



-
Postów
3 554 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
18
Treść opublikowana przez Pioterek
-
No i mamy już gotowe dwa skrzydła. Po próbnym ustawieniu napędów lotek i klap będzie można w przyszłym tygodniu zabrać się za pokrywanie skrzydeł folią. Wykonałem dzisiaj też wzmocnienie mocowania rury pod bagnet na ostatnim żeberku wskrzydle, na co kiedyś zwrócił uwagę Dukeroger Elementy wzmocnienia Wzmocnienie wklejone.
-
Już wyczyściłem skrzynkę
-
To brakuje Ci do kompletu jeszcze zamka lontowego A kto robi takie repliki ?
-
Pierwsze strzelanie po latach: Film z dzisiejszego strzelania moim Remingtonem. Zacząłem strzelać kiedy ze względu na rok produkcji nie można było jeszcze używać tych rewolwerów legalnie. Miałem więc Colta Navy. Remington zawsze mi się podobał, więc niedawno pozbyłem się Colta i nabyłem Remisia w wersji Target. Dzisiaj odbyło się jego pierwsze strzelanie i regulacja. Rewolwer wymagał korekty szczerbinki (bił w prawo) i zmniejszenia naważki prochu (bił w górę). Po tej regulacji dość szybkiej zresztą, byłem zaskoczony celnością tego sprzętu. Po pierwsze dobre skupienie co pozwala łatwo wprowadzić regulacje i powtarzalność strzałów. Na filmie ujęcia z tarczy zostały dwukrotnie zwolnione. Zdjęcie tarczy to efekt 4 kolejnych strzałów z 25 m. Przestrzeliny zaklejone to strzały z podparcia przy regulacji. Film kręciłem sam dwoma kamerami - jednym Mobiusem i kamerą Sony na statywie sterowaną zdalnie z Tableta. Niestety w pozycji stojącej musiałem użyć niekiedy obu rąk, ponieważ po ostatniej operacji miałem kłopot z stabilnym utrzymaniem prawej ręki. Ale to w niczym nie umniejsza zalet tej broni. Ktoś kto ma stabilną rękę możne naprawdę z tego sprzętu celnie strzelać.
-
Lotka i klapy spasowane ze skrzydłem. Lotka na zawiasach. Wbrew pozorom te proste czynności są dość pracochłonne. Ale efekt jest pozytywny pozycja "0" pozycja wychylone/opuszczone Podobnie jak w PZL P.24 trochę nie przemyślane zostało ułożenie kabli w skrzydle. Musiałem robić dodatkowe otwory w zmontowanym już skrzydle co nie jest zbyt wygodne a same przewody biegną zygzakiem co znacznie utrudni ew. wymianę serwa. Myślę, że ze względu na ew. wymianę (plastikowe złącza będą haczyły przy przesuwania kabla w skrzydle) nie będę stosował przedłużaczy tylko polutuję odpowiedniej długości przewody wprost do kabla serwa.
-
Ja od 5 lat nie strzelałem więc już nie wszystko pamiętam. Pewnie masz rację.
-
Mój diopter jest taki sam - tylko regulacja w pionie. W poziomie reguluję muszkę (jest na spasowanym jaskółczym ogonie) lekko trzeba uderzyć młotkiem w bok. Na początku po założeniu muszki i dioptera przestrzelałem karabin na stole i ustawiłem poziom na stałe.
-
W razie co to drużynę strzelecka łatwo wystawisz☺
-
No ale kolekcję to masz bogatą ☺
-
A to mój Rifle Hawken ,45 wyposażony w przeziernik i przyśpiesznik. Typowa sztuka tarczowa na 50 m przy ładowaniu kulą z flejtuchem. Kiedyś z Synem zakosiliśmy z niej nawet parę dyplomów - ale to było bardzo dawno że prawie jak nieprawda
-
Piotrze - że zwrócę się jak Piotr do Piotra☺ Listwy sosnowe na drugim dźwigarze są właśnie w płaszczyźnie poszycia - przejrzyj zdjęcia. Rowing węglowy - może napisałem nieprecyzyjnie płaskownik węglowy o grubości 0,5mm wklejony w pasy dźwigarów. Żebra nośne to sklejka 3,5 mm i myślę że można tu zaufać doświadczeniu Pana Jarka Suchockiego. Konstrukcję komplikuje trochę wznios skrzydeł - dlatego skrzydło jest grubsze u nasady.
-
Ten model jest w zasadzie prototypem i dlatego staram się w miarę dokładnie ilustrować i opisywać jego budowę, tak aby naśladowcy ( jeżeli się znajdą) mieli taką swoistą obszerna instrukcję do składania. Ale oczywiście buduję ten model dla siebie i dla dzieciaków, choć boję się że mi powoli wyrosną zanim skończę. A tak wygląda kabina Sport - będzie miała inną owiewkę i czarną matową powierzchnię antyodblaskową przed kabiną podobnie jak Truck. Może też i inne naklejki reklamowe Jeszcze raz dziękuję za te przychylne komentarze.
-
Drugi dźwigar przy spływie jest zbudowany z dwuch listew sosnowych połączonych ze sobą w części lotek sklejką 0,6 mm. Dodanie fragmentu poszycia z basy w tym miejscu wytrzymałościowo niewiele zmieni ułatwiło by tylko ew. zamocowanie folii poszycia. Przedłużenie rury do żeber gdzie mocowane są serwa, jest technicznie nie możliwe ponieważ rura biegnąca ukośnie po przedłużeniu przebije poszycie skrzydła. Żebra mocujące rurę są wykonane ze sklejki, pozostałe zaś balsy więc ich wytrzymałość nie jest wysoka. Skrzydło jest bardzo sztywne skrętnie dzięki kesonowi a jednocześnie wyszło lekkie. Dźwigary główne są wzmocnione rowingiem węglowym. Po nałożeniu folii skrzydło usztywni się jeszcze bardziej.
-
Ja raczej nie kolekcjonuję broni tych samych typów - jeden Hawken, jeden LaPage i jeden Remington
-
To może wrzucić jakąś fotkę ☺
-
-
SE 5a z modelesuchocki.pl, rekreacyjna pół-makieta
Pioterek odpowiedział(a) na Pioterek temat w Konwersje spalin na elektryki i elektryczne "giganty"
Wracając do kiedyś prowadzonej dyskusji którym modelem lata się łatwiej małym czy dużym, mogę dołączyć i ja swoje spostrzeżenia. Od jakiegoś czasu stałem się bowiem posiadaczem Korsarza Parkzone 1,12m. Modelik mimo, że styropianowy to bardzo sprytny (ma klapy) w powietrzu lata jak fryga w szerokim zakresie prędkości nie bojąc się specjalnie wiatru. Po usunięciu paru baboli fabrycznych, lata jak prawdziwy myśliwiec konstrukcyjny, ale wbrew temu co piszą marketingowcy Parkzone wymaga już jednak pewnych umiejętności w lataniu. Po dużych majestatycznie latających modelach chętnie poszalałem dla odmiany małym Korsarzem. Czy trudniej czy łatwiej ? Samo latanie jest bez znaczenia, zawsze trzeba uważać i planować manewry. Dla mnie mały model (a jeszcze granatowy) jest gorzej widoczny - więc wolę większy. Również ze względu na emocjonalny związek z własnoręcznie wykonanym modelem, mój stres jest jednak większy przy locie dużym modelem. Ale taki mały podręczny, zawsze gotowy na lotnisko też się przydaje. Poza tym to kolega Popylacza rzeczony Corsair Parkzone- 938 odpowiedzi
-
- SE 5a
- SE 5a model
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Troszkę dołożyłem ozdób do kadłuba i myślę że kadłub jest już zakończony. Pozostałe kokpity też są prawie gotowe - do "Sporta" brakuje mi ładnej owiewki na którą czekam a "Dusty" buntuje mi się drugi raz bo część przednia jest wydrukowaną naklejką która po raz drugi mi się pomarszczyła. Ale jak sobie z tym poradzę to zdjęcia zamieszczę. Jeżeli chodzi o Dusty musiałem trochę przewartościować swoje zamiary. Wnuki w miedzy czasie wyrosły z okresu Dusty, więc wygląda na to że będzie to kokpit rzadziej używany - okazjonalnie. Podstawowymi eksploatowanymi wersjami będzie więc Truck i Sport. Dlatego zdobienie kadłuba poszło w tym kierunku. A teraz przyszła pora na lotki, klapy i pokrycie skrzydeł.