Skocz do zawartości

Modele esa jako modele szkolne


throd

Rekomendowane odpowiedzi

Jak myslicie czy modele esa nadaja sie do nauki latania rc. Wychodze z takiego zalozenia, ze wprawdze poczatkujacy moze miec problemy w pierwszych lotach i czesto bedzie przyglebial ale model da sie latwo naprawic, koszt platowca jakby juz sie ne dalo naprawic dosc niski, no i ciezko tak przyglebic aby juz sie ne dalo naprawic (wysoka wytrzymalosc modeli), Wychodzac z takich wnioskow poczatkujacy lotnik bedzie ciagle walil w glebe ale po szybkich naprawach znow w powietrze i az do skutku a jak model zameczy to za kilkadziesiat zlotych maks ma nowy. Co o tym myslicie czy to dobry pomysl??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałem o tym pół roku temu, jednak zdecydowałem się na EasyStar'a jako pierwszy model, gdyż poziom zwrotności modeli ESA był za duży. Zachętą jednak jest dobra cena i łatwość naprawy.

 

P.S. A gdzie na ESA nauka ładnego lądowania?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz chodzi o to, ze opanowujac takiego malego nerwusa w powietrzu bardziej bezstresowo mozna potem podejsc do bardziej statecznego trenera no i majac juz opanowana orientacje w przestrzeni i pilotaz nauczyc sie dobrze przyziemiac juz na trenerku. Wyszedlem z zalozenia ze aby nauczyc sie przyziemiac trzeba najpierw nauczyc sie nie spadac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Anonymous

Moim pierwszym modelem jest właśnie ESA. Pierwszym realnym modelem bo od 15 lat latam na wszelkiej maści symulatorach poczynając od F15 na Atari 8bit. Jednak moja ESA jest bardziej cywilna. Gotowa do lotu waży niecałe 200g. Zasilanie 2s i nie za mocny silnik powodują, że model nie jest tak szybki jak rasowa ESA. Jednak gdybym nie miał doświadczenia zdobytego na symulatorach (również modeli RC) to na początku łatwo by nie było. Co do wytrzymałości na krety to fakt, model dużo wybacza a naprawy są do zrobienia w 5 minut na polu ale czy akurat to jest plusem dyskutowałbym. Jeśli model taki trafi w ręce niedojrzałego psychicznie młodego człowieka to będzie on latał nim na zasadzie gry komputerowej w myśl zasady "jak uderzę w glebę to trudno, mam nowe życie". Jeśli ktoś jednak poważnie podchodzi do latania to ESA jako pierwszy model ale w wolniejszej konfiguracji jak najbardziej. Oczywiście wcześniej symulator.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako pierwszy model polecam szybowca jest wolny i mozna opanowac odruchy kolejny model to moze byc ESA ja tak zrobiłem i juz swoim ESEM wymiatam ładnie. Ale z tym symulatorem sie zgodze bo bez niego pierwsze loty bedą trwały kilka sekund

 

pozdrawiam Andrzej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę ja o tym sposobie

Więc odpowiem Piotrek Tobie

Do nauki górnopłat nieduży

Latać, latać aż się kurzy!

ESA to piękne modele waćpanie

W sklepie spore mają branie

Piotrek, Przemek polecają

Mirek, Andrzej odradzają

Scrubby wahał się pół roku

Nie mógł spać od świtu do zmroku

W końcu sen piekielnie zmorzył

Easy-Stara sobie stworzył ;)

Podsumujmy więc mości modelarze

Ja wciąż... o akrobacie marzę

 

;)

 

qpa mnie natchnął linkiem na SB :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może tak?

/Nie mogę coś zapisać adresu wię przepisuję raz jeszcze ,sory!/

Moje doświadczenia są takie .Jeżeli uczyć się lub kogoś uczyć ,to model z EPP napęd pchający(oszczędność na śmigłach).Ja kupiłem u Marka z Cyber - fly B25 Mitchell .Wykorzystując skrzydło zbudowałem z głowy coś podobnego do easy stara lub Prząśniczki .Kąty zaklinowania "0", silnik lekko w górę .Marek pomógł mi trochę w wytrymowaniu ale bez tego też można sobie poradzić .Zalety projektu : TOTALNA odporność na kretobicie,taka sama na zderzenia w powietrzu(służy jako cel dla ESA),szybuje na plecach,lata na silnym wietrze,możliwość stosowania różnych pakietów ,mały silnik(długi czas lotu),odporność na zmianę wagi i położania środka ciężkości (dużo kleju podczas remontów,różne pakiety),model latał podczas śnieżycy całkowicie oblodzony,tanie wyposażenie:serwa 1x esky,1xcoś bez nazwy wielkości hs81,silnik 2712-12 ,śmigło GWS 9x5 bierze 11 A prądu regler chiński 18 A.Pomalowałem go w obrzydliwe pasy o różnych kolorach na każdym boku co ułatwiało orientację laikom.Model wytrzymał nawet lot widza z gatunku "ile kosztuje"(pionowy kret z 30 m).Jeżeli kogoś zainteresuje postaram się o zdjęcia a może jakiś szkic .

Pozdrowienia Marian

P.S.Warto w pierwszych lotach zaczepić taśmę z bibuły jak w ESA bo gdy model ucieknie widać z daleke w którą stronę leci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też wpadłem na pomysł żeby wykorzystywać ESA do wyszkolenia moich dzieci.

Jednak po przemyśleniu zwróciłem się do Marka z Cyber-Fly i okazało się, że ma opracowanego Piperka z EPP, który to właśnie zamówiłem i mam nadzieje niedługo go ulotnić. Model sterowany jest tylko sterami i biorąc pod uwagę, że lata sam i przeżyje chyba każdego ucznia :)

 

Oczywiście jak tylko zakończy się szkolenie z Piperka rozpocznie się indoktrynacja z latania w kombacie :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zwróciłem się do Marka z Cyber-Fly i okazało się, że ma opracowanego Piperka z EPP

 

Ja też mam tego Piperka tylko że powiększonego do rozpietości 120cm, ale na razie nie mam kogo na nim szkolić.

Sądzę że to będzie model nie do zniszczenia (albo najwyżej do szybkiej naprawy)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piperek EPP od Marka jest do zrobienia dosłownie w kilka godzin. Obecnie model czeka na bebechy z UH, które zamówiłem wczoraj. Kadłub z czarnego zostanie przemalowany na żółty, albo na granatowy - to zależy od preferencji moich następców :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Cześć!

 

Oblatałem piperka EPP z Cyber-Fly. 8)

Z pośpiechu nie zrobiłem żadnego zdjęcia.

Ogólne wrażenia - po ustawieniu minimalnych wychyleń model lata dosłownie sam. Te małe wychylenia są po to żeby mu za bardzo nie przeszkadzać. Przy śmigle ustawionym w chorągiewkę (jakoś nie zaprogramowałem hamulca w regulatorze) model podchodził do lądowania, podchodził, podchodził i kilka razy przestrzeliłem docelowe miejsce posadzenia modelu. Po wytrymowaniu - a właściwie po ograniczeniu wychyleń do 30% modelem prawie poleciał samodzielnie po raz pierwszy w życiu mój 8 letni syn. To był jego pierwszy lot i oczywiście pomagałem mu trochę, ale wylądował sam - a właściwie to model wylądował sam :) Postaram się niedługo wrzucić fotki. Ogólnie polecam. Na 100% jest bardziej bezstresowy niż te wszystkie deproloty - bo się po prostu wygina a nie łamie jak depron :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.