Skocz do zawartości

SZD-39 COBRA 17 3400 mm


Gość horn3t
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Krzysiek rób model rób, bo myślę o nim dość intensywnie.

Taki kompromis makieta/gigant i na zboczu się utrzyma.

Na piknik z makietą można pojechać i na zboczu polatać.

Z uwagą śledzę wątek i będę wdzięczny za konstruktywne posty.

Najważniejsze jest pytanie czy model będzie dobrze latał wszak spore wydłużenie, rozpiętość nie potężna no zobaczymy.

 

Zdecydowanie popieram oklejanie folią, daje dobre rezultaty, a malowanie to skórka za wyprawkę, nie warte zachodu.

Dobra jest folia Oracover Stick, ma więcej kleju i na fornirze lepiej się klei.

Do fornirów jak znalazł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 127
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

jeszcze jedna sprawa, puszczajac rowing nie przez caly kadlub wprowadziles karb w miejscu zakonczenia pasow. Moze dojsc do sytuacji w ktorej kadlub bez modyfikacji spokojnie wytrzymalby dane obciazenie, a ten z dodatkowymi pasami zlozy sie w poblizu ich zakonczenia.

 

Jezeli chodzi o estetyke to wyglada jak "tuptane na zywca" :D

Serio wyglada jakbys rowing przesycal w kadlubie, jezeli tak to pomijajac estetyke nie masz wtedy pewnosci czy jest on rownomiernie przesycony zywica.

 

Chłopcy nie uczcie ojca dzieci robić ok., Łukaszu chyba wiesz co to delaminarz.

po fotkach wnetrza kadluba nie widac zeby tam kiedykolwiek byl delaminarz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wszystkie cenne uwagi :D , uwzględnię w następnych modelach. Być może producent zaprojektował idealnie kadłub i to wszystko zbędna robota, wykonana nieumiejetnie. Czas pokaże w trakcie eksploatacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Wojtass nt napisał:

 

Widocznie producent nie uznał tego za konieczne i ja bym się tego trzymał jako wytyczna. Dodajesz sobie moim zdaniem niepotrzebnej roboty

 

Producent dużo rzeczy nie uznaje za konieczne ,nie wiem dlaczego[koszty?]

i dlatego lepiej polegać na doświadczeniu,praktyce i własnym rozumie.

Dziesięć lat temu kupiłem kadłub Jantara 1 skala 1: 5 nie będę wymieniał producenta

Przy drugim lądowaniu ukręciła się belka ogonowa przed sterem kierunku.Można to

zgonić na karb mojego nieumiejętnego lądowania , choć nie byłem wtedy nowicjuszem

w lataniu dużymi modelami.Nie ja jeden miałem takie kłopoty.Po drugiej podobnej awarii

wykonałem z tego kadłuba formę i skończyły się moje kłopoty z pękaniem kadłuba.

A trzeba powiedzieć że latałem tym Jantarem w wersji szybowcowej na zboczu w Tęgoborzu i Jeżowie Sudeckim ,kto lata na zboczu wie jakie są tam czasem warunki lądowania.

Teraz prze budowie kadłuba z usterzenim T zawsze wzmacniam to miejsce jak również

otwór kabiny.Nie widziałem kadłuba Cobry ale 100 g masy na pewno nie zaszkodzi

własnościom lotnym modelu, który i tak trzeba będzie doważyć a lepiej zrobić to

w konstrukcji niż dodawać ołowiu.

Pozdrawiam Henryk

Dołączona grafika

 

Uploaded with ImageShack.us

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj udało mi się pomierzyć model celem określenia zakresu położenia środka ciężkości, wyszło mi to w granicach 74-87 mm od krawędzi natarcia. Korzystałem z programu na stronie Piotra Piechowskiego, który sprawdził mi się w innych modelach.

W związku z brakiem podwozia w tej wersji, postanowiłem zwiększyć zakres użytkowy modelu poprzez wyposażenie w hak do holu gumowego/wyciągarkowego.

 

Męczy mnie natomiast problem napędu steru wysokości :) , teoretycznie w stateczniku pomieszczą się nawet dwa serwa. Duży skos statecznika powoduje konflikt popychacza ze sterem kierunku. Widziałem w mniejszych modelach Cobry podcięte lub posiadające rowek stery kierunku dla popychacza, nie chce jednak tego robić z ładnie wykonanym laminatowym sterem mojego modelu. Pozostanie więc napęd poprzez bowden, który i tak trzeba dobrze powyginać, chyba że ktoś ma inny pomysł?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Steru wysokości nie powinno się napędzać za pomocą bowdenu zmieniającego kierunek

Powstałe opory tarcia wraz ze znacznymi oporami jakie powoduje wychylony ster przy

większej prędkości modelu sprawiają że występuje dużo większe zużycie prądu i

szybsze wyczerpywanie się akumulatora.

Grożniejszą sprawą jest wyginanie się niedokładnie przyklejonej do kadłuba modelu

koszulki bowdena na odcinkach zmiany kierunku.Skutkuje to niedokładnym sterowaniem

oraz nie powracaniem steru do neutrum mimo to iż serwo jest w położeniu

neutralnym. Na sterze można zaobserwować dwa położenia neutralne w zależności

od wychylenia drążka -góra dół.Rosądnym rozwiązaniem wydaje się być umieszczenie

serwa w stateczniku kierunku tuż pod statecznikem wysokościTrzeba jednak pogodzić

się z wykonaniem małego otworu w stateczniku dla dzwigni serwa.

Gdy proponowałem Panu umieszczenie serwa w stateczniku kierunku właśnie takie

rozwiązanie miałem na myśli.Jeśli to rozwiązanie Panu nie odpowiada to pozostaje

dzwignia w stateczniku kierunku i serwo w kabinie jak rozmawialiśmy na PW.

Jest to rozwiązanie pewne,użytkuję je ładnych kilka lat bez żadnych problemów.

A widział Pan model w locie i te lądowania na dużej prędkości.

Może koledzy znajdą lepsze rozwiązanie .

Mam kłopoty ze wstawianiem zdjęć pod postem ,wstawiam je do mojego albumu.

Proszę sie nie przerazić stanem modelu na zdjęciach ale właśnie przechodził

generalny remont po tygodniowym wiszeniu na ogromnej topoli , zdjęli go

w końcu strażacy.

Pozdrawiam Henryk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie widziałem wcześniej tego wzmocnienia.

Takie wzmocnienia raczej wykonuje się tkaniną węglową jednokierunkową lub dwukierunkową, paskami o szerokości 30-50 mm. Na pewno było by łatwiej wykonać to takim paskiem niż rowingiem.

Troszkę to niezbyt eleganckie i chyba nie będzie zbyt dobrze pracować.

Takie naciapciane to.

 

Czekam na rozwiązanie napędu SK i SW.

Jak nie chcesz mieć dźwigni to można zrobić napęd RDS.

Serwa w stateczniku płaskie i napęd RDS.

No chyba że nie zmieści się tam taki układ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba jednak pogodzić się z wykonaniem małego otworu w stateczniku dla dzwigni serwa.

Gdy proponowałem Panu umieszczenie serwa w stateczniku kierunku właśnie takie

rozwiązanie miałem na myśli.

Panie Henryku szukam najbardziej optymalnego rozwiązania napędu w tym modelu, pomoc i wiedza Pana jest nieoceniona. Chce także aby inni mniej doświadczeni modelarze jak ja mieli z tego użytek. Dlatego czasami wtykam kij w mrowisko. Także dziękuję serdecznie za pomoc. Rozwiązanie przedstawione na zdjęciach w Pana galerii jest obecnie dla mnie najbardziej zasadne. ;)

 

Troszkę to niezbyt eleganckie i chyba nie będzie zbyt dobrze pracować.

Takie naciapciane to.

W rzeczywistości wygląda lepiej ale i lepiej mi się tego nie udało zrobić. Nikt nie mówił, że będzie ładnie i łatwo. :wink:

 

Poniżej kilka zdjęć które zrobiłem dla zobrazowania sytuacji.

 

1. Najdogodniejsze położenie serwomechanizmu

Dołączona grafika

2. To jest optymalne dla ruchu orczyka serwa w stateczniku

Dołączona grafika

3. Pojawił się pomysł z wygięciem popychacza :?:

Dołączona grafika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jerzy Markiton

A gdybyś dźwignię steru wysokości poprowadził poziomo do statecznika ? Udałoby Ci się popychacz przesunąć o kilka mm w przód i ominąłbyś ster kierunku. Można ją jeszcze lekko wyprowadzić w dół, do statecznika pionowego, tak by nawet w skrajnym położeniu oddanego steru wysokości nie wyszła nad obrys statecznika ?

- Pozdrawiam, Jurek

P.S.

Każda dźwignia, to potencjalne źródło luzów, które nie bardzo można skasować.... Tak umiejscowiona dźwignia, jak proponuje Jacek zatraca sens użycia serwa w sterze kierunku. Luzy, jak z dźwignią na dole, dodatkowo masa serwa wyniesiona na ogon i długi kabelek do zasilania serwa, który czasami robi za antenę dla wszelkiej maści zakłóceń.... Ale to tylko takie moje rozmyślania wiejskiego filozofa !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli użył byś dźwigienek z płytek laminatowych to o wyrobieniu się luzów raczej możesz zapomnieć.

 

Przy czym należałoby spasować to wszystko ciasno, tak, aby nie powodować z miejsca luzów, a takie ciasne pasowanie ogranicza zdolność do ruchu trzpienia w otworze czyli mamy opór na popychaczach, większe zużycie prądu, męczący się serwomechanizm i w końcu problemy z centrowaniem na skutek wypaczenia przekładni serwomechanizmu.

IMO opcja z wygiętym popychaczem jest rozsądna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jerzy Markiton

Pod tym kątem przeguby kulowe są świetne, ale jak powiedział ktoś w aptece: pani magister, napiszcie jeszcze, że ślatujom...!

Po tym, jak kilkukrotnie rozsprzęgliły mi się (i kolegom też) w locie stosuję je tylko w miejscach, gdzie przed lotem mogę dokonać kontroli wzrokowej lub pomacać.... 2 tygodnie temu, podczas uzbrajania Toxica rozsprzęglił się jeden ster motyla podczas manipulacji kadłubem na stole. Gdyby stało się to w powietrzu o Toxicu mówiłbym w czasie przeszłym !

- Jurek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.