MareX Opublikowano 17 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 17 Października 2011 Wczoraj wybrałem się na wycieczkę po najbliższej okolicy mego miasteczka i udało mi się zaobserwować i udokumentować fotograficznie zdarzenie na drodze, ale tej trójwymiarowej, przechodzącej w dwuwymiarową. Stąd też i w tytule mego wpisu ten wyraz w cudzysłowie. Zbliżyłem się na możliwie najkrótszą odległość do naszego międzynarodowego portu, o nazwie, którą to nadano całemu - ponoć - pokoleniu. Stałem sobie i patrzyłem, a to na postawioną już w całości halę o konstrukcji słupowej, przy stawianiu których używano dzwigu i który to dzwig wywołał "aferę" prawie na całą Europę, a to na wszystkie nasze Cassy w ilości sztuk 6, a to na wieżę kontroli lotów, a to na wielgachny, "kopulasty" radar stojący na górce za moimi plecami. Jak tak stałem, drogą kołowania dotoczył się do jej końca /albo początku, jak kto woli/ piękniutki "Benek" 737 i się zatrzymał. Za ok. 3 min. na prostej "z wiatrem" pokazał się na ok. 500 m inny "Benek" /a może cuś innego?.../ i poleciał sobie hennn... do trzeciego zakrętu, aż pewnie nad Alwernię. A Benek "pierwszy" sobie stał, tak oto: Stał sobie i stał, drogocenne paliwko na "małym gazie" sobie spalał i nie chciał lecieć. Bo też i mu nie pozwalano i stąd to moje "pierwszeństwo dla nadjeżdzającego z lewej". Po ok. 10 min. pojawił się ten "drugi"... i spokojnie sobie wylądował: Dopiero, kiedy skończył dobieg i skołował z końca pasa, "Benek pierwszy" zajął miejsce na pasie i za chwilę "dał rurę".... Gdzieś w połowie pasa był już w powietrzu, a nad obwodnicą autostradową miał już spokojnie ze 200 m i ostro szedł w górę. A ja wróciłem do domciu, skoczyłem jeszcze do Kauflandu po wiadomy soczek i jak zwykle na tym parkingu, jak zresztą na każdym innym przy dużym sklepie, zasada pierwszeństwa dla nadjeżdzającego z prawej strony nie obowiązuje! Bo i po co? Przecież jak mam rzęcha 15-to letniego /ba - BMW!!!/ za 2 czy 3 tys zł to jestem PANISKO i co mi tam ktoś podskoczy. A później tacy jednorazowi "królowie szosy" owijają się wokól drzewa, w drodze z dysko-polo, mordując przy okazji kilka osób , które dla szpanu raczył ten "król" zabrać z sobą. Tyla w temacie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marcin K. Opublikowano 18 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 18 Października 2011 Powiedzial bym ze Ameryka sie robi ale bardziej pasuje Anglia do tego stwierdzenia... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wojtass_nt Opublikowano 18 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 18 Października 2011 Czytałem kilka razy i cały czas nie wiem czy chodzi Ci o to, że przy Kauflandzie nie ma wieży kontroli? :mrgreen: A taka uwaga do kolegi Marcin K. Kto był w Ameryce (Północnej) to myślę, że wie i zgodzi się iż odnośnie kultury jazdy i ogólnego zachowania w miejscach publicznych to my Polacy mamy w tej kwestii najmniej do powiedzenia... noker: Jak widać odwołuję się do postu powyżej więc racz się nie czepiać. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
noker Opublikowano 18 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 18 Października 2011 ... a to trzeba być aż w Hameryce Północnej żeby to wiedzieć? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
robertus Opublikowano 18 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 18 Października 2011 A propo Kauflandu: domyślam się, że Ty byłeś w bocznej ulicze, a kolo w BMW niby na "głównej"? To norma wydaje się im, ze skoro są na długiej prostej to jest to droga z pierwszeństwem. W osiedlach za znakiem "strefa uspokojonego ruchu" jest tak samo. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MareX Opublikowano 18 Października 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 18 Października 2011 W Hameryce byłem i to tej Północnej i m.in. dwie rzeczy na drodze widzałem: Na skrzyżowaniu pod czerwonym swiatłem stoi sznurek samochodów, np. z 15 szt. Z chwilą zapalenia się zielonego WSZYSTKIE 15 szt.autek rusza w tym samym czasie!!! Szok? Jakaś kraksa? Nic z tych rzeczy. To tylko u nas, zwykle ten pierwszy, po zapaleniu się zielonego nadal stoi i czeka, aż będzie BARDZIEJ zielone.. A później każdy rusza, jak ruszy ten przed nim. To pierwsza , drobna różnica w jeździe tam i u nas. Obserwacja druga, wynikająca też z tamtejszych przepisów ruchu drogowego. Gdzieś na prerii do skrzyżowania ze światłami /w każdym kierunku pali się czerwone/ podjeżdzają cztery autka w różnym czasie. Każdy po dojechaniu do skrzyżowania ma nadal czerwone i ono się NIE ZMIENIA! Tak z założenia, bo tak stanowi prawo. Wszyscy stoją i kto w takim razie rusza pierwszy NA CZERWONYM? Otóż ten, który do skrzyżowania dojechał pierwszy. Wyobraźcie teraz taką zasadę u nas... A co do tej wieży pod Kauflandem... Powiedziałem, że zasady "prawej reki" nie przestrzega się nagminnie na każdym przysklepowym parkingu, więc po co niby miała by być ta wieża? Ten "pierwszy benek" też przez 10 min. miał wolny pas, bez żywiej duszy,nawet chyba myszka wtedy przez niego nie przebiegała, a jednak stał i cierpliwie czekał, bo słowo kontrolera ruchu jest dla niego ŚWIĘTE, a swoją pracę zapewne bardzo lubi i ma też świadomość, że głównie to on odpowiada za życie i bezpieczeństwo przewożonych osób. A u nas? Sami wiecie... PS. Dokładnie tak, Robercie!!! To samo mam z drogą osiedlową dochodzącą do drogi "od kościoła". Każdy "palant" na tej drodze uważa, że jest "na pierszeństwie" do droga długa i prosta. Zgroza! Celowo ruszam tuż przed takim "królem" i raduję się widząc jego "zdziwkę", strach o swoje "cacuszko" i kompletny brak zrozumienia, o co mi też chodzi. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi