pacek Opublikowano 27 Września 2011 Udostępnij Opublikowano 27 Września 2011 wiem, że trochę nie na temat mustanga ale nie mogę powstrzymać się od głosu, my przygodę z kombatem zaczeliśmy od wizyty na zawodach, po obejrzeniu sobie wszystkiego już wiedzieliśmy że to zabawa dla nas Co do kosztów zabawy w dużym kombacie mogę już co nie co powiedzieć (zaliczone trzy sezony) wydajesz tyle ile masz na to ochotę, najdrożej jest na początku bo trzeba kupić silnik - silniki i całą resztę i to może troche zaboleć ale duży kombat pozwala latać z powodzeniem nawet sprżętem z tzw niższej pólki (np silniki ASP serwa tower pro itp)) a potem to już jakoś leci czasem trzeba wymienić jakieś serwko (ale że używamy metali to raczej rzadko) raz udało mi się ubić silnik, OS pękł na pół po spotkaniu z betonem, zazwyczaj latamy nad trawą albo czymś w tym rodzaju :mrgreen: modele robie sobie sam, tak jak pisał Marian koszt płatowca jest niewielki a wyposażenie zazwyczaj przekłada się z poprzednika. (w tym sezonie miałem mnóstwo kolizji a ubiłem tylko 2 kadłuby w WWII z czego jednym zaopiekował się kolego i lata nim nadal) tak więc nie przesadzajmy, szkrzydeł zniszczyłem troche więcej i tych z reguły nie reperuje poza jakimiś drobnymi urazami. Wiadomo, że jak w każdej zabawie czasem ma się już dość, Tego wiecznego przygotowywania się na zawody, ale jadąc na kolejne zawody banan na gębe wraca, a po zawodach (nawet tych z których wraca się w worku ze wszystkimi modelami myśli się już o następnych :mrgreen: Styl pisania komentarzy przez Kamyczka jest znany od dawna, przewaga czarnego humoru :mrgreen: chyba za dużo się smerfów w dzieciństwie naoglądałeś i troche jednego Marudę przypominasz Mam nadzieje że na żywca jest o niebo lepiej, a jeszcze lepiej żeby pojawił się na zawodach to mu skopiecie :ass: co by troche mniej marudził, a widzę, że chyba będzie szansa pod Wawelem Jeszcze raz zachęcam do spróbowania swoich sił w dużym kombacie to naprawdę fajna zabawa i nie taka straszna jak niektórzy piszą. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Kamyczek_RC Opublikowano 27 Września 2011 Udostępnij Opublikowano 27 Września 2011 Z tym marudzeniem macie trochę racji wole latać niż lepić , bo na to mam bardzo mało czasu , poza tym nie lubię śledzików tłustych i śmierdzących rycyną ... Co do esa jest 75% szansa na spotkanie w Krakowie. Własnie robi się ekspresowo WW1 i jest szansa że zdąży się oblatać i być gotowy Tanio się nie sprzedam więc wsztstkim startującym życzę powodzenia i niech wygra najlepszy pilot i zawodnik . Powodzenia Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pacek Opublikowano 27 Września 2011 Udostępnij Opublikowano 27 Września 2011 rycyna to już prehistoria dziś rządzą oleje syntetyczne :mrgreen: to że lubimy spaline nie oznacza że w dużym kombacie elektryki są zakazane jest paragraf w regulaminie mówiący o napędach elektrycznych, dowód na to że można się bawić w duży kombat elektrycznie jest np tu http://www.rc-network.de/forum/forumdisplay.php/78-Aircombat mnóstwo opisów budowy modeli do dużego kombatu w najróżniejszych technologiach i napędach :mrgreen: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
meteor Opublikowano 27 Września 2011 Udostępnij Opublikowano 27 Września 2011 Przeniosłem dyskusję z tematu o Mustangu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mirolek Opublikowano 27 Września 2011 Udostępnij Opublikowano 27 Września 2011 Jeszcze raz zachęcam do spróbowania swoich sił w dużym kombacie to naprawdę fajna zabawa i nie taka straszna jak niektórzy piszą. To prawda podobnie jak przytoczony powyżej rachunek ekonomiczny. Przymierzałem się juz do budowy spalinowego kombata i szacowałem koszty. Spalina faktycznie nie jest wiele droższa od ESA ale wymaga lepszego modelarskiego rzemiosła. Piankę składa się w jedno popłudnie a takie modele pozwalają na oswojenie z prędkoscią i techniką latania za modelem. Gdy już ESA zaczyna nudzić wtedy nadchodzi czas na zmianę "kategorii wagowej". Trzeba sobie stopniować emocje. Mam nadzieję, że Eskadra Kraków z czasem .... małymi kroczkami .... dołaczy ms Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pacek Opublikowano 27 Września 2011 Udostępnij Opublikowano 27 Września 2011 Trzeba sobie stopniować emocje. Mam nadzieję, że Eskadra Kraków z czasem .... małymi kroczkami .... dołaczy i o to chodzi :mrgreen: super Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Qbatus Opublikowano 28 Września 2011 Udostępnij Opublikowano 28 Września 2011 Na początku większość lata na pół gazu po pewnym czasie na fulaO jakiej większości mówisz? Nie spotkałem się by ktokolwiek podczas walki latał na pół gazu. Takie latanie w ESA kompletnie nie ma sensu. Mówimy tu o różnicy 5-10% prędkości a nie 50%! Dlatego dla wielu mocny silnik to zbyt szybki model i znaczne obniżenie skuteczności polowania w stosunku do popularnych i tanich silnikówLatam od samego początku na "popularnych i tanich silnikach" i uwierz mi, że silnik ma niewielkie znaczenie. Dużo bardziej liczy się powierzchnia czołowa modelu, kształt i profil skrzydła. W moich modelach stosuję od samego początku dokładnie taką samą konfigurację napędu, a prędkość bywa diametralnie różna.Może nie jestem mistrzem (najlepsza pozycja na zawodach to 5 miejsce) ale mi osobiście najlepiej lata się przeciętnie szybkim, ale zwrotnym i precyzyjnym (expo ok 40%) modelem. Mirek w wątku o mustangu prezentował model, w którym głównym założeniem była prędkość. Miałem dokładnie taki sam i dla mnie problemy związane z taką konstrukcją były większe niż atut związany z prędkością. Skończmy z tą jałową dyskusją i skrzyżujmy tasiemki na zawodach. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tochy Opublikowano 28 Września 2011 Udostępnij Opublikowano 28 Września 2011 Ja jestem tak przyzwyczajony do prędkości w walkach, że szlak mnie trafia jak nie mogę szybciej lecieć moim Spitfire 2,5 ccm (OS CV-A) w pogoni za jajecznicami, ił-ami na 4,0 ccm. Dlatego opracowałem sobie pewną taktykę i teraz przy każdym wypadzie do Krainy Łowców ją ćwiczę 8) Na chwilę obecną się sprawdza jako metoda na przetrwanie... i niezłą zabawę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TooM Opublikowano 28 Września 2011 Udostępnij Opublikowano 28 Września 2011 Kuba Nie jesteś wyjątkiem. ACES- Marek Dawidowicz zdobył Mistrzostwo Świata w Fano WWI na zdychającym modelu Piotrek Miszczyk rekord świata w jednym locie w WWI ( 890 pkt) na obrotach 11000 zamiast dopuszczalnych 12500 Piotrek Mistrzostwo Polski 2010 na 14300 aż ukraińcy sprawdzali bo nie moglo uwierzyć że nie ma 15500 Tomek Zalewski dwukrotny Mistrz Polski bez sukcesów w WW I i kiedy ograniczono obroty do 15500 -a nikt nie wątpi że to wspaniały pilot. ESA - Darek Stężalski 6 cięć w jednym locie na 3 letnim modelu Piotrek Miszczyk dotychczas nie pobite 7 cięć w locie na 4(!) letnim pakiecie ale również :mrgreen: Tomek Malinowski swoje największe sukcesy zdobywał swoim super szybkim modelem ale jego styl latania jest nie do podrobienia. :rotfl: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi