elektron Opublikowano 7 Maja 2007 Opublikowano 7 Maja 2007 Budujac z depronu moj pierszy model z prawdziwym wyposazeniem WSZYSTKO zrobilem na oko. nawet nie wiedzialem ze cos takiego jak kat zaklinowania istenieje. Wszystko zrobilem prosto - natarcie i splyw na tej samej wysokosci od stolu, statecznik wys kierunku na oko. Dlugosc i rozpietosc wzialem z wicherka. W deproniakach nie wiele trzeba sie nad budowa zastanawiac. Wyznaje zasade ze "Nawet kamien moze latac, wystarczy dac mu odpowiedni silnik". Nie mieszam chlopakowi w glowie, ale radze co ma zrobic. Dla mnie radzenie ludziom ze na poczatek szybowiec, najlepiej z uszami i bez lotek to najwieksza zbrodnia i debilizm! Jak ktos ma sie nauczyc latac nie majac wszystkich sterow -a nie mialem w 1 modelu kierunku bo nie bylo mnie stac na serwo, ale nie zaluje tego, bo przynajkniej nauczylem sie pozadnie latac na lotkach( co jest podstawa). Nie ublizajac koledzie Piotrkowi f3j ktory jest juz jakis czas modelarzem latajacym szybowcami dziwie sie ze boi sie modeli z lotkami "bo nie bede potrafil". Lotki to podstawa. Kij z kierunkiem, bez lotek to szit a nie latanie. (moze ktos mi zarzucic mojego pelikana - owszem super lata, nawet na zboczu, ale jak jest drozna sytacja ze mnie przechyli na skrzydlo to bez lotek tylko wysokosc nad ziemia mnie ratuje i daje mozliwosc wyjscia z tego) W poczatkach modelarstwa nie chodzi o to aby kogos uczyc jak co budowac, kazac mu sie zaglebiac w super szczegolowe tajniki sztuki modelarskiej, tylko zarazic go lataniem. Niech na poczatku ma kilka modeli "gniotowych" ale latajacych, a nie model odpicowany ktorym bedzie sie bal wystartowac! Sorki ze tak powiem ale wasze gadanie kojazy mi sie z naszym "ukochanym" ministrem edukacji.
malinn Opublikowano 7 Maja 2007 Opublikowano 7 Maja 2007 Tu chyba chodziło o to że robiąc model z depronu w 3 godziny. Bierze się go odrazu w łape i ciska nie sprawdzając kątów płata, chyba że tu chodzi o model delty to już inna bajka. Jednak nie sprawdzając tego przed lotem w klasycznym modelu , nawet gdy jest z depronu wraca się przeważnie z modelem w 2 częściach. Oczywiście nie polecam nigdy puszczać model , a potem dopiero kąty sprawdzać , wychylenia itp. Moim zdaniem na pierwszy model powinna być jaskółka aby to początkujący adept nauczył się poprawnie budować , szanować materiał. Po pierwszej oblatanej i poprawnie latającej jaskółce powinien się zastanowić nad kolejnym modelem. Zakładając że poznał już wczesniej dobrze takie pojącia jak np. wznios , kąt zaklinowania płata, s.c. Budując jaskółkę tego się nie ominie i każe papractwo szybko wyjdzie w locie. Taka jaskółka to 30zł , a ile nauki i dobrego z tego płynie. Potem bym proponował przerobić ją na rc i nauczyć się latać lub na innym mało urazowym szprzęcie szybującym jednak np. graffit z sau. Bez napędu będzie bezpieczniej dla siebie i otoczenia , a i straty w razie kraksy mniejsze. Mówie to o stratach po krecie zarówno demolka modelu bez silnika będzie mniejsza i kasy mniej kret będzie kosztował. Latając szybowcem uczymy też się szanować wysokość co może potem nam pomóc uratować model z napędem podczas wychodzenia z opresji. Po nauce latania - loty na siebie, lot z ręki do ręki proponuje dopiero zabrać się za napęd elektryczny czy spalinowy. Prawda taka że każdy bije krety na początku , tylko niektórzy się do tego po czasie nie przyznają. Ja jak nabyłem bobolinka - pierwszy model z lotkami to co drugi wypad na latanie model przynosiłem w 2 rękach - w jednej ogon , a w drugiej resztę :wink: Warto przemyśleć co lepiej i łatwiej rozbić rozbić: 1. szybowca 1,2m o wadze 350g - koszt koło 150zł lub taniej (wykonany samemu) 2. elektroszybowca 1,2m o wadze 500g -koszt koło 350zł 3. samolot elektryczny 1,2m o wadze koło 600-700g koszt koło 350zł 4. samolot spalinowy 1,2m o wadze 1,5kg - koszt koło 500zł To oczywiście dane mocno uogólnione ale przybliżają choć trochę koszty ewentualnych strat. Co się lepiej rozleci 350g czy 1,5kg to raczej wiadomo choć to może być sprawa sporna (zalezy jak sie przyłoży) Powiem, że graffita 350g którego miałem było naprawdę ciężko rozbić w wersji szybowca. Najważniejsze jest nauczyć sie latać możliwie małymi kosztami. Przynajmniej ja tak myśle. Proponuje się nie kłocić tylko razem dojść do wspólnych wniosków , które to mają pomagać początkującym, a nie mętlić im w głowie.
marcin133 Opublikowano 7 Maja 2007 Opublikowano 7 Maja 2007 Kojot jak pisałem wcześniej temat rzeka każdy przechodził proces nauki latania w swój sposób i ze swoimi własnymi odczuciami. Chodzi bardziej o ogół a nie indywidualizm. Co do tych nieszczęsnych kątów to masa ludzi buduje pierwsze modele właśnie z depronu czy styro i jakoś rzadko korzysta się tutaj z narzędzi pomiarowych kąta zaklinowania płata czy statecznika poziomego!! malinn uwierz że nie da się tu dojść do porozumienia. Każdy będzie miał swoje zdanie i kropka!
elektron Opublikowano 7 Maja 2007 Opublikowano 7 Maja 2007 Mallin latasz szybowcami... ok. Jestem BARDZO ciekaw jak twoja wiedza modelarska sprawdzi sie w locie modelem spalinowym... jestem pewnien ze wywalisz takiego kreta ze bania mala ! Jezeli nauczyc sie latac to elektrykiem/motoszybowcem. Spalina jest troche za problematyczna jak na mlodego pilota. Pierwszy model musi byc latwy w naprawie, i tani czyli TYLKO I WYLACZNIE styro i depron. Kazecie chlopakowi przerabiac jaskolke na rc :crazy: chyba komus tu odwalilo......
Pawel_W Opublikowano 7 Maja 2007 Opublikowano 7 Maja 2007 A kłóćcie się w cholerę. Ja mam tych dyskusji dość, bo coraz więcej krzyku, a coraz mniej sensu w tym wszystkim. Niniejszym dziękuję. Elektron - latałem szybowcami, potem zbudowałem lotkową silnikówkę którą co prawda ubiłem, ale to była ewidentnie moja wina (beczka za nisko nad ziemią - błąd brawury, a nie nawyków czy nie latania z lotkami). Potem odbudowałem i jakoś poleciałem bez problemów. Nie wmówisz mi ze lotki są niezbędne - dalej latam modelami bez lotek i odpowiada mi to jak najbardziej. Tatowy Islander nie ma lotek i lata jak głupi. Mamy szybowiec 2,6m bez lotek - śmiga na termice tak, że szok. Spaliny bez lotek też gdzieś-tam się przewijały u mnie. Kwestia tego, jak się buduje model i do czego ma być, bo jakoś nie czuję potrzeby posiadania lotek w depronie 1m do lajtowego wieczornego latania. Nie każdy model musi kręcić pełną akrobację i mieć zerowy wznios. Lotki są OK. Ale nie są koniecznością. A teraz, zgodnia z zapowiedzią, oddalam się. Czołem!
elektron Opublikowano 7 Maja 2007 Opublikowano 7 Maja 2007 Chlopie, moze i nie sa konieczne ale wartosciowe dla nauczyenia sie latania! Mozna "lajtowo" sobie wieczorkiem polatac bez lotek, ale jak bedzie wiatr...zapomnij...
Tomek Opublikowano 7 Maja 2007 Opublikowano 7 Maja 2007 No i na podsumowanie dyskusji wyszło to co zwykle że: - każdego kręci co innego - mamy różne oczekiwania wobec robionych modeli i sposobu latania - prawdopodobnie nowy adept będzie preferował to co starsi stażem koledzy na lotnisku - nie ma jednej słusznej drogi w modelarstwie w od różnieniu do życia 50 lat temu. Więc dalsze tłumaczenie sobie na siłę nie ma większego sensu. Jedynie co warto zauważyć to to że w środowisku spaliniarzy najlepsze są spaliny , u elektryków najlepsze są oczywiście elektryki ,a szybowce jak ogólnie wiadomo są najlepsze do szyb :wink: I tak jak już jesteśmy po rozgrzewce to na drugą rundę proponuję batalie . "W którym mode latać ???" :rotfl:
malinn Opublikowano 7 Maja 2007 Opublikowano 7 Maja 2007 Elektron - mam szybowce i co z tego Myśle ze trudniej latać szybowcem niż spaliną bo gazu jak model już nad ziemią to każdy głupi potrafi. W szybowcu nie masz gazu. Więc w czym ta trudność, że spaliną gorzej? Tego akurat nie kumam. Szybowcem kręce pętle , beczki , lot na plecach i twierdzisz że spaliny z silnikiem bym nie opanował? Dziwne to conajmniej. Nie twierdze że spaliny to łatwa zabawa (extry po 3m czy inne ceglaste) ale trenerka spaliniaka to bym opanował na 99% Myśle że moja wiedza modelarska z zakresu szybowcóe elektoszybowców w 90% pokrywa się z wiedzą odnośnie spalin. Różni je silnik spalinowy tylko. Kąt płata, s.c. działanie lotek , sterów w szybowcach i spaliniakach to te same pojęcia. Gdzie te różnice, które mają mnie prowadzić do kreta , który napisałeś że nie uchronnyz przesiadki na spalinę??? Kreta to bym ubił 2 lata temu jak uczyłem się latać. Właśnie teraz sie ciesze że niezaczynałe od spalin bo mogło by się wtedy źle skończyć. Dalej już się spierać nie bede bo sensu to nie ma. Zadnia podzielone na maxa. Jenak 30zł wydane na jakółkę to nie pieniądze stracone, a nauki przy tym sporo.
krys Opublikowano 7 Maja 2007 Opublikowano 7 Maja 2007 elektron Mozna "lajtowo" sobie wieczorkiem polatac bez lotek, ale jak bedzie wiatr...zapomnij... ,a może mi ktoś powiedzieć dlaczego? ja latam w wiatr bez lotek i się da, a skręcam kładząc się na bok(bez przesady ok30stopni). Jak ktoś wiejak odpowiednio używać steru kierunku i wysokości to i beczke nad ziemią zrobi. Jak się używa w powietrzu kierunek bez wysokości do nie wiele ci skręci. Kierunek działa na tej samej zasadzie co lotki, też przechyla model na bok, może nie tak szybko, ale przechyla.
elektron Opublikowano 7 Maja 2007 Opublikowano 7 Maja 2007 jaka roznica miecy szybo a spalina ? ogromna. 1.predkosc. 2.ladowanie na kolach(pozornie latwe), 3.przepadanie ,... moznaby tak wymieniac. Tez koncze dyskusje bo do niczego ona nie doporwadzi. Moja rada - kup jakiegos uzywanego elektryka,gornoplata na allegro. z wyszystkimi powierzchniami sterownymi (lotki,SK,SW) i bedzie super zabawa
Artur Opublikowano 7 Maja 2007 Opublikowano 7 Maja 2007 szybowce duzo ucza odnosnie latania, najbardziej oglupiajace sa rózne modele 3D, typo shock, fun itd, bo to lata dlatego ze ma silnik, skrzydlo pelni role tylko pomocnicza, wiec kto sie przesiadzie na typowe akcro moze zaliczyc kreta :rotfl:
marcin133 Opublikowano 7 Maja 2007 Opublikowano 7 Maja 2007 No Tomek podsumował! I racja! Też uważam że zdania mogą być tu strasznie podzielone Artur dokładnie to samo miałem na myśli mówiąc iż przesiadając się z małego i lekkiego modelu na większy i cięższy spalinowy może być spora różnica. Malinn po tym jak już odbyłem kilkanaście lotów szybowcem niestety muszę stwierdzić że szybowiec to rzeczywiście zabawka banalnie prosta w pilotażu. Nawet pierwszy lot nie zrobił na mnie większego wrażenia a przy locie choćby moim małym Piperkiem.. no ten diabeł to czasami mnie umęczy . Czy po wykonaniu teraz kilkudziesięciu lotów szybowcem będę latał lepiej modelem spalinowym? - myślę że NIE. Moim zdaniem ważniejsza jest świadomość możliwości swoich modeli niż nawyki czy "umiejętność szybowania" którą ponoć zdobyć można jedynie latając na szybowcach. Dopiszę iż to są moje własne doświadczenia oparte na moich własnych modelach. Każdy mógł uczyć się swoimi metodami. P.S. Krys możesz przedstawić film w wykonaniu beczki nad ziemią modelem wyposażonym w ster kierunku i wysokości?
Pawel_W Opublikowano 7 Maja 2007 Opublikowano 7 Maja 2007 P.S. Krys możesz przedstawić film w wykonaniu beczki nad ziemią modelem wyposażonym w ster kierunku i wysokości? Filmu nie mam ale widziałem beczkę wykonaną modelem szybowca bez lotek. Tak samo jak mój tato i uczestnicy pikniku modelarskiego w Kraśniku 2 lata temu. Swoją droga, pilot tego szybowca, późniejszy mistrz polski w klasie (o ile nie pomylę) F3J-M zdobył wtedy puchar za najlepsze loty szybowcem. Wszystko jest możliwe - kwestia pilota
rabbitlkr Opublikowano 7 Maja 2007 Opublikowano 7 Maja 2007 Byłem na tym pikniku, widziałem i potwierdzam;) i owszem otrzymał wtedy puchar za najlepsze loty szybowcowe;) o to i on podczas odbierania owego pucharu:
arti61 Opublikowano 7 Maja 2007 Opublikowano 7 Maja 2007 Mam pytanie do Sokola, czy po tylu wywodach wiesz już jaki model będziesz robił?
solainer Opublikowano 7 Maja 2007 Opublikowano 7 Maja 2007 hahaha i to pytanie podoba mi się najbardziej . Powiem tyle nie ma aż takiego znaczenia czy model jest elektryczny, spalinowy ważne żeby był przystosowany do nauki latania!!! Latałem trenerem spalinowym i elektrycznym i tak naprawdę poza wielkością i złożonością modelu spalinowego względem elektryka różnicy w pilotażu nie ma wcale dużej no może pyzatym ze spalinowy lepiej znosi podmuchy wiatru, ale oba modele sa przystosowane do nauki latania i oba wybaczają wiele błędów. Jeżeli kupi sie naprawdę doby model do nauki latania to na pewno spełni on dobrze swoją rolę i nie ważne czy będzie on spalinowy czy elektryczny.
marcin133 Opublikowano 7 Maja 2007 Opublikowano 7 Maja 2007 Mam pytanie do Sokola, czy po tylu wywodach wiesz już jaki model będziesz robił? A Ty byś wiedział po tej całej dyskusji jaki model masz budować :) Pewnie chyba nie Zresztą jak napisze co by chciał zbudować to i tak ktoś się znajdzie do tego by próbować mu ten pomysł wybić z głowy :) i tak w kółko.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.