skipper Opublikowano 27 Czerwca 2016 Autor Opublikowano 27 Czerwca 2016 Druga płetwa jest sklejona i czeka na utwardzenie się spoiny. Przy żywicach nie warto się spieszyć. Laminat położony na kadłubie jest już wystarczająco twardy, to zasługa panujących ostatnimi czasy upałów. Zabrałem się za pierwszy szlif. Kadłub zaczyna nabierać "gładkości". Jutro zacznę szpachlowanie. Zastanawiam się czy położyć poliestrową, czy własną epoksydową. Ta pierwsza zdecydowanie łatwiej się szlifuje, ale właściwości mechaniczne są gorsze. Szpachlówkę robię z E 53, talku i aerosilu. Przy dużych wypełnieniach dochodzi mikrobalon. Chyba że to jest bulb, tam jako wypełniacz dodaję opiłki ołowiu. Na zdjęciach kadłubek na początku szlifowania. Jeszcze sporo pracy ... Waga na tym etapie to 412 G. 1
mike217 Opublikowano 28 Czerwca 2016 Opublikowano 28 Czerwca 2016 Rób na epoksydowej i mikrobalonie. Lepszej szpachlówki nie ma. Po szlifie warto na to położyć natryskowo podkład, żeby zamknąć pory mikrobalonu. Robię naprawy łodzi wioślarskich dla dużego klubu w Bydgoszczy i tylko tak szpachluje. Łódki chodzą okrągły dzień na treningach i nie są chuchane i dmuchane i nic nie odpada.
skipper Opublikowano 28 Czerwca 2016 Autor Opublikowano 28 Czerwca 2016 Utwierdzasz mnie w decyzji. Pokład będzie bardzo delikatnie szpachlowany, tam nawet struktura tkaniny nie bardzo mi przeszkadza. Szpachlówka na bazie epoksydów ma jeszcze jedną zaletę. Długi czas życia, nie lubię się spieszyć. Przeprowadziłem test wytrzymalościowy drugiej płetwy. Przy obciążeniu masą bulba (~500 g) odgieła się o około 20 mm od poziomu. Proporcje obu płetw najlepiej porównać na zdjęciu. Sama płetwa w stanie jak na zdjęciu to 24 g. Dojdą szpilki i laminat. Tu mała uwaga: - obniżenie balstu poprawia stateczność, szególnie przy większych kątach przechyłu.To jest raczej oczywiste dla wszystkich. - wydłużenie płetwy niestety ją pogarsza, szczególnie przy mniejszych kątach przechyłu. To już nie jest takie czywiste, ale niestety prawdziwe. płetwa bez obciążenia płetwa z obciżeniem 348 g płetwa z obciążeniem 494 g "stanowisko pomiarowe" porównanie obu płetw
skipper Opublikowano 4 Lipca 2016 Autor Opublikowano 4 Lipca 2016 Mozolne i nudne zajęcie - szlifowanie. Użyłem własnej szpachlówki na bazie mikrobalonu i E 53. Jako środek tiksotropowy zastosowałem krzemionkę koloidalną. Dobra rzecz, ale utwardzona żywica z krzemionką jest dosyć twarda. Pierwsze efekty pracy już widać. Zdjęcie zrobiłem w świetle słonecznym, to uwypukla wszelkie niedoskonałości mojej pracy, szczególnie na "terminatorze". Na razie to grube papiery, później leciutkie malowanie i przejście na drobniejsze ziarno i już na mokro. Co prawda, za kilka dni znowu znikam, tym razem mam zamiar odwiedzić północ Mazur, ale przy MINI coś się dzieje.
skipper Opublikowano 4 Lipca 2016 Autor Opublikowano 4 Lipca 2016 Gdyby to był czysty laminat, tam pod cienkim szkiełkiem niestety jest balsa. Co prawda gruntowana, ale ... .Na razie używam podobnej gradacji tyle że na sucho. Bezpieczniej. Później gdy już pociągnę podkładem i przejdę na drobniejsze ziarno, nie wyobrażam sobie nie na mokro. Jest jeszcze inna przyczyna. Nie mam w domu takiego papieru.
skipper Opublikowano 9 Lipca 2016 Autor Opublikowano 9 Lipca 2016 Jak ten czas szybko leci. Przed kolejnym wypadem na Mazury (kilka dni na Nautinerze 30 i później półtora tygodnia na mojej "CInderelli") mam jeszcze w planach troszeczkę popracować nad kadłubem. Zaznaczyłem miejsca do poprawki i mam nadzieję , że jutro nałożę kosmetyczną szpachlówkę. Kosmetyczna bo zwiększam trochę zawrtość talku kosmetycznego w żywicy. Przez dwa tygodnie odpoczynku od mojej osoby żywica powinna nabrać odpowiedniej mocy urzędowej czyli twardości. Na to podkład i dopieszczenie kadłuba. Popracowałem troszeczkę nad żagielkami do MINI 650.01. Trochę inny układ brytów, inny materiał na listwy, zrezygnowanie z oddzielnego luwersa na obciągacz Cunighama (na zdjęciu jeszcze jest, później to zmieniłem). Może jutro uda mi się je potestować na wodzie.
skipper Opublikowano 1 Sierpnia 2016 Autor Opublikowano 1 Sierpnia 2016 Sporo czasu upłynęło od ostatniej prezentacji prac przy małym jachcie. Wakacje Trochę żeglowałem po Mazurach: zawodowo i rekreacyjnie. Rejsy bez emocji, trochę burz, trochę deszczu, sporo cisz. Na Nidzkim spokój, chciaż mój ulubiony cypelek został spacyfikowany (połamane drzewa) przez burze mniej wiecej w okolicach 17.VI. W Sztynorcie drożyzna (za nockę 90 zł), pijane i wyjące „żeglarze” w gratisie. W Strandzie taniej i spokojniej (60.-). W Okartowie cisza i spokój, dobra rybka w miejscowym gospodarstwie rybackim. Pobiłem swój rekord prędkości z przed kilku lat, szlak: boja rozgałęziająca – bramka Okartowo (7,5 Mm) w ciągu 1h18m, dmuchało z NW ~5oB, płynąłem na pełnym foku i grocie z jednym refem. Wracając do modelu, kadłub jest poszpachlowany i wstępnie pomalowany. Jednolity kolor podkreśla wszystkie błędy. Jest trochę do roboty, ale nie za dużo. Śniardwy, tuż za Przeczką Zmiana klimatu na jeziorku ( w tle Okartowo) Trochę łażenia po lesie i efekty ( o dwóch słoiczkach marynowanych małych podrzybków nie wspomnę) Położony podkład.
mjs Opublikowano 1 Sierpnia 2016 Opublikowano 1 Sierpnia 2016 Byłem tam w...83-tym.. pamiętam zapach powietrza. Ciekawy jestem, czy ktoś kiedyś pogłębi mielizny na Śniardwach?
skipper Opublikowano 2 Sierpnia 2016 Autor Opublikowano 2 Sierpnia 2016 Długo Cię trzyma. Mirku nie ma potrzeby pogłębiania. Wystarczającą ingerencję w krajobraz Mazur powodują duże faloroby. Przed Kamieniem jest cypel, kiedyś stało tam drzewo, jeszcze w 2003 żyło, później uschło i dokończyło żywota gdzieś w ognisku, a teraz cypel cofnął się o około 2 m. Fale go wypłukały. Wbrew pozorom dużo więcej mielizn, raf, wypłyceń jest na mazurskich jeziorach północnych, na Śniardwach nie ma ich tak wiele. Kiedyś potrzebna była dobra mapa i kompas, dziś wszystkie są ładnie oznaczone systemem kardynalnym i są wytyczone dwa szlaki, co w zupełności wystarcza do bezpiecznego pływania po tym pięknym jeziorze. Jeżeli sternik dużego mazurskiego czarterowca po wpłynięciu przez Przeczkę skieruje dziób w stronę Okartowa, to ma duże szanse wjechać w Miałką Górę, oznaczoną bodajże 6 kardynałkami. Ale MUSI wiedzieć co te znaki oznaczają, jeżeli widzi pojedyńczą boję na środku jeziora to MUSI wiedzieć z której strony ja minąć. Jeżeli halsując w Bramce Seksteńskiej wychodzi poza boje to prawie na pewno siądzie w piachu. Prawie za każdym razem gdy płynę przez jezioro Boczne widzę chętnych na zwidzanie sporej mielizny, bardzo ładnie oznaczonej. Ślepi czy niedouczeni? Całe szczęście że są jeszcze takie małe, płytkie i kameralne porciki jak ten w Okartowie. Na zdjęciu jedna z mielizn przed Okartowem i sam porcik Dziś szpachluję dno jachciku (mam nadzieję że ostatni raz), może jutro poszlifuję. Póżniej znowu na Mazury.
mjs Opublikowano 2 Sierpnia 2016 Opublikowano 2 Sierpnia 2016 Nie wrzuciłem monety do Fontanny w Mikołajkach... i zadziałało. Turystycznie, to jest atrakcja - nawigacja. Jednak taki akwen jest jeden i gdyby był min. 2 - 3 m głęboki, to stałby się niezwykle atrakcyjnym jeziorem regatowym dla Wielkich Regat.
skipper Opublikowano 3 Sierpnia 2016 Autor Opublikowano 3 Sierpnia 2016 Cieniutko pociągnąłem podkładem kadłub. Bardzo niewielkie, kosmetyczne poprawki. Może przed wyjazdem uda się położyć warstwę zewnętrzną. Cięzko jest zrobić zdjęcie, brak obiektów pozwalających ustawić ostrość. Z większej odległości z kolei nic nie widać. Mirku, Wracając do Śniardw, to piękny akwen i tam naprawdę nie ma problemu z głębokością. Wszystkie przeszkody nawigacyjne są oznaczone, fakt nie ma świateł nocnych, ale nigdzie na Mazurach ich nie ma. Kilkukrotnie spędzałem noc żeglując, jak jest słaby wiatr to nie ma obawy, że się w brzeg wjedzie. Świateł na brzegach trochę jest, pomaga maszt radiowy w Miłkach. Rozgrywaniu regat nic nie przeszkadza, tylko brak chęci i brak bazy nad jeziorem. Może i dobrze, im dłużej jezioro bedzie niegościnne, tym być może dłużej zachowa swój charakter. Pod koniec sierpnia lub na początku września, jeszcze nie wiem dokładnie kiedy, będę pływał samotnie (około tygodnia). Jak chcesz mogę ułatwić Ci dotarcie do fontanny w Mikołajkach. Będziesz miał okazję naprawić grzechy młodości.
mjs Opublikowano 3 Sierpnia 2016 Opublikowano 3 Sierpnia 2016 Hm, właśnie znalazłem 5 monet mosiężnych, żetonów "A" Poczty Polskiej...
skipper Opublikowano 4 Sierpnia 2016 Autor Opublikowano 4 Sierpnia 2016 Liczysz na to że tam mają jeszcze takie telefony ... Położyłem pierwszą warstwę lakieru, cieniutko, nawet udało się nie porobić zbyt wielu zacieków. Kadłub nabiera śliskości. Powinno być nieźle. Teraz kolejny wyjazd na Mazury. 1
skipper Opublikowano 20 Sierpnia 2016 Autor Opublikowano 20 Sierpnia 2016 Lekierowania ciąg dalszy. Nie lubię tego zajęcia, bo jedyne sensowne miejsce w moim wypadku to balkon. Drugie MINI jest biało granatowe z czerwonym emblematem i akcentami srebrnymi. Dodatki z folii. Pierwsze było biało czerwone. Trochę zacieków, trochę podcieknięć i przyprószeń, ale wszystko do wyretuszowania. Osłona dziobnicy widoczna na zdjęciu jest tymczasowa, ułatwia opieranie kadłuba w pionie.
skipper Opublikowano 20 Sierpnia 2016 Autor Opublikowano 20 Sierpnia 2016 Mam nadzieję, że Nr 2 dostarczy mi tyle radości z pływania co pierwsze MINI, tam już przewidując współobecność na wodzie dorobiłem zderzak. Dziób nie był co prawda przewidziany do tego elementu (zbyt wąski nad KLW), dlatego mikroguma się trochę wyszczerbiła, ale generalnie powinien spełnić swoje zadanie. Sam sposób malowania powstał podczas 1 dniowego postoju podczas ostatniego rejsu. Cały dzień lało i nie bardzo miałem ochotę moczyć sztormiak, tym bardziej że trzy dni wcześnije rozpocząłem mały maraton żeglarski przepływając w ciagu dwóch dni odległość ponad 210 km i byłem po prostu trochę zmęczony. To by wystarczyło z nawiązką na trasę Ruciane - Węgorzewo - Ruciane. Specjalnie dla pamiętających zapach mazurskiego oceanu i dla tych co kochają mazurskie poranki. 1
BartekSta Opublikowano 21 Sierpnia 2016 Opublikowano 21 Sierpnia 2016 Mazurskie poranki i Hiszpańskie dziewczyny :-D Widzę, że trzeba w przyszłym sezonie się wybrać na rejs tylko muszę żonę przekonać, że można z 2letnim dzieckiem śmiało żeglować ;-) Wysłane z telefonu.
skipper Opublikowano 21 Sierpnia 2016 Autor Opublikowano 21 Sierpnia 2016 Można, i to nie jest specjalnie kłopotliwe. Raczej namawiałbym na rozważne pływanie z bazą w jakimś pobliskim przyjaznym porcie. Maluszek ma swoje prawa i należy je respektować. Oczywiście pływanie bez odjazdu, ale na pewno sobie poradzisz. Coś na zachętę. A w małym jachciku wycinam dekoracje z folii, loga sponsorów itd.
Rekomendowane odpowiedzi