Bartek Piękoś Opublikowano 22 Września 2018 Opublikowano 22 Września 2018 ...Ktoś kto nie zna teori lotu nie zrozumie dlaczego jego model wali w ziemię-znaczy łapie kreta. Dzisiejsza technika załatwia 95 myślenia za nas . Symulator nie załatwia niczego za nas, no, może poza tym, że po krecie "funduje" nam natychmiast nowy model Dlatego przykład z wnukiem do mnie nie przemawia Wg mnie, symulator nie nauczy Cie teorii lotu, ale pozwoli wyrobić nawyki. Nawet jeśli bezmyślne/nieświadome, to, jeśli trenujesz różne stany lotu, masz szansę "wyczerpać" znakomitą większość sytuacji, jakie przytrafią Ci się w realu. I o to w symulatorze chodzi, a nie o zgłębianie teorii lotu
robertus Opublikowano 22 Września 2018 Opublikowano 22 Września 2018 Dron oto jednak co innego niż samolot. W dronie jak spanikujesz to puszczasz drążki i on zawisa w powietrzu. Z samolotem tak nie ma, nawet jak ma kontroler i stabilizator to nie zatrzyma się w powietrzu. Samolotem również inaczej się steruje niż dronem. To tak apropo. Symulator pomaga nauczyć się nawyków, każdy z nas przechodził przez nauczenie się, że przy locie do siebie lotki "działają odwrotnie". Syna posadziłem najpierw przy symulatorze a teraz latamy na kabelku trener - uczeń. Jeśli ktoś ćwiczy skomplikowaną akrobację symulator również może byc pomocny. Ja bym symulatora tak od razu nie skreślał 2
EloMajek Opublikowano 22 Września 2018 Opublikowano 22 Września 2018 Czekam na odmienne opinie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Proszę bardzo. Latałem na symulatorach (nie tylko rc) całe życie bo się tym jaram niesamowicie. Jako pierwszy model latający dostałem pod choinkę P-47 o rozpiętości 1.2 m. od E-Flite (bo taki sobie wymarzyłem). Samolot jest po ok 35 startach i lądowaniach, nie rozbity, choć każdy mówił, że go rozwalę, bo nie nadaje się na pierwszy samolot. Więc tylko latać, latać i zgłębiać wiedzę. Samo nie przyjdzie
japim Opublikowano 22 Września 2018 Opublikowano 22 Września 2018 Ja też jestem za symulatorem - męczyłem go daaaaaawno temu gdy Pitlab wprowadził przewody do podłączenia nadajnika do komputera. Uważam, że jest dobry do nauki podstawowych odruchów - lotki, lot na siebie, lot odwrócony, synchronizacja ruchów do akrobacji. Jak ktoś już umie latać prawdziwym modelem to na tym się kończy jego przydatność (oprócz jakiejś tam przyjemności w deszczowe dni). Przerabialiśmy to akurat z synem, który odnosi sukcesy w dronach FPV. W zeszłym roku w na początku wakacji padało prawie cały miesiąc. W tym czasie trenował na symulatorze. Niestety trochę za dużo - bo gdy przyszło do latania na najbliższych zawodach okazało się, że "zapomniał" jak się lata prawdziwym... Inna fizyka... Od tamtej pory mówi symulatorom NIE - ale tylko dlatego, że po przekroczeniu pewnej granicy doświadczenia symulator nie oddaje prawdziwości świata i oszukuje a nie uczy. I gdy ktoś przesadzi z lataniem na symulatorze to potem rzeczywistość może go zaskoczyć. Myślę, że takim dobrym okresem na symulator jest zakres doświadczenia od zera - do pierwszego lotu. Potem to już na własną odpowiedzialność 2
Rekomendowane odpowiedzi