cmaciek Opublikowano 5 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2013 Jeszcze jedna propozycja przebudowy-poprawek zakupionego gotowego zestawu. Rozpietość modelu to: 1340mm(52.5"), dł. to 1160mm(45.5"), waga modelu gotowego do lotu podawana przez producenta 2800g po przebudowie 3200g.W wersji fabrycznej model ma stale podwozie i brak klap oraz inne malowanie i zaprojetowany jest pod napęd spalinowy. Zastosowane serwa w modelu to(tutaj podam wyposażenie na dzień dzisiejszy, już po odbudowie po kraksie w 2011r): HS-625MG-KLAPY x2 HS-56HB- LOTK Ix2 JRNES-537- STER KIERUNKU JRNES-537-STER WYSKOŚCI TowerProMG16R- KLAPY PODWOZIA X2 TowerProMG16R- KLAPKI CHŁODNIC I PODWOZIE OGONOWE X2 Elektryczne podwozie do 4.5kg- x2 Odbiornik: JR R921 Silnik bezszczotowy: 5320-05, KV=1020 Śmigło: APC 15X6E Regulator: RC-SET-100A Zasilanie: pakiet Pelikana LiPol 5000mAh 3s1p/11.1V Postaram się systematycznie i w chronologicznej kolejności zamieścic zdjęcia z przebudowy. Na początek fotka po zmontowaniu z pudełka..... Rozpocząłem od zamontowania chowanego podwozia i prac przygotowawczych z tym związanych. Kolejno: wykonanie klap skrzydlowych(nie było ich w modelu w ogóle), kołko ogonowe chowane, zmiana proporcji lotek zgodnie z dokumentacją i skalą oraz przebudowa kadluba wewnątrz oraz malowanie. W dalszej kolejności zamieszczę zdjęcia z przebudowy po kraksie w 2012r, która zmobilizowala mnie do jeszcze gruntowniejszej przebudowy w zgodzie z oryginalem, a w szczególności podwozia chowanego(zmiana na elektryczne oraz w pełni makietowe - z dotychczasowego nie byłem zadowolony choć działało bezawaryjnie ale miało większą masę) i rozwiązań technicznych wewnątrz kadłuba korygujących błędy odkryte podczas użytkowania modelu(nowe elementy konstrukcyjne i wzmocnienia kadłuba oraz otwierana klapka na akumulator w nosie kadluba) oraz wzmocnień centropłata, nowego malowania i oznakowania....... ale po kolei..... Pierwsze prace-zdjęcia-PODWOZIE WERSJA 1 Jeśli bedą pojawiały się pytania w związku z zastosowanymi rozwiązaniami chętnie na nie odpowiem i zamieszcze dodatkowe fotografie, jest ich bardzo dużo i wszystkich na razie nie zamieszczam Za błedy i niekiedy brak chronologii wydarzeń przepraszam i postaram się poprawić.... Pozdrawiam Wszystkich c.d.n. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Johny88 Opublikowano 5 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2013 Wszystko ładnie ale 134cm w mustangu to nie jest skala 1:7... 162cm to skala 1:7 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
f-150 Opublikowano 5 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2013 37 ft i1/16 in tak podaje oryginalny manual z lat 40,czyli skala wychodzi między 8 a 9 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cmaciek Opublikowano 5 Kwietnia 2013 Autor Udostępnij Opublikowano 5 Kwietnia 2013 No i oczywiście! Macie rację, wkradł sie błąd ale chciałem sprawdzić Waszą czujnosć Jeszcze kilka ujęć z montażu podwozia.... Teraz klapy skrzydłowe... To był stan wyściowy A to przygotowane szablony obrysu klap I efekt po wycięciu Wykorzystałem miejsce wyażurowania płata do zamontowania (przeniesienia) serwa lotki, wpasowałem odpowiednio wyprofilowany dekiel i do którego później zosało zamonyowane srwo napedu lotki. Została też zmieniona długośc lotki(była za długa) i przedłużona klapa w każdym ze skrzydeł.... Oto przygotowane dekle i wzmocnienia pod dekiel serwa I zamonowany dekiel z serwem lotki Jeszcze zadeklowanie otworów po starych miejscach serw napędu lotek Teraz kolej na umiejscowienie serw klap i same otwory juz wycięte I wykonane dekle pod mocowanie serw klap oraz widok na zastosowany typ serwa oraz wzmocnienia pod dekle I zamontowany dekiel serwa napędu klapy Jescze widok na krawędz spływu po wycieciu klapy teraz usunięcie foli, bardzo ładdnie odchodziła niewiem czy to dobrze czy nie ale wtedy mnie to cieszyło nie było żadnych śladów po jej usunięciu Tak oto przedłużyłem klapy i skróciłem lotkę Wzmocnienia wycietych klap w celu nadania im sztywności podłużnej Niestety jedno ważne zdjecie ma ponad 2Mb więc zastępcze dotyczące przygotowanych wzdłużnic w płacie i otworów na zawiacy bolcowe A teraz wzmocnienia w płacie w miejscach krawędzi wycięcia klap Tutaj widac o jaka długośc należało przedłuzyć klapę tu widać rozstaw zawiasów kołkowych jakie zastosowałem Wzmocnienia pod stopki napedu klap i grunowanie rozrzezonym Caponem klapek serw i gniazd klap skrzydłowych tutaj widać jak zostały wzmocnione same klapy i po zaimpregnowaniu I widok na zastosowane serwa do napedu klap i lotek Teraz lotki w stanie wyjściowym, wymagały skrócenia i w płacie wycięcia oraz odpowiednich wzmocnień wycięta folia w rejonie prac nad lotkami zdjecie foli z lotki oraz przesunięcie wzmocnień dla stopki popychacza lotki wykonane ze sklejki 1mm widok na przygotowane, zaimpregnowane klapy i lotki oraz galanteria do napedu klap i lotek teraz wykończenie i pokrycie elementów folia Oracover: srebrny i oliwka i wykonanie imitacji podziałów i nitowania na klapach i lotkach rozgrzaną końcówką od ołówka automatycznego 0.7 Jeszcze wycięcie zbiorników na paliwo-tak nawiasem mówiąc szkoda, że ich wtedy nie usunąłem ponieważ w kraksie w 2012 zrobiły wiele spustoszeń w płacie teraz już są usunięte -tutaj zamieszczam fotke po odbudowie 03.2013r-widać przy okazji, że zupełnie zostały przebudowane klapy podwozia zresztą i samo podwozie oczywiście też(obrys zgodny z oryginałem) zastosowany został elektryczny mechanizm chowania, napęd otwierania klap oraz mechanizm samych klapek goleni-pokaże go na zdjęciach w pózniejszym etapie.....mocowania zbiorników na paliwo już gotowy płat-stan na dzień 04.04.2013r Teraz usunięcie foli z całego płata i przygowania do oklejenia(szlifowanie, bardzo niewiele i dwukrotne gruntowanie Caponem+ szlif. papier400) i przyszedł czas "malowanie" folią tych wypocin...i kilka nudnych zdjęć z tych prac I nitowanie płata i blachy podziałowe...góra i dół I na koniec zostały przedłużone(dorobione z aluminium) dłuższe orczyki serw lotek I na tym zakończyłem wypociny dotyczace przeróbek płata-pozostało jeszcze nanieść pasy inwazyjne, zostało to zrobione tak(stan obecny po odbudowie 03.2013r został pokazany wcześniej tak dla porównania) i szczegół otwierania klap podwozia(wersja przed kraksą...) I na koniec tego posta zdjęcia w całości(tak dla porównania z pierwszym zdjęciem po montażu z pudełka) ale jeszcze przed malowaniem kadłuba i kolejnych przeróbkach ale już kadłuba... Pozdrawiam Wszystkich i może swoimi skromnymi wariacjami kogoś zainspirowałem C.d.n Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cmaciek Opublikowano 8 Kwietnia 2013 Autor Udostępnij Opublikowano 8 Kwietnia 2013 Witam Wszystkich zainteresowanych Kolegów. Trochę zaniedbałem relację z tej przebudowy, postaram się poprawić tym bardziej, żę po przedstawieniu wam szczegółów 1 przebudowy czeka mnie jeszcze zaprezentowanie jak został On odbudowany po kraksie w 2011 roku, co tylko podniosło jego wartość jako modelu ponieważ zastosowałem i usunąłem mankamenty, których lub które nie wykonalem w wersji którą przedstawiam obecnie.Więc do pracy Maciuś.... Rozpocząłem prace nad zmianą malowania Zdjąłem folię ze stateczników i sterów wysokości W kolejności wykonałem nitowanie I wykonałem pasy identyfikacyjne o góry płata i statecznik pozimy Oraz pasy inwazyjne od spodu, musiałem niestety wykonac poprawki ponieważ zbyt mocna taśma oderwała i lakier ale wyszło finalnie zadowalająco Następnie rozpocząłem przygotowania do malowania kadłuba, szlifowanie, zanitowanie kadłuba oraz niezbedne maskowanie elementów I malowanie lakierem tym razem, lakier dwuskładnikowy Oracowera, oliwka i aerograf Na dzisiaj to co udało mi się zamieścić. Pozdrawiam Maciek Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
baziu123 Opublikowano 8 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 8 Kwietnia 2013 A powiedz Maćku czym robiłeś te nity i podziały na foli? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
GiulioN Opublikowano 8 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 8 Kwietnia 2013 Nie jestem Maciek ale proszę: i wykonanie imitacji podziałów i nitowania na klapach i lotkach rozgrzaną końcówką od ołówka automatycznego 0.7 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cmaciek Opublikowano 9 Kwietnia 2013 Autor Udostępnij Opublikowano 9 Kwietnia 2013 Witam Cię Tomku. Nity na foli Oracover przyklejonej na balsie(wczesniej zaimpregnowanej Caponem lub Nitrocelonem 2x) wykonywałem zarówno w Mustangu jak i Ła-7 za pomocą ołówka automartcznego(ciepłej końcówki ale nie rozgrzanej do czerwności) natomiast wszystkie linie podziałowe też za pomocą takiego ołówka tylko musi z niego wystawać końcówka wkładu ołówka min 2H na ok 2mm i rysyjemy tak jak na papierze dwu,trzykrotnie przeciągając nim wzdłuż linijki, siłę nacisku dobieramy z umiarem by nie pozaciągać foli oraz stosownie do twardości podłoża pod folią(im twardsze tym mocniej dociskamy ale też używamy miększego ołówka np.B Efekt bardzo dobry i długotrwały, nawet po zerwaniu foli pozostaje na powierzchni i może zostać np. do pomalowania. Natomiast nity na kadłubie w Mistangu, zostały wykonane za pomocą końcówki kuli zamontowanej do Proxxona.Należy tylko uważac by nie przeszlifować się na wylot i utrzymywać jednakową w miarę odległość, rozstaw(doskonale do tego celu nadaje się papierowy metr typu Castorama) ale efekt końcowy bardzo realistyczny. Linie podziałowe na kadłubie były wytłoczone jednak nie wszystkie. Te brakujące trasowałem podszlifowaną końcówką okrągłego pilnika prowadzonego dwu,trzykrotnie wzdłuż elastycznej linijki (pasek cienkiego 0.5-1mm pcv). Pozdrawiam Maciek Witam ponownie Wszystkich. Postaram się zaprezentować w tym poście jak uruchomiłem klapki chłodnicy w Mustangu przy okazji jak powstały nity na kadłubie laminowanym... Linie podziałowe wykonałem lub jak kto woli trasowałem zaostrzoną końcówką pilnika okrągłego i kilkukrotnie przeciągając wzdłuż liniki-pasek 0.5mm pcv A następnie wykonałem nitowanie, jak to wyszło pozostawiam do oceny Wam... Następnie wzdłuż wykonanych lini wyciąłem element klapy chłodnicy. bardzo cienkie ostrze Proxxona nadaje się do tego doskonale (należy tylko podczas prowadzenia narzędzia ustabilizować dłoń opierając ja na modelu lub np. powierzchni stołu) W kolejności wykonałem boczne prowadniki, usztywnienie spodu, zamocowałem orczyk i zawiasy jak najbliżej płaszczyzny zewnętrznej poszycia Wstawiłem wręgę poprzeczną klapki i pomalowałem cały element(starałem się odwzorować oryginał) Następnie wykonałem balsowe wzmocnienia krawędzi w kadłubie będące również płaszczyzną po, której przesuwać się będzie klapka oraz półwręgi i je pomalowałem Następnie przygotowałem półkę na serwa do napędu klapek oraz stopki do, których została później przykręcona I tak jak poprzednio wyciąłem drugą klapkę(tą bliżej wlotu do chłodnicy) I kolejno te same prace co w klapce głównej(prowadniki boczne, usztywnienie poziome i pionowe, orczyk i zawiasy) Teraz pomalowałem gotowy element Wcześniej na elementach składowych wykonałem nitowanie. Tutaj pokazałem elementy dwóch klapek już z popychaczami Pierwsza klapka przed wbudowaniem I już po wklejeniu do kadłuba Druga klapka przed wklejeniem I jeszcze widok od wewnątrz kadłuba Przed zamontowaniem klapek wykonałem ażurowanie podstawy chłodnicy aby mić dobry dostęp przy montażu Teraz widok zamontowanych dwóch klapek oraz wstepne szlifowanie Oraz zamontowałem półkę z serwami I przyszła kolej na malowanie.Wcześniej okleiłem i oszlifowałem część przeznaczona do malowania pasów inwazyjnych I malowanie najpierw na biało I po oklejeniu czarne pasy I efekt malowania.Tutaj widać jeszcze kółko ogonowe stałe.Przebudowę i jego pokażę w kolejnym poście. I na koniec nanosłem oznakowania z foli samoprzylepnej 0.01mm firmy Major Decals W międzyczasie kiedy kadłub "stygł" wykonałem i pomalowałem maszt antenowy oraz wzmocnienie balsowe w kadłubie do jego montażu C.d.n.W następnym odcinku zabrałem się za uruchomienie kółka ogonowego i pokaże jak to się potoczyło... Pozdrawiam Wszystkich Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cmaciek Opublikowano 11 Kwietnia 2013 Autor Udostępnij Opublikowano 11 Kwietnia 2013 Witam Kolegów. Dziś zajmiemy się kółkiem ogonowym. Oto stan wyjściowy przed przebudową.Właściwie to stan z pudełka nie miał otworu pod kółko, wykonałem go dodatkowo po złożeniu modelu i zrobilem atrapy klapek.Taki wstęp tego co chciałem zrobic później... Jako podstawy do przeróbek użyłem mechanizmu firmy Robart.Dedykowany do modelu o masie do 3kg W pierwszej kolejności usunąłem stare kółko wraz z ośką i orczykiem. Wyznaczyłem miejsce i linie wzdłuż, których wyciąłem wnękę w kadłubie Oto widok na powstałą wnękę I element, który wyciąłem Teraz dokonałem malych pomiarów, troche pogłówkowalem i wyrysowałem sobie taką półeczkę na, której to zamontowałem mechanizm Obrobiłem element i wykonałem wręgi zamykające i usztywniające wnękę podwozia Następnie podszlifowałem wręgę na poprowadzenie cięgna sterowania kołem Wstępnie wpasowałem elementy do wnęki Wzmocniłem spód półki sklejką 4mm w miejscu stopki mechanizmu Oto wszystkie przygotowane do montażu elementy przed wklejeniem i zamontowaniem Następnie wkleiłem na żywicy półkę oraz wręgi zamykające.Wręgi wysunąłem do środka tak by były oparciem dla paneli którą wyciąłem z kadłuba Teraz dokleiłem balsowe 4mm burty wnęki do, których dokręcony zostanie panel Dopasowałem panel Zamontowałem mechanizm chowania i podłączyłem cięgna zamykania i obroty kółka Po sprawdzeniu działania i poprawkach pomalowalem wnękę i powtórnie zamontowałem elementy podwozia Teraz zabrałem się za wykonanie ruchomych klapek podwozia. Przygotowałem nowe klapki właściwej długości, na razie jako jeden element. W dalszym etapie po spasowaniu i wklejeniu zawiasów podzielilem go na dwie równe części. Wykonałem usztywnienie poprzeczne z balsy i doszlifowałem Wkleiłem zawiasy i dodałem wzmocnienie podłużne z balsy. Po wyschnięciu wzmocnień wyciąłem zbędny fragment panelu.Wzmocnienia ustabilizowały wiodką forme panelu. Następnie przykleiłem klapki(na razie jako jeden element). Wyszlifowałem dopasowując do profilu panelu Podzieliłem na dwie klapki Wykonałem z drutu stalowego popychacze klapek oraz "mechanizm powrotny" zamykania klapek. Wykonałem go z szerokiej gumy modelarskiej i po dopasowaniu oraz kilku próbach wkleiłem Ca. Mechanizm wypychania klapek przy goleni kółka wykonałem tak. Na koniec zamontowałem panel czterema wkretani fi 2mm, jeszcze kilukrotnie sprawdziłem jego działanie i pomalowałem Wszystko działa bardzo dobrze mimo tak prostego rozwiązania.Jest zawsze demontowalne i z dostępem do wnęki. Po próbach lotniskowych okazało się, że kółko jest za krótkie i na nierównościach pasa czasem ogon szlifuje pas betonowy Do pierszego lotu jednak tego nie zmieniałem, wybraliśmy tę część równą pasa do startu. Luz między spodem ogona a powierzchnią betonu wynosił ok 0.5cm to okazało się mało. Po kraksie(notabene nie kółko było jej przyczyną, Mustang bardzo ładnie wystartował tylko narowistość pilota , który poszedł Mustangiem w górę jak kataną....)zmieniłem rozwiązanie kółka ogonowego. Przerobiłem trochę mechanizm Robarta, zastosowałem większej średnicy drut goleni(zamiast fi 2 jest fi 3.5mm) , wydłużyłem go i użyłem koła o większej średnicy. Wiązało się to z wycięciem wręgi oraz jej ponownym wzmocnieniem i jednoczesnym przedłużeniem klapek zamykających. Jednak wprowadzone zmiany całkowicie wyeliminowały pojawiający się wcześniej problem i wszystko działa dobrze. Niestety nie zrobiłem fotografii z tej przeróbki... jakoś zapomniałem. Pokażę tylko efekt finalny jak to wyszło........wyprzedzając trochę fakty. Przedłużyłem klapki nie zmieniając dł. panelu Tutaj widać przedłużoną goleń, inne koło Jest tak A było tak C.d.n. na dzisiaj to co udało mi się zaprezentować. Za niechlujność przy niektórych pracach przepraszam ale traktowałem niektóre prace jako poligon doswiadczalny... Następnym razem pokażę jakie przeróbki wykonałem w kadłubie i sposób w jakie sobie zamocowałem "serce" w modeliku....(wszystko oczywiście jeszcze przed kraksą) Pozdrawiam Wszystkich Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cmaciek Opublikowano 16 Kwietnia 2013 Autor Udostępnij Opublikowano 16 Kwietnia 2013 Witam Kolegów. Pokażę jak zamocowałem wyposażenie w modelu. Model, fabrycznie przeznaczony był pod napęd spalinowy. Chciałem zastosować takie mocowanie łoża silnika by móc go w każdej chwili wymontować wraz z silnikiem. I tak też zrobiłem, wykonałem łoże przykręcane do wręgi poziomej w kadłubie.Zamontowałem silnik oraz regulator napięcia... Wyażurowałem wręgę dzielącą komorę silnika i wnękę na skrzydło(jest wykonana ze sklejki 2x3mm) więc było to możliwe Oraz 1 wręgę przy kołpaku w celu lepszego chłodzenia silnika Akumulator wmontowałem w dnie kadłuba i zaklinowałem bukową płytką.....Jak się później okazało było to dla mnie zgubne. Napiszę o tym bliżej w części poświęconej już odbudowie po tej kraksie... A tak wykonałem płytkę mocowania serw napędu koła ogonowego i klapek chłodnicy oleju. Widać też w jaki sposób zamocowałem odbiornik(co w konsekwencji ocaliło jego żywot po kraksie, cały element wybudował sie z kadłuba). Wszystkie elementy staram się tak wykonać by były zawsze demontowalne. Są przykręcane. I model poleciał........To zbyt dużo powiedziane, ale wystartował nawet bardzo ładnie.....i zdumiewająco lekko jak na model o masie pow.3kg... C.d.n. Odbudowa po kraksie.... Witam ponownie Kolegów. Pokażę, ku przestrodze dla wszystkich, do czego doprowadziła moja głupota, "motywacja" by model wreszcie poleciał i brak doświadczenia w pilotażu....... Akumulator podczas wznoszenia po starcie i drgań pochodzących od nierówności pasa startowego oraz silnika przemieścił się do tyłu......Co dalej było nie trudno było już przewidzieć. Model wystartował i stał się trudny do opanowania, wykonał dwa okrążenia lecąc jak oszalały mustang, góra-dół... i podczas trzeciego łuku, cały czas w locie parabolicznym i w trakcie karkołomnej walki o sprowadzenie go w jednym kawałku na ziemię wykonał zwrot i poszybował pionowo w kierunku środka ziemi Piszę o tym teraz ponieważ to mój poważny błąd(zbyt słaba stabilizacja akumulatora-a to sporej wielkości i masy(416g) pakiet LiPol 5000 mAh) i niedopatrzenie przy jego stabilizacji doprowadziły w konsekwencji do takiego finału...Dodały się do tego jeszcze: strach, brak doświadczenia lotnika, do tego jeszcze motywacja kolegów by wreszcie polecieć...a jakoś to będzie... no i było. Wbił się pięknie w ziemię jak pocisk artyleryjski. Muszę tutaj jednak obiektywnie napisać iż mimo tak poważnego defektu, model zadziwiająco dobrze radził sobie w powietrzu. I może większe doświadczenie pilota pozwoliło by mu jednak przywitać się z ziemią w inny, łagodniejszy sposób...Jednak co się stało, to się stało......Już po kraksie zastanawialiśmy się wspólnie co zawiniło......I wnioski są następujące: -zbyt gwałtowne wznoszenie bez nabrania odpowiedniej prędkości(to prawdopodobnie spowodowało przesuniecie pakietu do tyłu i dalsze konsekwencje) -brak doświadczenia pilota -może zbyt duże wychylenia na sterach -brak osłony silnika pod dziobem -głupota Zawsze mówiłem,że lepiej mi wychodzi budowanie niz latanie i tak juz pewnie zostanie......a może nie.... Oto co zostało z mojego Mustanga CmPro... Ze skrzydeł: Z kadłuba: C.d.n. Odbudowa po kraksie. Jednak po zdystansowaniu się do tego co się podziało i okoliczności życiowych, zdecydowałem się go odbudować mimo wcześniejszego biadolenia, że się nie da.... Okazuje się,że wszystko się da, jak się tylko chce... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
f-150 Opublikowano 16 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 16 Kwietnia 2013 Pozwolę sobie Maciuś zapodać ów filmik Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cmaciek Opublikowano 16 Kwietnia 2013 Autor Udostępnij Opublikowano 16 Kwietnia 2013 No właśnie Wojtuś w tej sprawie dzwoniłem, dziękuję. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Johny88 Opublikowano 16 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 16 Kwietnia 2013 Szkoda , model b. ładny , ewidentnie przeważony na tył :/ . Obrażenia dość duże tak szczerze. Pozdrawiam Piotr Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cmaciek Opublikowano 16 Kwietnia 2013 Autor Udostępnij Opublikowano 16 Kwietnia 2013 Tak Piotr, pakiet wywędrował na ogon zaraz po tak stromym wznoszeniu.....tak obrażenia duże myślałem,że pozostaje tylko zasulić kosz na śmieci.....Ale stało się inaczej.Niebawem to opiszę i pokaże. Pozdrawiam Maciek Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Johny88 Opublikowano 16 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 16 Kwietnia 2013 No to czekam na kolejną twoją extra relacje Miło będzie zobaczyć ponownie tego p-51 w stanie takim jak przed oblotem Powodzenia w odbudowie i pozdrawiam Piotrek Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Drack Opublikowano 16 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 16 Kwietnia 2013 Aj ale szkoda, oglądałem ten filmik i stresa miałem jak przed maturą, powodzenia w odbudowie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cmaciek Opublikowano 17 Kwietnia 2013 Autor Udostępnij Opublikowano 17 Kwietnia 2013 Witam Wszystkich zainteresowanych Kolegów Nadeszła :wiekopomna chwiljaa".......Zdecydowałem się spróbować odbudować to co zostało po Mustangu. A zostało, jak się okazało nie wiele........Długo zastanawiałem się nad sensem. Koledzy namawiali mnie bym kupił sobie inny samolocik....i prawie im się udało. Ale prawie....No właśnie, prawie.....? A,że była to moja pierwsza taka poważna naprawa proszę kolegów o wyrozumiałość i łaagodny wyrok..... Choć biorąc mój przekrój życiowy to mogę powiedzieć że ciągle tylko naprawiam,remontuje,odnawiam..... wię może i tym razem się uda... Tutaj przyszedł moment znowu na małą dygresję związaną z tym wydarzeniem, a mianowicie: 6 września 2011 dowiedziałem się, że po latach stanę się ponownie szczęśliwym ojcem ....Po wielu nie przespanych nocach, wielu stresowych chwilach(nie będę się wdawał w szczegóły..... ) na początku maja urodził się Nam syn Kacperek.... Byłem bardzo dumny, szczęśliwy ........i jednocześnie przerażony czy podołam temu wszystkiemu co mnie czeka.... Oj działo się....... :) By dopełnić resztkę wolnego czasu jaka mi pozostała, w nawałnicy obowiązków, które związane są z nowo narodzonym synem, zdecydowałem się na odbudowę modelu. Chciałem jakoś też po modelarsku uczcić ten ważny moment w moim życiu. Może chwila nie najlepsza i czas nie odpowiedni (jak wiele osób na pewno pomyśli ) na zabawę w modelarstwo to jednak znalazłem miejsce i dla niego.... Ale dla mnie to był właściwy moment. Musiałem trochę podłubać, by zebrać myśli w jedną, spójna całość.... Jak się okazuje, często trudno uzasadnić dlaczego człowiek w chwilach trudnych, kiedy brakuje czasu nawet na "sikanie", znajduje go jednak jeszcze na grzebanie przy samolotach. To chyba taka odskocznia, która mnie, akurat bardzo uspokaja pozwalając na wewnętrzne wyciszenie i utrzymanie harmonii życiowej......to taki bufor bezpieczeństwa......... . Po bardzo nerwowym roku potrzebowałem tego...... Tak oto, mniej więcej, określiłbym powód i motywację, która zaprosiła mnie ponownie do "kabiny Mustanga"........ Choć jak patrzyłem na to po nim zostało, to myślałem czy ja przypadkiem nie zwariowałem właściwie traciłem nadzieję, czy to się uda. Budowa odbywała się głównie późnym wieczorem i nocą bo tylko w tym czasie udawało się znaleźć luki. Proszę wybaczyć moją przydługawą dygresje, ale to "wydarzenie" życiowe jest tak mocno powiązane z tą odbudową,że zdecydowałem się o tym Wam napisać...... Wróćmy do tematu. Tutaj przyszedł czas by napisać iż to nie ja pilotowałem mojego Mustanga ......moje umiejętności pilotażowe wydawały mi się zbyt małe więc zdecydowałem się, że lot testowy wykona kolega, też Maciek..... Napiszę tylko, że była to błędna decyzja.......Jednak nie mama do niego żadnych pretensji, to była moja decyzja.....No może tylko,że potraktował przy starcie Mustanga jak swoja katanę(natychmiastowe wznoszenie, bez nabrania właściwej prędkości).... Model po dokładniejszych oględzinach okazał się mocniej poturbowany niż myślałem. Cyt. z filmu: Przecież nic mu się nie stało...........Ciekawy?!... Muszę wszystkich Kolegów tutaj przeprosić, ponieważ przy prowadzonych pracach nie zawsze dysponowałem aparatem(był on teraz w innej służbie...Kacperka mojego synka) nie wszystko jest udokumentowane tak jak chciałbym to pokazać postaram się to jakoś opisać, choć w pisaniu nigdy nie byłem nawet dobry.... Mój plan był taki: 1. odbudować kadłub wraz z koniecznymi w nim przeróbkami(wzmocnienia, wykonanie wnęki na akumulator, wydłużenie goleni koła ogonowego, zmniejszenie wagi....trochę inne malowanie) 2. odbudować skrzydła i zmienić napęd chowania podwozia na elektryczny oraz zastosować inny napęd klap podwozia Niby proste....ha.ha.ha Wszystkie kawałki pozostałe na miejscu zdarzenia skrzętnie zebrałem, co do okruszka...(to rada dla wszystkich odbudowujących model po takich bombach-zebrać wszystko co możliwe). Okazały się one niezastąpione i niezbędne do odbudowy. Rozpocząłem od zdemontowania całego wyposażenia(część już sama się zdemontowała.... )... Następnie, z racji tego, że był to laminat(chiński w prawdzie) ale dobry, postanowiłem dokładnie go sobie poskładać jak puzle, ponaciągać i geometrycznie ustawić oraz ustabilizować wszystko wszędobylskim CA. Pomogła mi w tym wszystkim nie zamontowana do lotu testowego,więc nie naruszona osłona dolna maski silnika(została na ziemi). Z pozostałych w kadłubie resztek wręg i ich kawałków, które zebrałem na miejscu "katastrofy".....Odtworzyłem kształt wszystkich wręg pionowych i poziomych, sklejając je też jak puzle. A następnie je zeskanowałem i na ich podstawie przygotowałem nowe elementy w AutoCadzie...Został zachowany obrys zewnętrzny jednak zmieniłem ich obrys wewnętrzny dostosowując do nowych rozwiązań jakie sobie wymyśliłem.... P-51D MAŁY wregi po kraksie A4.pdf Potem zostały wycięte laserem Dalej w kolejności, przygotowałem płótno do laminowania, takie najcieńsze jakie udało mi się dostać(nawiasem mówiąc od Wojtusia -jeszcze raz podziękowania dla Niego) oraz pręty węglowe-płaskowniki 5x1mm. Po sprawdzeniu ponownym geometrii kadłuba zarówno podłużnej jak i poprzecznej oraz dopasowaniu jej do nowo wyciętych( nawiasem mówiąc pasowały idealnie... )wkleiłem wstępnie na Ca podłużne wzmocnienia z przygotowanych prętów węglowych(szt.5) oraz całość wylaminowałem (czy może zalaminowałem) od środka. Kadłub nabrał właściwej sztywności podłużnej i poprzecznej oraz już nadawał się do nałożenia szpachli i szlifowania. Na ostatnim zdjęciu widać, że przedział silnika z wręgami nie ucierpiał(to zasługa solidnego łoża, które wcześniej przygotowałem, zresztą muszę tutaj napisać iż silnik też nie doznał żadnych uszkodzeń poza lekko skrzywioną aluminiową ośką dla śmigła, którą po prostu zastąpiłem nową) Równocześnie z laminowaniem wkleiłem wręgi poprzeczne kadłuba(niestety nie ma zbyt dużo zdjęć z ich montażu...)Tutaj widać osłonę dolną silnika, która pomogła mi zachować geometrię kadłuba w rejonie silnika. Następnie rozpocząłem szpachlowanie kadłuba.Doskonale zdała egzamin zwykła samochodowa szpachla chemoutwardzalna o drobnym ziarnie. Wygląda to bardzo ciężko, ale w rezultacie prawie cała jej nałożona warstwa została zeszlifowana. Tak kilkukrotnie szpachlowanie i szlifowanie, aż uzyskałem porządany efekt... Tutaj widać wklejone nowe wręgi w kadłubie I szpachlowanko......kurzyło się jak w piekarni przed Wielkanocą...... Tutaj widac też wklejoną nową półkę pod serwa, jednak mocno zmodyfikowaną oraz nowe wręgi kadłuba Teraz niestety musiałem pozbyć sie aparatu i będzie mały przeskok w udokumentowanych pracach. Ale opiszę: wyszpachlowałem i zagruntowałem podkładem kadłub i powtórnie szlifowałem do uzyskania efektu zadowalającego mnie Po czym zabrałem się za wykonanie górnej, otwieranej klapki pod akumulator. Nie mam zdjęć z faz jej powstawania. niestety....Oznaczyłem miejsce do wycięcia z kadłuba.Nawiercone narożne otworki fi 0.07mm i wycięcie za pomocą cieniutkiego ostrza z zestawu Proxxona. Tutaj widok od spodu komory na akumulator.Tak ja sobie wymyśliłem...Zależało mi by dno komory można było odkręcić i uzyskać dostęp do wnętrza w każdej chwili..... Wymyśliłem sobie dwa powody zmiany położenia akumulatora, czyli wykonania tej komory: łatwy dostęp do ładowania, bez demontażu skrzydeł i pełne unieruchomienie pakietu w zadanym wcześniej miejscu stabilizującym i gwarantującym prawidłowe wyważenie modelu. A oto efekt moich wypocin.... Już na pewno LiPolek nie powędruje nigdzie..... Możecie mieć zastrzeżenia co kierunku otwierania klapki.....ja wybrałem akurat dostęp wygodniejszy dostęp od przodu kadłuba choć pod prąd... Nie obawiajcie się zastosowany magnez jest naprawdę silny(ciężko jest klapkę otworzyć) i dodatkowo zatrzask.Próby na sucho z pracującym śmigłem na pełnym gazie zdały egzamin w 100%. Uwierzcie na słowo.... Tutaj widać jak ją zamontowałem, wzmocniłem oraz jak się zamyka(silny magnez i zatrzask). Widać też wzmocnienia boczne i czołowe komory(wykonane z balsy). Bateria będzie też stabilizowana rzepą wklejona w spodzie komory oraz opaską też z paska rzepy.. Na tym etapie pozbyłem się niestety na dobre aparatu, tak prawdę powiedziawszy to gdzieś go posiałem i nie mogłem za "chulere" przypomniec gdzie go zamelinowałem.Okazało się,że Kacperek maczał w tym swoje paluszki..... Wiec nie ma fotek, będzie krótki opis. Więc: Zamontowałem wcześniej wybudowany osprzęt:silnik z łożem, regulator, serwa napędów steru wysokości i kierunku, wkleiłem ponownie "wybudowaną" z kadłuba po jego spotkaniu z ziemią w pozycji nienaturaknej-pionowej ha.ha :lol:półkę na serwa klapek i mocowania odbiornika, równocześnie podłączając napęd klapek chłodnic, wkleiłem ponownie zawias steru kierunku(sam ster nie został uszkodzony jedynie linka napędu się zerwała podczas zderzenia) oraz uruchomiłem ponownie koło ogonowe. A propo koła ogonowego wspomniałem wcześniej, że zmieniłem średnicę pręta goleni kółka ogonowego i jej wysokość co wiązało się z powiększeniem wnęki dla koła ogonowego, wydłużenia klapek podwozia oraz ponownym sprawdzeniem całego mechanizmu, czy działa. Po kilkunastu poprawkach na moje szczęście zadziałał.... I tutaj nastąpiła długa przerwa w odbudowie bo aż.......... do marca 2013r.......Obowiązki i nawał pracy.... Naszło mnie znowu w marcu tegoż roku. Postanowiłem skończyć to co zacząłem......I znowu noce nieprzespane bo tylko one pozostawały.... Wróciłem do kadłuba. Jeszcze raz całość przeszlifowałem, przygotowałem do malowania i rozpocząłem prace malarskie... Zacząłem od koloru srebrnego na chłodnicy oleju, spodu pod osłoną silnika i spodu ogona. Oto zestaw lakierów, które użyłem do malowania w modelu(kadłub i skrzydła) Trzy cieniutkie warstwy lakieru szybkoschnącego i efekt jak na zdjęciu....kolor dobrałem do srebrnej foli jaką pokryty jest spód skrzydeł(99%)ten sam kolor... Następnie przygotowałem do malowania nos na kolor żółty i pomalowałem sprejem(chyba tak to się pisze.....)naniosłem trzy cienkie warstwy lakieru, na bazie żywic z przerwami na "dojrzewanie". Polecam.Oto efekt. Tutaj jeszcze raz szczegóły wykonania komory akumulatora ale już z malowaniem W kolejności przygotowałem kadłub do malowania na kolor Oliwki i pomalowałem areografem. Wystarczyła 1 warstwa. Użyłem lakieru dwuskładnikowego Oracovera. Wykonałem też nowe pasy inwazyjne na kadłubie.Wcześniej były "wyższe". Nakleiłem oznakowania. Z samego malowania nie ma fotografii niestety...znany powód a może tym razem lenistwo w dokumentowaniu już sam nie wiem.......jeśli tak to teraz żałuje.... Oto efekty moich bazgrołów... I tak dynda pod sufitem... na razie a jak juz wiecie towarzystwo ma zacne..... Pokażę jeszcze efekty po zamontowaniu osprzętu w kadłubie nad centropłatem... A tutaj sprawcy zamieszania.... lakiery których użyłem do malowania...szczerze polecam, ładnie kryją(szczególnie czarny, szary-podkład, srebrny), bardzo szybko schną... Na koniec prac przy kadłubie pozostało zamontować wcześniej spasowaną owiewkę kabiny, zamontować i pomalować nowy aluminiowy kołpak fi 83mm(właśnie do mnie idzie) i na razie to by był koniec prac przy kadłubie. Dodam jeszcze iż masa gotowego kadłuba z wyposażeniem(bez pakietu-340g,kołpaka-47g, śmigła-48g i owiewki kabiny-24g)waży: 1660g. To około 60g mniej niż przed kraksą-jeśli wierzyć moim wcześniejszym notatkom. Chyba nie jest źle...sami oceńcie... Pokażę niebawem końcowy efekt tych robótek. Być może odbiornik powędruje do kabiny by mieć do niego lepszy dostęp, zobaczymy w praniu... Może ktoś powie lub pomyśli: no zgłupiał do reszty dureń.....czemu nie kupi sobie nowego .....tylko tak się produkuje??!! NO I MOCIE RACJĘ jak mówią górale...No tak już mam , czy ten typ tak ma-jakoś tak to leciało.... lubię sobie czasem podłubać....Nic już na to nie poradzę. Potraktujcie moje dygresje z przymrużeniem oka.... C.D.N. Pozdrawiam Wszystkich kolegów. W następnym poście opowiem jak moje skrzydełka odzyskały blask.... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Grifon Opublikowano 17 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 17 Kwietnia 2013 Szkoda modelu, ale podziwiam zdrową postawe życiową, pozdrawiam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
cmaciek Opublikowano 18 Kwietnia 2013 Autor Udostępnij Opublikowano 18 Kwietnia 2013 Witam Kolegów. Dziś zajmę się skrzydłami. Po dokładnych oględzinach okazało się,że ich stan jest gorszy niż myślałem. No cóż można się było tego spodziewać, w końcu zakończył lot w stylu bomby burzącej ...... Zdjęcia uszkodzeń zamieściłem w poprzednim poście. Zdjęć nie zrobiłem wiele z powodów, o których już wcześniej pisałem. Tutaj jeszcze pokazuje jaki kołpak udało mi się wyszukać, niestety jeszcze do mnie nie dotarł, a minęło już trzy dni...zobaczymy. Z braku odpowiedniej ilości zdjęć z odbudowy skrzydeł po kraksie, postaram się opisać co zrobiłem. Po zerwaniu poszycia ustawiłem geometrie skrzydeł i skleiłem wszystko w stabilną całość, by zachowywało geometrię(miejsce po miejscu składanie puzli i napuszczanie rzadkim Ca-bardzo przydały się drobiazgi, które zebrałem na lotnisku )Po wzmocnieniu wszystkiego i wymianie koniecznych elementów pokryłem skrzydła balsą. Od nowa wykonałem też łoże dla mocowania podwozia. Ustawiłem i wstępnie zamontowałem dopasowując ich sposób otwierania do kształtu klap. Teraz podwozie jest elektryczne i o 30g każde, lżejsze. Widać też jak wykonałem "mechanikę" klapek goleni. Goleni podwozia nie zmieniałem. Formy dla klapek goleni, "laminat"-sklejka+tektutka+Ca+nadanie odpowiedniego profilu Tutaj widok na skrzydło już po wymianie żeber i ponownym poszyciu. Widać też od nowa wykonane klapy podwozia i klapki goleni(ich kształt, sposób mocowania i otwierania-są wykonane od nowa). Płat po ponownym pokryciu-widać miejsca tam gdzie wycięta jest folia-lekko wyszpachlowałem(pył balsowy+pył bukowy+capon) , następnie pomalowałem podkładem i ponownie szlifowałem do pożądanego efektu. Tutaj zdjęcie pokazując jak przebudowany został centropłat. Dźwigar główny został wzmocniony nowym elementem z balsy twardej 4mm(dźwigar który uległ zniszczeniu zachował kształt geometryczny, jedynie ładnie go ścisnąłem i skleiłem Ca-wyglądał jak nowy, ale zdecydowałem się jednak na wzmocnienie-tak dla świętego spokoju). Widać też wzmocnienie konstrukcji poszycia(fornir 0.05mm) przyklejony na żywicy wewnątrz wnęki podwozia. Tutaj widać wzmocnienia wykonane w krawędzi natarcia centropłata, od wewnątrz wnęki podwozia wykonane z balsy 4mm i trochę ażuru. Widać też nową wręgę centropłata-poprzednia została sprasowana. Została wykonana: żebro środkowe z balsy 8mm, oklejenie sklejką 1mm obustronnie i oszlifowane na bloku.Następnie po sklejeniu została wyażurowana(dwa kółka fi 35mm koło siebie). Potem została wklejona na już wzmocnione poszycie centropłata. Na koniec obustronnie okleiłem to żebro balsą 4mm, która miała być również oparciem dla klap środkowych i bazą do zamocowania. Tutaj dobrze widać wylaminowaną fornirem wnękę koła, wzmocnienia boczne oraz stabilizacje klapek(podklejona balsa 2mm od spodu poszycia i wyprofilowana w obrysie wnęki podwozia tak by wystawała na 3mm Tak wykonałem klapki środkowe podwozia(aparat był na miejscu... ) Wklejenie zawiasów na stałe w części klapek Przygotowane elementy klapek: wyprofilowane, zapuszczone Ca i zagruntowane Caponem i z zamocowanymi aluminiowymi sworzniami do napędu klapek Tutaj prawie końcowy efekt prac przy spodzie. Już oklejone skrzydła, uruchomiona, dopasowana i sprawdzona mechanika otwierania podwozia, klap i lotek, uzupełnione nitowanie płata Teraz przygotowałem górną, przednią część centropłata do oklejenia(właściwie tylko go wyszpachlowałem po wykonaniu od spodu wszystkich niezbędnych wzmocnień i wyszlifowałem) Widać też nowy sposób napędu klapek podwozia(zastosowany wcześniej w większym Mustangu-b.dobrze zdał egzamin) I okleiłem, zanitowałem i pomalowałem Tu widać napęd klapek.Należało przedłużyć ramiona serw ponieważ nie otwierały klap na tyle aby mogło wyjść koło Tak je przedłużyłem Wykonanie malowania(pasy inwazyjne i oznakowanie) oraz wklejenie wlotu chłodnicy oleju Tutaj widać efekt końcowy mechaniki klapek(dół i front) I na koniec tak to sobie wyszło... Pozostało pomalować golenie, zamontować sequenser podwozia i klapek(właśnie do mnie idzie), połączyć skrzydła z kadłubem i wszystko połączyć i podłączyć Masa kmpl. skrzydła po jego naprawie i modernizacji to 1410g. Przed kraksą było podobnie 1450g. Trochę udało się urwać, jednak nie wiele..... Jeszcze tak informacyjnie, odpowiednią folie do pokrycia(metalic i oliwka-są to folie łatwo naciągliwe i cienkie, o małej wadze-napisałem o moich spostrzeżeniach dot. foli w relacji z odbudowy Ła-7) nabyłem w sklepie marvio-rc przy. ul. Beliny Prażmowskiego 68b w Krakowie(www.marvio-rc.pl). Łatwe krycie i efekt realistyczny. Polecam! Ta relacja jest pobieżna, jeszcze raz przepraszam.........brak aparatu w odpowiednim czasie i miejscu 1 maja 2013r minie rok od kraksy........ciekawe jak ten czas szybko przeleciał...... Może i poleci..... Może ta historia okaże się komuś pomocna i sprawi, że i inne modele wrócą na lotnisko w drugiej odsłonie...... Pozdrawiam Wszystkich Kolegów i za błędy (różne) przepraszam..... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RAFALR30 Opublikowano 18 Kwietnia 2013 Udostępnij Opublikowano 18 Kwietnia 2013 Brawo dla kolegi za tchnięcie drugiego życia w model. Świetna relacja. Makieta miód,malina! A może i miejsce na głośnik by się znalazło dla uzyskania dźwięku silnika -są gotowe układu do montażu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi