arek1989 Opublikowano Środa o 10:56 Opublikowano Środa o 10:56 Z lekkim poślizgiem, ale startuję z nową relacją z budowy. Ostatnio najwięcej frajdy mam z decholotów, więc tym razem wybór był prosty: Mojo 40, klasyka gatunku. Rozpiętość skrzydeł to jakoś 20% więcej niż moje ostatnie modele sylwetkowe, ale waga projektowa jest sporo większa. Ciekawi mnie jak to będzie latać w silnym wietrze, bo Slick 360-35 o wadze ~600g był z jednej strony bardzo wrażliwy na podmuchy, z drugiej pozwalał na dodatkową zabawę w ustawianie się pod wiatr i zatrzymywanie w miejscu bez opadania. Widełki wagowe dla Mojo 40 to 1800-2000g, więc sporo więcej. Kilka parametrów i planowane wyposażenie. Rozpiętość: 1174mm Długość: 1108mm Waga: 1800-2000g Obciążenie płata: 40-45g/dm2 Silnik: Surpass Hobby C4250-800KV Bateria: LiPo 4S 3300-4000mAh Regulator: Hobbywing Skywalker V2 100A Serwa: HX 5010 Śmigło: 14x7 Na szczęście plany są dostępne w wersji dwg, więc mogłem sobie je poprawić z jednostek imperialnych na metryczne i dodać kilka drobnych zmian, które po kolei opiszę. Na start zmieniam grubość sklejki w przedniej części kadłuba. W oryginale jest 12mm, ale cała reszta kratownicy wykonana jest z balsy 10mm. Przy napędzie elektrycznym 10mm sklejki w zupełności wystarczy, a przy okazji zlikwiduje się ten głupi schodek między materiałami. Główne wzmocnienie kadłuba stanowi rurka 12mm. W najtańszej wersji mogłaby być z laminatu szklanego, ale obie które kupiłem były krzywe, węglowa alternatywa nie była dostępna, więc została mi najdroższa opcja: laminat węglowy. Zmieniając sklejkę z przodu musiałem dorobić dodatkowe nakładki 1mm, do wypełnienia powstającej szczeliny między kadłubem a pierwszym żeberkiem. Rysunki przenoszone metodą na aceton. Preferuję też wykonanie krawędzi spływu przed montażem na skrzydle. Tym razem zmodyfikowałem kierunek szlifowania. Materiał usuwam na płasko, a na końcu listwy ustawiam płaskownik metalowy, ograniczający szerszy wymiar. W kilku miejscach zostawiam płaską powierzchnię, żeby mieć się na czym oprzeć po obróceniu strony. dla lepszego podparcia wsuwam jeszcze kawałki cienkiej balsy. Jestem zadowolony z efektu. Wyszło lepiej i szybciej niż metodą z poprzedniej mojej relacji, czyli szlifowaniem w płaszczyźnie pionowej. Zamieniłem też główny dźwigar na listwę sosnową 6x6. Projektant przewidział listwę balsową, z dodatkowym wzmocnieniem w środkowej sekcji. Sosna wydaje mi się prostszym, mocniejszym, ale cięższym rozwiązaniem. Wkładki między dźwigarami robię na całej szerokości między żebrami. To ponad 100mm więc trzeba połączyć dwa kawałki balsy i dopiero z nich wycinać. Według projektu wypełnienia są tylko na szerokość standardowej deski balsowej, ale nie ma co być leniwym i lepiej dołożyć ten kawałek i zamknąć całość w ładną konstrukcję pudełkową. Kleję na Pattexa i zalewam krawędzie cyjanoakrylem. Skrzydło zamykam w pudełko, bo wydłużyłem keson z dźwigara pomocniczego do dźwigara głównego. To niewielki dodatek masy, a lepiej usztywni całość i jest wygodniejsze do wykonania. Kawałek sklejki z taśmą klejącą to mój super przyrząd do pozycjonowania krawędzi spływu. Po zdjęciu skrzydła wydaje się, że konstrukcja jest już wystarczająco sztywna, ale można się niemiło zdziwić. Nawet miękka balsa na kesonie wprowadza naprężenia, które chcą skręcić skrzydło. Po obróceniu do góry nogami nie ma już wsporników, które pozwoliłyby łatwo złapać poziom. Tu zaczyna się mozolna zabawa z ustawianiem wszystkiego ręcznie. Sprawa nie jest trywialna, bo skrzydło jest trapezowe ze zmniejszającym się przekrojem ku końcówkom skrzydła. Sporo czasu zajęło mi mierzenie, ustawianie, poprawianie, dokładanie podkładek, dociskanie żelastwem, żeby uzyskać proste linie. Na tym etapie zdałem sobie sprawę, że dużo lepszym rozwiązaniem byłoby budowanie skrzydła na wsporniku z rurek aluminiowych. Tak mam też zamiar to zrobić w następnym modelu, bo w kolejce czeka już Primo. Jeszcze trochę szlifowania, wycinania otworów rewizyjnych i skrzydło gotowe. Wagowo jest ciężej niż mogło być. Zużyłem trochę twardej balsy, z którą nie miałem co zrobić od dłuższego czasu. Ze wstępnych szacunków wyszło mi, że te kilkadziesiąt nadmiarowych gramów jest dalej ok. 2
young Opublikowano Środa o 16:25 Opublikowano Środa o 16:25 Wow, czysto i elegancko to robisz . Jestem pod wrażeniem , Wygląda pancernie.
arek1989 Opublikowano Środa o 17:54 Autor Opublikowano Środa o 17:54 Godzinę temu, young napisał: Wow, czysto i elegancko to robisz . Jestem pod wrażeniem , Wygląda pancernie. Dzięki Nie wiem czy aż taka pancerność jest potrzebna, ale staram się nie przerabiać nadmiernie projektu, który jest sprawdzony. Pierwotnie to model pod napęd spalinowy i nigdy oficjalnie nie powstała wersja odchudzona pod elektryka. Myślę, że bez uszczerbku dla wytrzymałości dałoby się urwać jakieś 40g poprzez: -zmianę poszycia z 1,5mm na 1mm, -użycie miękkiej/średniej balsy pomiędzy dźwigarami, -zamianę listwy sosnowej 6x6 na 5x5 albo nawet 5x4. 1
young Opublikowano Środa o 18:21 Opublikowano Środa o 18:21 Ten keson robi wrażenie. ! Czekam na zdjęcia kadłuba 🙂
Ares Opublikowano wczoraj o 15:00 Opublikowano wczoraj o 15:00 W dniu 12.11.2025 o 11:56, arek1989 napisał: Ciekawi mnie jak to będzie latać w silnym wietrze Mam model Fun Flya w praktycznie identycznym rozmiarze i masie do lotu z tym ,że z silnikiem spalinowym 7,5cm. Z tak grubym profilem mój model jest podatny na wiatr: podmuchy przeszkadzają i nie lata się komfortowo. Przypuszczam ,że z twoim modelem będzie podobnie ale to nic : po prostu lata się w nieco spokojniejszych warunkach za to frajda z wykonywania dzikich manewrów jest ogromna. No i modele tej klasy są nie do przeciągnięcia. A ogólnie to bardzo starannie i ładnie budujesz. Taka klasyka modelarskiego rzemiosła , brawo.
Rekomendowane odpowiedzi