Skocz do zawartości

Moja relacja z pikniku w Szymanowie


robertus

Rekomendowane odpowiedzi

Piknik to wielkie słowo. Najgorszy był ten chaos komunikacyjny. Jedni wracają, inni idą bo jechac nie było jak. Jedyna wąska droga dojazdowa... Gdyby coś sie stało - odpukac - to byłaby katastrofa. Dużo trzeba jeszcze czasu aby taka impreza miała wymiar jakościowy jak np Góraszka(szkoda że już to historia), Michałków, nie wspomną o Radomiu - ale tam wiadomo konkretne lotnisko - inna bajka. Są we Wroclawiu tereny pod taki piknik, np.Strachowice częsc lotniska co pozostała po wojsku. Nawet kawałek asfaltowej powierzchni by sie znalazł. Raz kiedyś był tam podobny piknik, ale tylko raz - zabrakło weny organizatorom, może siły przebicia...Olesnica, były tam kiedyś pikniki ogólnoświatowe zloty konstrukcji amatorskich... Niestety katastrofa TS 11 przekreśliła dalsze imprezy... Szkoda...

Dołączona grafika

 

Uploaded with ImageShack.us

Robert fajna ta relacja, szkoda tylko że tak mało było atrakcji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atrakcji było mało, to prawda. Byłem w Lesznie i Szymanowskiemu piknikowi dużo jeszcze brakuje.

Dojazd faktycznie beznadziejny. Dzikie parkingi na polach. Sam stałem na jednym takim bo nie wiedziałem, że na samym lotnisku jest wydzielona strefa dla samochodów.

Ogródków z jedzeniem jak na lekarstwo. Jedna kasa do wszystkiego. Piwo, piwo i jeszcze raz piwo. jak chciałeś kiełbaske to musiałeś odczekać swoje a później mieć odliczoną kwotę, bo reszty nie było jak widać. Kupiłeś coś do jedzenia i jadłeś na stojąco, brak stolików i ławeczek. Mimo, że nie było patelni to przydałoby się parę parasoli, szczególnie dla małych dzieci. Niektórzy uciekali chroniąc się w cieniu hangaru, ale po chwili byli wyganiani przez organizatorów.

Kącik wojskowy, mimo, że mały, to był fajny.

W powietrzu wiało nudą. Między atrakcjami były tak długie przerwy, ze zastanawiałem się, "czy to wszystko"?

Ja tam byłem tylko dla Żelaznych i F-16. Zawsze po F-16 pozostaje u mnie niedosyt. W Lesznie i tutaj tylko dwa przeloty. Aż prosi się o trzeci. To tak jak z kwiatkami w bukiecie, musi być minimum trzy :)

Po F-16 zebrałem się do domu, bo miałem jeszcze dalszy wyjazd. Odczekałem swoje przy wyjeździe. oczekiwanie umilał mi grupowy pokaz Żelaznych, który oglądałem już z auta.

Mam nadzieję i życzę organizatorom, że wyrobią się w następnych latach. Kiedyś nad Wrocławiem dużo latało wojskowych samolotów, teraz jak na lekarstwo. Brakuje mi tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm... też bylem i też jestem mocno rozczarowany. Ale po przemyśleniach dochodzę do wniosku że to nie był piknik lotniczy. To był po prostu piknik zorganizowany przez przypadek na lotnisku.

Najbardziej jestem rozczarowany statyczną wystawą modelarską. Był jeden modelarz z trzema modelami, biedny nie wiedział co ze sobą zrobić. Szkoda, wielka szkoda że tak się stało, bo była okazja zaprezentować modelarstwo Wrocławskie i pewnie okoliczne. Gdybym wiedział na czas to bym przytargał swoją Minimoa. A tak po przelocie F-16 zwinąłem się do domu.

 

A z tą drogą o której mówi Jarek to koszmar. Spotkałem się z autobusem 809 i tak na dobrą sprawę był pat. Za mną naście samochodów za autobusem też kilka a po obu stronach poboczy stały zaparkowane samochody. Coś okropnego. Już nigdy się nie wybiorę na piknik do Szymanowa, chyba że rowerem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Najbardziej jestem rozczarowany statyczną wystawą modelarską. Był jeden modelarz z trzema modelami, biedny nie wiedział co ze sobą zrobić.

 

Właśnie. Można było zrobić jakieś pokazy, np walk esa. Choć z drugiej strony dość mocno wiało. Ale statyczne wystawy modeli by były dobrym pomysłem. byłem w Golędzinowie na pikniku paralotniarzy i obsada modelarska była dość spora. Z pokazami walk dużych i małych kombatów, smigłowców. Stoiska modelarskie itp. Mimo, że Golędzinów to taki pas na srodku pola to tamtą imprezę wspominam naprawdę pozytywnie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Dwa lata temu byłem na piknu lotniczym w Krakowie.

Jak dla mnie rewelacja, mnóstwo atrakcji zarówno w powietrzu jak i na ziemi.

Prowadzący krakowski piknik opowiadał ciekawostki o pilotach biorących udział w pokazach, komentował to co się działo na niebie - np. opis akrobacji właśnie wykonywanej. Była dynamiczna informacja o tym co się dzieje - czego brakowało w Szymanowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.