Skocz do zawartości

madrian

Modelarz
  • Postów

    5 478
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    14

Odpowiedzi opublikowane przez madrian

  1. Podałem typ odbiornika... Ostatnie zdanie pierwszego postu.

     

    Ptasiek, dzięki za link. Już znalazłem kilka ciekawych dla mnie tematów i czytam, przy garnku kaszy. :mrgreen:

    Nie obrazisz się chyba za punkcik?

     

    Edit:

    Temat widzę nie prosty. Nie da się raczej bez ingerencji w sprzęt tego uzyskać. A szkoda, bo myślałem, że wystarczy się wpiąć w gniazdo kanału.

     

    I mam już zagwozdkę. Czy wyprowadzać sygnał "czysty", czy przez rezystor?

    Co w ogóle daje taki rezystor?

     

    Widzę, że sygnał jest wyprowadzany do pinu sygnału na wolnym kanale, ale piszą też niektórzy, że można go wyprowadzić osobno.

     

    Czyli jak rozumiem, pomiar jest realizowany pomiędzy masą odbiornika, a sygnałem RSSI wyprowadzonym z układu odbiornika?

     

    Widzę, że robota bardzo precyzyjna. Chyba przyjdzie zainwestować w sprzęt do lutowania SMD. :roll:

    Czemu zawsze musi być pod górkę... ech... Tak wiem... dzięki temu ciekawiej się żyje... ;)

  2. Niestety, raczej spalisz regulator.

    Prąd regulatora, musi być większy z pewnym zapasem, od prądu silnika.

     

    To silnik pobiera prąd, nie regulator. Regulator musi ten prąd wytrzymać. Jak będzie słabszy - to się spali.

    Poza tym dochodzą jeszcze kwestie ustawień regulatora, do danego silnika. Czasy przełączania uzwojeń itd.

     

    I wreszcie - Człowieku, spójrz jak to napisałeś! Pisownia jak u dzieciaka z podstawówki, roszczeniowy ton i bijące w oczy lenistwo. Tak to niestety modelarstwo mocno cię doświadczy w sensie negatywnym.

    Cierpliwość i dokładność są niestety niezbędne w tym hobby, a chęć samodoskonalenia się - mocno pożądana.

     

    Natomiast lenistwo i niedbalstwo noszą z sobą bardzo przykre skutki.

  3. Witam,

    Ale koledzy są uparci i nie dadzą poeksperymentować.

    Taki regulator można zrobić z elektroniki serwomechanizmu. Kiedyś było to opisane w Elektronice dla wszystkich. Niestety nie pamiętam jak to dokładnie zrobić. Poszperaj w Googlach.

    A wiesz jakie ma parametry silnik napędu ogonowego zabawki względem silnika serwa? :wink:

    Jakie serwo kupić, by było dobre?

    Czy może na zasadzie prób i błędów? Kupić serwo, zepsuć, podłączyć - nie działa, wyrzucić kupić inne?

     

    Można wiele rzeczy, ale trzeba wiedzieć jak i co ważniejsze - chcieć. W tym wypadku czuję raczej niechęć do pracy i wydatków, a liczenie na reanimację kiepskiej zabawki, przy minimalnych wkładach pieniężnych i pracy własnej.

     

    Czasem ludzie nie rozumieją, że dostali coś w prezencie, bo się ktoś inny śmiecia pozbywał.

    Czasem pewnych rzeczy się po prostu nie opłaca brać, nawet za darmo i nawet by zaspokoić pasję.

  4. To nie do końca prawda.

    Owszem, poziomuje się, ale tylko górny wirnik ustawiając go w poziomie, co stabilizuje model.

    Ale nie zachodzi żadne zrównanie ciągów. Dolny wirnik jest nadal przechylony pod kątem, względem wirnika górnego i powinien nadal ciągnąć model w przód.

     

    Raczej podejrzewam złego ... pilota. :)

     

    A konkretnie jego technikę lotu. Śmigłowiec to nie jest samochodzik. Pilot musi aktywnie reagować na zmiany pozycji i stale współpracować z modelem i wykazać się delikatnością.

     

    Efekt jak opisany, pojawia się gdy pilot stosuje zbyt duże wychylenia drążków i zbyt gwałtownie wzrasta efekt żyroskopowy górnego wirnika. Wówczas następuje "bujnięcie", które można wziąć za "stawanie w powietrzu".

     

    Częste zjawisko w przypadku Lam i podobnych, zmuszanych do akrobatycznego latania.

    Przypuszczam, że kolega Tomek, usiłował latać "na szybkość". :P Choć pewnie będzie zaprzeczał... :P

     

    Proponuję sprawdzić,, jak się zachowuje model tylko przy minimalnych wychyleniach drążków. Nie więcej niż 50% ich zakresu ruchu. Początkujący piloci mają tendencję do sterowania na zasadzie 0 - MAX. Szczególnie, jeżeli ktoś wcześniej używał tanich nadajniczków nieproporcjonalnych do chińskich zabawek.Trzeba się tego oduczyć.

     

    Lama to model powolny i stabilny. Nie lubi przesady. Jej domena to spokojne latanie po kółeczkach, ósemeczkach itp. Bicie rekordów prędkości, zwroty a'la Airwolf, czy powielanie akrobacji z filmików na Youtubie - to coś, czemu się sprzeciwi z całą stanowczością.

     

    Precyzja, nie gwałtowność. :wink:

  5. Cena tego heli (nowego) to 400zł. Prosze o pomoc...

    Za tą cenę... spokojnie kupisz PRAWDZIWY model 4-ro kanałowy, np. Lamę z firmy Esky. I to w zestawie RTF (czyli ze wszystkim).

     

    Takie trzykanałówki (ze śmigiełkiem na ogonku), "chodzą" w granicach 100-150zł.

    Nie mniej, jest to zabawka, która nigdy nawet się nie zbliży, ani do modeli, ani tym bardziej nie odwzoruje prawdziwych konstrukcji. Owszem, można by kombinować, ale trzeba włożyć więcej niż jest warta zabawka, uzyskując efekt o wiele gorszy niż byśmy oczekiwali.

     

    Poza tym, cała elektronika tej zabawki była zintegrowana w pojedynczą płytkę. Montaż wyposażenia osobnego, podniesie ciężar całości i sprawi, że może nawet przestać w ogóle latać. Oraz pozostaje kwestia mikserów wirników.

     

    Naprawdę radzę dać te 350zł i kupić w zamian normalną Lamę V3 lub V4 bądź podobnego klona tych konstrukcji (zrobiło się ich trochę). Będziesz miał sprawny, normalnie latający model typu co-axial, który będzie na tyle stabilny i prosty w opanowaniu, że każdy da mu radę.

     

    Oczywiście, jeżeli helikopterki ci się spodobają, to następnym krokiem jest kupno modelu klasycznego z regulowanym skokiem głowicy (sześciokanałowego).

     

    Niestety taki model będzie już całkowicie odmienny i nauka latania nim w stopniu bardzo podstawowym to będą naprawdę długie tygodnie treningu.

     

    A z praktyki ci powiem, że takie maleństwa 2-3 kanałowe (a nawet proste Co-axiale 4-ro kanałowe), nudzą się stosunkowo szybko. Po prostu nie potrafią wiele a są na tyle proste w opanowaniu, że po tygodniu wiesz o nich prawie wszystko.

  6. W końcu dotarło do mnie zamówione OSD.

    http://abc-rc.pl/p/52/2722/fpv-easy-osd-pigeon-gps-suppo-elektronika-rozna.html

     

    Niestety manual dostępny na stronie jest raczej skromny.

    Nie bardzo wiem, jak wyprowadzić z odbiornika sygnał RSSI. Na schemacie mam zaznaczone tylko wyjście z opisem:

    RSSI +

    RSSI -

     

    Oraz z kolorami, których na schemacie tylko jeden (czarny) ma wyraźnie określony kolor.

    Drugi niestety jest czymś pomiędzy żółtym, czerwonym oraz pomarańczowym. Wielce niepomocne.

    A jeszcze mniej opis wyjścia - "To your RX".

     

    I tu się rozchodzi o drobną kwestię. Jak z "my RX" wyprowadzić RSSI+ i RSSI- ?

    Rozumiem, że mam się podpiąć pod wolny kanał odbiornika. Dedukuję, że między Masę (RSSI-) i przewód sygnałowy (RSSI+). Bo przecież pomiar napięcia zasilania odbiornika, raczej nie wiele mi pomoże i jest monitorowany osobno, jako napięcie BEC-a.

     

    Ponieważ jednak pod opisem wyjścia, ktoś dopisał coś w stylu:

    "Warning. You can broke you RX, if you don't connect right" - wolę się upewnić.

     

    Gdzie dokładnie mam się podpiąć w odbiorniku? Do dyspozycji mam Graupnera R16Scan i Coronę R6 i R8.

  7. Warszawa pojechała do domu na święta, wróci po nowym roku, zaczyna się najluźniejszy w całym roku tydzień na drodze. :devil:

    "Mylny błąd" kolego. Warszawka pojechała do domu na święta. Warszawa została.

    Exactly... :mrgreen:

  8. Kilka drobnych rad:

    - Nie próbuj od razu robić ostrych manewrów modelem. Sterowanie tylko delikatnymi wychyleniami drążka. Pod żadnym pozorem nie "majtaj" nim od bandy do bandy.

     

    - Zanim zaczniesz lecieć, dokładnie przetestuj model na ziemi - działanie sterów i ich kierunki wychyleń (czy nie są czasem załączone rewersy), pracę silnika, mocowanie elementów. Warto także sprawdzić przed lotem realny zasięg nadajnika.

     

    - Pierwsze loty - gaz na maksa i delikatne, kilkustopniowe wznoszenie, na możliwie dużą wysokość. Ponad 20m. Wysokość to twój przyjaciel, a ziemia to wróg. Im bliżej ziemi, tym gorzej.

     

    - Zacznij od prostych manewrów - zakręty łagodne i szerokie, ósemki, kwadraty, podejścia do lądowania, zachowania w locie silnikowym i szybowcowym.

     

    - Loty tylko na dużej, otwartej przestrzeni, bez przeszkód i drzew. Z dala od budynków i innych przejawów ludzkiej obecności.

  9. Czyli tania, chińska 3-kanałówka.

     

    Na pocieszenie można dodać, że nie tylko chińskie modele śmigłowców wybuchają.

    Zdarza się to ich (chińskim) pakietom, także w innych urządzeniach.

     

    Problem w tym, że zanotowano już także ofiary śmiertelne.

     

    Chyba będzie trzeba ostrzegać młodych. Zaraz będzie wysyp pytań o niedziałające "modele" za 50-100zł. :roll:

  10. Bo ja nigdy tak nie polatam :cry: a oni robią to na co dzień i dla nich takie patrole stają się rutyną :(

    Wsiadasz w PKP na Terespol-Moskwa. Na miejscu jedziesz na lotnisko wojskowe. Tylko nie pamiętam, które - sprawdź w sieci. Płacisz 10 000$. Taniocha. Ze dwie godzinki na szkolenie, wsiadasz do MIG-a, albo SU-ki i lecisz... Za dopłatą jakieś 5000$ w kabinie... pilot da ci poprowadzić "Maszinu". :wink:

  11. Nie wiem jaką masz aparaturę, ale niektóre aparatury do motoszybowców (a Sky Lady jest taką konstrukcją), mają dzielony kanał gazu. 0 do +50% - gaz, 0 do -50% hamulce aerodynamiczne. Idea jest taka, że wyłączamy silnik, np. przy podejściu do lądowania i tym samym drążkiem, może zmniejszać prędkość modelu. Zwykle drążek taki jest mocowany na sprężynkach, tak samo jak drążek kanałów sterowania, żeby się samoistnie centrować, lub posiada możliwość zabudowania sprężyn.

     

    Oczywiście, nie każdy model takie hamulce posiada, ale taka możliwość może istnieć. I wówczas gaz działa tylko na połowie wychylenia drążka.

     

    Np. w mojej aparaturze, muszę specjalnie wyłączać tę opcję (jest domyślna), żeby mieć tylko jeden kanał na drążku gazu.

     

    W zasadzie nie masz się czym przejmować. W takim modelu, latasz albo na pełnym gazie (wzlot), albo bez (szybowanie). Więc nie ma sensu bawić się precyzyjne sterowanie gazem.

    Ma to też związek z charakterystyką pracy silnika szczotkowego - najsprawniejszy jest w okolicach maksymalnych obrotów 70-100%.

  12. Lama ma na oryginalnej aparaturze zasięg ok 150m. Z 50m już jej nie widać na tyle, by dało się nią efektywnie sterować.

    Jest to model typowo indoorowy (do latania w pomieszczeniu). Na zewnątrz można nią latać wyłącznie przy idealnej ciszy.

     

    Do latania na zewnętrza, służy Big Lama - większa kuzynka (i nieco droższa) "małej" Lamy.

     

    Modele typu Co-axial (dwa wirniki, na wspólnej osi), są bardziej stabilne. Przez to łatwiejsze do opanowania przez początkujących, ale też na tyle stabilne, że nie da się nimi wykonywać ostrzejszych manewrów.

    Klasyczne modele są bardziej uniwersalne, ale proces nauki latania nimi, jest znacznie bardziej skomplikowany (i bardziej kosztowny - kraksy).

    Dają jednak większą przyjemność.

     

    Do Lamy podczepisz najmniejsze kamerki modelarskie, nagrywające na kartę. Np. kamery z serii FCO.

    Popularne są też różne "szpiegowskie" kamerki z alledrogo, ale zwykle jakość ich obrazu jest masakrycznie niska. Zwłaszcza z powodu marnej optyki.

    Trzeba zwrócić uwagę na szybkość nagrywania (minimum realne 30FPS) oraz rozdzielczość.

    Tu niestety też różnie bywa.

     

    Polecana jest kamerka szpiegowska "Brelok do kluczy" model #11 - koszt ok. 150zł. Wysoka rozdzielczość i duża szybkość - brak smużenia i skoków. Jak znajdziesz duuużo taniej, to będzie prawdopodobnie podróba o znacznie gorszych parametrach, usiłująca wykorzystywać podobieństwo zewnętrzne.

     

    W sklepach modelarskich są też różnej maści kamerki do tzw. FPV.

  13. Problem jaki chcę poruszyć, zwrócił moją uwagę już jakiś czas temu.

     

    Podczas prac nad modelem sylwetkowego MIG-a 29, miałem pomysł jego umakietowienia, przez dodanie mu atrap węzłów uzbrojenia i balsowych rakiet. Rakiety "wytoczyłem" pilnikiem i papierem ściernym z balsowego pręta, na wiertarce stołowej. Stateczniki zrobiłem z cienkiej formatki balsowej ok 1mm. Po psiknięciu tego białym sprajem i dodaniu kilku markerowych kresek, wyszły całkiem ładne rakiety, nawet dopasowane do skali modelu.

     

    Niestety, kiedy umieściłem je wstępnie na skrzydle, okazało się, że bardzo mało zostaje miejsca wolnego na powierzchni tego skrzydła.

     

    Wystraszyłem się, że i tak mocno obciążony pusher, przestanie całkiem latać.

     

    I teraz pytanie czy słusznie?

    Wiadomo, że uzbrojenie podwieszane pogarsza własności lotne (i zwiększa opór czołowy). Pytanie tylko - jak bardzo?

    Czy było by to pogorszenie znikome, czy drastyczne? Czy dla profilu typu "flat" jest to zabójcze, czy nie? A może skrzydło z profilem nośnym, sprawi się lepiej?

     

    Na razie, rakiety leżą w szafce i czekają na swoją okazję.

    Tylko, czy ta okazja kiedyś nadejdzie, czy lepiej zostawić je jako atrapy statyczne?

  14. Poszukaj: Free Sounds + format dźwiękowy.

    Jest bardzo dużo baz darmowych dźwięków.

    Dodatkowo, możesz ściągnąć jakiś program do edycji dźwięku w danym formacie i taki dźwięk źródłowy przerobić po swojemu.

     

    Kupa z tym roboty, ale coś tam wyjdzie. :wink:

  15. Nie wiem, po co założyłeś dwa, identyczne tematy? Chcesz sobie postów ponabijać?

     

    Minimum modelu śmigłowca to model 4-ro kanałowy.

    DH, to trzy-kanałowa zabawka. Coś jak rower z nieskręcającą kierownicą.

    Owszem - ładna, bo wielka i mnóstwo na niej aluminium, które działa na "instynkt sroki".

    Ale zdecydowanie nie jest to coś, co można by polecić. Chyba, że nie masz już na co wydać tych pieniędzy. Ale tu bym radził raczej jakiś szczytny cel charytatywny. :)

     

    A już rozmowy o FPV na 1km, takim modelem, brzmią tak, jakbyś właśnie postanowił kupić narty w Tesco, z promocji i planował w ferie wyjazd na Turniej Czterech Skoczni, w charakterze zawodnika i z planem zdobycia Kryształowej Kuli. :)

  16. Witam serdecznie. Ostatnio zacząłem interesować się helikopterami zdalnie sterowanymi. Postanowiłem coś kopic do 250zł wstepnie zdecydowalem sie na zakup Double Horse9100. Co sądzicie o tym modelu a może proponujecie coś innego?

    Sądzimy, że lepiej dołożyć stówkę i kupić Lamę V3 lub jej pochodną.

     

    Double Horse, jest może efektowny, ale to tylko duża, błyszcząca, trzy kanałowa i marnej jakości zabawka, która szybko się znudzi (lub wcześniej popsuje).

    Jeżeli chodzi o model śmigłowca, to absolutnym minimum są modele 4-ro kanałowe (Przód - tył, góra - dół, pochylanie na boki, obrót wokół osi).

     

    3 kanałowy model śmigłowca, to jak rower z zespawaną na stałe kierownicą. Niby pedały się kręcą i jedzie... Ale jakoś ta jazda nie do końca taka jak by się oczekiwało.

    Tu jest dokładnie to samo.

  17. Dziękuję wszystkim za rady.

    Niestety sytuacja się trochę zmieniła. Niespodziewanie otrzymałem zwrot dawnego długu, do którego egzekwowania już miałem nająć kilku Ormian... :twisted:

    Tym samym stałem się sporo bogatszy i doszedłem do wniosku, że jest to za mało na dobry aerograf z kompresorem, ale w sam raz na OSD z GPS-em do FPV. :P

     

    Tak więc, na razie rezygnuję z aerografu.

    Może z czasem dorobię się kompresora o odpowiedniej wydajności i dopasowanego do moich warunków mieszkaniowych. To wtedy znów się rozejrzę po sklepach.

     

    A na razie czekam na nowe OSD... Jeszcze mi tylko gogli brakuje do szczęścia. :P

     

    Dziękuję wszystkim za rady i pomoc.

    Temat można zamknąć.

  18. A ja nigdy nie kupię Diesla. ;)

    Póki jeździ jest super. Jak skończy jeździć, to jest płacz i zgrzytanie zębów.

    A dzisiejsze "nowoczesne" diesle rozwala byle brudek w paliwie, czy drobne zaniedbania w obsłudze.

    A potem to naprawić... To za jedną część można w benzynce cały silnik na glanc zrobić. :P

    Pomijam już fakt, że producenci robią wszystko, żeby napraw było po gwarancji dużo i drogie...

    Co innego wolnossące diesle starej daty. Ale tu z kolei o osiągach można pomarzyć.

     

    A moja Vectrunia 1,6 16V sobie w trasie pali 6-6,5l/100km (też się pierwszy raz dziwiłem, jak liczyłem). No po mieście trochę więcej. W korkach do dychy potrafi dojść.

     

    A z momentów i wgniatania w fotel się wyleczyłem, jak znajomy pojechał do domu takim "wrażeniowym" wozem i go 200m od domu, ze słupa zeskrobywali. Inny z kolei zasnął w trasie przy 150km/h i zjechał do rowu. Policja o tym, że to był Fordzik Scorpio, dowiedziała się z numeru VIN, bo po karoserii dojść nie mogli. Facet pół roku w śpiączce przeleżał, a lekarze mu szans nie dawali. Jak się w końcu wykurował, to niestety się okazało, że mózg już nie ten.

     

    No cóż... każdy ma gusta.

    Nie mniej - zbieraj już na wtryskiwacze... :P

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.