Skocz do zawartości

Historyjki modelarskie


stach34

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 44
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi
Z braku czasu latam blisko ruchliwej ulicy (brak czasu na dojazd do lotniska - daleko) - sznury aut, TIR-y i inne, ale miejsce jest oddzielone pasem drzew od tej ulicy. Latając odszedłem od tych przyciągających model - cudów natury, ale nie pomogło za którymś razem model "podszedł" do lądowania za drzewami i :shock: -

 

Niezłe...... :wink:

Jednym z moich miejsc latania też jest takie miejsce przy ruchliwej trasie wylotowej na Lublin. Tak dla kompletu po przeciwnej stronie drogi jest lotnisko w Guraszce (miłośnicy pikników lotniczych pewnie kojarzą to miejsce). Mijaliśmy się więc z nisko latającym Zlinem 526F i Cessną 172 , które akurat wtedy brały udział w kręceniu zdjęć do jakiegoś filmu i zaczęłu latać niewiele wyżej od wierzchołków drzew a na płycie lotniska odpalono dwa potężne ładunki wybuchowe. Może to miało symulować katastrofę samolotu do jakiegoś polskiego filmidła. Nie spodziewaliśmy się tych wybuchów więc nie było to zbyt miłe. Ciekawe co na to kierowcy samochodów sunących trasą lubelską.... :wink: W każdym razie jak samoloty nadlatywały to my uciekaliśmy modelem..... w górę :rotfl: Z reguły na tym lotnisku nic się nie dzieje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W każdym razie jak samoloty nadlatywały to my uciekaliśmy modelem..... w górę :rotfl: Z reguły na tym lotnisku nic się nie dzieje.

 

Na naszym lotnisku też z reguły nic się nie dzieje a kolejny raz byłem świadkiem jak za startującym na wyciągarce glajciarzem na jakichś 100 metrach przeleciały w poprzek pasa dwa odrzutowce na Mirosławiec. Zarówno glajciarze jak i szybownicy mówią że jest to nagminna praktyka wojskowych . Przecież przy tej prędkości to chyba niewiele pilot widzi przed sobą tak mi się wydaje . Kiedyś ta rutyna i pewność siebie kogoś zgubi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarówno glajciarze jak i szybownicy mówią że jest to nagminna praktyka wojskowych . Przecież przy tej prędkości to chyba niewiele pilot widzi przed sobą tak mi się wydaje . Kiedyś ta rutyna i pewność siebie kogoś zgubi...

 

Zdecydowanie przy tej prędkości pilot widzi niewiele a jak nagle wyrasta prawie spod ziemi paralotnia startująca za wyciągarką to nieszczęście gotowe. Trzeba by gdzieś formalnie zgłosić takie przeloty najlepiej z numerami samolotów i z dokładną godziną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt , że trudno przeczytać przy tych prędkościach, ale tym bardziej im byłoby trudno zrobić manewr omijający. Ale gdyby to zgłosić do Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. W końcu nie jesteśmy potęgą w dziedzinie lotnictwa wojskowego i może się okazać , że akurat tego dnia w tym rejonie latały w tym dniu dwa Migi :wink: Pamiętam śmiertelny wypadek szybownika po kolizji z rosyjskim Migiem. Ma Migu były niewielkie ślady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale miały to być historyjki raczej modelarskie więc z ostatniej soboty:

 

Po ulewnym deszczu po południu z 15-to letnim synem wyskoczyliśmy na naszą ulubioną łąkę (na odludziu) polatać naszymi elektrykami. Dojeżdżając zauważyliśmy , że na naszym miejscu stoi Citroen Kombi. Już miałem zaparkować tuż obok ale mnie coś tknęło i zaparkowałem 10m wcześniej po drugiej stronie kępy drzew. Synowi powiedziałem , żeby szykował model a ja dziarsko się udałem do tego drugiego samochodu aby poinformować , że latamy na 2,4GHz. Myślałem , że są to modelarze czekający aż przestanie padać. A tu :shock: na tyle kombiaka parka bez ubranek.... się szybko wycofałem....

 

Co ja się potem nakombinowałem aby syn tam nie poszedł np. po model, który by tam w pobliżu wylądował. Oficjalna wersja była , że sobie śpią w trakcie podróży. Nasza nie skrywana obecność jakoś w niczym nie przeszkadzała ale chyba się chłopak domyślił co jest grane. :wink:

 

Znacie ten dowcip? - ojciec mówi do dorastającego syna - "porozmawiajmy o seksie" - "No dobrze co tato chcesz wiedzieć?" - pada odpowiedź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaje czy to był start na silniku z naczepy :?: :shock: :mrgreen: trzy razy przeczytałem i nie wierze

 

No cóż ale takie są fakty...

 

W każdym razie jak samoloty nadlatywały to my uciekaliśmy modelem..... w górę

 

He, znam to miejsce w Góraszce jestem co roku, ale ja też miałem bliskie spotkanie z prawdziwym samolotem (jak sie lata czesto to różne rzeczy potrafią sie przydarzyć)...

 

Kiedys miałem chwile oddechu od klientów, wiec twinstara "pod pache" i wio na lotnisko.

We Wrocławiu takie miejsce nazywa sie Cienin, lub pas taktyczny (cześć poligonu wojsk lądowych - Raków) Dojechałem na miejsce a tu okazuje sie ze jest armia, troche naszej, troche holenderskiej. Ci ostatni cwiczyli zrzuty kontenerów z C-130 Herkulesa na niskich wys. (tak ok. 2-6m nad ziemią). Mysle nie polatam, wiec w auto i wracam. Po drodze jakies 3km od Rakowa jest pole (spory kawałek) własciciel nie ma nic do modelarzy, wiec skreciłem w prawo i po paru metrach zacząłem przygotowywać mojego twinstarka... Mocny wyrzut i już leci. Krąże sobie (pole osłoniete jest z 3 stron drzewami) nad drzewami..., nagle słysze samolot, pomyslałem to pewnie ten Herkules, ale t tym momencie w/w wyłonił sie znad drzew na wys 10-15 m w pięknym wirażu... Odruch - drąg od siebie i gnam ku matce Ziemi bo niestety ale bylismy naprzeciwko siebie- mój POTEŻNY TWINSTAR i holenderski Herkules :D Pilot też zauważył mój model bo doś energicznie wyprostował do lotu poziomego... Wylądowałem beż szkód własnych... Uff, aż nie chce sie myslec co mogło być, ale w końcu to On (C130) wleciał na moje niebo, moją strefe :evil: ! Ochłonąłem pare minut, odprowadzając herkulesa wzrokiem po horyzont... Jednak po chwili zauważyłem że wraca! Wprost na mnie... Znów sie obniżył (bedzie strzelał - pomyslałem?), wszedł niziutko z boku mojej strefy lotów , pomachał skrzydłami i poleciał zrzucic nastepny kontener... Równy chłop, choć holender - pomyslałem i za pare minutek pomachałem też jemu - moim twinstarkiem - pewnie nie zauważył....

Troche długie, ale wydawało mi sie ciekawe 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe nom :D Mnie fascynują w pewnym sensie te ptaki tzn. jastrzębie i rzadko orły. Niektórzy opowiadają jak to z nimi się fajnie krązy na niebie ale że też atakują czasem. Dawniej krążyłem mniejszym modelem z jastrząbami ale teraz jakoś się boję , ostatnio jak tylko zobaczyłem że jastrząb wlatuje w moją strefe to odrazy lądowanie i jak Dj. odprowadził wzrokiem samolot tak ja jastrzębia :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No może moja opowiastka nie jest tak ciekawa jak poprzednie ale dość typowa...

 

...parę lat temu poszedłem po pracy latać na pola Wilanowskie EasyStarem - "godzinka relaksu". Pola w miejscu gdzie teraz mieści się "oaza spokoju i żródło prestiżu" jak mawiała reklama radiowa - (blokowisko wilanów koło świątyni opatrzności).

 

Wszedłem na jakieś 50m i kręcę kwadraty i podejścia - podjeżdża jeszcze jakiś samochodzik, wychodzi gość z synem - no i uruchamiają spalinkę - grzecznie podchodzą - pytanie o kanały - ja 65 oni 61 - nie ma problemu. 8)

 

Kręcę dalej - termika wynosi mnie dość wysoko, a spalinka uruchomiona i spradzają stery / gaz, a ja nie mogę zejść z termiki - a wiaterek przepycha model ktory sporadycznie reaguje na stery.

 

Widzę że go znosi dalej i dalej, już tylko mały punkcik, spaliniarze słyszę coś mruczą między sobą "że gaz coś nierówno reaguje". Coś mnie tknęło ruszam drążkiem a im gaz hula ! Jak się domyślacie mieli oczywiście "65". Przeprosili i dalej się bawią a ja idę i szukam... :roll:

 

W skrócie po łażeniu w wykopach ok. 30 min. znajduję model - byłem już pewny że nic z tego nie będzie ale szczęście sprzyja.... :jupi:

 

Morał: Kartka na modelu: "Imię, Nazwisko, adres telefon i kwota nagrody". :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 4 tygodnie później...

Dziś widziałem jak natrętny mały jastrząbek atakował swoją mame :D Z góry jak strzała :P

Potem zaobserwowałem jak mama zrobiła obrót wookół swojej osi (lotki) :D

 

DJ i inni szybownicy , takie moje spostrzeżenie do latania z ptakami drapieżnymi : jak chce sie krążyć to trzeba raczej latać trochę wyżej niż ten ptak lub na jego poziomie - wtedy mamy pewność że nie udeży (zaatakuje) w model bo nie lata tak szybko o własnych siłach w poziomie lub w górę ,a modelem z silnikiem to zawsze można pociągnąć w górę i uniknąć ataku. Gdy jesteśmy trochę niżej w kominie niż ptak - no to niestety - wszystko zależy od ,,widzimisie,, ptaka . Jak się mu nie spodobamy to nam model rozwali :D

To co zauważyłem i wymyśliłem po wypadku DJ-a

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.