Poniżej film. Niestety operator zamiast kręcić non-stop, to coś kombinował i moment "walnięcia" w pastucha jest ledwo widoczny.
Podsumowując:
1. Start przebiegł zaskakująco dobrze, model na półklapach oderwał się od ziemi po 10m.
2. Musiałem mocno trymować ster wysokości, bo zadzierał.
3. W locie bardzo stabilny, bez skłonności do walenia się na skrzydło przy małych prędkościach.
Zderzenie spowodowane było niedocenieniem skuteczności płytowego steru wysokości, próba zejścia na niski przelot zakończyła się zejściem na wysokość ok 1m. Nic złego by się nie stało, gdyby nie elektryczny pastuch. Uderzyłem skrzydłem w plastikowy słupek, który niestety miał dowiązane przewody elektryczne. Które zerwałem.
Udało mi się wyciągnąć model używając pełnej mocy i wylądować bez połowy kesonu dolnego i górnego na lewym skrzydle i bez lotki prawej (urwane zawiasy).
Uszkodzenia są poważne, w lewym skrzydle brakuje 3 żeberek, natarcia na długości około 20cm , a keson górny i dolny jest zerwany praktycznie od kadłuba do połowy skrzydła. Dźwigary nie są uszkodzone. Poważnie zastanawiam się, czy naprawiać, czy robić nowe skrzydło. W prawym skrzydle urwany jeden zawias palcowy lotki. Oprócz tego urwane kółko ogonowe, ale to detal. W sumie podziwiam stabilizator, że potrafił model w takim stanie utrzymać w powietrzu.
Przepraszam za "wkładkę mięsną" w ścieżce audio, ale zostawiłem dla oddania emocji. Kto nie lubi, niech wyciszy dźwięk.