Skocz do zawartości

Jakim prądem ładować Lipo


Mychu
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

To, że producent podaje 5C nie oznacza, że to prąd optymalny dla pakietu.

Np. SLS podaje w instrukcji to precyzyjniej. Podaje, że 5C to dopuszczalny prąd ładowania, ale sugerowany 1C ponieważ wyższy negatywnie wpływa na żywotność pakietu.

 

I moim zdaniem tak to działa w pozostałych markach. Można 5C? Można, tylko jeśli nie ma konieczności, to lepiej nie.

Ja to omijam ładując pakiety po 6 sztuk razem. Daje im 1C, a naładowane są w czasie jakby każdy ładowany był z osobna prądem powyżej 6C. Powyżej dlatego, że ostatnia najmniej ładująca faza ładowania jest dla pakietów wspólna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego materiału dowiedziałem się pewnej ważnej rzeczy:

 

"Pojedyncze ogniwo li-po ma znamionowe napięcie zasilania równe 3,7V – w okolicach tej wartości „pracuje” najdłużej."

 

To oznacza, że ustawiając buzzer w modelu na 3.6-3.7V znacząco skracam sobie czas latania i to bez specjalnej potrzeby/konieczności, bo po lądowaniu mam zazwyczaj 3.8-3.9V, a buzzer piszczy tylko przy chwilowych spadkach napięcia pod dużym obciążeniem.

Spróbuję ustawić buzzer na 3.4-3.5V. Zobaczymy jak wzrośnie czas lotu i jakie będzie napięcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak i nie. Wszystko zależy czym i jak latasz, bo w tym wiąże się występowanie pików.

W modelach, w których latałem raczej na równych obrotach a małym obciążeniem buzzer ustawiałem wyżej. W modelach, w których szarpałem niżej.

Przy ustawianiach buzzera (o ile po prostu nie latam na czas), zanim ustawie wartość docelową testuję sprawdzając napięcie bezpośrednio po locie i kilka minut później. To wiele  mówi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaa... Jasne... Spadek o którym piszesz  następuje przy ok 3.5v.

Bardzo ładnie to widać na testach Kenobiego na sąsiednim forum.

Wklejam link do żródła: (mam nadzieje, że regulamin tego nie zabrania?):

http://www.heli-team.pl/forum/viewtopic.php?f=45&t=5274

 

I poglądowa foteczka jak to wygląda przy róznych obciążeniach.

 

Test dotyczy pakietów 1300.

 

Prąd: 22A:

 

testpakietow3s1300.jpg

 

Prąd 44A:

testpakietow3s1300_40C.jpg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego materiału dowiedziałem się pewnej ważnej rzeczy:

 

"Pojedyncze ogniwo li-po ma znamionowe napięcie zasilania równe 3,7V – w okolicach tej wartości „pracuje” najdłużej."

 

To oznacza, że ustawiając buzzer w modelu na 3.6-3.7V znacząco skracam sobie czas latania i to bez specjalnej potrzeby/konieczności, bo po lądowaniu mam zazwyczaj 3.8-3.9V, a buzzer piszczy tylko przy chwilowych spadkach napięcia pod dużym obciążeniem.

Spróbuję ustawić buzzer na 3.4-3.5V. Zobaczymy jak wzrośnie czas lotu i jakie będzie napięcie.

 

 Tak własnie dokładnie jest.

 

Wystarczy rzut oka na standardowy wykres VDSCH  vrs. [t] @ IDSCH = const. , czyli napięcia rozładowania w czasie przy prądzie rozładowania nie zmieniającym się. Krzywa jest najbardziej płaska pomiędzy

3,85 a 3,65 V - to wspomniane "okolice" wartości znamionowej 3,7 V.

 

Pasowałoby w tym miejscu zamieścić dużo zdjęć brulionów z milionami (tak,tak...) cyferek z czasów, gdy PC nie mogłem tego ogarnąć. Lepszy byłby buzzer, który informuje o dojściu do 3,7 i ostrzega przy 3,4,

a rozłącza zwłocznie z autorestartem bezzwłocznym przy 3,0 (autorestart przy 3,55 - jak anody trochę odżyją). W ten sposób zadanie ograniczenia prądu poniżej 3,7V spoczywa na operatorze, ale dużo lepszym

rozwiązaniem (stosowanym z powodzeniem) jest obarczenie tą odpowiedzialnością elektroniki. Zasobnika wyposażonego w taką ochronę nie da się zniszczyć błędem eksploatacji, daje co może dać bez uszczerbku

żywotności i bezpardonowo wspomaga zbyt słabą "silną wolę" operatora, gdy temu nie chce się np. pedałować pod górką tuż przed celem podróży, albo też np. bardzo chce jeszcze chwilę polatać. A tu wtedy

"nie ma zmiłuj, nie ma przeproś" ,  "...ostrzegałem, ograniczyłem prąd - a teraz rozłączam i cześć". 

 

Ustawiając buzzer na 3,6 ... 3,7 skracasz sobie wprawdzie i tak pewnie zadowalająco długi czas lotu, ale wydłużasz za to - i to 2...3 razy - niezadowalająco małą żywotność pakietu. Polecam takie postępowanie

tym, którzy zżymają się na puchnące i krótko żyjące pakiety.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ustawiając buzzer na 3,6 ... 3,7 skracasz sobie wprawdzie i tak pewnie zadowalająco długi czas lotu, ale wydłużasz za to - i to 2...3 razy - niezadowalająco małą żywotność pakietu. Polecam takie postępowanie

tym, którzy zżymają się na puchnące i krótko żyjące pakiety.  

No ale tego poziomu buzzera nie można ustawić na konkretnym pozimie i uznać, że to jedyny właściwy.

Gdyby się tylko na tym koncentrować, w śmigłowcu buzzer by wył przy szybkich tictockach w ich rytmie ;)

 

W samolotach zamiast buzzera mozna tez po prostu ustawić regiel na ograniczenie obrotów poniżej danego napięcia. To dobre rozwiązanie bo pozwala bezpiecznie powrócić / wylądować, a jednoczenie daje wyrażny sygnał do pilota co się dzieje i uniemożliwia mu ciśnięcie większymi prądami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ustawiając buzzer na 3,6 ... 3,7 skracasz sobie wprawdzie i tak pewnie zadowalająco długi czas lotu, ale wydłużasz za to - i to 2...3 razy - niezadowalająco małą żywotność pakietu. Polecam takie postępowanie

tym, którzy zżymają się na puchnące i krótko żyjące pakiety.  

No tak, ale uznaję, że przy braku gwałtownych, długotrwałych spadków napięcia pod dużymi obciążeniami, obniżenie progu napięcia w buzzerze o 0,1-0,2V nie powinno zagrozić pakietowi spadkiem poniżej napięć krytycznych (powiedzmy poniżej 3,2-3,3V) a konkretnie wydłuży lot (trwający nie tak znowu długo bo 6-7min).

 

A może w końcu się szarpnę na telemetrię...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze tak wejdę filozoficznie... ;)

Warto mieć jeszcze na uwadze częstotliwośc latania. Jak ktoś  lata od czasu do czasu to i tak pakiet ze starości więcej dostanie niż te czasami schodzenie nieco niżej z napięciem ;)

Ja osobiście akurat o pakiety dbam, ale mam łatwiej bo nie mam też parcia na dłuższy lot. Cykle 4 minutowe (w helikach) są dla mnie takie akuracik i nawet bezpośrednio po locie wyjmuję pakiety z napięciem ok 3.8v. 

Ma to też drugą zaletę - pomiędzy weekendami (kiedy latam) nie mam potrzeby storydżowania pakietow...

Coś za coś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale tego poziomu buzzera nie można ustawić na konkretnym pozimie i uznać, że to jedyny właściwy.

Gdyby się tylko na tym koncentrować, w śmigłowcu buzzer by wył przy szybkich tictockach w ich rytmie ;)

 

W samolotach zamiast buzzera mozna tez po prostu ustawić regiel na ograniczenie obrotów poniżej danego napięcia. To dobre rozwiązanie bo pozwala bezpiecznie powrócić / wylądować, a jednoczenie daje wyrażny sygnał do pilota co się dzieje i uniemożliwia mu ciśnięcie większymi prądami.

 

Problem w tym, jak słusznie zauważasz, że w ogóle nie ma jedynego właściwego poziomu ostrzegania/ograniczania/odłączania, bo ilość czynników wpływających na te progi jest niemała, a w dodatku

niektóre są nieprzewidywalne, np. stopień degradacji eksploatacyjnej i związane z tym zmiany parametrów zasadniczych (pojemność, oporność wewnętrzna vrs. ładunek i temperatura). Wobec tego

właściwym wydaje się być dostosowanie do konkretnego odbiornika i jego specyfiki. W modelarstwie spotkałem się tylko z progowo działającymi funkcjami, co już samo w sobie jest niezadowalającym

uproszczeniem i rodzi właśnie omawiane trudności. Jednak z uwagi na ciężar, wymiary i koszt zmuszeni jesteśmy szukać kompromisów pomiędzy ideałem analogowo, bezstopniowo pracującego

systemu, a tym co mamy akceptowalnego do dyspozycji. W większości skazani jesteśmy na ofertę rynkową, co już zawęża Nasze pole działania w temacie ochrony zasobnika - z Twojej wzmianki

o tictockach wnioskuję, że nawet prościutkie układy zwłoczne z autorestartem nie są rozpowszechnione (słabo znam nowinki rynkowe). A tu już by pomogło.

Warto też zauważyć, że dotykamy zagadnień, które na chwilę obecną są Number One dla najtęższych instytutów świata. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z Twojej wzmianki o tictockach wnioskuję, że nawet prościutkie układy zwłoczne z autorestartem nie są rozpowszechnione (słabo znam nowinki rynkowe). A tu już by pomogło.

Nie do końca zrozumiałem. Czy mógłbyś rozwinąć myśl?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca zrozumiałem. Czy mógłbyś rozwinąć myśl?

 

#26. W śmigłowcu nie może tak być (dostosowanie - #30). Chodzi o to, żeby buzzer , a tym bardziej odłącznik, nie reagował na chwilowe dopuszczalne spadki napięcia zasobnika pod chwilowym 

zwiększonym obciążeniem/przeciążeniem. Czas zwłoki powinien być uzależniony od wymiaru obciążenia/przeciążenia, czego wykładnikiem może być po prostu napięcie UWAGA : najsłabszego

ogniwa w zasobniku. Ustala się to n.pdst. szczegółowych danych producenta. I tak, np. dopuszczamy, że napięcie to może zejść pod obciążeniem X amperów do wartości Y woltów na czas t sekund,

 o ile temperatura nie jest niższa od T1 ani wyższa od T2, oraz... i tu jeszcze kilka warunków. Dla innego przedziału temperatur - inne wartości X,Y i t . Jeżeli przeciążenie jest niebezpiecznie znaczne,

to zwłoka jest krótka (rzędu milisekund), jeżeli bardzo znaczne - jeszcze krótsza, to już właściwie szybki rozłącznik nadprądowy (mikrosekundy).  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, jest prosty sposób na rozwiązanie Waszych rozterek.

Jeśli korzystamy z małych prądów obciążenia akumulatora,  ustawiamy w regulatorze wyższe napięcie zmniejszania prądu, a jeśli z wysokich prądów,  to ustawiamy niższe progi napięć. Np dla prądów mniejszych od 10 C ustawiamy 3,5 V na ogniwo, dla większych niż 10 C -  3,3 V ( producenci mówią o 3,2 V ale ta 1/10 V to na błędy pomiarowe) i jesteśmy pewni, że aku się nie rozładuje poniżej dozwolonych wartości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można też po prostu latać na czas :)

Jak się zna model, to wystarczająca informacja... i mi się sprawdza w 100%.

 

Zgadza się. Z marginesem na asymetrię ogniw - ładowarka potem wyrówna.

 

Panowie, jest prosty sposób na rozwiązanie Waszych rozterek.

Jeśli korzystamy z małych prądów obciążenia akumulatora,  ustawiamy w regulatorze wyższe napięcie zmniejszania prądu, a jeśli z wysokich prądów,  to ustawiamy niższe progi napięć. Np dla prądów mniejszych od 10 C ustawiamy 3,5 V na ogniwo, dla większych niż 10 C -  3,3 V ( producenci mówią o 3,2 V ale ta 1/10 V to na błędy pomiarowe) i jesteśmy pewni, że aku się nie rozładuje poniżej dozwolonych wartości.

 

Też się zgadza.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, jest prosty sposób na rozwiązanie Waszych rozterek.

Jeśli korzystamy z małych prądów obciążenia akumulatora,  ustawiamy w regulatorze wyższe napięcie zmniejszania prądu, a jeśli z wysokich prądów,  to ustawiamy niższe progi napięć. Np dla prądów mniejszych od 10 C ustawiamy 3,5 V na ogniwo, dla większych niż 10 C -  3,3 V ( producenci mówią o 3,2 V ale ta 1/10 V to na błędy pomiarowe) i jesteśmy pewni, że aku się nie rozładuje poniżej dozwolonych wartości.

Tak właśnie ostatnio robiłem, ale z powodu prozaicznego - denerwuje mnie jak buzzer zaczyna w locie pikać. W praktyce zbliża mnie to taktyki do latania "na czas".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jakims siensie "asymetrię ogniw"?

Chodzi Ci o to, że nierówno się rozładowują?

 

Tak. Nie istnieją dwa identyczne ogniwa, a w pakiecie, gdzie warunki termiczne - bardzo istotne - są inne dla tych na wierzchu niż dla tych wewnątrz, różnice są nie do zignorowania. Z tego powodu

wprowadzono do eksploatacji ładowarki z symetryzatorem, czyli balanserem. Przebieg rozsymetryzowywania się ogniw w pakiecie w trakcie eksploatacji jest całkowicie nieprzewidywalny.

Więc np. gdy przy pakiecie 4S skończysz lot na 14V, czyli po 3,5V na ogniwo, to pomiar dokładnym woltomierzem może ujawnić, że w rzeczywistości jest 3,65 / 3,40 / 3,15 / 3,80 . Nowe ogniwa wykazują

mniejsze różnice, z czasem eksploatacji zwiększają się one. Z tego właśnie powodu niektórzy producenci pakietów zachwalają swój wyrób podając, że selekcjonują ogniwa przed pakietowaniem -

- po to, aby w jednym pakiecie pracowały ogniwa możliwie zbliżone do identycznych i jak najdłużej zachowały tę cechę w trakcie eksploatacji.

 

O możliwościach łańcucha decydują możliwości najsłabszego ogniwa.

 

Całkowicie zgadzam się z Twoją opinią, że gra z telemetrią jest niewarta świeczki.

Przećwiczyłem prostsze i chyba wygodniejsze sposoby, a tańsze to na pewno. Opiszę, jeżeli Was to interesuje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A.. Spoko.

Pakiety zawsze sprawdzam czytnikiem, który wykazuje zawsze wszystkie cele z osobna. Rozjazdy zdarzają się, ale dotyczy to raczej pakietów kiepskiej jakości lub po prostu zajechanych.

Dla przykladu w Goblinie 380, gdzie latam na Gensach 1800 45C 6S, nawet po ostrym locie kończę na rozjazdach mniejszych niż 0.05v na celę..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.