze mówi, bardzo dobrze. Podane na tacy :)
A ja na sezon zimowy kupuje właśnie Easy Stara wszak to świetna zabawa z tym modelem, start z ręki a po śniegu 

śmiga jak po maśle i podszkolić się można w pilotażu, a jak się uda to nawet dobrze wylądować. :) 
Wszak sezon u mnie trwa cały rok :)
Tak więc Radek do dzieła ...
 

Opublikowano

Sprawa ma się tak. W elektrykach zawsze jest większy (czytaj droższy) próg wejścia ponieważ musisz kupić silnik potem regulator, potem pewnie kartę do programowania regulatora potem jakiś pakiet zasilający a jak kupisz regulator bez tzw. BEC a i to ustrojstwo jest, o dziwo, potrzebne żeby zasilić odbiornik odpowiednim napięciem chyba żeby nie :) . No więc początkowo tego barachła potrzeba sporo i sporo kasy. W spalinowych tego nie ma. Kupujesz silnik i paliwo ze dwie bateryjki do zasilania elektroniki i po sprawie.

Niemniej paliwo kosztuje a silniki tego paliwa sporo ciągną więc w długim okresie moim zdaniem wychodzi, że wejście w silniki spalinowe będzie droższe, nawet jak wejdziesz w benzynowe a nie żarowe.

 

Do spalinówki trzeba dodatkowo jeszcze zbiornik na paliwo do samolotu, wężyki, karnister, pompkę do przepompowywania paliwa i pewnie jeszcze kilka innych rzeczy, więc tego droższego progu wejścia to ja jakoś nie widzę. 

Opublikowano

Cześć wszystkim. 

 

Interesuję się od jakiegoś czasu tematem DLG, jednak zanim wejdę w F3K chcę najpierw kupić coś piankowego, małego, fajnego żeby nauczyć się latać.

 

Najpierw myślałem o UMX Whipit. Jednak po przejrzeniu internetu naczytałem się sporo że na pierwszy model warto jednak wziąć coś z silnikiem dla odratowania w sytuacjach podbramkowych, i coś co lata wolniej i stabilniej niż Whipit. Dlatego teraz myślę o małym Ultra Micro Radian (73cm rozpiętości) i do niego aparatura DX6e. Czy uważacie że to jest OK? Czy może polecany na forum Vento RTF będzie lepszy? 

 

Dzięki z góry za wasze uwagi. 

Cześć,,jak to na forum,trzeba pogadać :D ,proponuję taki modelik za małe pieniądze :) .Aparatura,chociaż nie rozwojowa,ale do nauki spoko.post-453-0-76957500-1566914199_thumb.jpg

Opublikowano

...

... Easy Stara wszak to świetna zabawa z tym modelem, start z ręki a po śniegu śmiga jak po maśle ...

 

Boguś chłopie o czyn Ty piszesz :D, jaki śnieg. Ja śnieg od 3 lat widuje tylko TV.

Opublikowano

Dzięki wszystkim za porady. 

Mimo wszystko, po przestudiowaniu internetu zakupiłem Radiana i kontroler DX6e. Mniejsze rozmiary modelu trochę do mnie przemówiły, mimo iż wiem że większym lata się lepiej, ale transport i miejsce w domu to też istotna sprawa...

 

W każdym razie: pierwsze loty i wrażenia już za mną, polatałem łącznie może ze 2-3h, bo kupiłem sobie 4 zapasowe baterie. Zaskoczyło mnie jak łatwo się tym lata. Nie zaliczyłem żadnego "kreta", za to zrobiłem już nawet kilka beczek ;) Stabilizacja działa bardzo fajnie, z tego co pisało kilka osób na forach angielskich daje to wrażenie jakby model był większy niż jest w rzeczywistości. Przy lekkim wiaterku da się spokojnie latać. 

Niestety nie znam żadnego innego modelarza, więc wspomagałem się tutorialami z netu. Po wyjęciu z pudełka i pierwszych lotach wytrymowałem tylko ster kierunku. Okazało się też że przy tak lekkim modelu umiejscowienie baterii ma ogromne znaczenie - przy pierwszych lotach dawałem baterię zbyt z tyłu przez co samolot latał "sinusoidą" i łatwo wpadał w lekkie przeciągnięcie. Przesunąłem baterię na przód i od razu było dużo, dużo lepiej. No i nauczyłem się sam że lekkie poruszanie drążkami = mniej strat energii i duuuużo dłuższy lot ;)

 

Pytanie: kontroler DX6e ma bardzo ostre "ząbki" na zakończeniach drążków - bardzo mnie bolą palce od trzymania ich. Tak ma być, czy można tam dać jakąś piankę? Bo aż nieprzyjemne to jest, chociaż daje bardzo pewny chwyt. 

 

Jeszcze raz dzięki za wasze uwagi. Jakby co, to będę pytał dalej :)

Opublikowano

W każdym razie: pierwsze loty i wrażenia już za mną, polatałem łącznie może ze 2-3h, bo kupiłem sobie 4 zapasowe baterie. Zaskoczyło mnie jak łatwo się tym lata. Nie zaliczyłem żadnego "kreta", za to zrobiłem już nawet kilka beczek ;) Stabilizacja działa bardzo fajnie, z tego co pisało kilka osób na forach angielskich daje to wrażenie jakby model był większy niż jest w rzeczywistości. Przy lekkim wiaterku da się spokojnie latać. 

Niestety nie znam żadnego innego modelarza, więc wspomagałem się tutorialami z netu. Po wyjęciu z pudełka i pierwszych lotach wytrymowałem tylko ster kierunku. Okazało się też że przy tak lekkim modelu umiejscowienie baterii ma ogromne znaczenie - przy pierwszych lotach dawałem baterię zbyt z tyłu przez co samolot latał "sinusoidą" i łatwo wpadał w lekkie przeciągnięcie. Przesunąłem baterię na przód i od razu było dużo, dużo lepiej. No i nauczyłem się sam że lekkie poruszanie drążkami = mniej strat energii i duuuużo dłuższy lot ;)

 

Pytanie: kontroler DX6e ma bardzo ostre "ząbki" na zakończeniach drążków - bardzo mnie bolą palce od trzymania ich. Tak ma być, czy można tam dać jakąś piankę? Bo aż nieprzyjemne to jest, chociaż daje bardzo pewny chwyt.

Prawidłowe wyważenie modelu to podstawa, nawet przy lataniu ze stabilizacją. Producent zawsze podaje środek ciężkości (CG - Center (of) Gravity) modelu i trzeba tego ściśle przestrzegać by model był w stanie latać.

Ten prawidłowy CG ustala się w gotowych modelach z pudełka położeniem baterii. Ustawienie - model gotowy do lotu z zamocowaną baterią i zamkniętą kabiną - podparcie dwoma palcami spód skrzydła w właściwym(określonym przez producenta) miejscu, by kadłub modelu przy tym podparciu był całkowicie poziomo.

Coś mi się zdaje, że masz wstręt do czytania instrukcji. To nie dobrze, bo by uczyć się latać samodzielnie trzeba trochę poczytać. To wszystko (o CG) jest bardzo dokładnie opisane w instrukcji - masz w końcu model E-Flite.

Tak stabilizacja elektroniczna daje poczucie stabilności modelu który zachowuje się jak by był znacznie większy (i stabilny przez swoją wielkość)

To bardzo dobre do nauki czucia przestrzeni 3d i prawidłowych reakcji drążkami. Zamiast lepić połamane kawałki spędzasz czas na lataniu. Moim zdanie bardzo dobra droga nauki w sytuacji gdy nie masz doświadczonego pilota który Ci pomoże i tego nauczy..

Ten "kontroler" to po prostu radio i te "ząbki" w drążkach radia dx6e są ok - jak wylatasz 20-30h to palce przestaną Cie boleć :-) a docenisz pewność czucia drążka. Jest jeszcze druga szkoła latania: sterować trzymając drążek między kciukiem i jednym lub dwoma palcami(brak kontaktu "ząbkami"). Osobiście używam tej pierwszej czyli kciuki na "ząbkach" - dzięki temu pozostałymi palcami mogę obsługiwać równocześnie przełączniki i slidery boczne..

Prawdziwy problem jest przy ujemnych temperaturach bo te "ząbki" nieźle dają wtedy w kość, a rękawiczek za bardzo nie można używać bo brak czucia drążków.. Wszystko być może jeszcze przed tobą :D

Życzę wytrwałości w treningu byś kiedyś był wstanie latać bez wspomagania elektroniką trudniejszym modelem (a dającym więcej przyjemności i satysfakcji..)

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.