Skocz do zawartości

Model parowca Glesgow i renowacja


Rekomendowane odpowiedzi

Po wpisaniu, Graupner Glasgow, google wyswietlił dużo zdjęć i  stąd jest ten link zdjęć planów  http://www.paddleducks.co.uk/smf/index.php?topic=5186.0  nie wiem czy będzie przydatne, może coś da się odczytać i korzystnie powiększyć.

Koledzy budują 2 modele parowców flotylli pińskiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, jaki zakres ma obejmowac wspomniana renowacja, wiec napisze troche na temat tego modelu w bardziej ogolny sposob.

 

Jakie trzydziesci lat wczesniej go zbudowalem w wersji z napedem elektrycznym i calkiem fajnie plywal, ale nie byl pozbawiony pewnych wad. Stosunkowo wiotkie poszycie kalduba wykonane bylo z dosyc cienkiego ABS, czyli tworzywa termoplastycznego, ktoremu wyzsze temperatury po prostu nie sluza - to w odniesieniu do mozliwosci zastosowania maszynki parowej. Nie twierdze, ze to nie ma prawa funkcjonowac, bo widzialem juz ten model wlasnie z napedem parowym. Ale jednak podczas uzytkowania takowego trzeba uwazac, zeby nic gorocego nie spadlo na poszycie, a o to nie trudno i szybko moze byc bieda, gdyz konstrukcja modelu przewiduje zainstalowanie napedu/maszynki parowej na znajdujacym sie w niewielkiej odleglosci od dna pasie niezbyt grubej sklejki. Takie usytuowanie napedu uwarunkowane jest polozeniem osi kol bocznych oraz checia zachowania prostoty konstrukcji i mocno ogranicza mozliwosci modyfikacji. Na kwestie wyboru napedu mozna spogladac z dwoch stron. Naped parowy to swojego rodzaju atrakcyjna ciekawostka, ale odrobine klopotliwy w uzyciu. Naped elektryczny bezproblemowy, ale tez bezduszny, choc obecnie, w epoce istnienia przeroznych instalacji dymowych i modulow dzwiekowych sprawa sie troche relatywuje.

 

Ponadto trzeba uwazac z wklejaniem wreg do poszycia kadluba. Zywica raczej nie chwyta wystarczajaco dobrze ABS, natomiast zwykly klej do plastiku (lub podobne specyfiki) wprawdzie trzyma dobrze, ale trzeba go uzywac bardzo oszczednie, gdyz w nadmiernej ilosci potrafi sciagnac poszycie tworzac tzw. krowie zebra. Dobor odpowiedniego klej jest wied ni calkiem bez znaczenia. O ile sobie przypominam, mnie to jakos wyszlo, ale widzialem model Glasgow zeszpecony wlasnie tymi zapadnieciami poszycia. Gdyby liczba wreg przynajmniej w przyblizeniu odpowiadala oryginalnej, mogloby to wygladac wrecz ciekawie, ale tych wreg bylo, zdaje sie, trzy (a moze cztery?) i kadlub we wspomnianym modelu wygladal, jakby byl zchrzaniony.

 

Konstrukcja wewnatrzna kadluba to trzy (cztery?) wregi ze sklejki abachi, polaczone ze soba wyzej wspomniana, sklejkowa plyta, ktorej krawedzie wzdluzne usztywnione byly dwoma listewkami lub waskimi paskami sklejki (tego juz dokladnie nie pamietam).

 

Poklad wytloczony jest z cienkiej (2mm?) sklejki, na ktorej nadrukowane sa deski pokladu. Na moj gust poklad jest zbyt wiotki i tym samym nie zapewnia kadlubowi wystarczajacej sztywnosci na skrecanie, wiec az sie prosi o wykonanie odeskowania pokladu z osobnych listewek, co nieco pogrubiloby poklad zwiekszajac przy okazji jego sztywnosc.

 

Kola napedowe wykonane z plastiku, wygladaja dosyc filigranowo, ale podczas uzytkowania modelu na wodzie calkowicie sie sprawdzily - zadnych problemow z nimi nie bylo.

 

Bardzo fajne zurawiki i slupki relingow, toczone z mosiadzu i stanowia chyba najbardziej kosztowne elementy zestawu, gdyz wowczas w modelarstwie o CNC raczej jeszcze nie bylo mowy. Prawdopodobnie wszystko toczone tradycyjnie.

 

Do tego kilka rurek, lancuszkow i podobnych drobiazgow. Iluminatory byly z plastiku, wstretnie pozlacane - to jeszcze pamietam. Jakies tam swiatelka tez z plastiku - mozna zastapic drukowanymi.

Mysle, ze nawet bez planu budowa modelu jest do ogarniecia. Ale na jakims portalu widzialem juz pare lat wczesniej jego plan, tylko na jakim? Poszukam tez w moich szpargalach, moze sie jakim cudem zachowal, ale czy znajde, tego nie moge obiecac.

 

Z pamieci powinienem tez byc w stanie zidentyfikowac niektore czesci na podstawie zdjec, ale prawdopodobnie nie wszystko - starosc nie radosc a i trzydziesci lat od chwili budowy modelu tez zrobily swoje.

 

Wygladem jest to ciekawy model i wspaniale prezentuje sie zarowno na wodzie, jak na polce, z napedem elektrycznym malo klopotliwy, natomiast z napedem parowym wprawdzie duzo bardziej wdzieczny, ale za to tez klopotliwy. No i z wygladem oryginalu ten model mial jedynie w dosyc luznym kontekscie cos wspolnego.
 

Na poczatku lat dziewiecdziesiatych zestaw ten bez napedu kosztowal troche ponad 300,-DM, co w bezposrednim (a wiec bez uwzglednienia inflacji) przeliczeniu dawaloby troche ponad 150,-EUR. Na tamte czasy to bylo juz sporo pieniedzy za stosunkowo prosty zestaw. Czy obecnie warto go kupic, niechaj kazdy chetny osadzi we wlasnym zakresie.

 

A, znalazlem rysunki Strongbow, pochodzace od jednego z niemieckich wydawnictw modelarskich:

http://www.model-ships.co.za/strongbow/index000.html#thumbnail45

Ale mimo, ze jest on wyraznie wierniejszy, nie jest to plan Glasgow, ktory byl dolaczony do zestawu Graupnera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jarku bardzo go skrytykowałeś, będę miał z maszyną parową i chciałbym zrobić napęd mieszany tzn. parowo elektryczny, na razie nie mam pomysłu jak rozwiązać problem sprzęgła. Ogladając strony gdzies widziałem dwuczęściowy ster kierunku ale tez nie było pokazane jak to jest rozwiązane, zobaczymy co z tego wyjdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O nie! Krytykowanie tego modelu nie bylo moim zamiarem, bo jak juz wyzej napisalem, po zbudowaniu wyglada bardzo fajnie oraz plywa bardzo dobrze. Chcialem go jedynie troche opisac, a tutaj wypadalo tez wymienic kilka drobnych bolaczek samego zestawu, ktore podczas budowy da sie ogarnac - trzeba tylko o nich wiedziec. Nic poza tym.

 

Co do "hybrydowego" napedu raczej Tobie nie pomoge, bo polaczenie parowego z elektrycznym nie wydaje mi sie zbyt latwym, choc zapewne nie niemozliwym do wykonania zadaniem.

 

Ten model posiada jeden ster, skladajacy sie z dwoch polowek (wypraski ABS), ktore trzeba ze soba skleic. Z tym wiaza sie niestety cztery problemy. Po pierwsze, krawedzie klejenia owych wyprasek sa bardzo cienkie i trzeba je odpowiednio wzmocnic (n. p. tak, jak sie to robi przy sklejaniu polowek kadlubow modeli redukcyjnych formowanych podcisnieniowo), by powierzchnia spoiny klejonej byla wieksza. Bez tego sie nie obejdzie, inaczej ze wzgledu na wiotkosc steru powstana pekniecia w miejscach klejenia. Po drugie, cienkie scianki "pustego" w srodku steru sa bardzo wiotkie i latwo sie deformuja. Moim zdaniem zbyt latwo, wiec ster trzebaby wewnatrz usztywnic jakimi zeberkami lub w analogiczny sposob. Po trzecie, takie rozwiazanie konstrukcji steru praktycznie nie daje mozliwosci wystarczajaco mocnego wklejenia don osi steru. Zatem chcac zachowac ster z zestawu trzeba w jego wnetrzu wzmocnic okolice zamocowania osi jakim wypelnieniem (zywica+mikrobalony lub podobnie). Po czwarte, wykonana z zestawu pletwa steru posiada zdecydowanie zbyt gruba krawedz splywu. Z tym mozna zyc, ale zbyt pieknie to nie wyglada. Ja w moim modelu od razu wykonalem pletwe steru z plytki drewnianej, co na moj gust jest rozwiazaniem latwiejszym, anizeli kombinacje ze wzmacnianiem steru z zestawu.

 

Generalnie sa to drobiazgi do latwego ogarniecia, ale ja je opisuje dosyc szczegolowo i byc moze to budzi wrazenie krytyki, choc na krytyke ten model z pewnoscia nie zasluguje. Po prostu jest to zestaw na miare technologii seryjnej produkcji typowej dla konca lat osiemdziesiatych, a z dzisiejszej perspektywy moze robic wrazenie posiadajacego pewne slabosci badz zbyt mocne uproszczenia, jednak zanajc je, mozna im podczas budowy skutecznie przeciwdzialac i tym samym stosunkowo latwo dowartosciowac gotowy model. Zeby nie zostac zle zrozumianym, jeszcze raz powtarzam: ten zestaw pomimo pewnych bolaczek na krytyke w pelnym znaczeniu tego slowa absolutnie nie zasluguje.

 

Jeszcze jedno. W dawno zapomnianych czelusciach moich dyskow pamieci znalazlem wyzej podlinkowany plan Strongbow, czyli jednostki bardzo zblizonej do Glasgow. Niestety, nie jest to plan modelu Graupnera, ale za to dobrze oddaje wiele standardowych detali, wiec mozna z niego czerpac pomysly dla dowartosciowania lub zmian zestawu Glasgow i wiekszego upodobnienia go do oryginalu. Podczas budowy mojego Glasgow, wlasnie z wyzej wymienionej przyczyny korzystalem tez z tego planu. Z dostepnych w sieci kawalkow scalilem go do pelnych arkuszy, ale o ile sobie przypominam, nadal zawiera on pewne niedokladnosci powstale podczas skanowania. Moze sie mimo wszystko przyda.

 

Ale z drugiej strony nawet jesli takowy zdobedziesz, dolaczony do zestawu Graupnera oryginalny plan modelu Glasgow nie jest konieczny w jego calej okazalosci. Zdjecia tego planu (pozwoje sobie je ponizej zamiescic) pokazane pod zamieszczonym wyzej przez Kazimierza linkiem powinny do zbudowania modelu "od biedy" wystarczyc - sporo na nich widac, a model nie jest zbyt trudny w budowie.

 

1530578338_DSC_2178(Small).JPG.b54a1bf639a2a04af0cc20e9fdac3c3a.JPG1542174914_DSC_2176(Small).JPG.19893fd27b8b6bebbec1c4544d3e342d.JPG1454810803_DSC_2174(Small).JPG.41d7aa199e7fe458c3dbb3d40bbdc13b.JPG

strongbow.zip

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje Ci bardzo za pomoc, tak problem dwunapedowca jest  trudny bo jeżeli silnik elektryczny pokręci parowym to odwrotnie bedzie stanowił duży opór dla  maszyny, zmarwiles mnie tym ze kadłub jest z ABS  ktore jest nie odporne na temperatury jeszcze trawie czy kupić ten model czy odpuścić choć przyznam ze parowiec mnie pociąga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tego kadluba z ABS nie okreslilbym jako faktor dyskwalifikujacy model, a co najwyzej jako pewne utrudnienie w jego uzytkowaniu. Ostatecznie modele Glasgow z napedem parowym byly uzytkowane. Ponadto mozna sprobowac jakos zaizolowac wnetrze w okolicach maszynki parowej. Nie jest to problem nie do przezwyciezenia, a zwrocilem wczesniej na to uwage tylko dlatego, bys mogl to uwzglednic. To da sie opanowac.

 

Alternatywnie zamiast Glasgow mozna zbudowac model Strongbow od podstaw wedlug wyzej zamieszczonyvch planow, z kadlubem drewnuianym badz laminatowym, ale to juz troche wiecej pracy.

 

Holowniki bocznokolowe z napedem parowym w wykonaniu modelarskim to bardzo wdzieczny temat, wiec jezeli Ciebie kreci, szkoda byloby z niego calkowicie rezygnowac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.