skipper Opublikowano 21 Listopada 2014 Autor Opublikowano 21 Listopada 2014 Z moich doświadczeń pływania "dużymi" jachtami w ślizgu, jacht się stabilizuje, szczególnie przy zjeżdżaniu z fali, gorzej jeżeli zjedzie się za szybko i wyhamuje na nastepnej fali, wtedy często uderzenie z rufy fali z której zjeżdżaliśmy powoduje dość silny rozkołys poprzeczny i czasem zaczyna nawet brakować steru. Myszkowanie w baksztagach to normalność, często wtedy daję łódce płynąć po swojemu, tak tylko aby z grubsza trzymała kierunek. Na filmiku ta mniejsza ma sporą (w stosunku do swojej dlugości) falę , pytanie co siedzi pod wodą itd. Ja tylko się rozczarowałem, bo ktoś już coś podobnego upaprał. Nie jestem osamotniony w budowaniu pływających półmisków. Znalazłem gdzieś w przepaściach pudełek z płytami fragmenty mojego projektu normalnego Mini. W zasadzie od tego powinieniem zacząć opisując budowę małego jachciku. constr_line_bravo22.pdf deck_bravo22.pdf sails_bravo22.pdf
skipper Opublikowano 7 Stycznia 2015 Autor Opublikowano 7 Stycznia 2015 Wszystkiego Najlepszego w Nowym 2015 roku. W końcu z dalekiej Laponii dotarły elementy wyposażenia Mini. W przyszłym tygodniu powinny na placu budowy pojawić się materiały do laminownia i będę mógł ruszyć z kadłubem. W międzyczasie wykonałem gipsowe formy do odlewu balastu i przemyślałem sposób mocowania wyposażenia w środku. Jak zwykle sporo wątpliwości. Ideałem by było umieszczenie serw płasko (jak najniżej) w poblizu dna, podobnie jak pakietu zasilającego, ale taki wariant utrudniłby ewentualny dostęp serwisowy. najbardziej przychylam się do lekko pochylonej płyty sklejkowej (około 5 o ) przyklejonej do skrzynki mieczowej i wręgi (nr 5) będącej połączeniem dennika i wzmocnienia podwięzi wantowych. Mini nie ma achtersztagu i napięcie want będzie trochę większe niż w podobnych jachtach tej wielkości. Skrzynka mieczowa (w zasadzie mocująca płetwę z balastem) jednocześnie bedzie stanowiła pilers, w przedniej części dodatkowo wzmocniona dennikiem. Dodatkowa wręga na wrężnicy nr 1 będzie wzmacniała podwięź sztagu. Niestety fabryczna dźwignia serwa jest za długa, potrzebuję wg obliczeń ramienia około 80 mm, ale mam tarczę do której przykręcę lub przynituję właściwe ramię. Z kadłuba będzie wychodziła tylko jedna linka. Snapy i przeguby kulowe to napęd sterów, standardowe serwo Hitec HS-322 HD da sobie radę, tym bardziej że stery są zrównoważone. Przy okazji trafiłem na całkiem sympatyczne rolki do bloczków, te na zdjęciu mają średnicę 12/10 i grubośc 2 mm. Szukam wiarygodnego rozkladu prędkości wiatru powiedzmy do 1,5 m nad powieszchnię wody. Czas pomyśleć o formach na żagle.
skipper Opublikowano 9 Stycznia 2015 Autor Opublikowano 9 Stycznia 2015 Forma na balast już gotowa. Nie jestem zachwycony fakturą formy, ale ołowiany bulb będzie i tak w płaszczu laminatowym więc nie ma to zbyt dużego znaczenia. Na razie forma oddaje wodę. Jeszcze dwa otwory: wlewowy i odpowietrzający i kołki ustalające i po wysuszeniu będzie mozna odlewać. Wypiłowałem dźwignię szotów. Szot foka i grota będzie się rozdzielał dopiero po wyjściu z kadłuba. Znalazłem rozkład (gradient) wiatru przyziemnego w formie matematycznej, prościutki wzór z logarytmem. Myślę , że dokladność do moich celów wystarczy. Powoli dobiegają prace na koncepcją okuć masztu, ale o tym i o paru innych rzeczach troszeczkę później.
skipper Opublikowano 10 Stycznia 2015 Autor Opublikowano 10 Stycznia 2015 Najważniejsze okucie masztu, połączenie pięty bomu z masztem. Zdecydowałem się na maksymalne uproszczenie konstrukcji. Maszt i bom będą wykonane z rurek węglowych, na zdjęciu są aluminiowe profile, chciałem sprawdzić działanie trochę juz zapomnianego dźwigniowego obciągacza bomu. Jego zaletą jest prostota, lekkość i duże przełożenie. Wewnątrz masztu będzie wklejona rurka alu wzmacniająca miejsce mocowania okucia i stanowiąca jednocześnie piętę masztu.
skipper Opublikowano 21 Stycznia 2015 Autor Opublikowano 21 Stycznia 2015 Troszeczkę to trwało, ale w końcu dotarła kolejna paczka tym razem z żywicami, pastami, alkoholami itd. Mogę zacząć budowę formy. Pierwszym etapem jest doprowadzenie kadłuba do stanu zadowalającego wizualnie. Jak dużo jeszcze brakuje, można ocenic oglądając zdjęcia. Pomalowanie balsowego kopyta ciemnym lakierem ułatwia pracę i ocenę tej pracy. Myślę, że jeszcze dwa szpachlowania i dwa szlifowania (coraz delikatniejsze) i będzie można formować. Trochę się zawiodłem, bo dostawca materiałów laminiarskich obiecywał tkaninkę CF o gramaturze 80 g/m2, niestety skończyło się tylko na obietnicach, jest tylko 160. To zdecydowanie za grubo. Pierwszy kadłub niestety będzie szklany.
skipper Opublikowano 1 Lutego 2015 Autor Opublikowano 1 Lutego 2015 Kadłub nabrał śliskości i w tak zwanym międzyczasie wzbogacił się o zabudowę wnętrza. Na zdjęciach widać postępy w nabieraniu śliskości. Chyba już czas na formę. Jeszcze jeden szlif i warstwa lakieru. Wnętrze. Główna wręga do której będzie przyklejona płytka montażowa serwomechanizmów. Pomiędzy serwami skrzynka "mieczowa" i pilers. Przed skrzynką dennik i druga wręga będąca jednocześnie wzmocnieniem kadłuba przy mocowaniu podwięzi bomu foka. Wszystkie elementy wykonane ze sklejki mahoniowej 2.5 mm. Mahoń lubi się z wodą. Główna wręga bedzie przedłużona do pokładu elementami wzmacniającymi podwięzie wantowe.
andrzej351 Opublikowano 3 Lutego 2015 Opublikowano 3 Lutego 2015 kadłub wygląda ślicznie .piękna robota!
skipper Opublikowano 4 Lutego 2015 Autor Opublikowano 4 Lutego 2015 kadłub wygląda ślicznie .piękna robota! Jeszcze nie, jak wyjdzie podobny z formy to juz będę prawie zadowolony. Pod wręgami jest cieniutki Ripstop Polyanta , który będzie użyty na żagle.
skipper Opublikowano 4 Lutego 2015 Autor Opublikowano 4 Lutego 2015 Zmiana klimatu. Odlałem balast. Pierwsza próba nie zachwyciła, stopiłem za mało ołowiu, druga już wyszła dobrze. Nie jest to co prawda ciśnieniowy odlew ale na moje potrzeby wystarczy. Niestety muszę rozbić formę.
skipper Opublikowano 4 Lutego 2015 Autor Opublikowano 4 Lutego 2015 "Bulba" nabrała prawie ostatecznych kształtów. W stanie jak na zdjęciu waży 595 g. Planowałem trochę mniej (~500) ale kadłub ma sporą powierzchnię wodnicy, siądzie, myślę 2 mm głębiej. Dwa otwory na grzbiecie to miejsce w którym będą przechodziły stalowe szpilki M3 mocujące bulb do płetwy. Całość wklejona na epoxyd, ubytki szpachlowane miesznką E53 i opiłków ołowiu, póżniej oblaminowane wspólnie z płetwą GF około 160 g/m^2. Przed połączenium płetwa będzie stanowiła formę do wylaminowania skrzynki w kadłubie na która będzie nałożona cala zabudowa wnętrza. Kadłub do formowania jest napastowany, polerka, pastowanie itd. Podstawowy rozdzielacz to "spirytus" poliwinylowy, ale to dopiero około 12-13.II
skipper Opublikowano 15 Lutego 2015 Autor Opublikowano 15 Lutego 2015 Wczoraj wylaminowałem formę na dół kadłuba, dziś po rozformowaniu zrobiłem próbę wody atramentowej. Wygląda to nienajgorzej. Na pierwszym zdjęciu wlałem 1000 ml wody, na drugim dolałem 350 czyli do założonej wypornosci kadłuba. W rzeczywistości kadłub siądzie trochę bardziej w wodzie z uwagi na pojawienie się dołka za falą dziobową, ale to normalne zjawisko podczas płynięcia. Na uwagę zasługuje trzecie zdjęcie. Pokazuje wodnicę przy przechyle. Pomimo pólmiskowatego kształtu, obrys jest prawie symetryczny, oś tej symetrii leży w okolicach mocowania sterów. Takie wizualne potwierdzenie przyjętych założeń projektowych. Być może w tym tygodniu po niezbędnych zabiegach pielęgnacyjnych na formie, wylaminuję kadłub i zacznę się przymierzać do montażu zabudowy. Jeszcze nie mam pomysłu jak łączyć pokład z kadłubem, ale pewnie coś wymyślę. Najbardziej przychylam się do skręcenia kołnierzami góry z dołem i polaminowaniu od wewnątrz łączenia, ale to wymaga sporej ilości otworów technologicznych.
skipper Opublikowano 16 Lutego 2015 Autor Opublikowano 16 Lutego 2015 Podbudowany wczorajszym "sukcesem" projektowym zabrałem się za "brudną" robotę. Wylaminowałem formę pokładu i co najważniejsze wylaminowałem już pierwszy prawdziwy kadłub. Przy okazji narzuciłem laminat na kopyto RG-65. W tym ostatnim wypadku rozdzielacz to tasma klejąca. Laminat i tak bedzie wymagał szlifowania i szpachlowania, ale coś z niego wyjdzie. To ten chudy kadłubek obok fromy pokładu. Teraz trochę madrzenia się. Ideałem byłoby laminowanie w worku z odsysaniem żywicy, niestety na coś takiego w obecnej sytuacji nie bardzo mogę sobie pozwolić, może w przyszłości. Na jednym ze zdjęć widać strukturę tkaniny, jest przesycona, ale wyrażnie widać jej splot. Tak to mniej więcej powinno wyglądać w nieprzesadnie cięzkim laminacie. W warunkach amatorskich stosuję metodę autorską ręcznika papierowego , na ostatnią warstwę zbrojenia nakładam ręcznik i topuję go pędzlem. Pozwala to zdjąć kilkanaście niepotrzebnych gramów żywicy. Rozdzielacze w wypadku form to wosk i alkohol poliwinylowy BUFA (u z umlautem), żywica Epidian 53 i tkanina Aeroglass. Przy formie doszła jeszcze mata 150 g/m2, ale teraz żałuję decyzji o jej zastosowaniu. Trochę za sztywna.
skipper Opublikowano 17 Lutego 2015 Autor Opublikowano 17 Lutego 2015 Dół kadłuba waży 134 g, liczę że z pokładem będzie to około 200-210 g. Na zdjęciu zabudowa wnętrza bez skrzynki "mieczowej", ta będzie laminowana w kadłubie, ale najpierw muszę zmajstrować jakieś prawidło do jej ustawienia. Elementy zabudowy pasują do kadłuba, były wycinane na podstawie dokumentacji, więc kadłub trzyma kształt. To dobra wiadomość. Forma pokładu poza paroma drobnymi niedoróbkami wyszła OK. Na razie jest na etapie pastowania, dziś mam zamiar wylaminować drugi kadłub ( tu spróbuję trochę poeksperymantować z układem włókien - jak pisałem wcześniej to mój pierwszy model szkutniczy i cały czas kombinuję) i pokład. Na razie wszystkie znaki na niebie wskazują, że na wiosnę będzie wodowanie. W tym tygodniu planuję zakończyć "grube roboty laminiarskie" i w następnym zabrać się za okuwanie pokładu i szycie żagli.
skipper Opublikowano 25 Lutego 2015 Autor Opublikowano 25 Lutego 2015 Niestety, jak to w życiu bywa są wzloty i upadki. Pokład w MINI zaprojektowałem jako laminatowy, ale kłopoty z formą pokładu zniechęciły mnie do dalszych eksperymentów. Ratunkiem mogło by być zrobienie przekładki, ale bez pompy próżniowej nie bardzo to ma sens. Błędy pojawiły się już na etapie projektowym, zbyt duże płaszczyzny o małym wysklepieniu, brak podparcia, zbyt małe kąty w formie i zbyt małe promienie na niektórych stykach płaszczyzn spowodowały, że najpierw pojawiły się kłopoty z rozdzieleniem formy od kopyta, później powtórzyły się przy rozformowaniu wylaminowanego pokładu. Najgorszy jest brak sztywności, można by było coś dolaminować, ale tu od razy leci ciężar. Mam nadzieję, że to ostatni z grubych błędów. To mój pierwszy budowany jacht, na dokładkę prototyp i pewnie tu tkwi przyczyna. Nie chcę bydować kolejnego kopyta, zdecydowałem, że górę zrobię z balsy i ją zewnętrznie polaminuję. Szkoda trochę pracy włożonej w górę kadłuba, ale nauka musi kosztować. W sobotę będę miał krzemionkę i mikrobalon do żywicy i zacznę wklejać wręgi.
skipper Opublikowano 4 Marca 2015 Autor Opublikowano 4 Marca 2015 Po wylaminowaniu skrzynki mocującej płetwę balastową, jeszcze jest otwarta od góry, wkleiłem "zabudowę wnetrza". Wręgi były wstepnie przyklejone DISTALEM, na każdą wręgę kilka punktów klejenia, póżniej przyklejone już na całym obwodzie mieszanką Epidianu 53, mikrobalonu i Arsilu. Dojdą jeszcze dwa depronowe pudełka - pojemnik na akumulatory i pojemnik na odbiornik. Po zżelowaniu żywicy spróbuję wstepnie wyważyc jacht. W nastepnym tygodniu zabieram się za pokład. A wiosna coraz bliżej.
skipper Opublikowano 14 Marca 2015 Autor Opublikowano 14 Marca 2015 Budowa powolutku idzie do przodu. Testowo zamocowałem całe wyposażenie i sprawdziłem jak to działa. Po drobnych nieporozumieniach aparatury z serwami, chodziło o ustawienia punktów końcowych jakoś to wygląda. Co prawda Hitec deklarował że serwo ma ruch +/- 70 o moja Sanwa wydusza przy maksymalnym EPA (150%) tylko +/- 63 o, ale to tylko minimalnie przesunięcie zaczepów szotów na bomach. Mogę jeszcze zrobic nowa dłuższą o ~10 mm dźwignię, ale nie wiem czy będzie to konieczne. Jachcik będzie miał w tej wersji pokładu dwa luki, jeden serwisowy po zdjęciu całej pokładówki, drugi dużo mniejszy na wyłącznik i końcówkę pakietu akumulatorów. Szoty są wyprowadzone z czeluści wnętrza w tylnej części kokpitu, zrobiłem ślizgowy blok z rureczki polietylenowej wklejonej w policzki z balsy. Przyklejone to to do pawęży i dna kokpitu.
skipper Opublikowano 15 Marca 2015 Autor Opublikowano 15 Marca 2015 Dziś zamknąłem pokład. Idzie to dosyć wolno, głównie za sprawą lepidła. Używam poliuretanowego Soudala, a on potrzebuje po każdym klejeniu kilku godzin na utwardzenie spoiny. Na razie to stan surowy, ale nie mogłem sobie odmówić doczepienia sterków i popatrzenia na to co konstruktor wymyslił wtedy kiedy myślał, że myśli. Dostęp do środka łódki jest dosyć wygodny. Przy pływaniu styk ruchomej części pokładówki z pokładem będzie oklejony taśmą lub folią, dostęp do wyłącznika i akumulatora przez luk zejściówki (pod daszkiem). Zastanawiam się jak dlugo będę mógł pływac na jednym komplecie akumulatorków. Potrzebna by była znajomość średniego zużycia energii, a tych danych niestety nie mam. Nie mam też pojęcia jak jacht będzie trzymał kurs, czy będę musiał mocno wachlować sterem. Zobaczymy. Na razie wszystko (no prawie) idzie zgodnie z planem czasowym, chciałbym wodować MINI po kwietniowo-majowym rejsie. Początkowo myslałem o zabraniu małego "Kopciuszka" na Mazury, ale samochód i tak będzie zapakowany pod korek.
skipper Opublikowano 23 Marca 2015 Autor Opublikowano 23 Marca 2015 Kolejna porcja zdjęć. Prowizorycznie postawiłem maszt. Jako olinowanie posłużyły frgment dakronowego holu od szybowca, sciągacze to miniaturki ściągaczy namiotowych. Rzeczywiste olinowanie będzie oparte ma innych linkach (skrętka stalowa na szczupaka - 13 kg) i ściagacze zbudowane z nitów aluminiowych. Wanty kolumnowe mają sciągacz M2, wanty M3. Jachcik nie posiada achtersztagu i sztagu. Olinowanie przypomina olinowanie małych klas olimpijskich np. 470. To główna przyczyna silnego wychylenia do tyłu salingów. Przy testach dobrze napięty sztag powodował wygięcie masztu do do około 5 mm. Takie wygięcie, jeżeli się uwzględni je w kroju żagli powoduje otwarcie góry grota przy wzroście siły wiatru i przedłuża życie jachtu w tych warunkach. Trochę ten "samograj" zastępuje napinacz achterszatgu na dużych jachtach. Wanty kolumnowe praktycznie tylko regulują wygięcie masztu. Rolę sztagu będzie spełniał fok. Mam mały problem. Czy ktoś zna w miarę bezstresowy sposób nagwintowania M2 pręta węglowego. Jeżeli mi się nie uda to łącznik sterów będzie klejony, na razie cały czas zostaje na końcu pręta postrzępiony kikucik, nie mający nic wspólnego z gwintem M2. Zaczyna to mnie troszeczkę irytować.
bubu2 Opublikowano 23 Marca 2015 Opublikowano 23 Marca 2015 Nie nagwintujesz. Są to sklejone włókna, które nacinasz narzynką.
skipper Opublikowano 23 Marca 2015 Autor Opublikowano 23 Marca 2015 Szukam jakiegoś pomysłu, nie ma sytuacji bez wyjścia. Rozwiązanie ostateczne to oszlifowanie końcówki, na to naklejenie rurki np. duralowej o średnicy 3 mm z naciętym gwintem M2 i w te rurkę wklejenie/wkręcenie na klej już stalowej (lżejszy byłby jakiś dural - ale nie mam) nagwintowanej końcówki. To ostateczność, jeżeli nic mi nie wyjdzie to pewnie tak zrobię. Lubię rozwiązania najprościejsze. Można dać zwykły pręt stalowy ale to kilkanaście gramów na rufie.
Rekomendowane odpowiedzi