Skocz do zawartości

C3603 w wersji ESA


mirolek

Rekomendowane odpowiedzi

Po udanej budowie modelu C3603 w wersji spalinowej,  postanowiłem zbudować analogiczny model w wersji ESA.

Podoba mi się kształt tego modelu, proste w obrysie skrzydła, prosta linia kadłuba, zwarty przekrój, podwójny ogon który umożliwia sterowanie jednym popychaczem oraz nieskomplikowane malowanie .  Nie zamierzam w tym zakresie rywalizować z Konradem czy Stefanem dlatego cały zielony kadłub i proste szwajcarskie znaki są dla mnie ... wygodną alternatywą ?

 

1.jpg

Zestaw elementów przygotował Marek Rokowski i jak zawsze, bardzo wiernie oddał kształt modelu.

Dużą chłodnicę podkałubową postanowiłem wykorzystać do osadzenia centralnego serwa i wykonania lotek na wspólnym serwie.

2.jpg

3.jpg

4.jpg

5.jpg

Pręty węglowe w kadłubie ułożyłem w łuku, moim zdaniem takie rozwiązanie dobrze absorbuje energię zderzenia a że kadłub dość spory przekrój zastosowałem pręty 1mm

6.jpg

wklejony od góry bowden dodatkowo usztywnia tylną część kadłuba a serwo SW zostało ukryte pod kabiną strzelca.

7.jpg

Jak zawsze najwięcej czasu w budowie pochłania rozmieszczenie wyposażenia. Tak było również i tym razem zwłaszcza że miałem problem by "na sucho" ustalić właściwego położenia środka ciężkości. Stosunkowo długi nos modelu odsuwał mi pakiet w tył przygotowanego miejsca pod kabiną a tym samym kolidował z miejscem na odbiornik. Regulator ukryty został również pod kształtką kabiny ale kable wyprowadziłem bokiem. To niezbyt ładnie wygląda ale wykonywanie dziury w kadłubie na prowadzenie kabli za silnikiem osłabia przód modelu a plątające się kable utrudniają w razie kolizji szybkie doklejenie nosa wraz z silnikiem na polu walki.

1.jpg

Popychacze lotek ustaliłem łącząc nitką na klej dwa druty stalowe - ustawiony orczyk zapewnia analogiczne wychylenia w obie strony.

2.jpg

Ostatecznie model gotowy do walki wraz z pakietem oraz silnikiem 1200kV i śmigłem 8x6 waży ok.370g ... i chyba całkiem nieźle się prezentuje.

3.jpg

4.jpg

5.jpg

 

Model powstał w czasie około 6 godzin w sobotę a w niedzielę sprawdziłem jak lata ?

Wiem, że można poświęcić więcej czasu na budowę i dopieścić wygląd makietowym detalem ale dla mnie "simple" to czas, koszt i jak najprostsze rozwiązania pozwalające na prawidłowy lot modelu a że właściwie wystarczyło kilka tryknięć trymera aby model bardzo poprawnie i zarazem bardzo pewnie zachowywał się w powietrzu, przekona filmik który właśnie się montuje i wkrótce uzupełni temat o budowie modelu.

 

Budowa modelu ESA do stanu jak na zdjęciu jest prosta i zarazem przyjemna bo pianka epp jest wdzięcznym materiałem w obróbce a łatwość klejenia CA z przyspieszaczem sprawia, że budowa modelu nie pochłania zbyt wiele czasu. O wyglądzie modelu decyduje jednak malowanie. To dla mnie najtrudniejszy element i wymaga podejścia do modelu kilka razy. Jednocześnie malowanie i dekoracja sprawia chyba najwięcej frajdy gdy białą piankę przeobraża się w model samolotu z danego czasu, często nawet konkretnej osoby czy historycznie udokumentowanego zdarzenia.

Czas na wykończenie ....CDN.

 

ms

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mirku , jako zagorzały " pragmatyk kombatowy" pokazujesz nam budowę modelu tylko i wyłącznie nastawionego na walkę i w efekcie zwycięstwo .Pomijając estetykę i inne bajery , preferujesz tylko niezbędne czynności podczas budowy , te które gwarantują odniesienie sukcesu. Ja to rozumiem  , każdy pragmatyk tak ma. Ale powiedz , wytłumacz mi proszę dlaczego zastosowałeś jedno serwo do lotek , skoro dwa dają większą siłę , pewność , skuteczność przy gwałtownych atakach lub unikach. Serwo, to 10-12 gram nie jest to wiele. A co do samolotu. Wybrałeś bardzo charakterystyczny samolot ,świetnie prezentuje się w powietrzu , łatwo odróżnić go od innych ,co jest ważne podczas walki. Ciekawe jak go zabarwisz .

Pozdrawiam  Marek

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz dużo racji z tym pragmatyzmem ?

Ostatnie moje modele miały po dwa serwa na lotki ale zbudowałem tez kilka z jednym serwem centralnym. To nie jest złe rozwiązanie a model z chłodnicą jako osłoną serwa idealnie się do tego nadawał, podobnie zbudowałem kiedyś P40.  Brak różnicowego wychylenia lotem troszkę dokucza ale dwa serwa, wymagają dwóch dziur w skrzydłach a tym samym osłabiają płat w miejscu i ich mocowania. Zauważyłem, że przy kolizji modelu, skrzydło pęka właśnie w okolicy serwa. Stosowałem nawet po dwa węgle w skrzydło aby wzmocnić okolice montażu serwa ale płat jak ulegał uszkodzeniu, najczęściej pęknięcie biegło przez serwo. Nacięcie na prowadzenie kabli ma też w tym osłabieniu płata swój udział. Wklejałem w skrzydło pręty 1,5mm a w mocno zniszczone nawet krótkie łączenia z 2mm ale paradoksalnie, zwiększenie sztywności skrzydła zwiększało zakres uszkodzeń. Od dłuższego czasu latam raczej na płaskich profilach bo moje iszaki "made in Czech Republic" mają szeroki obrys płata ale bardzo niski profil co wymuszało montaż serw w pozycji leżącej. Dziura w skrzydle jest dość duża i to moim zdaniem skraca życie skrzydła.

Pod sufitem pracowni wciąż wisi model ił-2 gdzie dwa serwa są w pozycji pionowej a wystającą część serwa kryje goleń podwozia. Skrzydło ma wiele napraw, nawet spore uzupełnienie epp po wyrwanej dziurze ale tylko jedno klejenie biegnie przez serowo. Moje iszaki mają takich napraw już kilka podobnie jak wcześniejsza Saetta .. po wymianie płata wróciła do służby ale pierwsza kolizja i skrzydło pękło ... przez leżące serwo ?

Doszedłem do wniosku że skoro energii zderzenia nie da się zakumulować to trzeba ją rozproszyć. C3603 ma węgle w skrzydle 1mm a nie wycinając dziur w skrzydle liczę na jego elastyczną pracę. Cienki pręt węglowy da się zwinąć w ciasną pętlę, grubszy już nie. Sztywność skrzydła zapewnia połączenia węgla i epp ale nie jest wcale wymagany gruby pręt aby usztywnić skrzydło. Sprawdzę w tym modelu czy przestrzenne połączenie dwóch elastycznych materiałów które dzięki CA daje sztywne skrzydło w przypadku zderzenia zapracuje elastycznie. Zerwanie klejenia CA wzdłuż pręta łatwiej naprawić niż złamany pręt 1,5mm czy nawet 2mm i złamany przekrój.

 

Traktuję tą budowę trochę eksperymentalnie, zmniejszając wagę modelu (podobnie jak w ACES) poprawiam jego charakterystykę w locie a zmniejszając przesztywnienie płata liczę na zwiększenie jego odporności ... zawody bardzo szybko zweryfikują moje fantasmagorie ?

 

ms

 

 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Model pomalowany

1.jpg

2.jpg

4.jpg

Analogiczne malowanie ma model spalinowy ale w przypadku większego brata oklejanego folią, dekoracja zajmuje mniej czasu i nie trzeba czekać aż jeden kolor wyschnie ?

Model gotowy do zawodów  .... tylko kiedy wystartuje, wciąż nie wiadomo.

5.jpg

ms

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 miesięcy temu...

Wracam do wątku budowy modelu C3603.

Wiadomo jak było w zeszłym roku, model nie miał okazji wystartować w zawodach ale wykonałem nim kilka testowych lotów i bardzo przypadł mi do gustu.

Spokojny i stabilny .... w sam raz do latania dla starszego pana ?

Dlaczego zatem temat powraca ?

Bo zbliżają się pierwsze zawody sezony 2021 i zabrałem się za budowę drugiego egzemplarza tego samego modelu z zamiarem sprawdzenia innego pomysłu ułożenia serw.

 

20210309_110650.thumb.jpg.2b775c13c16c6afea5de796050bd6f93.jpg

 

sklejanie i obrobienie kształtek, wklejanie prętów to powtarzalny standard - zajmuje około 2 godziny i nie warto się nad tym rozwodzić ale nad wyposażeniem warto chwilę się zastanowić.

Pierwsza wersja ma centralne serwo lotek zamontowane do góry nogami i popychacze pod skrzydłem. Serwo jest osłonięte chłodnicą modelu i mimo lądowania na asfaltowym pasie lotniska nie uległo uszkodzeniu - wszystko jest OK. Wiadomo jednak, że jedno serwo to nie to samo co dwa zatem drugi egzemplarz ma dwa serwa .... ale nie w skrzydle ?

 

20210309_120454.thumb.jpg.239f0e4e3dfee0d445c35b5ddad67643.jpg

 

Serwa lotek umieściłem w kadłubie bokiem aby nie wycinać dziury w skrzydle i nie osłabiać nacięciami na prowadzenie kabli najsłabszego elementu modelu. Jak to się sprawdzi jeszcze nie wiem bo chyba nigdy w taki sposób serw jeszcze nie montowałem ?

 

20210309_121239.thumb.jpg.efdac5d59b676876d0129670e7a9090c.jpg

 

W takim układzie trzy serwa są blisko siebie, można zredukować pajęczynę kabli, dostęp serwisowy do wymiany każdego z nich jest bajecznie prosty, popychacze bardzo krótkie a co najważniejsze , skrzydło nie jest osłabione. Wystające elementy serw "są w cieniu śmigła" i nie powinny generować szkodliwego oporu.

 Po założeniu kabiny całkiem dobrze to chyba  wygląda.

 

20210309_121309.thumb.jpg.757207308cabc851a2a495442f776b23.jpg

ms

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawie rok temu w tym właśnie wątku wyjaśniałem powody dla których eksperymentuje z ułożeniem serw ...

Cytat

Zauważyłem, że przy kolizji modelu, skrzydło pęka właśnie w okolicy serwa. Stosowałem nawet po dwa węgle w skrzydło aby wzmocnić okolice montażu serwa ale płat jak ulegał uszkodzeniu, najczęściej pęknięcie biegło przez serwo. Nacięcie na prowadzenie kabli ma też w tym osłabieniu płata swój udział. Wklejałem w skrzydło pręty 1,5mm a w mocno zniszczone nawet krótkie łączenia z 2mm ale paradoksalnie, zwiększenie sztywności skrzydła zwiększało zakres uszkodzeń. Od dłuższego czasu latam raczej na płaskich profilach bo moje iszaki "made in Czech Republic" mają szeroki obrys płata ale bardzo niski profil co wymuszało montaż serw w pozycji leżącej. Dziura w skrzydle jest dość duża i to moim zdaniem skraca życie skrzydła.

 

Jak wiesz wykonałem takich modeli ESA wiele ... juz się chyba sam w tym pogubiłem ile ale na pewno ponad 20 i zauważyłem, że dłużej latają te które są mniej ładne, mniej dekorowane i bardziej topornie wykonane.

To może oburzyć kilku kolegów na forum którzy budują ładnie, chowają całe wyposażenie, żaden kabelek czy popychacz nie jest widoczny i nie psuje wrażenia "prawie makietowego wykończenia". Takie modele sa piękne ale mając w sobie wiele ażurowania stają się delikatne a leżące w skrzydłach serwa zwróciły szczególnie moją uwagę. Takie ułożenie obciąża płat i wpływa na zmęczenie epp, wymaga też wycięcia dużej powierzchni skrzydła co moim zdaniem skraca czas życie skrzydła w walce.

 

Pracując trochę z młodzieżą dla której budowa modelu ESA to spory wydatek finansowy, poszukuję formuły modelu który przetrwa najdłużej  ?

 

ms

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.