Skocz do zawartości

Mewa z coroplastu


zbjanik

Rekomendowane odpowiedzi

Przyszedł czas na realizację pomysłu zawieszonego w poczekalni już od kilku lat. Najpierw powstał malutki prototypik wycięty z kartonu, wyważony spinaczem. Okazało się, że lata całkiem, całkiem. Był tak mały, że pan Reynolds go zupełnie nie zauważył. Inaczej z kolejnym, już nieco większym, w skali 1:3 w stosunku do planowanej wersji docelowej, która ma 2 m bez trzech centymetrów. Został zbudowany przede wszystkim w celu dokładniejszego określenia położenia środka ciężkości. Doskonałość w locie ma podobną do mniejszej wersji, ale już potrafi się zwinąć w korek. Tym nie mniej lata, choć jest wrażliwy na "parametry wyrzutu" z ręki. Oceniłem w sumie że sprawa jest rokująca, więc przystąpiłem do realizacji skali 1:1. Materiał na skrzydła to coroplast 2 mm. Ogólnie koncepcja jest podobna do "Małego Modelarza", którego jestem wychowankiem (również autorem)- czyli próbą utworzenia bryły, często z powierzchniami nierozwijalnymi z tworzywa płaskiego, powłoki elastycznej, rozwijalnej (papier w "MM", coroplast w Mewie). Spód profilu płaski, góra wyoblona na piankowych żebrach- to w częściach wewnętrznych. W końcówkach zaś wypełnienie pełne z ręcznie rzeźbionego styroduru (rumuński, dość miękki). Nie ma klasycznego dźwigara, pomijając taki szczątkowy w środku skrzydła, wykonany z naprężonego, ugiętego pręta bambusowego przyklejonego do sklejkowego formownika- celem jest tu bardziej zapewnienie wzniosu centropłata. Końcówki skrzydła niestety nie będą miały idealnie gładkiego profilu- nie udało się zagiąć coroplastu na bardzo małym łuku przy takim kierunku kanalików, jaki akurat tam jest. Jest to pewien kompromis z zagadnieniem wytrzymałości skrzydła, postawiłem bowiem na wykonanie połówki z jednego arkusza właśnie ze względu na wytrzymałość. Z drugiej strony, nie ma to być w zamyśle superorchidea, profil w sumie to taki trochę Clark, trochę KFM, może nawet niedokładności będą turbulatorami, które pomogą zachować stateczność przy dość jednak wąskich końcówkach. Tym bardziej, że jeszcze przecież są tam lotki. Sterowanie: lotki, wysokość i gaz. Ster wysokości na ogonie. Nie będzie powierzchni pionowych. Modele wstępne pokazały, że w locie swobodnym da się bez- mam nadzieję, że w sterowanym też. Jeśli okaże się że jednak latanie bez jest albo niemożliwe lub mocno utrudnione, dołożę jakiś statecznik, na pewno "niewidzialny", czyli przezroczysty i na pewno zrobię to z bólem. Jeśli całość wyjdzie pozytywnie, nie wykluczam budowy wersji doskonalszej, już nie takiej "małomodelarzowej", ale z pełnego bądź płytowego styroduru, z lepszymi profilami i kształtami. Ale czas pokaże, na razie przede mną dokończenie skrzydła, potem kadłub i napęd. Kadłub będzie już teraz bliższy tej całkiem finalnej wersji- właśnie "rzeźba" z pianki z oklejoną papierem czy tkaniną powierzchnią. Napęd- motorek tak do góra 200 W, śmigło składane oczywiście -" w dzióbku". Skrzydło z serwami powinno się zamknąć w wadze poniżej 500 g, na to teraz przynajmniej wygląda.

20201007_071321.jpg

20201007_001206.jpg

20201008_073038.jpg

20201008_073219.jpg

Prototyp.png

IMG20220419223604.jpg

IMG20220421224406.jpg

IMG20220421235944.jpg

IMG20220423000309.jpg

IMG20220424154337.jpg

  • Lubię to 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno jest możliwe zbudowanie modelu ptaszka, który nie musi mieć pionowego statecznika!

Są nawet filmy na Youtube, które przeglądałem, ale mają niestandardowe sterowanie.

Sam mam w planach budowę orła bielika o rozpiętości 2m ! Ale na razie zatrzymałem się na prototypie 80cm wykonanego ze styropianu do testów i wyważenia aby ustalić SC. I bez pionowego statecznika ucieka w locie na bok po czym się zawija.

Nie mam zdjęcia ale czasem w tle gdzieś się pojawia ukryty, przyczajony do ataku ?

image.png.365372815a8b9d0e72cf80926803401e.png

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Mewa mozolnie powstaje dalej. Wykonała nawet dwa loty swobodne, bez sterowania jeszcze, ale za to z kombinerkami jako wyważeniem, dla potwierdzenia położenia SC (użyłem wózka transportowego jako wyważarki). Kadłub ze stydoduru, na tym etapie kojarzy się nieco z jakimś galeonem, czy łódką bardziej.

IMG20220502140312.jpg

IMG20220507185839.jpg

IMG20220507185853.jpg

IMG20220507185912.jpg

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

Wprowadziłem kilka poprawek: wydłużyłem szyję ptaka o 70 mm, powiększyłem też powierzchnię lotek o ok. 40%. Jest też inny, cichszy silnik, lepiej pracujący ze składanym śmigłem. Pozostaje jeszcze nadanie zewnętrznej powłoki kadłubowi (papier na wikol i farba), oraz zorganizowanie jakiegoś kołpaka- dzióbka, bo do tego śmigła akurat nie mam. Zamieszczam film złożony z dwu osobnych lotów (wylatałem już prawie 2 godziny Mewą). Lata znakomicie- nie ma w zasadzie żadnych nieprzyjemnych tendencji, słucha sterów, zwłaszcza tego niewidzialnego kierunku, lotek troszkę słabiej. Nie udał mi się przypominany często przez  nieocenionego kolegę Jarka dekalaż - jako rzeczywiste neutrum steru wysokości, takie eksploatacyjne, musi być zastosowane stałe wychylenie w górę- czyli powinien być większy kąt zabudowy statecznika. Ale tak to jest, kiedy buduje się model według zasad aerodynamiki mniemanologicznej, nie tej obliczeniowej. Mniemanologia jako sposób podejścia do opisu i poznania rzeczywistości cały czas ma się dobrze, ale to osobny temat.

Link do filmu:

 

IMG20220605124852.jpg

IMG20220605124910.jpg

IMG20220605124947.jpg

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.