tombrzus Opublikowano 15 Kwietnia 2017 Opublikowano 15 Kwietnia 2017 Wszystkim żeglującym, latającym, jeżdżącym z okazji Świąt Wielkiej Nocy wszystkiego Naj ... Andrzej Przyłączam się do życzeń!!! Tomek
skipper Opublikowano 19 Kwietnia 2017 Autor Opublikowano 19 Kwietnia 2017 Po wstępnym szlifowaniu laminatu na płetwach uznałem, że wystarczy jak je pomaluję czymś w rodzaju szpachlówki. Lakier poliuretanowy ze sporą domieszką talku. Wygląda nienajgorzej. Przy okazji kadłub do IOR-a i NSS-a i płetwy do IOR-a. Pogoda nie zachęca do pływania, odpuściłem wodowanie dużej łódki 23.IV, przekładając je na 29-30.IV. Może przed tym terminem uda się zwodować drugie MINI. Początkowo wystawiłem płetwy na balkon, ale +5 na Słońcu, to trochę za mało. 1
skipper Opublikowano 21 Kwietnia 2017 Autor Opublikowano 21 Kwietnia 2017 Połączenie płetwy balastowej z bulbem wymaga odrobiny precyzji. Z kawałeczków sklejki wykonałem „małego pomocnika”. Podpórki rozwiązują dwa problemy: - oś bulba w rzucie z góry jest równoległa do cięciwy płetwy - szablon pozwala na ustawienie „kąta natarcia” balastu. W sporej części modeli (szczególnie gotowców) oś balastu jest w przybliżeniu równoległa do wodnicy konstrukcyjnej . Jest to akceptowalne, ale niezbyt właściwe. Warto zobaczyć jak nasz kadłub będzie się pochylał na kursach pełnych pod działaniem wiatru (wciskał dziób w wodę) i jak zmienia się trym wzdłużny (pochylenie) kadłuba przy większych przechyłach. Tu również następuje przegłębienie dziobu. W dużych łódkach jest to wyraźnie zauważalne szczególnie jeżeli postawimy spinakera lub genakera, chociaż te żagle, szczególnie ten drugi, odpowiednio skrojone i prowadzone mogą generować trochę siły do góry, zmniejszając wyraźnie wzdłużny moment pochylający. Dlaczego w modelach, które z reguly nie niosą dodatkowych żagli na kursach pełnych ten moment jest tak widoczny. To wynika z proporcji. Załóżmy, że mamy model o kształtach dużej jednostki, tak jak np. MINI-650 (skala 1:10). Przechylenie wzdłużne np. o 4o wymaga jakiegoś momentu pochodzącego od żagli, równoważony przez moment prostujący kadłuba. W modelu takie same przechylenie wywoła moment prostujący1000 razy mniejszy. Jeżeli nie uwzględnimy gradientu pionowego w rozkładzie prędkości wiatru to siła pochylająca pochodząca od żagli ( przy tej samej sile wiatru) będzie 100 razy mniejsza , czyli 10 razy większa od momentu wytwarzanego przez kadłub. W rzeczywistości jest trochę mniejsza, ale widać wyraźnie różnicę. Momenty się zrównoważą, ale dopiero przy dużo większym przechyle. Te zjawisko możemy często obserwować w małych jachcikach w postaci zarywania się dziobem w wodę, wychamowania prędkości praktycznie do zera i duże straty w stawce. MINI ma bardzo szerokie linie w sekcji dziobowej i bardzo szybki przyrost wyporności, to łagodzi te zjawisko. Dlaczego o tym piszę. Chciałbym uświadomić wszystkim, że wodnica konstrukcyjna jest tylko w dokumentacji. W rzeczywistości jeżeli dołożymy do tego dryf, całkiem spory na kursach ostrych, to okazuje się że nasz bulb ma kąt natarcia względem ośrodka na poziomie kilku stopni. W modelach wyczynowych możemy zauważyć wprowadzenie niewielkiego, ale wyraźnego kąta natarcia około 2-2,5o. To pozwala na jego zmniejszenie wspomnianego kąta w stosunku do ośrodka i zmniejszenie oporu. Mniejszy opór to z reguły większa prędkość jachtu. Podpórki płetwy i balastu wykonane z kawałeczków sklejki tzw. „owocówki” wytrzymałościowo są dopasowane do małych modeli: MINI 650, RG-65/NSS-650, IOR-500 czy podobnych gdzie masa balastu oscyluje w przedziale 0.3-0.7 kg. Przy większych modelach np. F5E, IOM idea może być ta sama, ale musimy pamiętać że balast to już ma masę około 2,4 kg. Na pierwszym zdjęciu widać jak MINI przegłębia dziób, na ostatnim trójkat pokazuje kąt natarcia bulba. Spływ płetwy jest prostopadły do płaszczyzny wodnicy jachtu. konstrukcyjnej. 1
skipper Opublikowano 25 Kwietnia 2017 Autor Opublikowano 25 Kwietnia 2017 Ostatnio liczyłem że wodowanie MINI odbędzie się w kwietniu, przed rejsem po Mazurach. Zabrakło trochę dobrej pogody (ciepła i suchości) na balkonowe prace. Dzis położyłem pierwszą warstwę lakieru na płetwach. Teraz to wszystko musi spokojnie wyschnąć, utwardzić się, a jutro ma cały dzień padać. Może uda się przykleić bulb i wkleić szpilkę w górę płetwy (do mocowania w kadłubie). W piatek już jestem na Mazurach. Pewnie w sobotę po południu lub w niedzielę rano spłynę na wodę. Poczatek rejsu pewnie spędzę raczej w sztormiaku. Na wiosnę zawsze biorę troszkę poważniejsze ubranko, w lecie nie da się w nim pływać, ale teraz jak znalazł. Zmarznięty żeglarz to pół żeglarza, przemoczony drugie pół do tyłu, czyli już nic nie zostało. Szoty w tej łódce są wykonane z Dynemy, chyba jeszcze dodatkowo pokrywanej teflonem (0.3 mm). Może dla "męczyryb" to dobry wynalazek, dla mnie "śliskość " linki to raczej przeszkoda. Musiałem wymienić ściagacze. Troszeczkę popuszczały. Nowe mają 4 otwory zamiast 3. Drobna różnica, ale pewność trzymania dzięki dodatkowemu przeplotowi znacznie się poprawiła. Stara linka dacrono-kevlarowa z racji swojej sztywności, szorstkości i grubości (0.8 mm) bardzo dobrze trzymała w starej wersji.
skipper Opublikowano 26 Kwietnia 2017 Autor Opublikowano 26 Kwietnia 2017 Przed rejsem nie warto zazdrościć. Co prawda, ostatnia prognoza z WINDGURU wlała troszeczkę więcej optymizmu, ale to tylko prognoza. No i cała sobota ma być na mokro. W MINI poprawiłem prowadzenie napędów sterów. W zasadzie pozostał do wykończenia balast i płetwy: jedna, raczej dwie warstwy lakieru, montaż i na wodę. Dziś na balkonie +5oC, wilgotność 75-80 %. Nie ma warunków.
skipper Opublikowano 6 Maja 2017 Autor Opublikowano 6 Maja 2017 Pierwszy w tym roku rejs dobiegł do szczęśliwego końca. To co planowałem zrobić przy łódce przed wodowaniem zrobiłem (wzmacniałem pokład pod pięta masztu - chciałem rozłożyć siłę na trochę większęj powierzchni) , troszeczkę popływałem po moim ulubionym jeziorze, jacht trochę poskakał po fali, szczególnie we wtorek, tylko raz nad ranem (w niedzielę) był na pokładzie lód. Zobaczyłem początki powstawania nowej śluzy przy Guziance. Pierwszy raz była tak wysoka woda na wiosnę, na Śniardwach brak było oznaczeń miejsc niebezpiecznych (może później wystawią), może dlatego że szlak na WJM jest oficjalnie zamknięty właśnie z powodu wysokiego poziomu wody. We wtorek, gdy byłem na Guziance wodowskaz wskazywał 116 cm, w poprzednich latach o tej porze roku było zdecydowanie mniej wody: w 2015 - 92 cm , 2011 i 2009 - 98; 2008 i 2012 - 103. Na zdjęciach puste Okartowo, teren przyszłej śluzy i mini port w obecnej. Czas wrócić do blisko dziesięć razy mniejszej łódeczki. Płętwy są przygotowane do kolejnego malowania, jedna cienka warstwa powinna wystarczyć, może jutro polaminuję bulb, chciałbym przed sklejeniem z płetwą zaformować go. Płaszcz laminatowy oszczędziłby później pracy przy wykończeniu. Wczoraj zrobiłem zaczepy szotów na bomach. Prowizoryczne przymocowane niezbyt zaciśniętą opaską z juzingu, muszę dokładnie ustalić ich położenie na drzewcach. Trochę to dziwnie brzmi w przypadku węglowych rurek, ale nadal to są drzewca. Na zdjęciach łatwo można zauważyć wzrastającą różnicę pomiędzy kątami trymu foka i grota w miarę luzowania szotów. Pierwsze zdjęcie bez obciagacza bomu pokazuje jak ważny jest to element w trumowaniu grota.
skipper Opublikowano 6 Maja 2017 Autor Opublikowano 6 Maja 2017 Myślę, że tak, ale to można ocenić dopiero po rejsie. Przyjechałem w piątek pod wieczór, w sobotę wlaminowałem płytę pod maszt, tu obawałem się o prace z uwagi na temperaturę. Żywica dużo wolniej niż zwykle zżelowała, kolejna noc na brzegu i w niedzielę około południa wodowanie. Potem dwa i pół dnia pływania, na tyle intensywnego, że trasa to odpowiednik odległościowy : Guzianka -> Węgorzewo -> Guzianka. Teraz w planach mam zrobienie osłony skrzynki mieczowej i mocowania stolika. To pod koniec maja przy okazji następnego pływania. Na zdjęciu wzmacniane miejsce i element wzmacniający, moje miejsce przy pomoście i urocze miejsce na Bełdanach - Piekiełko, jeden z biwaczków. Teraz pełne śpiewu ptaków. Dziś skleiłem płetwę z bulbem. Geometria jest prawidłowa, bulb z lekkim pochyleniem (około 2o) 1
mjs Opublikowano 6 Maja 2017 Opublikowano 6 Maja 2017 Conrad Conradem, ale przydałoby się wpłynąć do portu pomiędzy te wypasione yachty dużym Mini 6.50. Czego Ci serdecznie życzę.
skipper Opublikowano 7 Maja 2017 Autor Opublikowano 7 Maja 2017 Mirku Dziękuję za życzenia, rewanżuję się 27 sekundowym filmikiem z pierwszomajowego płynięcia po moim ulubionym jeziorze. Jest niestety kilka problemów, najważniejszy to fakt że przy "mojej", zresztą jednej z bardziej kameralnych kei, muszę mieć zanurzenie około 70 cm. MINI nawet w wersji seryjnej ma 1.60 m (prototypy 2.0). Mój mały Conrad też jest wypasiony, mam więcej żagli na pokładzie niż przeciętny mazurski hotelowiec, jak odsunę suwklapę to mam wysokość stania, jak siedzę na koi i przechylam szkło to nie zaczepiam o dach pokładówki, koja na której śpię ma 2 m długości, mam jeszcze luz. To nie jest wypasienie? Nawet silnik polubiłem, malutki Tohatsu (3,5 KM) zastępuje dzięki obracalności o 360o ster strumieniowy i daje sprawną śrubę na wstecznym. Poszpachlowałem łączenie bulba z płetwą, mieszaniną żywicy epo i opiłków ołowiu. Może pod koniec tygodnia coś zwoduję? 2017_01_05_sniardwy.zip
mjs Opublikowano 8 Maja 2017 Opublikowano 8 Maja 2017 Jak masz Tohatsu, to już jesteś VIP. Ech, żeby tak z ekranu powiało i zapach powietrza poczuć. Jakbym tam był wczoraj... Mam przeźrocza!
skipper Opublikowano 9 Maja 2017 Autor Opublikowano 9 Maja 2017 Obiecuję, że następnym razem nabiorę trochę powietrza nad Śniardwami. Pogoda nie rozpieszcza, najpierw podtopienia, dziś deszcz ze śniegiem i gradem. Lakiernia jest nieczynna. Dopieszczam bulb i ostatnie detale MINI. 1
skipper Opublikowano 11 Maja 2017 Autor Opublikowano 11 Maja 2017 Po ostatnich anomaliach pogodowych nareszcie zrobłlo się bardziej wiosennie. Chociaż z drugiej strony pamiętam rejs na przełomie kwietnia i maja kiedy termometr zanotował nad ranem -10,5OC, na szczęście na zewnątrz, więc może to nie są anomalie. Dokończyłem malowanie płetw. Wykorzystując cały czas trwający sezon grzewczy płetwa balastowa trafiła do łazienki. Teraz dojrzewa.
skipper Opublikowano 12 Maja 2017 Autor Opublikowano 12 Maja 2017 Skończyłem budowanie drugiego MINI, a na jutro planuję pierwsze testy. Czas już żeby mały jachcik dotknął wody. 1
BartekSta Opublikowano 12 Maja 2017 Opublikowano 12 Maja 2017 No i piękny. Wstyd z mojej strony, że Ty juz prawie 3 jednostki zwodowałeś a u mnie w stoczni cały czas stoi Generał. Z drugiej strony... po co się spieszyć? Wysłane z mojego GT-I9300 przy użyciu Tapatalka
ostry_gl Opublikowano 12 Maja 2017 Opublikowano 12 Maja 2017 Ta łódka zasługuje na to by jutro pływać - pięknie dopracowane detale, a żagiel to mistrzostwo Świata:)
skipper Opublikowano 13 Maja 2017 Autor Opublikowano 13 Maja 2017 Bartku, modele budujemy dla przyjemności, i chyba o to w tym wszystkim chodzi. Na razie bardzo zwolniła budowa EL Draco i IOR-a, chociaż postępy są. Teraz muszę popracować nad formą dla modelu o tej samej długości co MINI i zrobić laminatowy kadłub. Kopyto jest bliskie wykończenia (ten z prawej - chudy). Niedługo zacznę relację z ich budowy. Łukaszu, co do mistrzostwa to droga jeszcze bardzo daleka. Zresztą dopiero wiatr pokaże co w nich jest tak, a co nie tak. Planuję dziś około 1000 popływać na "Balatonie", to popularna nazwa, chyba w każdej większej miejscowości jest staw tak nazwany. Ten jest w Białymstoku na Wygodzie. Zapraszam.
ostry_gl Opublikowano 13 Maja 2017 Opublikowano 13 Maja 2017 Mam 518 km więc się nie uda podjechać, ale trzymam kciuki za pomyślne opływanie Mini
skipper Opublikowano 13 Maja 2017 Autor Opublikowano 13 Maja 2017 Zdaję sobie sprawę z odległości, raczej miałem na myśli białostockich modelarzy.
Rekomendowane odpowiedzi