Skocz do zawartości

Odgrzewany kotlet z Gdańska


Kaspian

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich serdecznie.

Zabawę z modelarstwem zacząłem jakoś 15 lat temu. Wtedy jako podopieczny modelarni w Grudziądzu. Niestety dość mocno moją ścieżkę utrudniały względy finansowe. W zasadzie nie wychodziłem poza rakiety, szybowce halowe i puszczane z holu. Skończyło się to udziałem na MP juniorów młodszych w Dęblinie w '03 roku. Styczność z RC była znikoma. W roku 2004 zerwałem kontakt z modelarstwem. Uznałem, że postępy są zbyt małe, pora zainteresować się czymś innym.

Przerzuciłem się na rekonstrukcje historyczną. Prywatnie (i zawodowo, jako przewodnik turystyczny) odtwarzam sylwetki postaci wraz z otaczającą je kulturą materialną od schyłku cesarstwa Rzymskiego, przez całe średniowiecze ze szczególnym naciskiem na okres 'około grunwaldzki', w zasadzie po wojny napoleońskie. Prowadzę też w trójmieście grupę rekonstrukcji historycznej.

Pomysł powtórnych skrzydeł (albo odgrzania kotleta), realizowany jest już od jakiegoś pół roku. Pionieer, i bf 109 mini od FMS to zakupiony sprzęt. Swoją drogą, zrobiło się to straaaasznie tanie przez ostatnie 10 lat. Myślałem, aby zostać na samym lotnictwie, ale...

Niestety od trzech tygodni jestem na chorobowym, a zapowiadają się jeszcze 3 tygodnie 'wolnego'. Postanowiłem więc troszeczkę reaktywować się w modelarstwie. Popełniłem na szybko depronowego swappable Spitfire, wdg Flitetest. Wciąż było to jednak raczej ukierunkowanie na latanie, a nie wykonywanie modeli. Zdziwiony mega pozytywnym rezultatem, jak na taką 'fuszerę' postanowiłem jeszcze raz spróbować zbudować spita, tym razem troszkę go podpicowując. 

Wszystko fajnie, niestety krycie depronu papierem śniadaniowym na wikol wyszło mi mizernie. Ale pomalowałem i spędziłem kilkadziesiąt minut w powietrzu. Niestety, dźwigar skrzydła również był z samego depronu (w samym centrum wzmocniony patyczkami bambusowymi). W locie na high G niestety skrzydło złożyło się tuż za patyczkiem. Kadłub świetnie pochłonął energię uderzenia zwijając się w harmonijkę - cała elektronika przeżyła. Model jednak postanowiłem powiesić nad sufitem.

Obecnie dziergam FW-190, według zlepku różnych planów, zdjęć, rzutów i wszystkiego co mi w rączki wpadnie. A przede wszystkim, na bazie swappable Spitfire od Flitetest. Z budowy foczki przygotowuję relację, którą z chęcią się z wami podzielę.

Co do napędu mych własnych konstrukcji to jest to silnik redox 650/1350. 1/5 mocy spokojnie pozwalała bawić się spitem, więc może kiedyś pokuszę się o coś troszkę większego.

Poza rekonstrukcją, lubię też polatać w WarThunder, więc chętnie spróbował bym ESA.

Jeszcze raz witam wszystkich serdecznie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Kolegę z Gdańska.

Ja w tym roku po raz pierwszy w mojej modelarskiej karierze również spróbowałem ESA i bardzo mi się spodobało.

Może udało by się zebrać w Gdańsku parę osób aby razem polatać ESA? Może nie koniecznie z nastawieniem na jakiś wyczyn, ale tak dla zabawy i adrenaliny?

 

Pozdrawiam Krzysiek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.