senio Opublikowano 26 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 26 Lutego 2007 Jakie macie patenty zbiornika na hamownię własnej produkcji :?: . Nie chce kupować zbiornika bo będzie w modelu, a chciałem odpalić silnik i trzeba go jakoś zasilić. Może jakieś gotowe sprawdzone patenty bez kombinowania ?. Wystarczy z dwoma rurkami. Jedna do gaźnika i podejście od tłumika. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
motyl Opublikowano 26 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 26 Lutego 2007 Tak jak u mnie http://www.szabatowski.com/forum/viewtopic.php?t=269 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
senio Opublikowano 26 Lutego 2007 Autor Udostępnij Opublikowano 26 Lutego 2007 Tak jak u mnie Tyle to i ja wiem :roll: . Chodziło mi o konkrety. Przeczytaj jeszcze raz jakie zadałem pytanie. Fotki sam sobie znalazłem w ilości xxx na różnych forach. Butelka nie problem. Chodzi mi o sposób zamocowania rurek, a fota tego nie odda żadna. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tikicaca Opublikowano 26 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 26 Lutego 2007 jedna rurka wygieta tak zeby byla po samej gorze w zbiorniku, do niej podcisnienie z tlumika, druga w zbiorniku krotsza, nadziac przewod, na koniec przewodu ciezarek, dlugosc przewodu tak zeby ciezarek byl przy koncu zbiornika ( jak na hamownie wezyc i ciezarek mozna odpuscic sobie, dac rurke wygieta w dol) ta rurka do gaznika. Napelnianie po zdjeciu z gaznika. Mozna zrobic trzecia rurke do napelniania, normalnie w czasie pracy zaslepiona Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
qba Opublikowano 26 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 26 Lutego 2007 http://www.old.modelarstwo.org.pl/technika/inne/usz/6a.html Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
senio Opublikowano 26 Lutego 2007 Autor Udostępnij Opublikowano 26 Lutego 2007 W dalszym ciągu się nie rozumiemy. Jak to mam być wykonane i podłączone wiem dokładnie. Przeczytałem trzy fora od dechy do dechy. Zanim o coś pytam dużo szukam i czytam. Chodzi mi o techniczną stronę jak to rozwiązujecie ?. Może są jakieś gotowe patenty z wyjściami już zamontowanymi. Nie chcę wywarzać otwartych drzwi i pół dnia budować jakąś złożoną konstrukcję. Jeśli nie ma gotowych patentów trzeba zamontować rurki w korku zbiornika i trzeba porządnie to uszczelnić. Ta instalacja paliwowa ma być szczelna ciśnieniowa a więc musi być uszczelniona i to w 100%. O to mi chodzi co narysowałem niżej na schemacie. Jeśli nie ma innych gotowych korków z wyjściami po czymś (napoje, paliwa, chemia itp.) aby można taki gotowy korek zaadoptować do takiego chwilowego zbiornika. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hubert_tata Opublikowano 26 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 26 Lutego 2007 Jakie macie patenty zbiornika na hamownię własnej produkcji :?: . Nie chce kupować zbiornika bo będzie w modelu, a chciałem odpalić silnik i trzeba go jakoś zasilić. Może jakieś gotowe sprawdzone patenty bez kombinowania ?. Wystarczy z dwoma rurkami. Jedna do gaźnika i podejście od tłumika. Butelka po napoju; w korku otwory o średnicy lekko większej od pomarańczowej rurki bowdena. Wkładasz rurkę silikonową (wężyk) w korek, a potem rozpychasz (jednocześnie uszczelniasz) wciskajac do srodka ten pomarańczowy bowden. Sprawdzone Edit: Zamiast rurki bowdena może być jakakolwiek pasująca na wcisk do wężyka paliwa i odporna na paliwo. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
senio Opublikowano 26 Lutego 2007 Autor Udostępnij Opublikowano 26 Lutego 2007 Wkładasz rurkę silikonową (wężyk) w korek, a potem rozpychasz (jednocześnie uszczelniasz) wciskajac do srodka ten pomarańczowy bowden.Sprawdzone Dzięki. Konkretnie i rzeczowo. Hamownia zbudowana. Silnik odpaliłem. Co prawda na chwilę ale odpaliłem. Jutro dłużej sobie popracuje bo jak skończyłem była prawie 22. Od pierwszej próby zaczął łapać ale odpalić nie chciał. Pokręciłem trochę iglicą, zassałem jeszcze raz paliwa ale to samo łapał i nie chciał zaskoczyć. Trochę zmieniłem ustawienie przepustnicy na więcej niż pisze w opisach o uruchamianiu i w końcu zaskoczył. Pochodził z minutę i zgasł. Ale to pewnie przyczyna małej ilości paliwa i bąbelków w przewodzie paliwa bo wlałem tyko 20 cm3 na odpalenie . Bez pierwszej krwi się nie obyło. Pisze wszędzie że śmigła są ostre ale nie myślałem że aż tak bardzo ostre. Teraz już wiem że patyk, rękawica albo rozrusznik są niezbędne. Tak to sobie skręciłem do prób : Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
meteor Opublikowano 27 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 27 Lutego 2007 trzeba było kupić drewniane śmigło do nauki nie daje tak po palcach (sprawdzone ) tylko wtedy bez rozrusznika trudno odpalić silnik bo jest lekkie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
senio Opublikowano 27 Lutego 2007 Autor Udostępnij Opublikowano 27 Lutego 2007 trzeba było kupić drewniane śmigło do nauki nie daje tak po palcach (sprawdzone ) tylko wtedy bez rozrusznika trudno odpalić silnik bo jest lekkie Już sobie „patyk cykora” zrobiłem Teraz on będzie baty dostawał. Ja na pewno nie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tomek Opublikowano 27 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 27 Lutego 2007 z rozrusznikiem też palucha mozna uwalić i to całkiem niezle http://www.szabatowski.com/forum/viewtopic.php?t=168 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
senio Opublikowano 27 Lutego 2007 Autor Udostępnij Opublikowano 27 Lutego 2007 z rozrusznikiem też palucha mozna uwalić i to całkiem niezle http://www.szabatowski.com/forum/viewtopic.php?t=168 Trzeba uważać i stosować sprawdzone zalecenia. Nie jest to bezpieczna zabawa przy wirującym z dużą szybkością śmigle i nie należy w żadnym wypadku popadać w rutynę. Nie ma żartów. Skoro przy odpalaniu potrafi nieźle palec przeciąć przy kilku tysiącach obrotów nie chce nawet myśleć co potrafi zrobić . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MareX Opublikowano 28 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 28 Lutego 2007 Powiem krótko, że właśnie to, a nie żadne inne śmigiełko, jest najbardziej "mordercze" dla paluchów... Miałeś szczęście, jeśli udało Ci się cało wyjść z tego "bliskiego spotkania III stopnia" :roll: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Henryk S. Opublikowano 28 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 28 Lutego 2007 Każde śmigło potrafi paluchy pociąć,było to Graupnera.Miałem latem przypadek pocięcia palca wskazującego siedem cięć do kości przy obrotach 9 tys.Gdyby śmigło trafiło na stawie na wprost,musiał bym szukać palca.Palec zagoił się ale pozostało mrowienie i mała czułość. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tikicaca Opublikowano 28 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 28 Lutego 2007 jak mi cielo palce przy odpalaniu, jak przelalem, to teraz zarowce pale tylko rozrusznikiem, i przynajmniej z laki wracam bez paluchow w chusteczkach:) benzynka za to jest tak ustawiona ze az przyjemnosc palic z reki:) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
armand Opublikowano 28 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 28 Lutego 2007 z rozrusznikiem też palucha mozna uwalić i to całkiem niezle http://www.szabatowski.com/forum/viewtopic.php?t=168 Trzeba uważać i stosować sprawdzone zalecenia. Nie jest to bezpieczna zabawa przy wirującym z dużą szybkością śmigle i nie należy w żadnym wypadku popadać w rutynę. Nie ma żartów. Skoro przy odpalaniu potrafi nieźle palec przeciąć przy kilku tysiącach obrotów nie chce nawet myśleć co potrafi zrobić . Poptrafi zabić. Jak masz ustawione smigło w stosunku do pozycji tłoka w cylindrze?? Dobrze jest aby było poziomo jak silnik zgasnie. Ale to nie jest wcale żelazna reguła. Musisz ustawic tak aby nie "goniło" smigło ręki. (ręka ucieka dość wolno a dostajesz druga połówka smigła niz tą za która zapalasz) Rozrusznik przy małych pojemnościach jest idealny nie warto poświecać ani śmigła ani palców. Są sposoby takiego zapalania aby zminimalizować mozliwość urazu ale zawsze możesz dostac po paluchach. Trzeba by to pokazac bo opis może być bardzo mylący. Chodzi o to aby zapalać po przez zamkniecie palcy w pieść. Wieksze silniki musisz odpalac "z ręki" bo jest problem z rozrusznikiem który nimi pokręci a palą od jednego "przerzucenia", czasem nawet zapalasz w drugą strone licząc że odbije we właściwą. Ale to jest zabawa dla wprawnej ręki. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
senio Opublikowano 28 Lutego 2007 Autor Udostępnij Opublikowano 28 Lutego 2007 Poptrafi zabić. Jak masz ustawione smigło w stosunku do pozycji tłoka w cylindrze?? Dobrze jest aby było poziomo jak silnik zgasnie.Ale to nie jest wcale żelazna reguła. Musisz ustawic tak aby nie "goniło" smigło ręki. (ręka ucieka dość wolno a dostajesz druga połówka smigła niz tą za która zapalasz) Rozrusznik przy małych pojemnościach jest idealny nie warto poświecać ani śmigła ani palców. . Patrząc na silnik od strony śmigła mam je na godzinie 11 i 5 w momencie gdy zaczyna się sprężanie. Co do samego śmigła jest tak ostre że nie uderzyło mnie nawet a przecięło palec przy próbie przerzucenia tłoka. Jeszcze bez podłączonego żarzenia. Nic mi wielkiego nie zrobiło, ale na pewno dało nauczkę i wyobraźnia zaczęła zupełnie inaczej działać. NIGDY nie będę odpalał już tego silnika z palca. Wężyk gumowy na patyku się wymieni. Palca już nie. Poza tym intensywnie myślę o rozruszniku choć początkowo myślałem że się bez niego obejdę przy tym silniku. Jednak widzę co jest i wole dmuchać na zimne. Teraz patyk działa wyśmienicie w testach, a przy modelu będzie rozrusznik. Nie widzę innej opcji dla siebie i tego silnika. Kiedyś z 30 lat temu miałem MK-17 przy samolocie na uwięzi. Tego z palca paliłem bez problemu jak doszedłem do wprawy i nie przypominam sobie aby mnie kiedykolwiek uderzył. Ale to było dawno i mogę już nie pamiętać. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tikicaca Opublikowano 28 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 28 Lutego 2007 jak jeszcze nie mialem rozrusznika to uzywalem uszytej z dermy "skorki" na palec:) pociac juz nie sie nie szlo, a jak i odbil to mnie czuc:) mozna tez kawalek weza gumowego na palca:) tylko zalezy jakiego kto ma palca Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
armand Opublikowano 28 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 28 Lutego 2007 APC takie są. Jak sobie radzisz "patykiem" to nie widze powodu do walki palcami. A i tak rozrusznik to jest to - choć trzeba uważąć jak przelejesz silnik to możesz pogjąć korbowód. Ale trzeba sie strasznie uprzeć i mieć strasznie mocno dokręcone śmigło:) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maverick Opublikowano 28 Lutego 2007 Udostępnij Opublikowano 28 Lutego 2007 heh ja tam od zawsze pale silniki od palca i to przeróżne poczawszy od samozaplonów 1,5 cmm a teraz na 25 cmm zarówie .....ASP czterotakt... i jakoś na szczęscie nie mialem jeszcze przypadku potyrbowania przez śmigło.....hoć widzialem kolecia który przy regulacji wlożyl rękę w śmigło i poniżej fokcia koleeś mial przecięte praktycznie do kości silnik bodajże MVVS 10 ale nie jestem pewny...a śmiglo na pewno graupner..... skończyło się na 25 szwach i 2 miesięcznej przerwie z silnikami spalinowymi... na jego szczęście mial jeszcze elektryka.... hehe Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.