Była zima, długie wieczory, wyszło
W sumie - byłem bardzo zadowolony z efektu, bo wcześniej nie miałem żadnego doświadczenia z budowania modeli i ich oklejania ( w sumie - dalej nie mam, bo kupuję tylko piankowce )
Z perspektywy patrząc - Jak v.1 jest takim "latadełkiem" które zawsze się wybroni z każdej opresji i po przesadce na cięższe modele musiałem się pozbyć pewnych nawyków z latania tymże.
Mój pierwszy Jak po kilku mniejszych i większych kraksach dokonał swojego żywota, kiedy lecąc na pełnej prędkości w stronę ziemi - usłyszałem pikanie od apki - zerknąłem, a w tym momencie zgasł ekran - skończyła się bateria. Podniosłem głowę żeby zobaczyć jak samolocik wbija się na pełnej prędkości w ziemię.
Niemniej miałem dla niego tyle sentymentu i przyjemności z latania, że kupiłem KIT-a i przez zimę zrobiłem godnego następcę
Odnośnie wzoru "malowania" - natchnął mnie Monocoupe z Duraflaja, (którego też już mam) i jest to dobry krok w rozwoju umiejętności latania - dalej górnopłat, ale dużo szybszy, co ciekawe - przy całym zakresie gazu, tzn od minimum, przy którym nie opada w dół - przy zwiększaniu prędkości nie zadziera do góry, lecz rozpędza się w linii prostej.
Katastrofa pierwszego Jaka wzkazała mi pewne słabe punkty i postanowiłem wzmocnić skrzydło, które nie ma w oryginale zatopionych żadnych wzmocnień, płaskownikiem węglowym.