stach34 Opublikowano 16 Marca 2009 Opublikowano 16 Marca 2009 Witam , wpadłem na pomysł by utworzyć na forum temat w którym każdy będzie mógł włożyć swoje trzy grosze Mam na myśli by każdy jeśli zechce opisał swoje przeżycie sterując modelem (jeżeli takowe miał ), np. o tym jak ptaki się uczyły odemnie latać , jak zderzyłem się z ptakiem (lub innym modelem) w powietrzu, jak zassało mnie w kominie pod chmurę i nie mogłem wylądować, jak wciągło mnie w korkociąg i cudem się wyratowałem. Myślę, że takie historyjki każdy lubi poczytać gdy się nudzi, ma wolny czas. Poruszają wyobraźnię ============================================================== Ja jestem początkowym modelarzem - nie dużo miałem przygód . Ostatnia - niezbyt ciekawa - to jak miałem kraksę Wpadłem w taki korkociąg - spiralę focusem . Model leciał w kółko w dół ( nie wzdłuż osi poprzecznej tylko spirala - takie kółka z góry patrząc ). Silnik wyje coraz głośniej , model coraz szybciej robi spiralę i bum Nic się nie stało poza lekko nadłamanym dziobem kadłuba - wstawiłem sobie szyny metalowe w kadłub. Model opancerzony - ale waga spora - gotowy do lotu ~950g :/
buwi777 Opublikowano 16 Marca 2009 Opublikowano 16 Marca 2009 Niesamowite :shock: Fakt, niesamowite :shock: ale może autor wyciągnął jakieś wnioski, może jakiś morał lub chociaż poznał przyczynę owego korkociągu :idea: :?:
Gość slawekmod Opublikowano 16 Marca 2009 Opublikowano 16 Marca 2009 Ja parę lat temu zrobiłem trenera spalinowego , około 1 metr rozp.Kadłub był bardzo mocny.Zaliczyłem pionowego kreta to natarcie zeszło się z dźwigarami.Poodpadały łopaty od żółtego kavana 9x5.Kadłub nawet nie pękł.Jak wyrzucałem potem ten kadłub przy okazji porządków to próbowałem go zmieścić do śmietnika,Załamałem za skrzydłem ale przedniej części pomimo stawania na niej nie udało mi się naruszyć.Może dlatego że łoże było ze sklejki brzozowej 9mm i tworzyło coś na kształt podłużnic aż do wręgi za skrzydłem .Szkoda że go wyrzuciłem bo do nauki latania to był niezniszczalny.
Artemis3 Opublikowano 16 Marca 2009 Opublikowano 16 Marca 2009 Mi kiedyś podczas lotu extra 2.12 odkręciła się połowa wysokości. Nie dośc, ze model zacząl wariowac, wpadał w korek, robił nagłe spadania i wychodził 2 metry nad ziemią (oczywiście nieodzowne było głośne przeklinanie) to jeszcze przewalał się na boki (bo połowa wysokości robiła za lotkę...). Po około 2 minutch jak wyskokość ustawiła się na 0, z sercem u gardła na minimlanej prędkości podszedłem do lądowania i... udało się... Oj pamiętam, że w tedy z tatą długo "spuszczalismy emocje":)
stach34 Opublikowano 28 Maja 2009 Autor Opublikowano 28 Maja 2009 Szkoda że temat nie wypalił :/ A mogła taka fajna biblioteka być...
specyfick Opublikowano 28 Maja 2009 Opublikowano 28 Maja 2009 Generalnie to zawsze są przygody jakieś, szczególnie jak się napalasz. My na klifie lubimy się ścigać z mewami. Bardzo przyjemne jest jak się je dogania. Poza tym ptaszki lubią towarzystwo modeli. Kiedyś wraz z przelatującymi kaczkami dzikimi albo gęsiami, wkręciłem się w termikę, bardzo przyjemnie było z nimi latać.
tom000 Opublikowano 28 Maja 2009 Opublikowano 28 Maja 2009 A a a.. mi kiedyś termika wywindowała 3m szybowiec w górę na niebezpieczną wyskokość, chcąc się ratować spikowałem model w dół i... od prędkości powyrywało wszystkie powierzchnie sterowe oprócz steru wysokości .O dziwo robiąc dziwne ewolucje w rodzaju pętli sprowadziłem model na ziemię praktycznie bez uszkodzeń :mrgreen:
specyfick Opublikowano 28 Maja 2009 Opublikowano 28 Maja 2009 No to ciekawe, jednak prędkość może wiele.
tom000 Opublikowano 28 Maja 2009 Opublikowano 28 Maja 2009 Pewnie wpadł we flater. Ciekawe też że mimo wysokości dobiegł do mnie niezły trzask Już opisywałem to kiedyś: http://pfmrc.eu/viewtopic.php?t=7282
utopia Opublikowano 28 Maja 2009 Opublikowano 28 Maja 2009 nie dostałem zawału przy heliku on dostał w którymś locie :mrgreen: jednak cyjano to genialny klej
bubu2 Opublikowano 28 Maja 2009 Opublikowano 28 Maja 2009 Zawału to mozna dostać, jak się wnukom wypusci EasyGlidera i w zaaferowaniu nie włoży dźwigara do skrzydła, a silnik szybko ciągnie w górę. Polecam sprawdzić jakie to emocje. Pozdr.
instruktor Opublikowano 28 Maja 2009 Opublikowano 28 Maja 2009 Ale problemem ,jest mieć wnuka ,i to od razu dużego
karlem Opublikowano 29 Maja 2009 Opublikowano 29 Maja 2009 ...bo trzeba myśleć perspektywicznie, z dużym wyprzedzeniem :wink:
darek.3333 Opublikowano 29 Maja 2009 Opublikowano 29 Maja 2009 ...bo trzeba myśleć perspektywicznie, z dużym wyprzedzeniem :wink: No ja myślę .... na razie mam trójkę nastolatków więc szansa na wnuki jest :wink: Teraz wystarczą mi emocje jak syn ląduje modelem na boisku otoczonym wysokimi drzewami. Podchodzi nurkując jak Stukas Ju-87 na skraju boiska i wybiera nad samą ziemią a potem tylko długie wytrzymanie przyziemienie i zatrzymuje się przed bramką (może szkoda bo byłby gool). :wink: Może ma tak silne nerwy bo potem jakby co to ja sklejam model...
instruktor Opublikowano 29 Maja 2009 Opublikowano 29 Maja 2009 Darku gdybym spróbował ladowac sposobem syna (Twojego) ,to szukałbym modelu na końcu lotniska a nie w bramce :wink:
tom000 Opublikowano 31 Maja 2009 Opublikowano 31 Maja 2009 Wracając do historyjek modelarskich Latam w okolicy podmokłych terenów i czasem występuje tam pod wieczór mgła nadciągająca falą wysokości kilku metrów.Czyli mamy super pogodę a za parę minut nic nie widać.Raz zastało mnie to podczas latania spaliną.Zanim sprowadziłem model na ziemię minęły ok 2min przez które sterowałem modelem praktycznie tylko po odgłosie silnika.Jakoś udało się wylądować ale tak się strachu najadłem(to był mój pierwszy model RC a i latać rewelacyjnie nie umiałem) że długo bałem się latać pó :mrgreen: źnym popołudniem
Dj. Opublikowano 1 Czerwca 2009 Opublikowano 1 Czerwca 2009 Witam, mam też swoje przeżycia. Kiedys latając modelem ESA, lot - to tak wyglądało, uczyłem sie latac, model dość szybki, nie za duży - każdy pewnie zna. Ladowania wychodziły różnie - najczesciej bez strat, raz przy nodze, innym razem 100m dalej. Z braku czasu latam blisko ruchliwej ulicy (brak czasu na dojazd do lotniska - daleko) - sznury aut, TIR-y i inne, ale miejsce jest oddzielone pasem drzew od tej ulicy. Latając odszedłem od tych przyciągających model - cudów natury, ale nie pomogło za którymś razem model "podszedł" do lądowania za drzewami i :shock: - gnam co sił a tam go nie ma! Jedzie sznur pojazdów, a modelu ani śladu! Pomyslałem :crazy: dodam gazu może gdzieś sie pojawi, może gdzieś lata? Wiec dodałem, ster wys na siebie i patrze... Jakieś 100-150m dalej jak cieżarówka nabrała predkości mój model zwiało z wysokiej naczepy... Właśnie w tym momencie zaczą pracowac silnik - krótka walka i udało sie bezpiecznie przyziemic na trawniku, aż strach pomysleć co by sie stało gdyby to był np. 3kg trenerek...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.