Skocz do zawartości

Świadectwo kwalifikacji UAVO-co i jak omijać zbędne koszty?


Bulbon

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie wszystkich forumowiczów.

Jak Polska długa i szeroka my Polacy nauczyliśmy się od wieków omijać różne rafy koralowe władzy, aby przetrwać i aby dawało się żyć w miarę normalnie.

Władza często płatała nam figle i wymyślała różne zakazy (zabory, handel walutami), oraz nakazy (dziesięcina, mlenie w swoim młynie, przymusowe szkolenia UAV) ku późniejszej uciesze po ich ustaniu. Niemniej historia naszego kraju jest pełna rozwiązań, które nie popieram, ale z historycznej perspektywy czasu okazały się koniecznością i wręcz umożliwiały narodowi przetrwanie.

Przeto nakręcony dzisiejszą rozmową w temacie licencji UAV pomyślałem zainicjować może i trochę przewrotnie temat, jak zgodnie z prawem można omijać te bezsensowne uregulowania, które w zamiarze mają ograniczać nas modelarzy do niezbędnego minimum za które nie trzeba będzie bacelować naszych ciężko zarobionych pieniędzy, a które z bezpieczeństwem i sensownością, oraz celowością działania mają jedynie napchać kieszenie określonych grup społecznych. Piszę tak celowo, aby napiętnować moralnie takie zachowanie, które nie ma nic wspólnego z tradycjami modelarskimi naszego kraju, gdzie jeden modelarz zawsze służył pomocą, a nie chciał drugiego w....ć z sałaty, aby jemu żyło tylko się dobrze, ale do rzeczy.

Problem powstał, kiedy próbowano uregulować rynek modelarski, bo każdy niby mógł latając nad miastem "siać zagrożenie i spustoszenie" na żywych mieszkańcach naszych miast i wsi, oraz ich dobytku. Po postach niektórych kolegów (ups chyba nimi nie są) sądzę, że to chyba jest prawdziwa ich obsesja, ale chciałbym się bardzo mylić.

Regulując rynek wprowadzono masę zakazów i nakazów i to doskonale rozumiem. Wprowadzono także egzamin, który ma wiedzę i umiejętności agregować, co jest jak najbardziej zrozumiałe i pożądane, bo bezpieczeństwo powinno być ponad wszystko. Zrobiono przy tym (jak to w naszym kochanym kraju) jedną z rzeczy niedopuszczalnych. Zapomniano mianowicie o deregulacji, aby tak zwane licencje nie kosztowały znacząco. Jeszcze w 2016 roku można było zdawać egzamin bez tak zwanego szkolenia, to już w 2017 tak zrobić nie można. Dodano obowiązek szkolenia, które już kosztuje sporo, i w zasadzie nic szczególnego nie daje. No bo pomyślcie sami, co może dawać 2 dni wykładu z przepisów, które można samemu przeczytać spokojnie w domu, a zwłaszcza dzień z tak zwanej praktyki.

Ja sam musiałem wiele tygodni kiedyś ćwiczyć, aby opanować zwykłego depronka, a tu się mówi o dniu szkolenia z praktyki- hehehehehehe. Ponadto wprowadzono badania lekarskie, jakby ktoś miał robić co najmniej licencję szybowcową, a to jednak spora różnica, co w żaden sposób nie przekłada się na bezpieczeństwo (pytanie co więcej szkód narobi w tłumie - rozpędzone auto osobowe czy może hex do 5 kg). Efekt jest taki, że jak chcesz polatać koło domu a jest 650 g to jesteś przestępca bez talonu na balon. Rozumiem 200zł egzamin, rozumiem OC i dużo zdrowego rozsądku, ale nie rozumiem kasy dla trutni, którym się wydaje że tacy mądrzy są i muszą mieć konkretnie płacone. 

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zenon? A może Krzysztof S.? ;) Powodzenia w organizacji ruchu praw modelarzy, moim zdaniem miało to sens jakieś 5 lat temu. Po tym jak w 2013 wyszły pierwsze rozporządzenia w sprawie lotów rekreacyjnych, sportowych i "komercyjnych" bezzałogowcami to w zasadzie sprawa została już przypieczętowana przez Urząd Lotnictwa Cywilnego, na który raczej modelarze nie mają większego wpływu.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.02.2017 o 06:38, cebulator napisał:

Tylko, że świadectwo UAVO jest potrzebne do lotów komercyjnych, więc co to za pogwałcenie modelarstwa?

Nie do końca. Według przepisów UAVO jest potrzebne wtedy gdy chcesz polatać także u siebie w ogródku (wspomniana wcześniej w postach linia zabudowy), a waga modelu jest większa bodajże od 600g.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę błędnie interpretujesz przepisy - w "rozporządzeniu MIiB z dnia 8 sierpnia 2016 r. zmieniającym rozporządzenie w sprawie wyłączenia zastosowania niektórych przepisów ustawy – Prawo lotnicze do niektórych rodzajów statków powietrznych oraz określenia warunków i wymagań dotyczących używania tych statków" w Załączniku 1 (dla modelarzy) Rozdział 4 masz napisane:

 

4.1. Modelami latającymi wykonuje się jedynie operacje w zasięgu widoczności wzrokowej VLOS z zachowaniem następujących
warunków:
3) zachowując odległość poziomą nie mniejszą niż 100 m od granic zabudowy miejscowości, miast, osiedli lub od zgromadzeń
osób na wolnym powietrzu;
4) zachowując odległość poziomą nie mniejszą niż 30 m od osób, pojazdów, obiektów budowlanych niebędących w dyspozycji
lub pod kontrolą operatora;
 
Oznacza to tyle, że jeśli mieszkasz na osiedlu domków jednorodzinnych, które stanowią jeszcze zabudowę miejscowości lub osiedla to faktycznie nie możesz latać bliżej niż 100m, ale wynika to z faktu, że latałbyś nie tylko w swoim ogródku, ale też w pobliżu innych domów i innych osób. W przeciwnym przypadku (mieszkając w domu, który nie jest wkomponowany w zabudowę miejską lub np. zabudowę osiedla, czyli nie graniczy z innymi domami) jedyny wymóg to utrzymanie 30m od innych budynków, ale NIE BĘDĄCYCH W DYSPOZYCJI LUB POD KONTROLĄ OPERATORA a to oznacza, że możesz latać w swoim ogródku nawet nad swoim domem, jeśli jest Twój, tak samo możesz latać w obecności swojej rodziny czy nad swoimi autami, bo wtedy w razie wypadku zniszczysz swoją własność lub zrobisz krzywdę sobie lub rodzinie z własnej głupoty. To jest zwyczajny bezpiecznik, żebyś nie latał w pobliżu innych domów, pojazdów czy osób, bo OC dla modelarzy jest dobrowolne a nie wymagane, a jak komuś spadniesz na głowe albo uszkodzisz cokolwiek to tylko problem, bo bez OC będziesz miał sprawę w sądzie o odszkodowanie z własnej kieszeni.
 
Poza tym wciąż nie rozumiesz prostej sprawy - drony zostały włączone w część lotnictwa, stąd orzeczenie lekarskie takie jak dla pozostałych członków personelu lotniczego (choć i tak najniższej klasy, możesz nawet mieć wadę wzroku). Polska jako kraj cywilizowany rozpoczęła proces przystosowania do międzynarodowych wymogów latania dronami i przez to wszystko co związane z lotami modelami RC/BSP musiało zostać w końcu unormowane prawnie. Zerknij sobie na prawo w Niemczech, w Czechach, w USA czy innych mniej lub bardziej cywilizowanych prawach - wszędzie modelarze muszą się pilnować i latać poza zabudowaniami i skupiskami ludzi, a jak ktoś chce latać po mieście to niestety musi spełnić wymagania Urzędu Lotnictwa Cywilnego i przestrzegać rozporządzeń. Tak to już działa na całym świecie.

 

Nie do końca. Według przepisów UAVO jest potrzebne wtedy gdy chcesz polatać także u siebie w ogródku (wspomniana wcześniej w postach linia zabudowy), a waga modelu jest większa bodajże od 600g. Czyli jak nie zarabiasz, albo nie można ci tego udowodnić i masz mniej niż wspomniane 600g to możesz latać wszystkim nad głowami i mogą ci... nic nie zrobić. :-) Jak masz model większy, np. 800g, to nie ważne czy zarabiasz na nim czy nie. Musisz zrobić tak zwany kurs, mieć egzamin i co kilka lat badania lekarskie, jakbyś latał awionetką. Idąc tym tropem dlaczego kierowcy samochodów osobowych nie muszą co dwa lata mieć badań po 200zł?

Dlatego problem istnieje i że tak powiem dziecko zostało wylane z kąpielą, aby ktoś na tym zarabiał. Popatrzcie jak wygląda egzamin praktyczny, popatrzcie co tak naprawdę wiedzą o przepisach ci co zdali. Nie chodzi o to aby utrudniać, tylko po co są tak zwane szkolenia, za które trzeba zapłacić. Czy to czasem nie jest umocowana w prawie łapówka dla tych co są już w temacie? I to dokładnie pisałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.ulc.gov.pl/_download/wiadomosci/03_2016/2_Nowe_przepisy_UAV_Seminarium_Łazarski_11marca_2016.pdf

http://uavo.com.pl/prawo/7-wrzesnia-wchodzi-zycie-nowe-rozporzadzenie-ws-dronow/

http://www.dziennikustaw.gov.pl/du/2016/1317/1

 

3) zachowując odległość poziomą nie mniejszą niż 100 m od granic zabudowy miejscowości, miast, osiedli lub od zgromadzeń osób na wolnym powietrzu*;

4) zachowując odległość poziomą nie mniejszą niż 30 m od osób, pojazdów, obiektów budowlanych niebędących w dyspozycji lub pod kontrolą operatora*

 

*(nie stosuje się w przypadku wykonywania lotów modelami latającymi, których masa startowa nie przekracza 0,6 kg);

 

i z rozporządzenia (link wyżej, ROZPORZĄDZENIE MINISTRA in frastr uktury i Budo wnictwa z dnia 8 sierpnia 2016 r.)

"4.4. Warunków, o których mowa w pkt 4.1 ppkt 5, 6, 9 i 10, nie stosuje się w przypadku wykonywania lotów bezzałogowymi

statkami powietrznymi, których masa startowa nie przekracza 0,6 kg w przypadku wykonywania lotów w odległości
większej niż 1 km od granicy lotniska lub poza terenem obiektów chronionych przez strefę P i do wysokości nie większej
niż 30 m lub do wysokości najwyższej przeszkody, w tym drzew lub obiektów budowlanych, znajdującej się w promieniu

do 100 m od operatora."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak jest jak napisałeś, ale przecież pisałeś o tym, że nie możesz latać czymś cięższym, a nie zabawką do 600g - tego nikt C nie zabroni. Więc chyba przyznasz, że nie ma powodów do narzekań? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Dokładnie tak jest jak napisałeś, ale przecież pisałeś o tym, że nie możesz latać czymś cięższym, a nie zabawką do 600g - tego nikt C nie zabroni. Więc chyba przyznasz, że nie ma powodów do narzekań? ;)

Powody do narzekania to widzenie indywidualne, sens narzekania zawsze żaden. Za to próba wyprostowania rozwiniętej patologii tyleż zacna, co syzyfowa. Ale Matka Nadzieja ma twarde życie... 

Nie można już zdawać eksternistycznie w tym roku ? A tu na stronce pewnej instytucji szkoleniowej nadal figuruje taka oferta, z nr. telefonu egzaminatora do indywidualnych ustaleń :lol: ...

Czego można się nauczyć praktycznie w kilka godzin ? Jak ktoś ma taki talent - to na gwizdek Mu szkolenie, sam opanuje latanie bez bólu i kretów.

Czytać niektórzy potrafią (ze zrozumieniem ma się rozumieć ;)), cała niezbędna wiedza jest ogólnodostępna. To może kurs jest dla tych, którym czytanie nie wychodzi... A takich jest sporo. Jeszcze więcej jest leniwych, którzy minimalizują niezbędny trud przyswajania wiedzy. Może na kursie wysłuchają już odcedzonego z bełkotu niezbędnego minimum ?

Może będzie kogo zapytać o to i owo, co chciałoby się wiedzieć ?

Można wymagania zdrowotne odbierać jako nobilitację Naszego hobby, można też psioczyć - prawda pewnie leży jak zwykle pośrodku. Na pewno sensowne byłoby badanie zdrowia psychicznego i poczytalności jak również możliwości percepcyjnych (że nie powiem inteligencji...) kandydata na pilota Bezzałogowego Statku Powietrznego. Wszyscy (?) wiemy, że i co tymi zabawkami można narobić.

A że wynalazek Fenicjan rządzi - to coś nowego ?

Ma ktoś jakiś pomysł, jak zmienić ludzką naturę w tym względzie ?

Chcesz zarabiać lataniem - zainwestuj (czytaj : zapłać haracz, po ukraińsku "tradycję"). Odpiszesz sobie od podatku jako koszt uzyskania przychodu.

Co możemy zrobić sensownego ? Ano wspomniana instytucja obiecuje spore zniżki dla grup 4+ osób. Kto jest chętny na lipiec/sierpień ? Z badaniami trochę ponad dwójkę zetów wychodzi bez zniżek. Doszkolenie na samolot 120 - 150 złotych. Ciekawe... Śmiesznie byłoby, gdyby uczeń "doszkolił" instruktora, są wśród Nas tacy piloci bez licencji, ale za to z mistrzowskimi umiejętnościami. Różnie mogłoby być, gdyby je pokazali na egzaminie, udupienie też możliwe...

Życie to teatr... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czego można się nauczyć praktycznie w kilka godzin ?

 

Pamiętaj, że tego typu szkolenia przeznaczone są głównie dla posiadaczy wielowirnikowców a nauka obsługi praktycznej wielowirnikowca(dronem zwanego dalej:) to zaledwie kilka minut. Szlifowanie umiejętności to już inna bajka ale podstawa jest bardzo prosta:)

Drążek do góry dron startuje. Lewy przełącznik dron ląduje. Prawy drążek w lewo dron leci w lewo a jak drążek w prawo to dron też leci w prawo. A jak odleci za daleko to kolejny przełącznik i wraca sam i do tego jeszcze wyląduje. Jak nie wiesz co zrobić to nie dotykaj aparatury i możesz przemyśleć kolejną czynność:) Uwaga nie za długo bo ilość paliwa w bateryjce jest ograniczona:)

 

Jaka wyszła mi ładna instrukcja szkolenia:) 

 

A tak na serio to dla modelarzy nie widzę potrzeby stosowania jakichkolwiek zezwoleń czy licencji. Latanie w zasięgu wzroku jest wystarczające a jak ktoś zapragnie lecieć dalej to poprosi kolegę o obserwowanie modelu. 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, wszystkie dyskusje są już teraz tylko teoretyczne. Obecne zasady lotów zarówno modeli latających jak i bezzałogowców cywilnych mamy uporządkowane jesienią zeszłego roku jednym dość spójnym rozporządzeniem, które obowiązuje do czasu wprowadzenia rozporządzenia ujnijnego pewnie gdzieś w połowie przyszłego roku.

 

Co do modelarzy - nie muszą mieć oni żadnych licencji (a raczej świadectw kwalifikacji) dopóki nie zarabiają na lataniu. Tak jest właśnie teraz. Jedyny wymóg to trzymać się z dala od przypadkowych przechodniów, aut i wolnostojących budynków (30m) oraz od linii gęściejszej zabudowy (100m) i to moim zdaniem bardzo słuszny zapis. Jak widzę czasem starej daty modelarzy latających spalinami nad pasem lotniska na Czyżynach w Krakowie, gdzie spacerują rodziny z dziećmi, biegają studenci z pobliskiego AWFu czy jeżdżą sobie ludzie rowerami to trochę wydaje mi się mało zdroworozsądkowe. Do takich lotów są łąki lub prywatne lądowiska modelarskie i tam się powinno latać modelami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,Jak widzę czasem starej daty modelarzy latających spalinami nad pasem lotniska na Czyżynach w Krakowie, gdzie spacerują rodziny z dziećmi, biegają studenci z pobliskiego AWFu czy jeżdżą sobie ludzie rowerami to trochę wydaje mi się mało zdroworozsądkowe. Do takich lotów są łąki lub prywatne lądowiska modelarskie i tam się powinno latać modelami.

 

Stare wygi tak chyba nie robią, przecież oni wiedzą że tak nie wolno a może to początkujący adepci co nie wiedzą że 3kg potrafi sporo narozrabiać w szczególności jeżeli spada z 50 metrów.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.07.2017 o 10:21, Mig napisał:

Panowie, wszystkie dyskusje są już teraz tylko teoretyczne.

 

Nie prawda, co pokazały ostatnie "ruchy" np. z kastą sędziów. Jak oglądasz tv, to wiesz co mówię. Kwestia tylko dojścia, aby przywrócić normalność i zamknąć to ustawą "antytrutniową" - hehehehehe. Jak to mówią, człowiek zamknął, to inny otworzy.

 

Obecne zasady lotów zarówno modeli latających jak i bezzałogowców cywilnych mamy uporządkowane jesienią zeszłego roku jednym dość spójnym rozporządzeniem, które obowiązuje do czasu wprowadzenia rozporządzenia ujnijnego pewnie gdzieś w połowie przyszłego roku.

 

Tak, spójnie drenuje kieszenie ludziom, ale to należy zwyczajnie zmienić (patrz j.w.). Fakt, że przy tak umocowanym lobby i kasie, aby nie powiedzieć płaceniu, nie będzie to łatwe, ale czy były prezydent myślał że przegra, czy miał świadomość, że mocne zabetonowanie układów da się skruszyć?

 

Co do modelarzy - nie muszą mieć oni żadnych licencji (a raczej świadectw kwalifikacji) dopóki nie zarabiają na lataniu.

 

Znaczy jak nie zarabiasz to latasz mniej bezpiecznie, bo nie miałeś szkolenia, a jak zarabiasz i zniszczysz komuś coś, to latasz bezpiecznie, bo miałeś szkolenie. Poruszyłeś właśnie podstawowy temat przymusowych szkoleń i tak zwanych badań lekarskich. Znaczy kłamiesz pisząc o tak zwanym prawie unijnym, którego dostosowanie miało poprawić bezpieczeństwo lotów. Jeżeli by tak miało być to powinni wszyscy mieć przymusowe szkolenia i egzaminy, a tak nie jest. Rozumiem, że na tym zarabiasz, ale oszukiwać w postach kłamać dla uzyskania korzyści majątkowych, to chyba nawet jakiś paragraf jest na to - hehehehehe.

 

Tak jest właśnie teraz. Jedyny wymóg to trzymać się z dala od przypadkowych przechodniów, aut i wolnostojących budynków (30m) oraz od linii gęściejszej zabudowy (100m) i to moim zdaniem bardzo słuszny zapis.

 

A jak zapłacisz za tak zwane szkolenie i egzamin to możesz latać nad autami. Kolejny raz potwierdzasz hipokryzję dawnej władzy (pytanie jak było za taki numer płacone?).

 

Jak widzę czasem starej daty modelarzy latających spalinami nad pasem lotniska na Czyżynach w Krakowie, gdzie spacerują rodziny z dziećmi, biegają studenci z pobliskiego AWFu czy jeżdżą sobie ludzie rowerami to trochę wydaje mi się mało zdroworozsądkowe. Do takich lotów są łąki lub prywatne lądowiska modelarskie i tam się powinno latać modelami.

 

Zgadza się, ale także dla osób, które wydały kasę i mają zdane egzaminy zakaz powinien obowiązywać, a tak nie jest. 

 

Daj spokój, zmiana będzie, może nie najszybciej, ale będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.07.2017 o 10:00, maxiiii napisał:

Pamiętaj, że tego typu szkolenia przeznaczone są głównie dla posiadaczy wielowirnikowców a nauka obsługi praktycznej wielowirnikowca(dronem zwanego dalej:) to zaledwie kilka minut. Szlifowanie umiejętności to już inna bajka ale podstawa jest bardzo prosta:)

Drążek do góry dron startuje. Lewy przełącznik dron ląduje. Prawy drążek w lewo dron leci w lewo a jak drążek w prawo to dron też leci w prawo. A jak odleci za daleko to kolejny przełącznik i wraca sam i do tego jeszcze wyląduje. Jak nie wiesz co zrobić to nie dotykaj aparatury i możesz przemyśleć kolejną czynność :) Uwaga nie za długo bo ilość paliwa w bateryjce jest ograniczona:)

 

Jaka wyszła mi ładna instrukcja szkolenia:) 

 

A tak na serio to dla modelarzy nie widzę potrzeby stosowania jakichkolwiek zezwoleń czy licencji. Latanie w zasięgu wzroku jest wystarczające a jak ktoś zapragnie lecieć dalej to poprosi kolegę o obserwowanie modelu. 

 

Jak latasz koło domu, to nie ważne czy w zasięgu wzroku, ale musisz posiadać zdany egzamin UAVO i aktualne badania lekarskie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętaj, że tego typu szkolenia przeznaczone są głównie dla posiadaczy wielowirnikowców a nauka obsługi praktycznej wielowirnikowca(dronem zwanego dalej:) to zaledwie kilka minut. Szlifowanie umiejętności to już inna bajka ale podstawa jest bardzo prosta:)

Drążek do góry dron startuje. Lewy przełącznik dron ląduje. Prawy drążek w lewo dron leci w lewo a jak drążek w prawo to dron też leci w prawo. A jak odleci za daleko to kolejny przełącznik i wraca sam i do tego jeszcze wyląduje. Jak nie wiesz co zrobić to nie dotykaj aparatury i możesz przemyśleć kolejną czynność :) Uwaga nie za długo bo ilość paliwa w bateryjce jest ograniczona:)

 

Jaka wyszła mi ładna instrukcja szkolenia:) 

 

A tak na serio to dla modelarzy nie widzę potrzeby stosowania jakichkolwiek zezwoleń czy licencji. Latanie w zasięgu wzroku jest wystarczające a jak ktoś zapragnie lecieć dalej to poprosi kolegę o obserwowanie modelu. 

Aaa... No tak, kopterek nie jest taki trudny.

Powyższa instrukcja chyba na początek by mi wystarczyła  :).

 

Co do egzaminów... Myślę, że jeśli ktoś uznany prawnie za kompetentnego potwierdzi pisemnie moje kwalifikacje i umiejętności to szkody z tego miał nie będę, a pożytek to i owszem.

Samochodem też można narobić szkód (delikatnie ujmując) i prawko jest niezbędne do tej zabawki, niezależnie od wcześniejszej wiedzy i umiejętności.

Jednak ceny szkoleń modelarskich to trochę przegięcie ze skrzypnięciem  :o

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.07.2017 o 13:10, maxiiii napisał:

Nie zmiana, a dobra zmiana.

 

Nie ważne jaka zmiana, nie ważne od której nogi, nie ważne także jakiego koloru, maści, przekonań religijnych, światopoglądu, ważne że będzie odrobinę normalniej.

W dniu 16.07.2017 o 13:13, AMC napisał:

Aaa... No tak, kopterek nie jest taki trudny.

Powyższa instrukcja chyba na początek by mi wystarczyła  :).

 

Co do egzaminów... Myślę, że jeśli ktoś uznany prawnie za kompetentnego potwierdzi pisemnie moje kwalifikacje i umiejętności to szkody z tego miał nie będę, a pożytek to i owszem.

Samochodem też można narobić szkód (delikatnie ujmując) i prawko jest niezbędne do tej zabawki, niezależnie od wcześniejszej wiedzy i umiejętności.

Jednak ceny szkoleń modelarskich to trochę przegięcie ze skrzypnięciem  :o

 

Trafiłeś w samo sedno tematu. To nie przegięcie, tylko biznes.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ważne jaka zmiana, nie ważne od której nogi, nie ważne także jakiego koloru, maści, przekonań religijnych, światopoglądu, ważne że będzie odrobinę normalniej.

 

Trafiłeś w samo sedno tematu. To nie przegięcie, tylko biznes umocowany we władzy. Celowo tak zrobiono, a tu na forum mamy jednego takiego pana co opowiada, że koło kwadratowe się lepiej obraca i wmawia wszystkim swoją wersję rzeczywistości. Powód tego jest prozaiczny - sam zarabia na tak zwanych szkoleniach (wystarczy prosty szukaj w necie) i myśli że wszyscy tu są niedorozwinięci (usp sorry, nie skażeni myśleniem). :-)

Hmm... Gdybym sam jeden, bez niczyjego udziału prowadził ośrodek szkoleniowy - co nie bardzo jest możliwe - to może starałbym się oferować konkurencyjne ceny. Ale dokładać do biznesu też nie mógłbym.

Biorąc realnie, musiałbym opłacić wykładowców, egzaminatorów, sprzęt z amortyzacją (szybko się zużywa), powierzchnię użytkową z nieruchomościami, energię, podatki, także pewnie jakieś haracze różnym komisjom różnych nadzorów, ubezpieczenie tego i owego i jeszcze coś zarobić. Każdy z powyższych (nie wszystkich przecież...) elementów to też ludzie ze swoją naturą, kierujący się chęcią zarobku - tak jak ja. Byłbym oczywiście bardziej zadowolony zarabiając więcej...

 

Tak się składa, że przymierzam się do starań o licencję pilota RC. Sprawdziłem więc dostępność szkoleń. No i na już to nie ma, trzeba chwileczkę poczekać, bo jest dużo chętnych...

 

Gdyby szkolenie kosztowało stówkę, to pewnie poczekałbym ruski miesiąc, bo chętnych byłoby 20x tyle na przykład... A ośrodki szkoleniowe raczej upadłyby zarżnięte finansowo. Prawa rynku, o ile nakręcone to się nie dowiemy. Gdyby szkolenie kosztowało pół bańki, to biznes też upadłby (czy też nie wstał wcale). 

Popatrz - prawie na całym świecie jest taka paranoja, że najmniej zarabia producent, który ma nota bene najwięcej roboty, a najwięcej pośrednicy sprzedaży. Czemu tak jest ?

 

Eeech, nie wszystko możemy mieć nie będąc bogaczami... A że jeden doi drugiego, to żadna sensacja tylko wspomniana ludzka natura. Wyzysk ustrojowy też istnieje od zarania.

Wzdychając do idealnego Świata można tylko mieć życzenie, abyśmy robili to z umiarem i nie chowając ludzkich uczuć (czytaj: przyzwoitości) głęboko w ...kieszeni.

Czego sobie i Wam życzę  ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh błagam... trzeba mieć mocno nie pokolei pod kopułą, żeby wiązać biznes szkoleniowy z jakąś władzą w Polsce. Sam prowadzę takie szkolenia UAVO więc jeśli macie jakieś wątpliwości to mogę postarać się je rozwiać. Tylko bez wulgaryzmów, polityki i osobistych wycieczek...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh błagam... trzeba mieć mocno nie po kolei pod kopułą, żeby wiązać biznes szkoleniowy z jakąś władzą w Polsce. Sam prowadzę takie szkolenia UAVO więc jeśli macie jakieś wątpliwości to mogę postarać się je rozwiać. Tylko bez wulgaryzmów, polityki i osobistych wycieczek...

Sam już nie wiem, jak mam pod tą kopułą w tym powyginanym świecie, ale nigdzie nie sugerowałem takiego związku. To chyba jednak zbyt małe pieniążki jak na zainteresowanie wspomnianych czynników...

 

P.S. :  szkolisz tylko w Krakowie ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.