Ja trochę inaczej rozumiem postawione pytanie.
LisArturowi chodziło chyba o to, czy budując nowiutki model zastanawiamy się nad tym, że i tak, wcześniej czy później skończy on w koszu lub w ognisku. Zupełnie pomijając przyczyny kraksy.
Ponura perspektywa, prawda?
Otóż ja się nie zgodzę.
Chociaż jakiś czas temu, jak moje kraksy były bardziej przypadkowe i "niewyjaśnione", to miałem takie przemyślenia. Może i dobrze, bo sprawiałem sobie modele za połowę ceny, na jaką mnie było stać, żeby w razie "bęc" kupić sobie drugi.
W pewnym momencie jednak, modele przestały się rozbijać i widzę że prędzej mi się model znudzi niż rozbije.