Skocz do zawartości

IXth. International Flying Model Picnic Żar i Bezmiecho 2009


Piotrp_de

Rekomendowane odpowiedzi

Grześku na pikniku nie byłem , z tą extra tak wypaliłem .

Podzielam Twoją opinię i dlatego staram się to wytłumaczyć koledze w czym jest problem.

Grunt aby sprawę wyjaśnić i wytłumaczyć postępowanie , które nie dla wszystkich może być oczywiste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 127
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Cześć,

 

pourlopowe zaległości w pracy nie pozwalają mi narazie na uczestnictwo na bieżąco w tej dyskusji. Sorry - dlatego nieco z doskoku.

 

Wpierw dzięki za wszelkie pochwały, uwagi i propozycje.

 

Co do ostatniego tematu - to mam takie trzy uwagi:

 

1. Nie przeceniajcie możliwości i bezpieczeństwa użytkowania 2,4 GHz! Szczególnie w kraju, gdzie przepisy sobie a życie sobie. Wszelkie "sieci osiedlowe" czyli tzw "radówka" z dopałami i antenami kierunkowymi sprawiają że nikt nie może być pewien swego. O innych wadach (i zaletach) tego pasma wspominałem i na tym forum więc nie będę się powtarzał...

 

2. Na żadnych mi znanych imprezach modelarskich nie ma zajmowania kanałów sąsiednich. Jednak znów uwzględniając Polskie realia przyznaję Grzegorzowi rację. Tyle, że zróbmy to może inaczej. Gdy ktoś zgłasza pokaz (może być to więcej modeli na raz - np. zespołowy pokaz akrobacji) to wydane mogą być tylko te nadajniki które są w użyciu w trakcie pokazu. Dopiero po zwrocie nadajnków uczestników pokazu wydaje się nadajniki do "wolnego" latania. Niezależnie od tego - moje zdanie wyrażane wystarczająco częto jest takie, że każdy model może być tym najcenniejszym dla swego właściciela niezależnie od jego nominalnej wartości. Wartość modelu polega także nie tylko na jego wartości jako przedmiotu, ale często potrzeba roku lub więcej by dany egzemplarz doprowadzić do perfekcji (regulacje, wyposażenie) i tego kupić się nie da.

 

3. Niestety nie jest realna kontrola techniczna nadajników przy ich zdawaniu. Takie możliwości mogli byśmy mieć, ale trwało by to przy tylu uczestnikach dłużej jak sam piknik. Tu uwaga - do takiej kontroli nie wystaczy zwykły skaner! By to był miarodajny pomiar (tak by nikogo nie skrzywdzić), to musi być profesjonalny przyrząd kosztujący wiele tysięcy euro. Z takim przyrządem w ubiegłych latach oferował Michał Kipszak pomierzenie nadajników na Zarze. Miał jednak naprawdę znikomą ilość "klientów". Poza tym, co z takimi co przyjadą np o godz. 13-tej i chcą zdać nadajnik. Włączać i sprawdzać wtedy gdy inni latają? Nie da się - pasmo musi być przy takiej kontroli wolne lub trzeba mieć zamknięte metalowe pomieszczenie (puszka Faradaya) pomiarowe. Takie kontrole nadajników prowadzi niekiedy odpowiedni urząd na lotniskach w Niemczech (także na zaproszenie organizatorów zawodów lub imprezy). Nie znam nikogo kto takiego pomiaru by unikał. Każdy chętnie daje nadajnik do kontroli. Ekipa taka ma specjalny samochód-laboratorium i pomiary są dokonywane wtedy gdy inni latają. Niestety takich możliwości w Polsce nie ma. Już się kiedyś dowiadywałem...

 

Tak więc wnioski wyciągnięte i myślę, że propozycja rozwiązania tego problemu jest do przyjęcia. Zachęcam też do dalszej dyskusji. Na Pikniku absolutnym priorytetem MUSI być bezpieczeństwo przede wszystkim ludzi a potem modeli.

 

Nawiasem mówiąc - fotki z Zaru i Bezmiechowej już są na moijej stronie dostępne...

 

Pozdrawiam Piotr

 

www.piotrp.de

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak bym chciał latać modelem za 20 tysięcy na dowolnym zlocie, to bym zainwestował dodatkowe 2 tysiące w aparaturę lub moduł nadawczy na 2,4 i się nie bał ;)

 

To akurat mogła by byc Twoja najgorsza decyzja myślenie w ten sposób, że 2,4 giga rozwiązuje problem jest błędne na tym paśmie także spadają modele bez przyczyny i to częściej niż na 35mhz.Zdania na temat tej nowinki są podzielone, a 35mhz jednak jest juz od lat i wiadomo czego się można spodzewać. Kupując radio na 2,4 stajesz się królikiem doswiadczalnym ciągle wychodzą jakieś niedociągniecia, nowe systemy, porawki .Jako przykład moge podać sytuacje w której testowalismy radio na 2,4 ghz gdzie podczas przysłoniecia anteny ręką tracił się całkowicie zasieg z odległości 200m.Na tym forum jest sporo wątków za i przeciw i nie wygląda to wcale tak kolorowo jak się poczyta

 

Z tymi zajmowanymi kanałami i siejącymi nadajnikami idzie sobie szybko poradzić wystarczy prosty modelarski skaner czy krótkofalarskie radio.Przy zdawaniu nadajnika wystarczy włączyć na kilka sekund i po bólu.Jeszcze prosciej to rozdzielic kanały na parzyste i nieparzyste.Np latają 60, 62, 64, 66 a potem zmiana 61, 63, 65 itd

 

Ekipa taka ma specjalny samochód-laboratorium i pomiary są dokonywane wtedy gdy inni latają. Niestety takich możliwości w Polsce nie ma. Już się kiedyś dowiadywałem..

 

URTIP - Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty zajmuje sie takimi sprawami.Na telefon przyjechali do nas na lotnisko kiedy były problemy z dziwnymi sygnałami na 35mhz chociaż nie trzeba takiej lodówy z radarami aby sprawdzic kto sieje.Ja przy pomocy ręcznego skanera czestotliwosci bez miernika poziomu sygnału słyszałe jak nadajnik sieje5khz wyżej i każdy amator jest w stanie to zwuwazyc.Nie chodzi przecież o precyzyjny pomiar tylko o wyłapanie wyraźnie "rozjechanej" aparatury i jak dla mnie nie jest to problemem, bo to po prostu słychać i widać na modelarskim skanerze z analizatorem widma częstotliwosci chyba tak to się fachowo nazywa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi zajmowanymi kanałami i siejącymi nadajnikami idzie sobie szybko poradzić wystarczy prosty modelarski skaner czy krótkofalarskie radio.

 

Niestety, prosty modelarski skaner jest tu zupełnie bezużyteczny. Takie "pomiary" to iluzja i zupełny bezsens...

 

Pozdrawiam Piotr

 

www.piotrp.de

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli prosty skaner nie wystarczy to z pewnoscią sprawdzi się jeden roboczy zestaw z syntezą , który posłuży do testów w trakcie zdawania nadajnika.Osoba zdaje nadajnik z kanałem np 77 a kierownim lotu dla próby uruchamia radio z syntezą i jednym serwem na kanale 78 i 76 wiadomo, że nie będzie to jakiś precyzyjny pomiar ale wyeliminuje nadajniki stwarzające największe zagrożenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radku, jeżeli raz widziałeś natłok i kolejkę do zdawania nadajników wtedy gdy każdy już chce latać, to sam musisz wiedzieć, że takie postępowanie w warunkach bojowych jest nie realne... Tym bardziej, iż nie jest to tak, że wszyscy zdadzą nadajniki do powiedzmy godziny 10tej i już wtedy tylko je wydajemy. I o 16-tej jeszcze przychodzą ludzie którzy akurat przyjechali lub zdecydowali się na zdanie nadajnika.

 

Nawiasem mówiąc przed 3 - 4 laty gdy zdawanie nadajników było w hangarze skanowaliśmy nadajniki (bez anteny) by sprawdzić czy faktycznie są na deklarowanym kanale. Było upierdliwe do kwadratu i strasznie hamowało pracę. O wyłapaniu "siejących" nadajników nie było nawet co marzyć. Do tego trzeba oprócz jakich by nie było pomocy technicznych - czasu, spokoju i zupełnie wolnego pasma. Zaden z tych warunków nie da się w tych warunkach spełnić.

 

Tego nawet co wtedy robiliśmy, nie da się zrobić w namiocie a siedzenie w hangarze w upał było dla wszystkich jak za karę.

 

Ja naprawdę nie widzę (przynajmniej na razie) możliwości kontroli technicznej wszystkich nadajników na miejscu (tak by gwarantowało to jakąkolwiek rzetelność tejże kontroli i było wogóle realnie wykonalne).

 

Skuteczne jest tu "stanie w kupie" i nie latanie nad tymi co mają włączone nadajniki. Odpukać w niemalowane - ale jak do tej pory nie znam przypadku z Pikniku by ktoś rzeczywiście spadł na skutek tego, że inny nadajnik "siał" na boki. Co nie znaczy że ostrożności nigdy nie za wiele.

 

Pozdrawiam Piotr

 

www.piotrp.de

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przy pomocy ręcznego skanera czestotliwosci bez miernika poziomu sygnału słyszałe jak nadajnik sieje5khz wyżej i każdy amator jest w stanie to zwuwazyc.Nie chodzi przecież o precyzyjny pomiar tylko o wyłapanie wyraźnie "rozjechanej" aparatury i jak dla mnie nie jest to problemem, bo to po prostu słychać i widać na modelarskim skanerze z analizatorem widma częstotliwosci chyba tak to się fachowo nazywa

 

Każdy nadajnik "sieje" na boki. I to co słyszysz czy widzisz nie znaczy zupełnie nic. To ile "sieje" się liczy. Czyli to czy mieści się jeszcze w normie czy już nie. Przystaw jakikolwiek skaner do wyciągniętej anteny to się zdziwisz i nie będziesz z tego ani o centymetr mędrzejszy. Tak możesz wyłączyć z latania ludzi którzy maja sprzęt w 100% OK a nie zauważyć takich co mają aparature niebezpieczną dla otoczenia. A skanner modelarski z analizatorem widma? Kupa śmiechu. Nawet gdyby takie coś było w odpowiedniej jakości, to ustawiaj kanał do każdego zdawanego nadajnika, delikwent musi wysunąć antenę, odejść na jakąś odległość, ty musisz zmierzyć - starczy 3-5 minut na jednego? Niestety to mrzonki...

 

Pozdrawiam Piotr

 

www.piotrp.de

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

To akurat mogła by byc Twoja najgorsza decyzja myślenie w ten sposób, że 2,4 giga rozwiązuje problem jest błędne na tym paśmie także spadają modele bez przyczyny i to częściej niż na 35mhz.Zdania na temat tej nowinki są podzielone, a 35mhz jednak jest juz od lat i wiadomo ...

 

Hmm, może to zabrzmi troszkę okrutnie.... Też mam aparaturę na 35Mhz, kupioną parę lat temu za sporą kasę, też czuję żal, że pojawił się nowszy lepszy system, którego nie mogę bezpiecznie używać w swoim już troszkę przestarzałym nadajniku...

 

To był taki mały żart, ale patrząc realnie. Jeżeli nie mówimy o wynalazkach typu corona czy assan za parę dolarów, no niestety, mimo swoich ograniczeń, system na 2,4 działa pewnie, dobrze, jest zdecydowanie bardziej odporny na zakłócenia i innych kolegów modelarzy. Mówię tu np o futaby fasst.

 

Akurat latam też na fpv, tutaj robi się zasięgi rzędu 2-3km, preferuję 35Mhz. Już fizyka odpowiada nam na pytanie, która długość fali ma większą przenikalność przez przeszkody itp.

 

Ale, niestety, na tak dużej imprezie modelarskiej zawsze jest szansa, że ktoś nadajnika nie zda, albo pomyłkowo przeprogramuje synteze na Twój kanał i wtedy spadasz. Bezapelacyjnie.

 

Co do kolegi z extra i trzech kanałów - akurat nie myślałem o Tobie, jak widać proceder jest powszechny :)

 

Co do bezpieczeństwa - tu mnie przekonaliście, faktycznie, przy pokazach dużego modelu to dobry pomysł, aby rezerwować sąsiednie kanały..

Tylko z jednym zastrzeżeniem - niech te klamerki będą wydawane z aparaturą. NA CZAS POKAZU. Albo na czas lotu, z limitem 30 minut.

Chodzi mi o to, aby wykluczyć sytuację, że ktoś rezerwuje trzy kanały na godzinę, z tego 30 minut przygotowań.

 

Taka propozycja: mamy ustaloną godzinę pokazów, w tym czasie zdajemy radia, latający na pokazie ma zarezerwowane wszystkie kanały, albo te trzy sąsiednie, jeżeli latać będzie więcej niż jeden model.

 

Pokazy są sednem takich imprez. Ale nie w przypadku, gdy ktoś zabiera trzy kanały po to, aby przez pół godziny regulować silnik. Rozumiem, na wszelki wypadek, aby ktoś w miedzy czasie nie zabrał tego sąsiedniego kanału...

 

Co do wartości modelu - Piotr opisał to pięknie, własnie to miałem na myśli, że nie tylko koszt stanowi wartość. Myślę, że czas poświęcony na budowę/regulację jest bezcenny.

 

Pozdrawiam

Marcin

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.