Skocz do zawartości

MINI 65


Rekomendowane odpowiedzi

W zasadzie zakończyłem dekorację kadłuba, w zasadzie dlatego że brakuje "2" na burcie, ale to nastapi dopiero po polerowaniu dolnej części kadłuba. Jachcik zaczyna nabierać wyglądu. Bez masztu bardziej przypomina motorówkę, niż jacht żaglowy , ale ten typ tak ma.

post-15007-0-91541100-1471951701_thumb.jpg

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że tak to odbierasz. Oficjalna nazwa tego modelu to MINI 650.02, po prostu drugi jacht w tej serii. Czy będzie trzeci? może.

Na razie muszę pomyśleć o drugiej aparaturze. Może wtedy uda mi się porównać na wodzie te dwa jachty.

Co do kolorystyki, to te same farby którymi jest pomalowany mój większy Kopciuszek: poliuretany z Oliwy-  śnieżnobiały, szary jasny i czerwień sygnałowa. Doszedł granat, ale MINI to w końcu jachty z Francji. Brakowało by czegoś.

Czas na wyposażanie kadłuba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Dziękuję, niestety nie robię zakupów na Allegro, z definicji. W tej chwili używam aparaturę SANVA RDS 8000. W takim modelu jak MINI, ma spory nadmiar możliwości. Najważniejsze to pewne działanie, jest stosunkowo szybka, spory zasięg a 8 kanałów pokrywa w zupełności moje zapotrzebowanie nawet w modelach lotniczych.

Zastanawiałem się nad HITEC LITE 4 (219.-) lub CADET 6 Pro (229.-), w zupełnosci by wystarczyły.

Na razie do opływania przełożę odbiornik od Sanvy do nowej łódki, tam i tak są inne serwa więc to nie stanowi kłopotu.

Kadłub ma masę 525 g, liczyłem na trochę mniej,  ale przy tej technologii nie udalo mi się zejść do 400 g. Na wodzie będę celował < 1200 g. Zobaczymy czy sie uda. Może gdybym nie laminował w środku, na zewnątrz dał lżejszy laminat, ale teraz to tylko  gdybanie.

 

"dwójka" pojawiła się na kadłubie.

post-15007-0-14240400-1472027041_thumb.jpg

post-15007-0-29468000-1472027056_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że MINI się podoba i robi wrażenie. To dziwny kadłub, tak mocno odbiegający od tego co powstaje w modelarskim jachtingu, że czasem się zastanawiam czy mój minieksperyment nie poszedł za daleko. "Moherek " na dziobie powstał z otuliny izolacyjnej. Całkiem  nieźle się szlifuje. Miałem trochę spraw zawodowych do załatwienia, ale mam nadzieję, że po niedzielnym pływaniu będę mógł zaprezentować nowe żagielki o trochę innych parametrach i proporcjach na MINI 650.01

Wracając do "moherka",  powinien być cały czas nad wodą, pranie czyli pływanie pokaże jak będzie w rzeczywistości. Dlatego na rozpraszanie turbulencji raczej bym nie liczył, parasol nad oporami - to brzmi interesująco, muszę pokombinować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do pływania to jeszcze droga bardzo daleka, równie daleko jak do tej pierwszej klasy (dziękuję). Na razie doskonalę umiejętność klejenia żagli. W prezentowanym grocie pozostało wstawić luwersy w rogach szotowym i halsowym i przywiązać go do masztu. Materiał to dakron calandrowany (walcowany). Dosyć ciężki i sztywny,  ale taki dostałem i tu duże podziękowanie dla żaglowni NARWAL. Dla nich to lekki materiał, a tu dla maleństwa zupełnie co innego.

Nie wiem czy uda mi się popływać na tym grocie przed kolejnym rejsem po Mazurach, mam taką nadzieję, ale na razie oceniam szanse na 50/50

Poprawiłem obrazek

post-15007-0-17740100-1472540257_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jachcik został otaklowany, z nowym fokiem i grotem prezentuje się całkiem przyzwoicie. Niestety testy na wodzie odbęda się dopiero po powrocie z WJM.

Na drugim zdjęciu nałożyłem na grota  (1) szablon grota nr 2. Ten mniejszy odpowiada proporcjami i powierzchnią grotom używanym w klasie RG 65 lub jak kto woli NSS 650. Widać sporą różnicę. Myślę, że już powoli nadchodzi czas testowych żagi z kalki. Zrobiłem komplet z folii poliestrowej 0.025 mm ale po pierwsze są bardzo delikatne, po drugie z trochę większej odległości nie widzę jak są ustawione. Pływanie na czuja nie bardzo ma sens.

Szukam firmy która ma w ofercie kalkę mylarową. Na razie przekopałem sporo sklepów ogrodniczych, sklepy papiernicze w Białymstoku oferują tylko zwykłe kalki kreślarskie, a to się nie nadaje. Znalazłem trochę folii mylarowej metalizowanej, ale jest tak delikatna,  że żagli z niej nie zrobię. Używałem ją do oklejania stateczników w szybowcach pod koniec lat 80-tych.

 

W końcu znalazłem metodę na wstawianie obrazków z kadrowaniem pionowym. Po prostu kadruję je w GIMPie i taki jpg wchodzi już normalnie.

post-15007-0-38843900-1472539600_thumb.jpg

post-15007-0-79070900-1472539611_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Niewielki ruch przy jachciku. Na kilka dni wróciłem do Białegostoku. Wypiłowałem kilka blaszek, czas na montaż osprzętu pokładowego. Podczas ostatniego pływania wpadłem na pomysł, żeby wanty były mocowane agrafką, ale zbliżoną do tych stosowanych na większych łódkach. Na "Ciderelli" mam taką do zapinania sztagu. Tam blokada agrafki oparta jest na szekli, tu na silikonowej rurce (na zdjęciu jest rurka od napojów). Żadnych krętlików, agrafek wędkarskich itd. Silikonowa blokada otwarcia ma również za zadanie blokadę beczki przed obrotem.

Na zdjęciach testowy model mocowania want (stalówkę zastępuje linka dacronowa) i widoczek z ostatniego pływania. Niestety dzień się za szybko skończył i musiałbym po ciemku halsować w Przeczce. Odpuściłem i stanąłem na żelazie przy Dybowskim Rogu. Dla takiego zachodu warto było. Jutro znowu jadę popływać. To już będzie powitanie jesieni. Mazury o tej porze są puste, jeszcze w weekendy pojawia się trochę dymiarzy - falorobów, ale od poniedziałku do piątku po południu jest cicho i spokojnie. Po rejsie jachcik jedzie na brzeg. Będę miał trochę więcej czasu na małe łódki.

post-15007-0-91115200-1474049829_thumb.jpg

post-15007-0-87893600-1474049869_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesień jest chyba najładniejsza na Mazurach. W rejsie, który zacznie się za kilka godzin będzie mała uroczystość. Dziś, może jutro, w dzienniku zostanie odnotowane przekroczenie 19000 Mm podczas pływań po Mazurach. Do pełnego kółka brakuje 2600. Już niedużo. Mam nadzieję że dociągnę. Mam kilka rzeczy do przemyślenia, Cisza, spokój to ułatwiają. Pogoda dobra do włóczenia się pod żaglami. W końcówce może popadać.

Od sternika zaprzyjaźnionej łódki dostałem zdjęcia mojego "Kopciuszka" pod najnowszymi żaglami.

post-15007-0-55623500-1474086041_thumb.png

post-15007-0-24822100-1474086242_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Po prawie trzech tygodniach spędzonych we wrześniu na wodzie czas na powrót do modelarstwa. Jutro jadę pożegnać się z naszymi Wielkimi Jeziorami, na wiosnę wrócę.

Przy MINI rozpocząłem montaż okuć pokładowych. Okucia są przyklejane i dodatkowo mocowane wkrętami lub jak w wypadku urządzenia sterowego śróbami. Mam już wypiłowane część okuć masztu. Tu będzie trochę zmian w stosunku do MINI 650.01. O tym troszeczkę później. Postanowiłem zmienić kształt płetw sterowych. Są krótsze i bardziej zwężone w dolnej części. Mam nadzieję że ten zabieg zmniejszy trochę opory nawietrznego steru podczas częściowego "nurzania" płetwy.

post-15007-0-47460800-1475332596_thumb.jpg

post-15007-0-17726700-1475332609_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W końcu nowe płetwy sterowe mogły wyjść z prasy. Na pierwszym zdjęciu widać różnicę w obrysie wersji A i B. Konstrukcja bez zmian, rdzeń balsowy z krótkim sosnowym wzmocnieniem w miejscu gdzie kończy się kontakt płetwy z jarzmem, oblaminowany tkaniną szklaną. Z drugiego zdjęcia można odczytać, że przy przechyle ~20 o (stosunkowo niewielkim) nawietrzna płetwa powinna być już w całości wynurzona. Trzecie zdjęcie pokazuje jak płetwy będą mocowane w łódce. Sporą zaletą takiego rozwiązania (wprost zapożyczonego z trochę większych łódek) jest uniknięcie demontażu urządzeń sterowych do transportu, rozpinania snapów itd.

Wczoraj wizytą w Wygrynach zakończyłem „duży sezon żeglarski”, jacht jest pod plandeką, przygotowany do zimowania. Pogoda dopisała, chociaż przez moment straszyły jakieś siniole z warkoczami. Wiaterek przyzwoity, przez moment żałowałem że jacht już jest na brzegu.

MINI 01 pewnie jeszcze w tym roku trochę popływa, przynajmniej ja mam takie plany.

post-15007-0-62133300-1475501331_thumb.jpg

post-15007-0-83591100-1475501426_thumb.jpg

post-15007-0-39874300-1475501436_thumb.jpg

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odbieram to jako słowa uznania dla mojej akumulatorowej wiertarki. To najbardziej technologicznie rozwinięte narzędzie użyte do budowy tego i innych modeli. Największy problem po moim powrocie do modelarstwa polega na braku zaplecza narzędziowego i braku sensownego miejsca na modelowanie. W dawnych czasach gdy budowałem szybowce, w przyzakładowej modelarni ( Aeromodelklub FASTY) było wszystko co można było sobie wymarzyć. Tokarka, frezarka szlifierki itd. Podobnie było w Ośrodku Aeroklubu Białostockiego, który przez moment prowadziłem zastępując wtedy poważnie chorego, niestety już śp.  Mietka Czaplę. To były trudne czasy (lata 80), ale nasze modele zawsze wyróżniały się na zawodach, również zaawansowaniem technologicznym. Bodajże w 88,  Romek Gołubowski zrobił podgrzewaną ciśnieniową formę do produkcji dźwigarów węglowych. Teraz kupujemy coś podobnego w pierwszym z brzegu sklepie modelarskim, ale wtedy.

Teraz to jest zabawa, dająca dużo przyjemności a warunki no cóż ... trzeba dziergać.

Na zdjęciu kolejne wydziergane okucie, tym razem rolka zwrotna napinacza szotów. Z założenia ma zapobiegać możliwości splątania się szota pod pokładem. Te okucie będzie umocowane na samym dziobie przed sztagownikiem. Cienki sznureczek gumowy bedzie szedł od wyjscia szotów na pawęży poprzez bloczki zwrotne, rolkę do powdwięzi na paweży. Długa droga, prawie 1.3 m. To pozwoli na zminimalizowanie napięcia w układzie.

Cięgle jeszcze trzymają mnie Mazury. To chyba najładniejszy wschód Słońca z tego sezonu jaki sfotografowałem. To dla koneserów ciszy i spokoju.

post-15007-0-48290800-1475519493_thumb.jpg

post-15007-0-58260100-1475519568_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny drobny kroczek. Zamknięcie otworów montażowych. Zdecydowałem się na przezroczystą folię w białej ramce. Obrys okna wycięty z folii oklejony jest po obrzeżu trochę szerszą (~5 mm) białą folią samoprzylepną. To testowe rozwiązanie. Alternatywne będzie polegało na podklejeniu okna taśmą dwustronnie klejącą i naklejenie na to ozdobnej ramki. To w pokładówce. Przy paweży luki dostępowe do mocowania urządzenia sterowego będą zaklejone tylko białą folią. Zdecydowałem się na przezroczyste okna z bardzo prostej przyczyny. To pozwala na kontrolę wnętrza modelu bez konieczności otwierania go.

Na zdjęciu przygotowana ramka jednego z okien.

post-15007-0-89202300-1475561886_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.