KamilDudek Opublikowano 4 Stycznia 2018 Opublikowano 4 Stycznia 2018 Z podkładów 5 mm śmiało można zbudować kilka ciekawych konstrukcji
freeman67 Opublikowano 4 Stycznia 2018 Autor Opublikowano 4 Stycznia 2018 wydrukowałem RWD-5 i zacząłem wycinać ;] jak już powycinam to zrobie relację w odpowiednim dziale. dziękuje za pomoc i nakierowanie. poprosze teraz Was o poradę jakie servo i jaki silnik. czego szukać? Z podkładów 5 mm śmiało można zbudować kilka ciekawych konstrukcji a można zamiennie stosować?
enter1978 Opublikowano 4 Stycznia 2018 Opublikowano 4 Stycznia 2018 Podkłady pod panele są trochę słabsze od depronu, więc zawsze wzmacniałem je jakimiś pręcikami węglowymi ,bądź płaskownikami, np na krawędziach natarcia. Zielone podkłady sa chyba najsłabsze , siwe takie średnie ,a niebieskie najmniej łamliwe , w sumie to większość modeli według planów miała być z depronu 6mm , a robiłem je z podkładów 5mm i zawsze było dobrze, modele latały i była radość. Modele z pianki maja tą zaletę że błyskawicznie sie je robi. W nowy rok moja żonka pracowała , a ja miałem wolne i siedziałem jak kołek sam w domu. Więc postanowiłem zbudować dla zabicia czasu ultimate nac, z zalegającego prawdziwego depronu, i wykorzystać wyposażenie z rozbitej extry epp , która po krecie nie za bardzo nadawała się do naprawy. W jeden dzień wyciąłem i skleiłem ultimate nac , ale dnia mi jeszcze sporo zostało wiec naprawiłem extrę z epp która miała kraksę po szybkim locie na nożu tuż nad ziemią bo niestety zaczepiła jednak o ziemię. Więc extra lata dalej i ma sie dobrze, a ultimate nac nie ma dawcy wyposażenia. Ale chodzi o czas budowy, w jeden dzień skleja sie cały model , jakiś czas jest zabawa , i skleja się następny.
kossimon Opublikowano 5 Stycznia 2018 Opublikowano 5 Stycznia 2018 To ja napiszę coś, co być może nie spodoba się większości kolegów ale zdaję sobie sprawę, że moja historia była trochę nietypowa bo wybrałem tą [trudniejszą/głupszą/mniej praktyczną/droższą/...] (losowe skreślić) drogę, której większość osób nie kończy zamiłowaniem do modelarstwa. Odnośnie tego, że ten Twój wybrany model nigdy nie leciał i już raczej nie poleci to koledzy mają 100% racji i tu nie będę polemizował. Ale odnośnie nauki budowania i pilotowania modeli latających zrobiłem tak (być może drobne chronologiczne przekłamania z braku pamięci ale generalna historia prawdziwa): Zbudowałem miniaturkę British'a SE5A: http://pfmrc.eu/index.php?/topic/57042-british-se5a-guillows-konwersja-na-rc-relacja-z-budowy/ Nigdy nie poleciał - naprawiałem go z 10 razy. Tzn był w powietrzu kilka razy - czasem nawet dłużej niż 10 sekund ale lotem bym tego nie nazwał. Później eHawk 1500 (brak relacji na forum) - to trochę bolało: miesiąc budowy, 3 sekundy lotu, pół miesiąca odbudowy 5 sekund lotu, itd. od pierwszego lotu do udanego lotu (tak że wylądował a nie przyziemił) minęło z 7-8 miesięcy. Przeróbka szybowca Fregaty na elektryka - http://pfmrc.eu/index.php?/topic/61861-fregata-rc/ to jest chyba pierwsze, co faktycznie poleciało, ale nie nazwał bym tego sukcesem modelarza rc - to latało i bez silnika i bez rc. P-51 Mustang http://pfmrc.eu/index.php?/topic/61422-p-51-mustang/ - tutaj chyba pierwszy prawdziwy sukces, chociaż pierwszy lot - zobacz film z maja w wątku ze słowem "kret" w tytule Czyli około rok mi cały ten proces zajął (do pierwszych udanych lotów - nie większości), trochę pieniędzy kosztował, masę czasu, ale nie uważam, żebym ten czas zmarnował - super się bawiłem nawet jak wracałem z lotniska z dwoma reklamówkami. Po pierwszych kilku rozbiciach się wycwaniłem i zbudowałem kilka samolotów i jechałem na lotnisko np. z 5 różnymi i rozbijałem po kolei ale starałem się też nagrywać jak mogłem i analizować dlaczego rozbiłem. Masę błędów przy wszystkich zrobiłem i przy budowie i przy oblotach, ale inżynierskie podejście kazało mi wszystko notować i wyciągać wnioski. Starałem się te wnioski zebrać tutaj: http://pfmrc.eu/index.php/topic/65316-kossimon-moje-modele/ Jak pewnie zauważyłeś - znaczna większość z nich jest konstrukcyjna - głównie z balsy - dla mnie jest coś romantycznego w budowaniu samolotów z drewna - pionierzy lotnictwa, drewno to kontakt z naturą itp. generalnie obróbka drewna mi się podoba - zwłaszcza balsy. Obecnie buduję 13-ty samolot. Dalej nie potrafię dobrze latać (chociaż mam symulator realflight'a), ale jak jadę na lotnisko to najczęściej wracam z samolotami a nie reklamówką a z uszkodzeń - najczęściej połamane śmigła (je też kupuję drewniane najczęściej - tak już mam), czasami jakiś wał się wykrzywi, albo odleci podwozie, itp. itd. albo wracam z całymi samolotami tylko wyładowanymi pakietami. Jak pierwszy raz poszedłem do sklepu modelarskiego i powiedziałem, "chcę zbudować samolot, z drewna, najlepiej dwupłat, z drugiej wojny" to sprzedawca się uśmiechnął ironicznie, puknął palcem w czoło, a później powiedział - tam jest półka, proszę sobie wybrać na co chce pan zmarnować pieniądze - dzisiaj mu to przypomniałem wspólnie się z tego śmialiśmy. Twoja historia może być oczywiście zupełnie inna i możesz mieć nieodkryty jeszcze dar do latania. Koledzy wyżej napisali prawdę (tak w 95% się zgadzam) jak wygląda ta łatwiejsza droga ale chciałem pokazać, że nie jest jedyną jaka istnieje, tylko wymaga ... więcej determinacji i trochę więcej kosztuje ;p Jesteś dorosły - Twój wybór. Niezależnie od wybranej drogi - trzymam kciuki - bo hobby jest super i daje wiele radości (i budowanie i latanie) 1
Konrad_P Opublikowano 5 Stycznia 2018 Opublikowano 5 Stycznia 2018 Koledzy wyżej napisali prawdę (tak w 95% się zgadzam) jak wygląda ta łatwiejsza droga ale chciałem pokazać, że nie jest jedyną jaka istnieje, tylko wymaga ... więcej determinacji i trochę więcej kosztuje ;p Jesteś dorosły - Twój wybór. Niezależnie od wybranej drogi - trzymam kciuki - bo hobby jest super i daje wiele radości (i budowanie i latanie) Szymon to co napisałeś zgadza się całkowicie. Ja proponowałem znacznie tańszą drogę, ale tak jak napisałeś można i zaczynać zabawę na modelach konstrukcyjnych. Więcej powiem, ja też zacząłem przygodę i naukę latania na modelach konstrukcyjnych - spalinowych. Niestety moja droga wyglądała dokładnie jak twoja. Niestety wymiękłem i kupiłem piankę. Dopiero przy drugiej piance doszedłem do tego o co w tym lataniu tak naprawdę chodzi.
freeman67 Opublikowano 5 Stycznia 2018 Autor Opublikowano 5 Stycznia 2018 Dziękuje Wam za wskazówki nie będę się wymądrzał bo penie niejeden już taki był i kończył jak pisaliście czyli kret. Zaczne tak jak radzicie pianka i rwd5. Dziś wycinałem z papieru a jutro zaczne wycinać z Depronu. Zrobie relację oczywiście z mojego dziewiczego klejenia;] Fakt jest atki że bardzo mnie kręci robienie właśnie z balsy modeli ale zaczne jak radzicie. Co więcej wizualnie spodobał mi się ten RWD i może zrobie go kiedyś też z balsy.
freeman67 Opublikowano 7 Stycznia 2018 Autor Opublikowano 7 Stycznia 2018 Koledzy to jeszcze mam pytanie odnośnie aparatury. Czytałem że sporo osób poleca TURNIGY 9X Czy na mój pierwszy model z pianki jest sens kupić taki sprzet czyy jednak coś na 5-6 kanałów czy może przyszłosciowo te 9x?
Konrad_P Opublikowano 7 Stycznia 2018 Opublikowano 7 Stycznia 2018 Kup najlepszą na jaką Cię stać. A jak cię nie stać to dozbieraj i kup za jakiś czas.
Bartek Piękoś Opublikowano 7 Stycznia 2018 Opublikowano 7 Stycznia 2018 Jest jeszcze jeden wariant: 1. kup jakiś piankowy tani gotowiec do nauki latania (latające używki ludzi sprzedają tu za grosze) 2. kup aparaturę jak wyżej radzi Konrad 3. zacznij trening 4. w tzw. międzyczasie buduj model konstrukcyjny i niech to nawet będzie coś z IIWŚ. Zanim go skończysz, będziesz już umiał latać. Naprawdę, nie każdy, kto zaczyna latać rozbija się w pierwszym locie. Kwestia podejścia z głową i dobrego treningu. Ten zaczyna się od symulatora albo od latania "po kablu" w systemie "trener-uczeń". W tym drugim przypadku musiałbyś znaleźć modelarza, który ma model i zgodzi się, żebyś podpiął się jako uczeń do jego aparatury, ale w Poznaniu powinno pójść łatwo;). To najlepsza nauka latania i od razu sporo Ci powie o Twojej drodze w RC.
Rekomendowane odpowiedzi