Skocz do zawartości

Jak to dawniej bylo ;)


rapier

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 97
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Pod Sozopolem na tej pustynnej plazy tez bylem : zona + 2 letnia cörka -

...pod namiotem ... sami!!

To byl n i e z a p o m n i a n y "Raid" Maluchem -Polska-Bulgaria via Rumunia - przygod mielismy wiecej niz tuzin uczestnikow Paryz Dakar razem wzietych ...szkola zycia !

 

Marku napewno wiesz o czym mowie .......tez jechales tam autem (?)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zobaczyłem dzisiaj w Teleekspresie Jaruzelskiego, który w wywiadzie mówił, że per saldo teraz jest jednak lepiej, to mnie o mało szlag nie trafił ...

 

 

 

 

... ale miałem się nie wypowiadać w sprawach politycznych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Callab a co ty wiesz tak naprawdę o tamtych czasach jedyne to że Teleranka nie było i to raz.

 

Wtedy trochę inaczej na wszystko patrzyłem, ale teraz mogę popatrzeć wstecz i trochę mnie przeraża to co widzę. Z własnego doświadczenia to pamiętam jak osobiście stałem kilka godzin (!) w kolejce do piekarni - trzeba było na święta kupić chleb. Pamiętam też jak jakieś 30 lat temu mój dziadek trzymał w ręce kartkę na cukier i zastanawiał się, czy nie włożyć jednej do jakiegoś albumu, żeby kiedyś patrząc na nią wspominać te kuriozalne czasy. Pamiętam jak kolega w szkole pytał, czy ktoś nie zamieni się kartką na buty - jemu przypadła w udziale na szmaciaki a potrzebował półbuty. Pamiętam zachwyt w moich oczach, jak ojciec jednego z kolegów przywiózł mu z zagranicy pisaki, kolorowe gumki do mazania, i inne przypory papiernicze. Pamiętam oglądane w Pewexie resoraki i klocki lego, których nie mogłem mieć. I jeszcze parę innych "drobiazgów" - na przykład jedną kostkę czekolady, jaką mogłem zjeść dziennie, żeby kupiona na kartki tabliczka starczyła na cały miesiąc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z własnego doświadczenia to pamiętam jak osobiście stałem kilka godzin (!) w kolejce do piekarni - trzeba było na święta kupić chleb

 

Kilka godzin - żart. To była norma.

Myśmy na zmianę z rodzicami i braćmi dwa tygodnie za cementem w kolejce stali (w samochodzie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na przykład jedną kostkę czekolady, jaką mogłem zjeść dziennie, żeby kupiona na kartki tabliczka starczyła na cały miesiąc.

 

Chyba mowa o produkcie czekoladopodobnym ;)

 

ja jestem znacznie młodszy ale równiez pamietam taki jeden sklep mięsny i kartki na mięso.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To dalej wspomnienia typu braku Teleranka, ale wolne było od szkoły - cieszyłeś się z tego - prawda??

 

No pewnie. Wtedy cieszyłem się z wielu rzeczy. Np. cieszyłem się z zapowiedzi strajku generalnego, bo też będzie wolne od szkoły. Ale przestałem się cieszyć, jak ojciec mi powiedział, że raczej nie będzie fajnie jak go podczas tego strajku aresztują.

 

Poza tym "wczesny i późny Gierek" (późnego Gomułki nie pamiętam) to były dla mnie najfajniejsze lata beztroski :-)

 

I jeszcze z serii "nie było Teleranka" to podobało mi się jak wprowadzali na stałe wolne soboty. A soboty gierkowskie to było święto ;-) A teraz to czasem w sobotę czy nawet w niedzielę muszę iść do pracy :-(

 

Spoglądając wstecz zawsze szarpie nami pewna ambiwalencja. Z jednej strony te wszystkie uroki życia w realnym socjalizmie, a z drugiej radość życia. W końcu jednak było dużo powodów do radości i ja wspomnienia mam też głównie miłe. Ale wolę, żeby mój syn jednak przeżył dzieciństwo w "dzisiejszych czasach".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propos motoryzacji z dawnych lat, to taki Trabant był jednak prekursorem technologii kompozytowo przekładkowej :D. A silinik to i do motlotni się nadał.

Podbierałem ojcu olej Mixol do Wartburga, bo nadawał się do robienia paliwa samozapłonowego.

PP

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tez dorabiałem paliwo na Mixolu :D

 

Przypomniałem sobie jak zachciało się małżonce (wtedy 30 lat młodszej) remontu łazienki.

Kafelki miałem "załatwione" przez znajomego i udałem się do sklepu po dwa worki cementu.

Pytam w sklepie czy jest cement i słyszę "TAK" no to poproszę DWA worki .Sprzedwaca skrzywił się i odparł .DWA worki to sobie pan kup w GS-sie JA mogę panu sprzedać DWA kg. :shock:

No to w tył na lewo i pojechałem do GS-u .Jest cement.Jest. Poproszę DWA worki. Sprzedawca skrzywił sie i odparł DWA worki to se pan kup w sklepie ja mogę sprzedać panu 2 TONY.a zreszta masz pan przydział :ass: blada.

Moje kroki skierowałem do sklepu kupiłem DWA wina i pomaszerowałem na pierwszą lepszą budowę do pilnującego jej stróża .

Wyjąłem przyniesione butelki i pytam jest cement ? no ! potrzebuję DWA worki podajac stróżowi DWA wina .Idz se pan weż leżą tam pod papą . I w ten sposób miałem resztę "materiału "na łazienkę . :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tych ciekawych czasach moi rodzice budowali dom.

A że wszystko zdobywało sie sposobem tak więc po znajomości kupili białe rury to wody. Ciemne do ogrzewania można było kupić wtedy łatwiej a białe do bierzącej wody ze świecą szukać. I na dzień dostawy miał przyjechać Pan Hydraulik. Towar przyjechał i Pan Hydraulik też. My zadowoleni że robota z powrotem ruszy, bo Pan Hydraulik miał przerwę 2 tygodnie z powodu braku rur. Po obgadaniu co i jak z robotą pojechaliśmy do domu. I tu nagle coś sobie przypomnieliśmy i z powrotem na działkę. Może mineło 30 min? My dojeżdżamy do działki i co widzimy? Pan Hydraulik odjeżdża samochodem marki Żuk z naszymi świeżo co kupionym rurami. Postanowił dokończyć robotę u innego klienta bo tam mu zostało mniej roboty i miał dostać kasę za robotę wcześniej. A że gość nie mógł kupić rur postanowił go wspomóc naszymi. A nam odda później. Ale była chryja. Pan Hydraulik rury oddał natychmiast. I za nie zgłaszanie na Milicję tego zdarzenia robotę zrobił za 50%. No ale co z tego jak i tak był to partacz. Ale o tym dowiedzieliśmy się po pięciu latach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja autentycznie nic nigdy nie szmuglowałem i inni bardziej "zapobiegliwi" rodacy nie mogli wyjść z podziwu i nie chcieli wręcz wierzyć, że nic na handel nie wieziemy.

Słynne pytanie- Gdzie byłeś na wakacjach? - W Bułgarii. - Aaa, i co zwrócił się wyjazd?

To było kryterium "udanego wyjazdu". :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.