Skocz do zawartości

Lanyu P-47 (czyli Razorback po taniości ;))


Rekomendowane odpowiedzi

Minął miesiąc od ulotnienia Ultrona (który nawiasem mówiąc żyje i mimo bardzo intensywnej eksploatacji ma sie dobrze) i ogarnął mnie stan nerwicy modelarskiej - tzn. złożyłbym i polatał sobie czymś nowym.

Umyśliłem sobie, że to "nowe" będzie jakimś warbirdem, dodatkowo fajnie by było, jeśli by miało możliwość odczepienia skrzydła, tak, żeby łatwo było toto zapakować, pojechać na lotnisko i przestać być modelarskim odludkiem ;)

Początkowo myślałem o zrobieniu jakiegoś esiaka, ale polecono mi (dzięki panie Wojtku! :) ) P 47 z Lanyu (TW 748 - 3). Dokładnie obejrzałem zdjęcia dostępne w sieci - no makieta to to nie jest, ale nieco Razrobacka przypomina, mile zaskoczyła mnie cena kita - 170 zł, tak, że nie zastanawiałem się zbyt długo i po kilku dniach paczka z modelem była u mnie.

 

Po otwarciu wielkiego pudła miałem mieszane uczucia.

Na plus: bardzo dobre wrażenie zrobiła na mnie jakość EPP. Twarde i solidne, znacznie lepsze niż to, z jakiego wykonany jest Pioneer. 

Minusy: malowanie - czysta abstrakcja - góra cuś a'la polish khaki  i lazurowo niebieski dół. Rowki, szlaczki i wypustki na powierzchni modelu należy traktować jako element "dekoracyjny" niż próbę odwzorowania linii podziału blach i detali samolotu. Dołączone naklejki to też taka bardziej "luźna impresja" na temat amerykańskich oznaczeń.

Ale sama sylwetka P 47 jest odwzorowana w miarę poprawnie. Model nieźle leży w planach. Największe mankamenty to zbyt mocno wysunięta maska silnika i owiewka kabiny przesunięta do tyłu .

 

Przy odrobinie wysiłku z tego zestawu można będzie wystrugać coś znacznie bardziej przypominającego Thunderbolta. Ale zajmę się tym po skończeniu sezonu lotnego (o ile oczywiście model do tego czasu przeżyje ;)) i wtedy pojawi się wątek o tytule "Z serii "było - jest".." (oczywiście o ile Emhyrion mnie nie ścignie za naruszenie praw autorskich :D )

 

Był jeszcze jeden minus: model sobie dłuuugo poleżał gdzieś w cieple czekając na mnie i zwichrowały się obie lotki, statecznik poziomy i ster wysokości.

 

Wymiarowo jest nieco większy od modelu ESA (rozpiętość 890 mm, długość 760 mm).

Wsadziłem do środka:

silnik: Emax BL2215/25 (wymieniłem w nim łożyska, i niby bezproblemowo działa, ale nie mam zaufania do drania i coś czuję, że go wymienię).

śmigło: APC 10x4,7 SF (miało być APC 10x5, ale raz mi odfrunęło z propsavera podczas prób i jak to APC ma w zwyczaju wzino i się złamało...)

serwa: 3 x Tower Pro SG-90

regulator: Dualsky 22A Lite

pakiet: 1300 mAh 3S 

 

Z prac "ponadprogramowych" przy składaniu kita:

Odciąłem lotki i ster wysokości. Usunąłem wzmocnienia z prętów węglowych. Wyprostowałem te elementy i wkleiłem na powrót wzmocnienia dając nieco grubsze pręciki węglowe. Zawiasy lotek i SW zrobiłem z dyskietki.

Wyprostowałem krzywo przyklejoną owiewkę kabiny, przy okazji nieco ja podmalowałem (kolejna rzecz którą trzeba się będzie w zimie zając to wymiana owiewki i zrobienie wnętrza kabiny razem z jakimś figurantem).

Zaprojektowałem, wydrukowałem i przykleiłem nowe oznaczenia. Wzorowałem się przy tym na maszynie Francisa "Gabby" Gabreskiego  P-47 D11 w malowaniu z czerwca 1944 roku. 

Owiewka silnika jest w tym zestawie wytłoczona z bardzo delikatnego tworzywa - podkleiłem ją od wewnątrz depronem 3mm, żeby przy "przyglebieniu" gięła się, nie pękała. W tym momencie jestem zresztą w trakcie strugania kopyta do tłoczenia następnych - bo resurs tego elementu będzie krótki... ;)

W skrzydła wkleiłem atrapy karabinów maszynowych zrobione z grubszej koszulki bowdena.

 

Składanie zestawu do kupy nie przysporzyło większych problemów. Jedynie podczas wklejania stateczników trzeba było zachować trochę ostrożności, żeby zachować właściwa geometrię. (kłania się wpływ magazynowania w cieple ;)

Na zdjęciach widać jak się Odyniec prezentuje.

 

Wychylenia sterów ustawiłem na maksimum zalecane w instrukcji ( lotki +/- 30o,  SK +/- 30o,, SW +/- 35o - taaaaaaaaaa...... każdy z Was, który latał warbirdami może się już zacząć śmiać z mojej naiwności..) i poszedłem polatać.

 

To była niezła lekcja pokory... Wydawało mi się, że już cokolwiek wiem o lataniu modelami RC... Odyniec utarł mi nosa i pokazał, że tak mi się tylko wydawało ;)

 

Bo było tak:

Przepustnica na maks, wyrzut, "o jezu... nie mam nad nim kontroli", gleba.

No dobra jeszcze raz.

Przepustnica na maks, wyrzut, gleba.

Konsternacja. No dobra wychylenia sterów są chyba nieco za duże - zmniejszamy.

Efekt - jak wyżej, ale poleciał nieco dalej.

Zmniejszamy nieco bardziej.

Przeleciał koślawe kółko i znów kret.

No dobra tak się bawić nie będziemy - wracamy na warsztat. Przegrzebałem internet, wyszukałem jakie powinny być wychylenia sterów w warbirdzie, ustawiłem podobne u siebie.

Ostatecznie (bo to jeszcze nie koniec przygód był i regulacji sterów) skończyło się na: lotki:+/-9 mm, SW +/-14 mm, SK +/- 18 mm (to tak dla potomnych, jakby ktoś chciał ten zestaw popełnić).

Powrót na lotnisko, wyrzut, ooooooooo lecimy... no dobra zakręt, o kur... przeciągnął...

I tak jeszcze kilka razy.

A potem nadeszło olśnienie (a ja zacząłem kląć na własne zidiocenie) - usiłowałem nim latać jak szokflajerkiem - nisko i powoli. A na takie zabawy z modelem tego rodzaju to ja jeszcze jestem za cinki w uszach....

 

Nabrałem prędkości, zwiększyłem pułap i zacząłem się z Razorbackiem powolutku dogadywać. Wczoraj wylatałem 3 pakiety, dziś 2, obyło się bez nieplanowanych spotkań z matką Ziemią.

Film z dzisiejszych lotów:

https://www.youtube.com/watch?v=_I1KgSSOpkk&feature=youtu.be

 

A teraz powiem wam coś ciekawego na temat tego zestawu. Model zaliczył kilka takich kretów, ze depronowca niósłbym do domu w reklamówce.

A wiecie jakie były szkody w  P-47?

Pogięta (nawet nie popękana) owiewka silnika.

Poza tym nic, zero, null.

Nawet specjalnie się farba nie poobcierała....

Dlatego uważam, ze jest on REWELACYJNY jako pierwszy model warbirda i z czystym sumieniem będę polecał go każdemu, tym bardziej, że kosztuje naprawdę niewiele.

 

Do zrobienia pozostała ostateczna regulacja modelu (wczoraj i dzisiaj zbyt mocno wiało, żeby dobrze ocenić co tam jeszcze trzeba pozmieniać, wydaje mi się, że nieco trzeba wykłon zwiększyć), zastanawiam się tez nad zmiana silnika na jakiś o większym kV, do którego dałbym jakieś mniejsze śmigło (8x4?), kusi mnie też zrobienie napędu lotek na 2 serwach i zróżnicowanie ich wychyleń.

 

Jeeeeeeeja ależ mi epistoła wyszła...  Gratuluje cierpliwości każdemu, kto ja do końca doczytał :)

post-14343-0-68677300-1405886222_thumb.jpg

post-14343-0-90006400-1405886227_thumb.jpg

post-14343-0-73024200-1405886232_thumb.jpg

post-14343-0-61319700-1405886236_thumb.jpg

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...

Przy odrobinie wysiłku z tego zestawu można będzie wystrugać coś znacznie bardziej przypominającego Thunderbolta. Ale zajmę się tym po skończeniu sezonu lotnego (o ile oczywiście model do tego czasu przeżyje ;)) i

wtedy pojawi się wątek o tytule "Z serii "było - jest".." (oczywiście o ile Emhyrion mnie nie ścignie za naruszenie praw autorskich :D )

 

Ej, no co Ty... Żadne takie, modyfikuj, opisuj, sam jestem ciekaw co Ci z tego wyjdzie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie kupiłeś model?

Tutaj: http://www.toys.warez.pl/tw7483k-modelu-p-612.html z tym, ze chyba już są tylko te z jeszcze bardziej koszmarkowatym malowaniem

post-14343-0-04649500-1429531926_thumb.jpg

 

Ej, no co Ty... Żadne takie, modyfikuj, opisuj, sam jestem ciekaw co Ci z tego wyjdzie :)

 

Ha! na wszelki wypadek założyłem wątek pod inną nazwą :D

Sam jestem ciekaw co mi z tego wyjdzie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lata bardzo fajnie.

Były na początku przygody, ale to wynikało z mojego braku umiejętności (tak jak to opisałem).

Na plus dla modelu - że nie odniósł przy tym żadnych poważniejszych uszkodzeń.

Jeśli byś się na niego zdecydował zalecam raczej montaż podwozia i lądowanie na nim, bo inaczej czeka Cię zabawa z dorabianiem owiewki silnika.

 

Wiadomo - jest to taniocha, więc jakość wykończenia, detale pozostawiają sporo do życzenia, natomiast samo EPP (EPO?) z jakiego jest wykonany - jest rewelacyjne - bardzo twarde i lekkie, w razie czego daje się łatwo obrabiać.

 

Mój egzemplarz sobie gdzieś długo poleżał i niektóre elementy trzeba było prostować, dobrze też jest przyjrzeć się spoinom, bo w niektórych ktoś poskąpił kleju przy montażu (ale soudal + CA załatwia sprawę).

 

Ogólnie - jak za te cenę - świetny model.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda, warbirda łatwo przekombinować... Mój były samolot, Spitfire z Durafly na ustawieniach fabrycznych (czyli zero ograniczeń, wszystko się wychyla na tyle, na ile fabryka dała) chwilę po starcie potrafił beczkę wykręcić, bo zapomniałem się startowałem z wyłączonym kagańcem (DR/EXP). Minimalne ruchy, a mimo tego samolot świrował w powietrzu. Do tego dochodziły problemy ze sterami, na przykład zbyt mocne wychylenie SW powodowało, że model zamiast zrobić szybką pętlę robił półpętlę z półbeczką, potem pół-wywrót a jak ziemia nie była dość daleko to na koniec był pół-dzwon. 

 

Warbirdy latają szybko, bo wolno nie potrafią (chyba, że Zero lub Stukas na klapach :) ) i jakkolwiek są zwrotne, to do akrobatów im daleko. Cały cymes w tym, żeby tak poustawiać stery i lotki, żeby model latał maksymalnie "makietowo". W każdym razie ja nie lubię jak B17 wykręca jedną za drugą beczki i pętle nad lotniskiem, jakoś mi to nie pasuje...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nie wiem, czy warto - jakie takie doświadczenie mam tylko z P-47 tego producenta.

Zestaw, który podałeś to wersja RTF, Lanyu co prawda daje ponoć niezłe wyposażenie, ale osobiście bym wolał sam wybrać "bebechy"...

 

Po za tym jest jeszcze jedna rzecz, o której się przekonuje na własnej skórze: "dużymi się lata lepiej", i jeśli teraz miałbym wybierać to brałbym jakiegoś kita 1,4m.

(np. tego http://www.toys.warez.pl/tw7581k-modelu-mustang-p-776.html?cPath=4_21 , lub tego http://www.toys.warez.pl/tw7582k-modelu-texan-p-779.html?cPath=4_21 )

 

Tak, wszystkie te mini warbirdy od Lanyu mają demontowalne skrzydła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużym lepiej, bez wątpienia. Ale ten duży musi też trochę ważyć. Mam kilka modeli w tej skali, i zdecydowanie najlepiej się prowadzą mustangi, z tym, że one ważą około 3 kg gotowe do lotu. Ten Lanyu połowę tego, obawiam się, że nie fruwa to jak warbird, a na wietrze rzuca nim jak latawcem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kabina jest zdecydowanie zbyt mała (naprawdę solidnie - tak o 50% w porównaniu z planami).

 

10%20porownanie_zpsraffllkl.jpg

 

Skrzydła - jeśli chodzi o kształt są w miarę w porządku (Na zdjęciu na szybko zrobione przyłożenie do planów, kadłub trochę się z planami rozjeżdża, bo zdjęcie modelu jest jednak w perspektywie).

Krecią robotę na skrzydłach robią lotki - ale tego nie będę już korygował, zbyt duży zakres ingerencji.

 

Obecnie jestem właśnie w trakcie dłubania poprawek.

11tymczas_zpswku2aw9y.jpg

 

Na zdjęciu widać jak zmiana owiewki kabiny poprawia proporcje Zdjęcie robione na szybko i koszmarnej jakości - przepraszam, lepsze pojawia się w aktualizacji wątku remontowego.

I pytanie - bo jakoś tak się dyskusja w tym miejscu rozwinęła - poprosić moderację, żeby scaliła te dwa wątki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużym lepiej, bez wątpienia. Ale ten duży musi też trochę ważyć. Mam kilka modeli w tej skali, i zdecydowanie najlepiej się prowadzą mustangi, z tym, że one ważą około 3 kg gotowe do lotu. Ten Lanyu połowę tego, obawiam się, że nie fruwa to jak warbird, a na wietrze rzuca nim jak latawcem. 

Błąd.Mam ze stokowym wyposażeniem i lata bardzo dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie twierdzę, że nie. Ale posiadając kilka modeli o rozpiętości 1400 stwierdzam, że najlepiej latają najcięższe z nich, czyli mustangi. Robią w powietrzu to co ja chcę, żeby zrobiły, byle wiatr nie jest im straszny, a i lądowanie nie przyprawia o ból głowy, bo samolot na klapach opuszcza się nad ziemię a nie podrywa na wietrze to w lewo, to w prawo. 

O ile w przypadku akrobatów im mniej tym lepiej, tak w przypadku warbirdów moim zdaniem walka o każdy gram modelu nie ma sensu. To musi latać, a nie podfruwać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kabina jest zdecydowanie zbyt mała (naprawdę solidnie - tak o 50% w porównaniu z planami).

 

...

Na zdjęciu widać jak zmiana owiewki kabiny poprawia proporcje Zdjęcie robione na szybko i koszmarnej jakości - przepraszam, lepsze pojawia się w aktualizacji wątku remontowego.

I pytanie - bo jakoś tak się dyskusja w tym miejscu rozwinęła - poprosić moderację, żeby scaliła te dwa wątki?

Teraz już widzę, że wrażenie zbyt długiego przodu, bierze się też z jego zdecydowanie zbyt małej grubości, a ten gruby ryj to taka cecha charakterystyczna Juga.

Poprawka kabinki mi się podoba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czemu by się miało nie dać?

Tylko dwie sprawy:

1. Texan to jest samolot treningowy, średnio się z prędkością kojarzy ;)

2. Jeżeli masz zamiar zmieniać wyposażenie, to lepiej wziąć jakiegoś kita http://www.toys.warez.pl/czesci-zamienne-samolotow-kity-c-4_21.html?dostepny=tak , bo po co płacić za silnik/regulator, którego nie ma się zamiaru używać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.