-
Postów
31 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Reputacja
4 NeutralO Kotar
- Urodziny 15.09.1984
Informacje o profilu
-
Płeć
Mężczyzna
-
Skąd
Włocławek/Poznań/Wrocław
-
Imię
Krzysztof
-
Podłączenie różnych aparatur w system instruktor - uczeń
Kotar odpowiedział(a) na Robert Tomzik temat w Aparatury RC
Metoda najbardziej pewna wg mnie to obejrzeć na oscyloskopie przebiegi na wyjściach złącza trener/uczeń obu aparatur, porównać i zdecydować. Najpierw oceniam polaryzację sygnału. Jeśli jest przeciwna, to nie ma wyboru - trzeba zrobić układ odwracający na tranzystorze. Np. taki jak na rysunku 7f-18 z podanego wyżej linku. Jeśli polaryzacja jest zgodna, to należy porównać poziomy napięć. Jeśli po stronie ucznia jest tyle samo lub mniej to można zwyczajnie połączyć wyjście ucznia z wejściem trenera i prawdopodobnie będzie działać. Ostatnio połączyłem tak jakiegoś e-sky (uczeń) do Hiteca (trener). Jeśli sygnał po stronie ucznia miałby większe napięcie, to dla bezpieczeństwa dałbym opornik i diodę zenera. -
Hej, Podejrzewałbym łożysko wewnętrzne. Miałem z nim problem w moim ASP .32, efekty dzwiękowe były finalnie dużo głośniejsze niż u Ciebie, ale zaczynało się podobnie. Na Twoim filmie widać, że podczas pracy na ustalonych obrotach, na których stuki pojawiają się i znikają, obroty delikatnie falują (efekt stroboskopowy to obrazuje, więc da się to tylko zobaczyć na nagraniu). U mnie, mimo tak rozwalonego łożyska, jak możesz zobaczyć w wątku o tym problemie (http://pfmrc.eu/index.php/topic/51215-asp-32aii-dziwny-dzwi%C4%99k/), nie było jakiegoś specjalnie dużego luzu wyczuwalnego na śmigle. Przy śmigle jest bardzo blisko łożyko zewnętrzne i prawdopodobnie luz zobaczyłoby się otwierając dekiel i ruszając końcówką wału. Pozdrawiam, Krzysiek
-
Trochę spanikowałem i wolałem obnizyć lot bez większego odlatywania w poziomie. Ucieczki "poziomo" też muszę popróbować, ale to trzeba widzieć dobrze model i nie przegiąć z poganianiem, bo sądze, że nie trudno o flatter. Zauważyłem, że jest to szczególnie kłopotliwe jak złapie się komin na nawietrznej, idealnie przed soba, wtedy model podczas wznoszenia przesuwa się "nad głowę" - w tych pozycjach cięzko mi ocenić kąt szybowania i prędkość. Zdecydowanie muszę jeszcze dużo się nauczyć. Dzięki za uwagę. Spróbuje wykorzystać ten pomysł w kolejnych lotach. Pewnie warto czasem wcześniej uciec w ten sposób, niż dać się zassać tak wysoko, że potem trzeba schodzić na klapach.
-
Cześć, W związku z tym, że zadałem w tym wątku kilka pytań, chciałbym teraz podsumować efekt końcowy, który udało się osiągnąć dzięki Waszym podpowiedziom oraz wsparciu - również takiemu zupełnie fizycznemu - bo ostatecznie nowy kołek został mi podarowany 1. Kołek Zanim zacząłem uruchamiać kontakty tutaj podsunięte, kołek (a nawet kołki) same mnie znalazły. Pierwszy był Patryk, w związku z tym, w moim Nexcie lata teraz kołek od Spinacza. Wielkie dzięki dla Patryk! Piotr, producent Nexta, również zaoferował wznocniony kołek, ale miało to miejsce dzień po Patryku, dwóch kołków nie potrzebowałem, więc pozostałem przy ofercie Patryka. Mimo tego, Piotrowi też dziękuję za konsultacje odnośnie wymiany i chęć pomocy. Wygląda na to, że jesteśmy fajnym środowiskiem, w którym ludzie są w stanie zrobić coś dla kogoś bezinteresownie. Wymiana kołka była dość prosta. Okazało się, że efektem ubocznym rzucania modelu z pękniętym kołkiem było jego częściowe wylaminowanie się i pęknięcie końcówki skrzydła wzdłuż krawędzi natarcia oraz krawędzi bocznej końcówki. Wystarczyło kilka sprawnych ruchów nożykiem do tapet i kołek udało się wyrwać bez zbytniej ilości "mięsa" Wklejenie nowego kołka połączone zostało ze sklejeniem rozwarstwionej końcówki. Operację wykonał mój kolega, bardziej doświadczony w pracy z laminatami, ale oglądając jego pracę sporo się nauczyłem i sądzę, że przy kolejnej naprawie powinienem sobie poradzić. Teraz można wykonywać silne rzuty. Raz nawet przy silniejszym wietrze i mocnym rzucie coś tam lekko zaflaterowało, ale krótko było to słychać i brak widocznych uszkodzeń. 2. Niestymetryczne wychylenie lotek do lotu prostego Wyższe rzuty z nowym kołkiem odwiodły mnie od pomysłu rozcinania skrzydeł. Model bez problemu łapie termikę mimo, że lotki muszą być lekko niesymetrycznie wychylone do uzyskania lotu prostego. Kilka razy musiałem uciekać z noszenia nurkując na pełnych klapach . Widać też, że daje się wykorzystywać lekkie podtrzymujące podmuchy, co jeszcze bardziej dowodzi tezy, że skrzywienie nie wpływa znacząco na prękość opadania. Z pewnością można powiedzieć, że model spełnia swoje założenia jako tani starter to świata DLG. Znalazłem przy okazji potencjalne, ciekawe zastosowanie DLG. Mój Next ostatnio pomagał mi sondować pogodę przed lotami na http://ostrowglide.com. A już niedługo wybieram się z nim na http://rzs.lisie.pl, skąd może w końcu przywiozę jakąś dokumentację fotograficzną. Pozdrawiam, Krzysiek
-
Ehh, tego się obawiałem, że na liście wymagań będzie cierpliwość
-
Kacper, Czarek, dzięki za opinie i porady. Widzę, że polecacie jednak kołki T, więc pewnie w tym kierunku pójdę. Zacznę od wymiany kołka na jeden z polecanych, a później rozważę rozcięcie płata i korektę kąta zaklinowania prawego skrzydła. Jakieś hinty jak usunąć stary kołek tak, żeby potem bez problemu wkleić nowy?
-
Co do nowego kołka, to zastanawia mnie, czy zwykły kołek (w obrysie), a nie T, sprawdzi się w Nexcie ze względu na to, że lotka dochodzi do końca skrzydła. Już teraz z kołkiem wysuniętym poza obrys zdarzało mi się, że w którymś momencie palec prześlignął się jakoś po końcówce lotki, lekko ją wyszczerbiając. Ale może to właśnie było spowodowane tym, że kołek jest miękki i podczas jego wyginania dzieją się dziwne rzeczy Mimo wszytko chyba pójdę w stronę wymiany kołka na taki w obrysie. Hmm, reklamować raczej nie planuję. Cena gotowego do lotu modelu jest na tyle niska, że i tak czuję się jak bym okradł Piotra No ale to może moje subiektywne odczucie. Bardziej zależałoby mi na Waszych opiniach na ile to negatywnie wpływa na osiągi i czy próbować to naprawiać. Ciekawi mnie też czy podobne spostrzeżenia mają inni właściciele Nextów. Rozciąć zawsze można, ale czy sklejenie tego żeby nie osłabić konstrukcji, nie dodać masy i poprawić geometrię a nie pogorszyć, to jest zadanie wykonalne przez latacza z podstawowymi umiejętnościami pracy z żywicą ?
-
Cześć, Jestem świeżym użytkownikiem Nexta i jednocześnie zaczynam swoją przygodę z DLG, w związku z czym z góry proszę o wyrozumiałość. Mój egzemplarz wymaga dość sporego trymowania lotek, żeby trzymał lot prosty. Ok. 2mm wychylenia prawej lotki w górę. W takim ustawieniu lata poprawnie na małych i dużych prędkościach. Robiłem próby z trymowaniem steru kierunku, ale to ewidentnie jest sprawa lotek, gdyż sterem kierunku nie dało się skompensować tej tendencji - nawet bardzo dużym wychyleniem. Wyważenie poprzeczne też raczej jest OK. Przykleiłem roboczo 2g podkładkę na prawym skrzydle dla skompensowania kołka. W takim układzie model położony na stole nie przechyle się wyraźnie na żadne ze skrzydeł. Przyglądając się bliżej modelowi zauważyłem, że w miejscu łączenia połówek płata występuje nierówność, którą można wyczuć przesuwając palec wzdłuż płata. Na stronie górnej, przy ruchu z lewego skrzydła na prawe, w miejscu łączenia jest "pod górkę". Najbardziej tę nierówność widać na natarciu, a na spływie jest idealnie spasowane. Wnioskuję po tym, że całe prawe skrzydło ma delikatnie większy kąt zaklinowania. Nasuwają mi się następujące pytania: - czy wychylenie jednej lotki o 2mm to jest dużo i znacząco pogarsza to osiągi? Sam nie jestem tego w stanie ocenić, bo nie mam porównania do innego modelu. Mój model lata poprawnie, czasem uda się załapać na termikę. W skrócie, czy jest sens próbować coś z tym zrobić, czy to przy tej klasie modelu jest normą (wszak sam producent zaznacza, że nie jest to idealny model, a raczej sprzęt do taniego startu w świat DLG) - jeżeli odpowiedź na pytanie wyżej jest twierdząca, to czy w ogóle możliwe jest poprawienie tej wady? Drugą sprawą jest delikatność kołka do rzutu. Przez pierwsze kilka wyjść na loty, moja technika rzutu była raczej kiepska. Stwierdziłem, że muszę rzucać z niewielką siłą i starać się pracować nad techniką. W miarę, gdy zaczynałem to czuć, zwiększałem siłę wyrzutów. Przy silniejszych rzutach kołek wyginał się dość mocno. Przy którymś kolejnym rzucie, kołek "zmiękł" pod palcem w ostatniej fazie obrotu. Po lądowaniu okazało się, że górna jego połówka pękła blisko miejsca łączenia ze skrzydłem. Tutaj kolejne pytania: - czy te kołki typu T są zawsze takie delikatne i trzeba jakoś delikatniej rzucać. Z tym moim nie wyobrażam sobie rzucić modelu na 50m, jak gdzieś tu wcześniej przeczytałem w tym wątku; - czy jest możliwość i sens naprawy pękniętego kołka? - czy ktoś w Nexcie wymieniał kołek T na taki znajdujący się w obrysie skrzydła i może podzielić się spostrzeżeniami? Bardzo proszę o opinie, uwagi lub najlepiej odpowiedzi na moje pytania. Pozdrawiam, Krzysiek
-
Ależ musiałeś niefortunnie przyłożyć, żeby pękło akurat w tym miejscu Ja bym ponawtykał patyczków od szaszłyków na CA i próbował latać dalej Pozdrawiam, Krzysiek
-
Jakie paliwo masz? Ja mam trochę już wyeksploatowanego ASP .32 i mój sposób na łatwiejsze uruchamianie to parę kropel paliwa z 15% nitro bezpośrednio do gaźnika przed uruchomieniem. Na paliwie bez nitro, na którym latam, czasami w ogóle nie da się go zimnego uruchomić.
-
Zgadzam się z przedmówcą - rozrusznik to podstawa. Czasami brakuje własnie tych paru obrotów/min żeby silnik zaskoczył. Dodałbym jeszcze parę kropel mieszanki z nitro wprost do gaźnika i powinno zagrać.
-
Cześć, Napiszę o swoich doświadczeniach z regulacją ASP. Może coś Ci to pomoże. Mam ASP .32. Aktualnie przelatane ok. 30l paliwa, ale praktycznie zawsze miałem z nim problem na średnich obrotach (szczególnie tak w zakresie od 1/3 do połowy przepustnicy). Często zdarzało się, że podczas lotu w tym zakresie obrotów silnik gasł. U mnie wyglądało to raczej na zbyt ubogą mieszankę - zanik dymienia, wejscie na chwile na wyższe obroty i przerwanie pracy. Próbowałem regulować iglicą wolnych obrotów i zawsze, kiedy uzyskiwałem płynne przejscie do mocy maksymalnej, to przy próbie na średniej mocy pojawiały się objawy ubogiej mieszanki. Finalnie zdecydowałem się na ustawienie iglicy przejścia tak, że na wolnych obrotach silnik jest przelany, ale na tyle lekko, że nie gaśnie. W takiej konfiguracji nie ma już tego efektu 'suchości' na średiej mocy. Przyzwyczaiłem się do tego jak do bolącego kręgosłupa, że muszę delikatnie dodawać gazu jak jestem na wolnych obrotach, ale to chyba takie uroki taniości sprzętu Podsumowując: sądzę, że niektóre gaźniki ASP tak już mają, że nie ma idealnego położenia iglicy przejścia. W moim przypadku są do wyboru dwie opcje: - przelany na niskich, optymalnie na średnich - optymalnie na niskich, sucho na średnich z czego wybrałem tę pierwszą. Myślałem trochę o przyczynach. Wstępnie kładłem wszystko na kark zwyczajnego problemu w geometrii dyszy, ale po dłuższym zmaganiu się z tym problemem, sądze, że może to być też kwestia luzu na przepustnicy wzdłuż osi obrotu. Ten luz jest na tyle duży, że odpowiada pewnie z połowie obrotu iglicy przejścia, a kasowany on jest jedynie przez słabą sprężynkę. Wniskuję więc, że przy pewnej częstotliwości drgań, przepustnica może się przemieszczać wzdłuż osi obrotu, a to ma ogromny wpływ na skład mieszanki w zakresie od wolnych do średnich obrotów. Oczywiście to tylko moje dywagacje upewniłbym się gdybym miał mozliwość pożyczenia na próbę pasującego gaźnika OSa Pozdrawiam, Krzysiek
-
Pokusił bym się o stwierdzenie: Jest to maksymalny prąd, wyrażony przez wielokrotność prądu jedno godzinnego ©, jaki można pobierać (ciągle bądź chwilowo w zależności czy mówimy o wydajności ciągłej czy chwilowej) z danego pakietu ogniw bez ryzyka jego uszkodzenia. Uważam, że nie da się tego zmierzyć bez niszczenia pakietu (kolejnym problemem byłoby co uznać za zniszczenie pakietu), bo wpływa na to jego konstrukcja wewnętrzna. Nie zakładałbym, że całkowity opór wewnętrzny definiuje wydajność prądową pakietu (nie mówię, że na nią nie wpływa). Bo co w przypadku gdy pakiet składałby się z porządnych ogniw (niska rezystancja wewnętrzna) ale ktoś np. wyprowadziłby elektrody lub zrobiłby połączenia między celami zbyt cienkim przewodem? Takim, który przepali się jak bezpiecznik topikowy zanim cele zdążą się nagrzać do niebezpiecznej dla nich temperatury. Podsumowując: przy dużych prądach, nie uważałbym pakietu za monolit. Jest to raczej układ kilku oporów upiętych szeregowo (czasem też mieszanie - celę może stanowić kilka ogniw). A wydajność prądowa, to maksymalny prąd przy którym cały ten układ w każdym jego zakamarku nie wydziela energii na tyle dużej, by mogła ten zakamarek uszkodzić. Pozdrawiam, Krzysiek
-
Dzieki wszystkim za porady! Po wymianie łożysk silnik pracuje doskonale. http://youtu.be/dhTrCjKWq9I Męczyłem się z tymi rozwalonymi łożyskami tyle czasu, że zdążyłem zapomnieć jak on może fajnie pracować Dorzucam jeszcze zdjęcia z weryfikacji części. Na moje wygląda to całkiem zdrowo. Jedyne zastrzeżenia mam co do wału na wysokości wlotu mieszanki. Jest taki trochę porysowany wokół. Ale sprawdzałem dmuchając szczelność zamknięcia wlotu przy ustawieniu wału tak ze otwór się zamyka i nie stwierdzam specjalnej nieszczelności. Ciekawe ile jeszcze zdoła silniczek przepalić ... Pozdrawiam, Krzysiek
-
Dzięki za przyjrzenie się sprawie. Kolegę z lotniska i Was z forum słuch nie zawiódł W środku znalazłem zmielone resztki wianków wewnętrznego łożyska i nie mogę doliczyć się kulek o dziwo zniszczeń innych nie widać. Co do łożysk, czy kupuje się je na zasadzie znalezienia identycznego rozmiaru w jakimś sklepie z łożyskami? Nie widzę ich niestety w ofercie sklepów modelarskich. Pozdrawiam, Krzysiek