Skocz do zawartości

Cularis - trzydzieste wcielenie


matmax
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Od dwóch tygodni latam absolutnie bezkolizyjnie  Jest to moje ogromne osiągnięcie ponieważ przez miesiąc (poprzedzający ostatnie dwa tygodnie) kleiłem Cularisa 1 lub 2 razy dziennie.

 

Jednak dobra passa została dzisiaj przełamana. Tak, przełamana to dobre określenie patrząc na mój samolot.

 

Niezniszczalność modeli z EPP jest wyjątkowa. Tą technologię powinni stosować w NASA ;)

 

Jako ciekawostkę załączam fotkę mojej pierwszej kraksy (lot trwał ok 4 sekund).

I ostatniej dzisiejszej. Jak widać kadłub w dalszym ciągu przypomina kadłub samolotu. Co bardziej 

mnie dziwi niż cieszy.

post-15316-0-62732700-1416091875.jpg

post-15316-0-18283700-1416091900.jpg

post-15316-0-93263500-1416091915.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja historia jest o tyle specyficzna że ja latać uczyłem się absolutnie sam. Nie miałem w swoim kręgu nikogo z modelarskim doświadczeniem. Nikogo kto by mi wystartował model. Ja swoje starty realizowałem osobiście. Latam już od mniej więcej półtora miesiąca i ląduję z dokładnością kilku metrów od wyznaczonego celu. Dla większości tu obecnych forumowiczów to banał ale dla mnie to sukces przez wielkie "S" :D

 

Jeżeli chodzi o masę i kształt modelu to z pewnością się zmieniły. Masy przybyło bo wkleiłem kilka stalowych prętów fi1 oraz kilka węglowych. Długość też się zmniejszyła o kilka cm. Obcinałem go celem prostowania kadłuba. Czasem wyciąłem plasterek z jednej czasem z drugiej strony... Nie zmienia to faktu że model lata i lata i jeszcze latać będzie.

 

EPP to idealny materiał do budowy samolotów dla adeptów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja tez zaczynałem sam i sam poznawałem modele. I dalej najcześciej latam sam. I to nic nie zmienia. Ale starałem sie je dobierać z głowa tak zeby sie rozwijać. Cularisa szkoda na pierwszy model

A pianka jest zbawieniem dla początkujących modelarzy.

A lądowanie na siłe metr czy 5m od nogi to czasami jest bez sensu jeśli ma prowadzić do uszkodzenia. Mi tam nie przeszkadza jesli po model sobie podejdę 50m. Nawet jedli jakies Kierowniki sie z tego śmieją. Chociaż jak trzeba to wyląduje i w kwadracie 3x3m. Ale tylko jak trzeba. Nic na sile. Cały model po dniu intensywnych lotów to fajna rzecz.

Lataj i poznawaj model i powietrze. To lepsze na poczatku niz lądowanie na jakikolwiek punkt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie ja nie twierdziłem, że nie poleci :) starałem się powiedzieć, żebyś był ostrożny przy pierwszym locie po naprawie bo model może być dużo szybszy (masa) i polecieć w swoją stronę zanim się zorientujesz i wytrymujesz (symetryczność).

 

Witaj w klubie ! też nie miałem pomocnika (poza teoretycznym i wielkie podziękowania dla Andrzeja_t).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Moja historia jest o tyle specyficzna że ja latać uczyłem się absolutnie sam. Nie miałem w swoim kręgu nikogo z modelarskim doświadczeniem. ....

A w stopce ma kolega napisane: Rybnik ;)

To polecam spacer do: http://aeroklub.rybnik.pl/sekcja-modelarska/

Naucza, oblataja, pomoga... i ogolnie gitez ferajna tam jest :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... nie widzę na tej stronie żadnego forum. Jak ci ludzie się ze sobą komunikują ? Przez SMS ? ;)

Tak na prawdę to nie bardzo wiem na jakiej zasadzie ten aeroklub funkcjonuje. Klubowe forum wiele by wyjaśniło, ale takowego nie widzę.

Mimo wszystko, dzięki za info. Spróbuję w wolnej chwili rozpracować temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.